Download: Joni Eareckson - Joni.pdf
Joni jest to jedna z książeczek, które nie są objętościowo obszerne. Właściwie powiedziałabym, że jest wprost niepozorna, jednak posiada w sobie niesamowitą siłę, która z niezwykłą mocą oddziaływuje na czytelnika.
Joni to imię dziewczyny, żywej i wysportowanej oraz bardzo ambitnej siedemnastolatki, która fatalnym skokiem do wody powoduje, że staje się niepełnosprawną osobą. Joni we wstępie do historii swojego życia mówi tak: "Czym jest jedna minuta w stosunku do reszty czasu? Po prostu jest ona miarą czasu. W jednej godzinie jest ich 60, a w dobie 1440. Gdy miałam siedemnaście lat, miałam poza sobą 9 milionów tych jednostek czasu. Ale - w jakimś konkretnym planie, jedna minuta została wydzielona. W tych szczególnych sekundach zostało zawartych więcej treści, aniżeli w milionach minut przeżytych przeze mnie dotychczas(...) Tak wyraźnie przypominają mi się szczegóły tych kilku sekund, które na zawsze zmieniły kierunek mego życia. A przy tym nie było żadnego ostrzeżenia czy przeczucia. To co stało się 30 lipca 1967 roku, było początkiem niewiarygodnych przeżyć, którymi pragnę się z wami podzielić".
Joni szczerze opowiada o kolejach swojego losu diametralnie odmienionego fatalnym wypadkiem. Jesteśmy świadkami tak wielu niezwykle trudnych sytuacji i destrukcyjnych uczuć... walki duchowej, dosłownie na śmierć i życie, bo osoba dotknięta tak wielkim nieszczęściem musi przejść cały długotrwały proces, okupiony niewyobrażalnym dla ludzi zdrowych, bólem fizycznym i psychicznym, aby dostosować się do nowej sytuacji po to, aby móc na nowo cieszyć się życiem. Szok i niedowierzanie w to co się stało, pogrzebane nadzieje dotychczasowego zdrowego życia, oswojenie się z wyrokiem wózka inwalidzkiego, wściekłość, bezsilność, ból rodziców, odwracanie się osób bliskich, przyjaciół, pytania na które brak odpowiedzi...do tego dochodzą męki związane z ciałem, które nie jest już takie jak było, bo odmawia posłuszeństwa.
Joni przechodzi cały proces przemiany psychicznej, duchowej wychodząc zwycięsko... Zaryzykowałam stwierdzenie, że rodzi się na nowo, powtórnie ucząc się radości życia i nadając mu nowy, wielowymiarowy sens. Mówi szczerze, nie wstydząc się, o własnej wierze w Boga. Czujemy, że jej siła wewnętrzna ma dostęp do Źródła Wiecznej i Prawdziwej Miłości posiadającej moc bycia jednocześnie tarczą i mieczem, która broni oraz która stanowi oręż do walki z przeciwnościami losu.
Tę książeczkę polecam wszystkim, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy znudzeni są własnym życiem, nie potrafią się nim cieszyć i wciąż gonią za nie wiadomo czym i kim tonąc w absurdach wykreowanych przez współczesną cywilizację.