Download: Arguedas Jose M. - Głębokie Rzeki.rar
Akcja powieści rozpoczyna się w Cuzco, toczy się szlakiem andyjskich wsi i miasteczek, by zatrzymać się w jednym z nich - Abancay. Jeśli przyjąć za podstawę biografię pisarza, rzecz dzieje się ok. 1925 r. Ernest – jej bohater - biały chłopiec, podobnie jak Arguedas, został odrzucony po śmierci matki przez niechętnych krewnych i oddany na wychowanie indiańskiej służbie, która stała się jego prawdziwą rodziną i wzorcem dla jego życia. Gdy osiągnął wiek 10 lat, a jedynym znanym mu językiem był indiański keczua, pojawił się w jego życiu, wędrujący dotąd samotnie po świecie, ojciec. Przez kilka kolejnych lat przemierzali obaj małe miasteczka i wsie w peruwiańskich Andach. Ich wędrówki znalazły swój kres w małej miejscowości Abancay, gdzie Ernest został oddany do przyklasztornej szkoły z internatem. I tu następuje zderzenie dwóch odmiennych kultur, które stanowi sedno powieści. Możemy je rozpatrywać na dwóch różnych poziomach: jednostkowym - jako próbę odnalezienia samego siebie przez wyrwanego ze znanego i rozumianego świata chłopca, oraz w szerszym kontekście przemian społecznych i kulturowych, które dokonują się wokół niego. Gwałtowna a radykalna zmiana otoczenia sprawia, że chłopiec czuje się zagubiony i głęboko nieszczęśliwy w nowym środowisku, które stara się wymusić na nim nie tylko odrzucenie wszystkich dotychczas wyznawanych wartości, ale narzucić mu pogardliwy do nich stosunek. Ten „proces wychowawczy” stosowany wobec małego chłopca w szerszym zakresie odnosi się do całej kultury indiańskiej. Hiszpański najeźdźca odrzucił z pogardą wszystko, co w sobie zawierała ta kultura, z góry przyjmując wyższość własnych poglądów, religii i filozofii. Narzucając je podbitemu narodowi przemocą, wykorzystuje je jednocześnie jako oręż wspomagający utrzymanie własnej władzy. W duszy dziecka i w duszy narodu rodzi się bunt i narasta poczucie krzywdy. Nowe wartości nie są w stanie zastąpić wydartych korzeni – taka konstrukcja, pozbawiona swoich pierwotnych fundamentów, jest chwiejna i w każdej chwili grozi zawaleniem. Tylko czy kogoś to jeszcze obchodzi, że z powierzchni globu zniknie jeszcze jeden lud ze swoją kulturą i wierzeniami? „Głębokie rzeki” to wołanie o pomoc dla świata i kultury, którym niszczy się podwaliny narzucając nowe wartości, ale z których się nie czerpie. A przecież każda kultura niesie ze sobą walory, które mogą wzbogacić i ożywić inne.