Download: Opowieść o Heldze z Hamburga.avi
Gdy do Hamburga pływał Johny,
To powiedział tak:
Tu poszukam sobie żony...
Wciąż powtarzał tak.
Gdy zobaczył Helgę grubą,
Wrzasnął: absolutne cudo ! -
Żadna, tylko Ta.
Kocham Ciebie, gruba Helgo,
Kocham Ciebie ja.
Ale czy mi będziesz wierna -
Jak przykazał Pan ?!.
I czy będziesz mnie szanować,
Na dzień dobry mnie całować,
Czy mnie syna dasz ?.
Powiedziała gruba Helga,
Powiedziała: Ja !.
Tylko Ja ci bedę wierna ! -
Powiedziała: Ja !.
I uwierzył Jej nasz Johny,
I chciał Helgę wziąść za żonę.
Dalej było tak...
wst.muz.
Zaprosiła go do matki.
Zaprosiła tam,
Gdzie w ogródku były kwiatki.
Cudne, mówię wam.
Mama dobrze się trzymała,
Też okragłe kształty miała...
Niezłe, bez dwóch zdań.
Obie bardzo się kochały,
Znały życia smak.
I we wszystkim się zgadzały,
Choć to dziwne tak ?...
Każda miała swój ogródek,
A w nim każda swoje cuda...
Zaniedbane wszak.
Rzekła Helga: chcesz Mnie zdobyć?.
Powiedziała: Ja...
Za dwóch musisz zacząć robić,
Jeśli chcesz Mnie brać.
Więc uprawiał, biedny Johny,
Przyszłej matce, przyszłej żonie...
Został z niego wrak.
Ledwo żywy, biedaczysko,
Spotkał kumpla raz.
Tamten mu postawił piwsko,
I zawołał tak:
Wracaj stary znów na morze,
Gruba Helga tobą orze...
Zwiewaj od tych bab.
I wracaj stary znów na morze,
Gruba Helga tobą orze...
Zwiewaj od tych bab.