Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Paresłów - Ulica Miła.... Broniewski.mp3

gitara_i_bas / Piosenki / Broniewski / Paresłów - Ulica Miła.... Broniewski.mp3
Download: Paresłów - Ulica Miła.... Broniewski.mp3

4,84 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Ulica Miła



Ulica Miła wcale nie jest miła.

Ulicą Miłą nie chodź, moja mila.

Domy, domy, domy surowe,

trzypiętrowe, czteropiętrowe,

idą, suną, ciągną się prosto,

napęczniałe bólem i troską.

W każdym domu cuchnie podwórko,

w każdym domu jazgot i turkot,

błoto, wilgoć, zaduch, gruźlica.

Miła ulica.

Miła ulica.



Na ulicy Miłej jest zakład pogrzebowy,

obok jatka i sklepik z balonem wody sodowej,

naprzeciwko - klinika lalek, naprawa parasoli...

Perspektywa rzeźnickim nożem przecina oczy. To boli.

Jezdnią, po kocich łbach, trąbiąc pędzi pogotowie,

to pod trzynastym powiesił się fryzjer, który miał źle w głowie:

czytał powieści detektywne, chciał zostać aktorem,

wiecznie coś deklamował albo śpiewał piskliwym tenorem.

Moja mila, ty nie wiesz, jak źle

ulicą Miłą błąkać się we mgle,

niosąc bezdomne marzenie i nie napisany wiersz.

No, powiedz, miła czy wiesz?

To nie była dusza fryzjera, to był anioł prawdziwy,

jak z trampoliny wzbił się z ulicznej perspektywy,

leciał na białych skrzydłach i ponad każde podwórko

rzucał bawiącym się dzieciom jedno bialutkie piórko,

dzieci piórka anielskie rączkami chwytały, chwytały,

a wtedy z ciemnego nieba spadł śnieg anielsko biały.

Ludzie, ludzie, ludzie wieczorni gorliwie dreptali piechotą,

anioł zniknął, dzieci posmutniały, zostało błoto.

W nocy nad ulicą Miłą - gwiaździsta ospa.

W nocy na ulicy Miłej - rozpacz.

i wiele troski zobaczysz, mila, przechodząc miastem,

ale najwięcej na ulicy Miłej pod numerem trzynastym.

W suterenie pogrzeb.

Niedobrze.

Na parterze płacze wdowa po fryzjerze.

Na pierwszym piętrze - plajta, komornik. A na drugiem

służąca otruła się ługiem.

Na trzecim piętrze rewizja - mundurowi, tajniacy.

Na czwartym czytają "Kurier Warszawski" - "poszukiwanie pracy".

Na poddaszu dziewczyna dziecko dwudniowe zabiła.

Miła ulica.

Ulica Miła.



Na ulicy Miłej ani jedno drzewko nie rośnie,

na ulicy Miłej - w maju! - ludzie nie wiedzą o wiośnie,

ale cały rok hula perspektywa łysych gazowych latarni,

łbem waląc w mur cmentarny.

Moja miła, ja tą ulicą nie chodzę,

choćby mi było po drodze.

Nawet kiedy do ciebie się śpieszę,

nie idę ulicą Miłą,

bo kto wie, czy się tam nie powieszę.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

http://www.poema.art.pl/site/sub_29_wladyslaw_broniewski.html
Inne pliki do pobrania z tego chomika
Bar Pod Zdechłym Psem Władysław Broniewski Zanim się serce rozełka -czemu? -a bo ja wiem?- warto zajrzeć do szkiełka w barze "Pod Zdechłym Psem". Hulał po mieście listopad, dmuchał w ulice jak w flet, w drzwiach otwartych mnie dopadł, razem do baru wszedł. "Siadaj, poborco liści, siewco zgryzot wieczornych! Czemuś drzew nie oczyścił? Kiepski z ciebie komornik. Lepiej by z trzecim kompanem... Zresztą - można i bez..." Ledwiem to rzekł, już stanął trzeci mój kompan: bies. "Czym to ja się spodziewał pić z takimi jak wy? Pierwszy będzie mi śpiewał, drugi będzie mi wył. Cyk! kompania! Na zdrowie! Pijmy głębokim szkłem. Ja wam dzisiaj o sobie opowiem w barze "Pod Zdechłym Psem"..." I poniosło, poniosło, poniosło na całego, na umór, na ostro. I listopad pijany, i bies, a mnie gardło się ściska od łez. I poniosło, poniosło, poniosło, w sali uda o uda trze fokstrot, wkoło chleją, całują się, wrzeszczą, nieprzytomnie, głupawo, złowieszczo, przetaczają się falą pijaną, i tak - do białego dnia... Milcząc pijemy pod ścianą diabeł, listopad i ja. "Diable, bierz moją duszę, jeśli jej jesteś rad, ale przeżyć raz muszę moje czterdzieści lat. Daj w nowym życiu, diable, miłość i śmierć, jak w tem, wiatr burzliwy na żagle, myśl - poza dobrem i złem. Znów będę bił się i kochał, bujnie, wspaniale żył. Radość, a nie alkohol, wlej mi, diable, do żył..." Diabeł był w meloniku, przekrzywił go: "Żyłeś dość, to dlatego przy twoim stoliku siedzimy: rozpacz i złość. Głupioś życie roztrwonił. Życie - to jeden haust. Słyszysz, jak kosą dzwoni stara znajoma, Herr Faust? Na diabła mi dusza poety - tak diabeł ze mnie drwi - w wiersześ wylał, niestety, resztki człowieczej krwi..." Zniknęli czort z listopadem, rozwiali się - gdzie?- bo ja wiem? a ja na podłogę padam w barze "Pod Zdechłym Psem". Szumi alkohol i wieczność... Mruczą: "Zalał się gość..." A ja: "Zgódźcie na Drogę Mleczną taksówkę... Ja już mam dość..."
Szczyt Nieruchomy, wyniosły, zły, w kamień zaklęty, senny, czołem roztrąca chmury i mgły i krzyczy krzykiem kamiennym. W górę wypuszcza orły z gniazd, w dół - gromy czerwone z garści. Oczy, przebite gwoździami gwiazd, kamieniami lecą w przepaście. Jest wielka radość i wielki gniew w wichurach, co niebem jęczą: kamień z przepaścią, z wichrem śpiew w chóry się łącza przełęczą. Jak szczyt, wydźwigam nad mgłą niewidzialne i dumne piękno. Tam - tęcza we łzie pryska jak szkło. Tam - tęskno.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności