spolszczenie 1.0(M&Bv1.011).rar
-
- Sexolatka -
♠ Dojrzałe -
♠ Dojrzałe(1) -
Amatorskie filmiki -
Dużo emocji ;-) -
GRY PS3 -
Mature -
Młode zarośnięte -
NAJLEPSZE PORNO NA CHOMIKU !!! -
Programy PC -
Russian ♥ -
Teatr Telewizji -
Tomb Raider 2013 [PL] [SKIDROW] -
Train Simulator 2013 Deluxe Plus [PL] -
Traktory - Puchar Sołtysa [PL] -
Transformers 2 -
Transport Giant - Na Końcu Świata [PL] -
Trine 2 [PL] -
Tropico 3 - Władza Absolutna [PL] -
Tropico 3 [PL] -
Trucker 2 [PL] -
True Crime - New York City [PL] -
TV Giant -
Twierdza 2 Deluxe [PL] -
Twierdza Deluxe [PL] -
Twierdza Krzyżowiec Extreme [PL] -
Twierdza Legendy [PL] -
Two worlds [PL] -
TZAR -
Uplink [PL] -
Victoria -
Virtual Hottie 2 -
Warrior Kings Battles -
Westward III Gold Rush -
Wędkarz 2 [PL] -
Wędkarz 3 [PL] -
WIGGLES [PL] -
Windchaser [PL] -
Władca Pierscieni - Wojna na Północy [PL] -
Włatcy Móch - Battle Arena -
Włatcy Móch - Magiczni Wojownicy -
World of Warcraft (online) -
WRC - FIA World Rally Championship -
WRC 2 FIA World Rally Championship 2011 [PL] -
X-Blades [PL] -
XIII [PL] -
Xxx Brazzers -
Zgrywus 2 - Nie ma zmiłuj -
Złoto i Chwała - Droga do El Dorado [PL] -
Zombie Driver
Wymagania sprzętowe:
Pentium 4 2 GHz,
512 MB RAM,
karta grafiki 64 MB (GeForce 4 Ti4200 lub lepsza),
700 MB RAM,
Windows XP
W Mount & Blade gracz wciela się w podróżnika przybywającego do kraju znanego jako Calardia. Niegdyś było to potężne królestwo, lecz dzisiaj, po wielu dziesięcioleciach wewnętrznych niepokojów, znajduje się na skraju upadku. Jego ziemie nieustannie atakują dwaj agresywni sąsiedzi - z jednej strony Calardię atakują „ludzie północy”, którzy zajęli przygraniczne miasto Veluga, a ze wschodu atak przypuszcza lud Khergitów, stepowych nomadów. Jakby tego jeszcze było mało, chodzą słuchy, iż zwykli ludzie zamieniają się w potwory, a nawet powstają z grobów stając się nieumarłymi.
Mount & Blade łączy w sobie elementy gier akcji, RPG oraz strategii. Rozgrywka prowadzona jest na dwóch płaszczyznach - w trybie mapy, po której poruszamy się naszą drużyną oraz w trybie akcji, do którego przechodzimy w momencie wkroczenia do miasta lub napotkania zagrożenia. W tym trybie naszą postać kontrolujemy z widoku pierwszej lub trzeciej osoby. Drużynę, która będzie nam towarzyszyć podczas rozgrywki możemy komponować w dowolny sposób, proponując przyłączenie się do nas napotkanym osobom lub też najmując żołnierzy w odwiedzanych miastach.
