Amiga_Magazyn_06-1996.pdf
-
■ Trainz Classic PL -
1992 -
1993 -
1994 -
1995 -
1996 -
1997 -
1998 -
1999 -
Antologia SF -
Arduino -
Classic SF -
Clone Ttester -
Diagnostyka -
Elektronika katalogi -
Fantastyka Przygoda -
Foster Alan Dean -
Galaktyka Gutenberga -
Galwanotechnika -
Metro -
Military SF -
Pisarze SF -
Political Fiction -
Polska SF -
Rom-y (polecam) -
Rosja SF -
Seria z Kosmonautą -
serwisówki(1) -
SF -
Sheckley Robert -
Simak Clifford D -
Simmoons Dan -
Stało się jutro -
Stare Gry -
SYSTEM_OLD -
Świat Kolei 2010 -
Świat Kolei 2011 -
Świat Kolei 2012 -
Świat Kolei 2013 -
Świat Kolei 2014 -
Świat Kolei 2015 -
Świat Kolei 2016 -
Toshiba Satellite A300 -
Western -
Wiesław Wernic -
Winnetou -
Wojciech CEJROWSKI. Ziemia Święta -
Wydawnictwo Poznańskie SF -
zawartość Pendrive flashfloppy -
Złoto Gór Czarnych
Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 34400 Wstępniak: Jak było do przewidzenia - po zawieszeniu w(y)stępniaków zaczęli gorąco protestować ich zwolennicy. Ponieważ liczba głosów pro" przeważyła właśnie głosy kontra", postanowiłem kontrowersyjne (?) kilka słów przywrócić. Początkowo (aby zadowolić te prawie 50% zwolenników partii obietnic bez pokrycia) miały one się pojawiać co dwa miesiące. Krakowskim targiem - będą co miesiąc, ale krótsze. Tyle tytułem... Polacy (bez względu na poglądy polityczne) mają zakodowane w genach tępienie innych nacji. Tymczasem zamiast je gnębić - powinni się od nich uczyć. Pędząc cygański (polecam się specjaliście cyganologowi mecenasowi O.) tryb życia, jadam w różnych miejscach. Ostatnio trafiłem do budki z potrawami wietnamskimi. Jednak nie o zaletach wschodniej kuchni chcę napisać. Zaszokowało mnie to, że obok siebie stoi kilkanaście budek z tym samym, a właściciele interesu ani nie wybijają okien sąsiadom, ani ich nie opluwają, ani nie niszczą cenowo - ba, kiedy jako człowiek nerwowy pozwoliłem sobie na głośną uwagę, że kolejka posuwa się wolniej niż do Przesławnego Mauzoleum - panienka z okienka poradziła mi, abym przeszedł do sąsiedniej, aktualnie wolnej budki. W tym momencie pomyślałem sobie o jakże odmiennym naszym amigowskim światku, gdzie jedynym, co nas łączy, jest umiłowanie naszego kultowego komputera. Oprócz tego: walka (bez przebierania w środkach), opluwanie, podgryzanie itp. Ostatnio zostałem na IRC-u powiadomiony, że to MA i ja osobiście niszczymy Amigę w Polsce. Już miałem uderzyć się w piersi i zakończyć ten haniebny proceder, gdy spojrzałem na who-is". Okazało się, że moim adwersarzem jest człowiek, który sprzedał Amigę i kupił niebieskie badziewie. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć (nieszczęścia chodzą po ludziach), ale ofiara nigdy nie czyni sukcesem swojej porażki i siedzi cicho. Tymczasem mój adwersarz pieje na temat tego, jaki PC jest wspaniały, a Amiga beznadziejna - i robi to na amigowskiej liście oraz amigowskim IRC-u. Kto tu zatem niszczy Amigę? Trzeba nam się wiele jeszcze uczyć, choćby od pracowitych i spokojnych Wietnamczyków, dla których w najlepszym razie większość z nas ma tylko pogardliwe słowo żółtek".
Ilość stron: 84 Cena: 3,50 zł Nakład: 30300 Wstępniak: Na Intel Outside 3 udało mi się dopaść XTD i ucięliśmy sobie dłuższą pogawędkę. Mój rozmówca usiłował mnie przekonać, że promowanie przez Magazyn AMIGA programów działających na pięćsetce jest zabójcze dla samej Amigi. Nieśmiało odpierałem zarzuty XTD, ale chyba nie udało mi się go przekonać. Szkoda, że impreza nie odbywała się tydzień później - zyskałbym bowiem nowe argumenty. A wszystko dzięki temu, że TVP pokazała w kilka dni później reportaż o muzyce disco-polo. Początkowo wprawiłem się w stan ROFL wyławiając słowa poszczególnych piosenek. Po chwili jednak przyszła refleksja, że bezgranicznie uwielbiane przeze mnie przed laty Czerwone Gitary i równie bezgranicznie niecierpiany Krzysztof Krawczyk mieli podobnie skomplikowane" melodie i tak samo inteligentne" teksty. A mimo to ludzie na ich koncertach szaleli nie gorzej niż dziś na występach Shazzy czy Bayer Full. Widocznie tego ludziom potrzeba, o czym świadczy renesans dinozaurów (ale tylko tych w rodzaju CG czy KK. Kto dziś pamięta o starających się robić ambitniejszą" muzykę Skaldach, nie mówiąc już o SBB?). Podobnie jest w dziedzinie Amigi. Wybacz mi, XTD, okrutną szczerość, ale jesteś znacznie lepiej znany w niewielkim niemieckim Weiden (o czym z zaskoczeniem dowiedziałem się niedawno) niż w większym od niego polskim Pikutkowie, a za kilka lat to się jeszcze pogłębi. W Pikutkowie bowiem mieszka sobie szary użytkownik A500, którego nigdy nie będzie stać na multimedialny komputer profesjonalny", czy nawet na nie rozbudowaną A1200. A jeśli go będzie stać, to sobie nie kupi, bo mu do szczęścia wystarczy to, co ma. On nawet nie wie, że istnieje scena, a na niej tak wspaniały muzyk, jakim bez wątpienia jesteś. Taki szaraczek nie traktuje Amigi jak półboga. Ot, jeszcze jeden sprzęt w rodzaju wideo czy odkurzacza, który ma ułatwić i uprzyjemnić życie. Wystarczy mu zagrać w parę gierek, narysować prosty obrazek czy napisać jakiś modulik. Cóż z tego, że ładniejszy obrazek nabazgrze kura pazurem, a modułowi daleeeeko do Twojego najsłabszego? Szaraczek jest szczęśliwy, bo to ON stworzył. Od czasu do czasu chciałby ciut więcej. Należy mu w tym pomóc. I musi to zrobić Magazyn AMIGA, bo nasz pięćsetkowicz nie ma dostępu do sieci, dostępu do softu, nie ma też kolegów z Amigą itp. On tylko* od czasu do czasu chce kupić jakiś program, który zadziała na jego Amisi (którą też zresztą włącza od czasu do czasu). I Magazyn AMIGA mu w tym pomoże. Dlaczego? Dlatego, że takich jak Ty, XTD, jest około tysiąca, a takich Kowalskich" - kilkadziesiąt tysięcy. A Magazyn AMIGA musi (niestety) zarobić na swoje utrzymanie. Oczywiście nie wyklucza to zamieszczania w Magazynie artykułów bardziej fachowych, jednak zarówno ze względów ekonomicznych, jak i z etycznych należy zachować odpowiednie proporcje. A zatem narażając się na bluzgi (na sieci) lub na kulturalne (jak Twój) ataki będę nadal trzymał taką linię programową"...
Ilość stron: 92 Cena: 3,50 zł Nakład: 30300 Wstępniak: Ekspres Gdynia-Kraków w okresie wakacyjnym przyjeżdża do Krakowa 45 minut później niż normalnie. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że pociąg wyjeżdża później lub jedzie wolniej. Nic z tych rzeczy. Po prostu KTOŚ wpadł na genialny" pomysł i ekspres stoi na stacji w WC (tzn. Warszawa Centralna) 54 minuty, zamiast planowych ośmiu. A pasażerowie płacą za bilet tyle samo. Ale nie wysiadają, bo innej możliwości dotarcia znad morza do Galicji pociągiem w znośnych warunkach nie ma. Taki sam przymusowy postój fundują nam co chwilę kolejni właściciele Amigi. A my, jak pasażerowie wspomnianego ekspresu, nie wysiadamy, tylko cierpliwie czekamy dalej. I bardzo dobrze. Tylko dzięki takiej postawie Amiga nie zginęła i nie zginie. Bluzgi pod adresem CBM, Escomu, VIScorpu (czy kto tam będzie) i tak nic nie pomogą. Uratować może nas tylko spokój. Tymczasem wśród pasażerów ekspresu Amiga, oczekujących na zielone światło, zdaje się wkradać dziwna nerwowość. Najbardziej nerwowi przesiedli się na osobowy (czyli na peceta, zdrobniale przez Polonusa & consortes ochrzczonego puP-Cią). Pozostali jeszcze siedzą na swoich miejscach, lecz zachowują się nad wyraz dziwnie. Regułą bowiem w naszym amigowskim światku stało się wzajemne opluwanie. Doświadczyli tego organizatorzy copy party w Poznaniu i w Warszawie. doświadczają tego wszyscy ci, którzy chcą coś dla Amigi zrobić (także Magazyn AMIGA i ja osobiście). Inni, rzekomo w dobrej wierze, rozpuszczają nie sprawdzone plotki o sytuacji Amigi czy uważając się za fanatyków Amigi pieją nad tym, jaki to pecet jest tani i wspaniały. (Na marginesie: Rzeczy tanie zawsze w ostatecznym rachunku okazują się bublami). Ostatnio wzięto się za gnojenie tych firm, które zamiast pójść na łatwiznę i zacząć handlować pecetami - starają się jeszcze pokazać, że są z nami i z Amigą. Padają super poważne zarzuty", a to firma X nie odpowiada na internetowe e-maile (jak się zresztą okazuje, z wyłącznej winy niesolidnego providera). a to w wyrobie firmy Y jakaś śrubka nie chce się dokręcić, a to firmie Z poprzewracało się w głowie" i śmie brać opłatę za wykonanie upgrade`u karty turbo. LUDZIE. OPAMIĘTAJMY SIĘ!!! Ja wiem, że nikt nie jest aniołem (ja na pewno nim nie jestem). Wiem też, że firmy nie zawsze traktują klienta tak, jak należy. Wiem również, że błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi (mnie także się zdarzają)... Ale sposób, w jaki reagujemy na potknięcia innych amigowcow, nieuchronnie prowadzi do jednej konkluzji: SAMI ZARZYNAMY AMIGĘ ZNACZNIE SKUTECZNIEJ NIŻ ZROBIŁY TO COMMODORE I ESCOM. Przyznam się, że cieszę się z tego, iż znam niemiecki. Pozwala mi to czytać niemieckie sieciowe grupy dyskusyjne, na których prosta prawda wznowimy walki wówczas, gdy Amiga wyjdzie na prostą" jest stosowana z całą niemiecką konsekwencją...
