Download: Hans J. Eysenck - Zmierzch i upadek imperium Freuda (2003).jpg
"Wygłosiłem wiele wykładów, których przedmiotem były tematy podejmowane w tej książce; te moje wystąpienia zwykle oceniane były jako »kontrowersyjne«. Nie wątpię, że i tę książkę recenzenci nazwą »kontrowersyjną«"[1] – w taki oto sposób autor "Zmierzchu i upadku imperium Freuda" uprzedził mnie w ocenie jego książki. Podobnie jak jej pierwsze słowa i tytuł, cała praca jest dobrze skomponowana, zwięzła, mocna i sugestywna, ale jednocześnie jakby z posmakiem zbytniej waleczności i zadufania w sobie.
Autor, guru psychologii drugiej połowy XX wieku, twórca słynnej teorii osobowości, orędownik metod eksperymentalnych i terapii behawioralnej, stara się przekazać kilka istotnych faktów: po pierwsze, osobowość Freuda - jako uzależnionego od matki, niezaspokojonego seksualnie kokainisty - niestety negatywnie wpłynęła na jego zdolność myślenia i tworzenia teorii. Po drugie: badania dowodzą, że psychoanaliza jest skrajnie nieskuteczna, a teoria seksualności dziecięcej nie pokrywa się z rzeczywistością, podobnie jak mit o ojcobójstwie wyznaczającym początek kultury. Po trzecie: interpretacja snów nie odkrywa niczego, czego byśmy sami o sobie nie wiedzieli, a na pewno nie prowadzi do ujawnienia wypartych pragnień z dzieciństwa. Podsumowując: "To, co jest nowe w tych teoriach, nie jest prawdą, a to, co jest prawdą, nie jest nowe"[2].
Zasadniczo taka książka, jak "Zmierzch i upadek" jest bardzo potrzebna. Urzeczywistnia spokojne i racjonalne spojrzenie na dzieło Freuda, podejście do niego na tych samych zasadach, co do innych psychologów. Prostuje dziesiątki wniosków, dopowiada wiele faktów. Umożliwia przez to odbrązowienie autorytetu. A wszystko to za pomocą idealnego - zwięzłego i działającego na wyobraźnię - stylu. Fakt, że książka jest niewielka objętościowo, a przy tym tak ciekawa i rzetelna, że autor nie omieszkał wskazać nam najlepszych prac do dalszej lektury, jednym słowem - jej walor popularnonaukowy, jest jej największą zaletą.
Niestety, istnieje też największa wada, już zasygnalizowana. Naprawdę nie da się uniknąć wrażenia, że Eysenck zajmuje stanowisko niezwykle nieugodowe. Przemilcza osiągnięcia Freuda – to, że zadał on tyle wartościowych pytań w dziedzinie osobowości, rozwoju dziecka, dynamiki relacji międzyludzkich, że faktycznie zapoczątkował psychoterapię. Autor zaledwie wspomina, że psychoanaliza jest ogromnie trafna z hermeneutycznego punktu widzenia, ale nie rozwija tego wątku (ma swoje powody, lecz można z nimi dyskutować).
Potencjalnym czytelnikom książkę polecam, niech jednak mają się na baczności i, jak mawiał sam pan Eysenck, nie wierzą niczemu, czego sami nie sprawdzą.