Zarządzanie drużyną to strategiczny aspekt rozgrywki w Mount & Blade. Sami musimy troszczyć się o logistykę i finanse oraz decydować czy zaatakować wroga w danym momencie czy też po prostu uciec z pola walki i ocalić życie swoich żołnierzy. System walk w przeciwieństwie do innych gier tego gatunku, opiera się na refleksie i koordynacji. Aby uwiarygodnić rozgrywane walki twórcy gry nie przewidzieli czegoś takiego jak uzdrawiające napoje. Kilka celnych uderzeń miecza może pozbawić nas życia, tak więc bardzo ważnym elementem walki, oczywiście oprócz ataku, jest także umiejętność blokowania i parowania ciosów. Oprócz walk w Mount & Blade możemy również konwersować z napotkanymi, przyjaznymi mieszkańcami Calardii, a także handlować z kupcami w odwiedzanych miastach.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Recenzja gry "Mount & Blade"
Data publikacji artykułu: 30 listopada 2008
Autor: Dibbler
Korekta: Girwan
Ocena ogólna: 9/10
Nie czekałem na tą grę. Dwa tygodnie temu nawet nie wiedziałem, że istnieje. Po zobaczeniu pudełka spodziewałem się kolejnej, kiepskiej zrzynki z HoM&M. Zainstalowałem… i wsiąkłem. Fallout III leży nie skończony, World At War leży nawet nie rozpoczęty. A ja co dzień zasiadam przed komputerem paląc wioski na pograniczu, wykonując misje szpiegowskie, handlując, rabując i przeprowadzając bezpiecznie karawany. Moje imię jest już rozpoznawane w królestwach Veagirów i Swadian. Ci pierwsi szanują mnie jako towarzysza broni, drudzy przeklinają me imię i straszą nim dzieci. No ale po kolei…
Amatorszczyzna
Mount & Blade zostało stworzone w Turcji, przez małżeństwo zafascynowane średniowieczem i grami komputerowymi. Za produkcją tej gry nie stoi milionowy budżet i wielka grupa ekspertów. Całą grę zrobiła dwójka ludzi. Co więcej nadal nad nią pracują, wypuszczając coraz to nowe patche i ulepszenia. Dwójka ludzi pokazała, że by zrobić grę nowatorską i niesamowicie grywaną nie potrzeba wielkiego studia, nowoczesnego sprzętu i tysięcy dolarów czy euro. Potrzebna jest tylko pasja i radocha z faktu, że się coś tworzy. A dla mnie to wystarczający powód, by obdarzyć takich Twórców szacunkiem.
Droga miecza
No ale o co w tym wszystkim chodzi? Ciężko to powiedzieć w kilku słowach. Chodzi o to, by żyć i robić karierę w wzorowanej na europejskie średniowiecze krainie Calradia. Swoją przygodę rozpoczynamy od stworzenia postaci, którą będziemy kierować w grze. Przypomina to gry RPG. Odpowiadamy na kilka pytań dotyczących naszego życiorysu, przydzielamy punkty do cech i wybieramy wygląd zewnętrzny naszego bohatera. Przechodzimy do mapy strategicznej. Wygląda ona jak uboga mapa z Heroes. Nie ma jakichś graficznych fajerwerków i upiększaczy. Prosta mapa z zaznaczonymi zamkami, wioskami i miastami. Od tej pory sami wybieramy swój los.
Mount & Blade nie ma fabuły. Brzmi to dziwnie ale tak właśnie jest. Co więcej nie przeszkadza to w żaden sposób w grze. Twórcy nie narzucili nam w żaden sposób jak mamy rozwijać naszą postać, ani co robić.
Morze możliwości
Gra stawia na dowolność. Tylko od naszego widzimisię zależy, jak przeżyjemy swoje życie w Caldarii. Po pierwsze możemy zostać kimś w rodzaju Robin Hooda. Pomagać mieszkańcom wsi, w obronie przed bandytami, wspierać ich w okresie klęski nieurodzaju przywożąc żywność. Kolejnym sposobem na rozwój naszej postaci jest wybór drogi handlarza. Możemy jeździć z miasta do miasta sprzedając różnego rodzaju towary. Gdy znudzi nam się los zwykłego kupca, możemy skrzyknąć kilku wieśniaków z okolicznych wsi i stworzyć bandę rabusiów. Ze swoją kompanią możemy napadać na karawany handlowe i żyć z rabunku. Musimy jednak uważać na łowców nagród, bowiem nasze występki na pewno przyciągną ich w okolice gdzie działamy.
Zwykła banda banitów z czasem może przemienić się w doborowy oddział zbrojnych, a wtedy możemy nabrać ambicji na coś więcej niż zwykłe rabowanie po gościńcach. Możemy nająć się na służbę do jakiegoś królestwa (pięć królestw do wyboru). Oznacza to, że lordowie i król będą mogli nas wezwać do udziału w wyprawie wojennej. Oczywiście wiąże się to z dodatkowym wynagrodzeniem. Jeśli zdobędziemy odpowiedni status możemy zdecydować, że bycie zwykłym najemnikiem nie jest zbyt honorowe. Wtedy składamy hołd lenny, któremuś z władców. Od tej pory będzie on nas postrzegał nie jak zwykłego najemnika ale jak przyjaciela i towarzysza walki co może zaowocować np.: otrzymaniem zamku i kilku wiosek jako lenno.
Odwiedzając zamki i miasta napotkamy możnych tego świata. Od dam i lordów, również możemy przyjąć zadania. Tym razem, będziemy dostarczać wiadomości, zbierać podatki, eskortować damy czy też wykonywać misje szpiegowskie. Jeśli zaś brzydzimy się szlachtą to możemy skierować swe kroki do gildii kupieckich i zaproponować im swoje usługi. Eskortowanie karawan, oczyszczanie traktów handlowych z bandytów, pędzenie bydła – to tylko niektóre z misji jakie zleca nam gildia. Oczywiście zawsze można zmienić raz obraną drogę. Nic nie stoi na przeszkodzie, by ukraść pieniądze z podatków, które mieliśmy zebrać, wyjechać do innego królestwa i tam rozpocząć karierę jako handlarz lub najemnik.
To tylko kilka przykładów jak można pokierować swoim życiem w Mount & Blade, możliwości jest o wiele więcej i każdy gracz dopasuje do siebie drogę, którą będzie podążał.
Żyjący świat
Opis świata zasługuje na pewno na osobny akapit. Nie chodzi tu o jego oryginalność czy nowatorstwo. Tego bowiem tu nie ma. Jak wspomniałem wcześniej Caldaria to kalka naszej średniowiecznej Europy. Nie ma tu magii, smoków ani elfiego tałatajstwa. To co mnie urzekło w kreacji świata jest schowane troszkę głębiej. Chodzi o relacje między naszą postacią a innymi mieszkańcami Caldarii. Królestwem włada król, ma on swoich wasali, a oni rządzą ze swoich zamków podległymi im wsiami. I na każdym z tych stopni władzy nasze czyny są inaczej postrzegane. Troszkę skomplikowanie to brzmi, spróbuję więc wyjaśnić to na przykładzie. Władca królestwa nas lubi, bo braliśmy udział w wyprawie wojennej i tłuczemy wrogów. Jeden z lordów podległych królowi nas nie cierpi, bowiem odebraliśmy od niego dług. Za to mieszkańcy podległych temu lordowi wsi nas uwielbiają za przegonienie bandytów. Dobre relacje z królestwem nie przekładają się na dobre relacje z wszystkimi mieszkańcami, co więcej budując sobie przyjaźnie z jednymi robimy sobie wrogów wśród innych.
Kolejną ciekawą rzeczą jest fakt że świat żyje. Nikt tu nie będzie czekał z wyprawą wojenną na naszego bohatera. Ruszy ona na terytorium wroga nawet jeśli nie przybędziemy na wezwanie. Podobnie jest z lordami, którzy mają inne rzeczy do roboty, niż czekanie aż zechcemy im wreszcie dostarczyć przesyłkę. Świat gry to nie tylko lordowie i wieśniacy. W gospodach można spotkać ludzi podobnych nam samym. Włóczęgów, którzy wyruszyli za sławą i przygodą lub zwyczajnie za chlebem. Możemy ich przyłączyć do drużyny, by uzupełniali swoimi umiejętnościami potrzeby naszego oddziału. Do tego wszystkiego dochodzi masa szczegółów, które sprawiają, że świat zyskuje na realności. Nasz oddział musi jeść, jedzenie potrafi się zepsuć, trzeba płacić żołd najemnikom itd.
Szarża
No ale dość o handlu czy stosunkach społecznych. Nie ma co ściemniać, esencją Mount & Blade jest walka. Na początku samotnie, później z drużyną wiernych wojów, uczestniczyć będziemy w wielu starciach: od treningów poprzez turnieje rycerskie czy tłumienie zamieszek podczas zbierania podatków do wielkich bitew zmieniających losy królestwa. Podczas walki obserwujemy naszego bohatera zza pleców. Do wyboru mamy kilkadziesiąt różnego rodzaju sprzętów do robienia krzywdy innemu człowiekowi. Oczywiście różnią się one nie tylko wyglądem czy parametrami zadawanych obrażeń. Inaczej przecież walczy się toporem inaczej mieczem, a jeszcze inaczej kopią z szarżującego konia. A właśnie koń. Jeszcze w żadnej grze nie spotkałem się z tak dobrze zrealizowaną walką konną. Tu nie polega ona na tym, że uderzamy przeciwnika z góry, bo siedzimy wyżej. Tu walka konna to manewry, zataczanie kół, ponowne najazdy, szarże obalające wrogą piechotę i pojedynki z innymi rycerzami. Coś pięknego.
