-
80 -
565 -
10 -
6
886 plików
85,21 GB
Wiele wskazuje na to, że Men of War rosyjskiego studia Best Way to tak naprawdę kompilacja dwóch dodatków do Faces of War – Braterstwa Broni i Lisa Pustyni, które notabene w Polsce nie zostały dotychczas wydane. Wpakowano więc oba rozszerzenia do jednego pudełka i teraz rzuca się je na sklepową półkę pod zmienionym tytułem, sugerującym, iż mamy do czynienia z całkiem nową pozycją. Tymczasem ten cały miszmasz z nazwami jest zupełnie niepotrzebny. MoW, tudzież nowy FoW (jak zwał, tak zwał), to niezły RTS, który jest w stanie sam się obronić i sprzedać, bez dyskusyjnych sztuczek ze strony wydawcy.
Gra oferuje bowiem aż 3 kampanie (radziecką zatytułowaną „The Road to Victory”, niemiecką „Blazing Lands” i aliantów zachodnich „Fox Hunt”) – w sumie dostajemy 19 scenariuszy plus 5 misji pojedynczych. Najbardziej rozbudowaną i dopieszczoną jest kampania radziecka, traktująca o losach dwójki towarzyszów na przestrzeni lat 1941-45 na froncie wschodnim. Niemcy zaczynają swoje zmagania od operacji „Merkury”, czyli lądowania spadochroniarzy na Krecie w 1941 roku, a kończą ewakuacją resztek DAK z Tunisu w 43. Zestaw misji dla aliantów zachodnich to… również piaski Afryki Płn. – początek stanowi operacja „Torch” z 42-go (ach te wspomnienia z MoH: AA), zakończenie – niemiecka ofensywa na przełęczy Kasserine w lutym 43 roku. Jak więc widać, kampanie nie wyczerpują do końca tematu zmagań na frontach II wojny światowej i nawet w radzieckiej pozostało jeszcze sporo luk, które zapewne wypełnią w przyszłości kolejne rozszerzenia gry. Ku radości wielu.
Teraźniejszość też powinna przyciągnąć zainteresowanych. Najczęściej powtarzający się motyw w misjach to obrona – odpieramy wroga, czekając aż skończy się załadunek pociągu i ruszy on w drogę albo bronimy szlaku, którym przejeżdżają ciężarówki czy osłaniamy ewakuację miasta (Sewastopol). Te scenariusze są przyjemnie długachne – często po odparciu niekończących się fal nacierających trzeba jeszcze przeprowadzić kontratak lub w czasie misji włącza się jakaś podmisja. To naprawdę rzadki w dzisiejszych czasach przypadek, by na ukończenie RTS-a trzeba było wyrwać z życiorysu kilkadziesiąt godzin (zakładając, że do każdej misji podejdziemy z prawdziwie taktycznym zacięciem). O skali niektórych bitew niech świadczą liczby – w jednej z batalii położyłem trupem 800 hitlersynów, spaliłem kilkadziesiąt wozów bojowych, a i niejeden człowiek radziecki padł z przestrzeloną ze szmajsera kufajką czy walonkami rozerwanymi granatem. Rekord gry? Niekoniecznie. To tylko pierwsze z tak krwawych starć, które bardziej zapadło mi w pamięć. Ktoś parsknie zniecierpliwiony, stwierdzając, że na dłuższą metę wieje tu nudą. Odpowiem mu, że taka desperacja wyzierająca z każdej pary wirtualnych oczu – i tych atakujących, i tych broniących się – może zachwycić! Poza epickimi bitwami, w których dowodzi się masą jednostek, na gracza czekają także bardziej kameralne misje (na jednego naszego Szwejka przypada w nich „raptem” kilkadziesiąt trupów). Kierujemy wówczas poczynaniami kilkuosobowej drużyny chojraków do zadań specjalnych tudzież partyzantów. Tu i poskradamy się, i zdarzy się cichaczem zabić przeciwnika rzutem noża
- sortuj według:
-
0 -
0 -
0 -
0
6 plików
3,01 GB