Ilość stron: 80 Cena: 3,00 zł Nakład: 36700 Wstępniak: Onegdaj odbyłem bardzo pouczającą dyskusję z przedstawicielem młodego pokolenia. Piętnastolatek ten zamierza wymienić swoją A500 na coś nowszego. Już na samym początku usiłował mnie zastrzelić argumentem: A1200 kosztuje 15 baniek, a za 20 mam 486 SX z monitorem i twardzielem". Próbowałem mu trafić do głowy kontrargumentami, że za te 20 baniek ma A1200 z bogatym oprogramowaniem i może sobie wbudować do niej większy twardziel, a monitor mu jest niepotrzebny. Niestety, okres cielęcy" ma to do siebie, że osobniki płci dowolnej w tym wieku uważają, że wszystko wiedzą najlepiej, a staruchy im tylko prawią morały. Wiem, bo sam przechodziłem kiedyś przez taki okres buntu. Ponieważ żadna ze stron nie udowodniła swojej wyższości w dyskusji (która notabene była znacznie kulturalniejsza niż tzw. szopka przedwyborcza), zaczęliśmy dyskutować na inne tematy - polityczne. I tu okazało się, że mój rozmówca jest wielbicielem zaplutego karła reakcji", czyli A.K. Niech mu będzie, pomyślałem, każdy ma prawo do własnych poglądów, nawet mój młody dyskutant, zwłaszcza że i tak głosować jeszcze nie może. Jednak w pewnym momencie zostałem rażony argumentem, że ulubieniec mojego adwersarza to polityk uczciwy. Uznałem, że dalsza dyskusja nie ma sensu, zwłaszcza że jestem nerwowy, a użycie paska upewniłoby mojego rozmówcę, że i tak miał rację. Elekta mogłem mu zresztą ostatecznie wybaczyć. Gorzej dla niego byłoby, gdyby okazał sympatię dla Janosika R.B. z Unii Sracy. Ale najprawdopodobniej siła oddziaływania tych kanapowców, strojących się w piórka obrońców ludu", nie dotarła jeszcze do młodzieży. Ciekawe tylko czy p.osłowie z US i ich wielbiciele z grona P(ampersów)' P(opierających) S(iusianie) tak samo gorąco optowaliby za bandyckimi podatkami, gdyby je sami płacili. Poczekam tylko roczek na grudniowe igrzyska w wykonaniu górników i kolejarzy, którym zaliczka na konto nowych podatków zje przedświąteczne pensje. Ale będzie wesoło - wątroba pęknie ze śmiechu. Pomyślałem tylko: Młody człowieku, uwielbiaj pana A.K. i kupuj sobie peceta. A potem czekaj na te obiecane miejsca pracy i mieszkania dla młodych, łudząc się jednocześnie, że konfiguracja twojego 486 wystarczy do czegokolwiek. Ani się spostrzeżesz, jak będziesz musiał wymienić procesor na Pentium, które w odróżnieniu od sapera myli się wiele razy, jak będziesz musiał dokupić co najmniej 4 MB pamięci, kartę dźwiękową, CD-ROM i dopalacz do Łyndołów, gdyż w innym wypadku ledwo zdołasz sobie pooglądać tapety do Windows 95, a i to nie wszystkie" - i rozstaliśmy się, nawet dość zgodnie. Co pecet i polityka mają do Amigi? Mają, i to dużo. Są to bowiem najlepsze przykłady na to, że Polacy (niestety, nie tylko w młodym wieku, któremu wiele można wybaczyć) zawsze wierzą pięknym słówkom i obietnicom, dając się mamić przez agresywny marketing. Nieważne, czy towarem jest komputer, czy kandydat na prezydenta. Nieważne, że ten sam komputer zawiódł nas wiele razy, a kandydat już wielokrotnie okłamał....