Download: Królik po berlińsku (2009).rmvb
Królik po berlińsku
Rabbit à la Berlin (AKA Mauerhase)
(2009)
Średnia ocena: Bardzo dobry
7,89/10
produkcja: Niemcy , Polska gatunek: Dokumentalny
data premiery: 2009-12-04 (Polska) , 2009-04-24 (Świat)
reżyseria Bartosz Konopka scenariusz Bartosz Konopka , Piotr Rosołowski zdjęcia Piotr Rosołowski (więcej...) muzyka Maciej Cieślak czas trwania: 52 dystrybucja: Fundacja Film Polski
Film "Królik po berlińsku" rozpoczyna się dość zagadkowo jak na kino dokumentalne, pierwsze kadry przypominają bowiem film przyrodniczy. Ujęcia podpatrywanych zwierząt uzupełnia rzeczowy komentarz zza kadru, w filmie wypowiadają się też różni eksperci, wyjaśnieniem służą: artyści, myśliwy, były żołnierz NVA pełniący służbę na granicy, a nawet kucharz… Powoli jednak, opowieść o dzikich królikach zamieszkujących przestrzeń między w istocie dwoma murami, oddzielającymi Berlin Wschodni od Berlina Zachodniego, przekształca się w historię o ludziach żyjących w systemie totalitarnym. Historia filmowana z króliczej perspektywy rozpoczyna się w momencie budowy muru berlińskiego, a kończy już w rzeczywistości zjednoczonego państwa niemieckiego i zjednoczonego Berlina.
W "Króliku po berlińsku" ludzka i zwierzęca perspektywa oświetlają się wzajemnie, czyniąc opowieść o berlińskim murze tak niezwykłą, zajmującą i poruszającą. Co ciekawe, pośród licznych niemieckich filmów dokumentalnych traktujących (w sposób dość różnorodny) o murze berlińskim, próżno szukać obrazu podobnego filmowi Konopki. Historie o ludziach i ich losach, wspomnienia, wypowiedzi, narracje ilustrowane obficie materiałami archiwalnymi oficjalnymi (jak i prywatnymi fotografiami i filmami) wydają się wyznaczać reguły konstruowania niemieckich historii o berlińskim murze. Na ich tle "Królik po berlińsku" zadziwia niezwykłością punktu widzenia, a jednocześnie uniwersalnością, mówiąc tak wiele o historii Europy, o doświadczeniu pokoleń, społeczeństw schwytanych w pułapkę socjalizmu. Przy tym opowiada historię – jak podkreśla sam reżyser – "nie o bohaterach, ale o ludziach, którzy są zwykłymi zjadaczami chleba, którzy martwili się o własne poletko i szukali normalności w nienormalnym świecie".
Bartek Konopka wykorzystuje materiały archiwalne z pomysłem i kreatywnością godną wirtuoza, trudno w filmie szukać zbędnego ujęcia, niepotrzebnego komentarza. Film ogląda się z ogromnym emocjonalnym zaangażowaniem i zainteresowaniem. Nie wiem, czy to za sprawą znakomitego pomysłu (i elementu zaskoczenia), czy też króliczych puchatych bohaterów potraktowanych z czułością, czy może dzięki świetnemu montażowi i poetyckiemu wyczuciu realizatorów. A może dzięki temu wszystkiemu razem? Może to jeden z tych filmów, w którym jakimś magicznym sposobem wyśmienity pomysł splótł się ze świetną realizacją i czymś jeszcze, co sprawia, że film – czasem pozbawione finezji rzemiosło artystyczne – staje się sztuką. Cóż więcej mówić… "Królika po berlińsku" polecić można nawet najbardziej wymagającym smakoszom kina.