Walkę prowadzi się intuicyjnie i prosto. Nie ma problemu z opanowaniem podstawowych ciosów. Jednak jak w życiu, każdy może wziąć miecz i machać nim jak kosą. Jednak, by opanować bardziej skomplikowane ciosy, nauczyć się sprawnie zasłaniać tarczą i wyprowadzać bardziej śmiertelne pchnięcia, potrzeba czasu i praktyki. W czasie bitwy dowodzimy swoją drużyną. Możemy wydawać naszym ludziom kilka nieskomplikowanych rozkazów, co pozwala na ogarnięcie bitewnego chaosu. Nie jest to może wybitna strategia, ale na potrzeby gry w zupełności wystarcza.
Technikalia
Graficznie Mount & Blade wypada przeciętnie. Bitwy nie są tak widowiskowe jak choćby w Mediewalu II. Animacja postaci nie powala, widać to zwłaszcza podczas zdobywania zamków, gdy napasticy wspinają się po drabinie na mury. Jednak w żadnym stopniu nie wpływa to na atrakcyjność gry. Oczywiście jak ktoś gra, by podziwiać możliwości nowej karty graficznej to zawiedzie się srogo. Jednak ci, dla których grafika jest tylko jednym z wielu elementów świadczących o atrakcyjności gry nie powinni narzekać. Podobnie jest z muzyką, ot coś tam pląka w tle, ani nie porywając ani nie przeszkadzając.
Niestety polski wydawca nawalił z tłumaczeniem. Zostało ono zrobione bardzo kiepsko i woła mocno o poprawę. Zła odmiana wyrazów, angielskie wtrącenia czy bzdurne wręcz tłumaczenia zdarzają się nader często. „Wygięty koń” to tylko jeden z wielu przykładów. Wstyd Panowie. Co ciekawe każdy z nas może sobie za darmo ściągnąć amatorskie tłumaczenie z Internetu zrobione przez fanów gry. Jest o wiele lepsze niż profesjonalna robota dystrybutora. Swoją drogą to kolejny przykład jak amatorzy biją na głowę profesjonalistów.
Magia gier komputerowych
Może zabrzmi to obrzydliwie patetycznie, ale Mount & Blade to gra zrobiona z pasji i to widać podczas grania. Pasja Twórców udzieliła się fanom gry. W Internecie można znaleźć dziesiątki nowych wielkich modów wprowadzających nowe obszary do gry lub nawet całe nowe kampanie (Wojna Stuletnia, Śródziemie, Westros, Powstanie Williama Walleca a nawet Gwiezdne Wojny). Oczywiście poza dużymi modami są również setki małych zmian takich jak nowe bronie, postacie itd. Gra dzięki swoim Twórcom i Fanom (przez duże T i duże F bo zasługują na szacunek) wciąż żyje, zmienia się i ewoluuje.
Dawno żadna gra nie sprawiała mi aż takiej frajdy, dawno nie zerkałem na zegarek dziwiąc się, że aż tyle czasu przesiedziałem przed monitorem. Dowolność i możliwości jakie oferuje przywodzą mi na myśl czasy gdy spędzałem całe dni zagrywając się w Elite czy Frontiera. Twórcy Mount & Blade obudzili znów to co nazywam Magią Gier Komputerowych. To ten czynnik, który sprawia, że znów czuję się jak dzieciak siedząc przed komputerem z rozdziawionymi z zachwytu i zdziwienia ustami. Sprawili, że poczułem się, jak bym odkrywał coś nowego. Takie uczucie towarzyszyło mi przy graniu w Pirates! Elite, Another World, Fallouta czy Mortal Combat, prawdziwa magia.
Mam problem z oceną Mount nad Blade. Technicznie gra jest na poziomie poprawnym. Jednak jest niesamowicie grywalna i wciągnęła mnie jak żadna inna w ostatnim czasie. Ocena jest więc całkowicie subiektywna. Daję „dziewiątkę”, za to że poczułem się znów jak ośmiolatek siedzący przed swoją pierwsza katarynką, za pomysły, za nowatorstwo, swobodę i niesamowitą radość grania.
Jeśli miałbym wystawić ocenę biorąc pod uwagę wykonanie techniczne i polską wersje to ocena spadła by zapewne do „siódemki”. Jednak nie mogę się powstrzymać, by nie pochwalić Mount & Blade, bo to bez wątpienia najlepsza gra, w jaką grałem od dłuższego czasu.
P.S. W tym roku zachwyciły mnie dwie gry: Penumbra oraz Mount & Blade. Obie są produkcjami amatorskimi, być może to jakiś znak czasu. Może ludzie, którzy kochają grać w gry komputerowe zaczęli sami tworzyć gry, w które zawsze chcieli zagrać?
Plusy:
- nowatorstwo
- swoboda
- klimat
- walka konna
- żyjący świat
- wsparcie Twórców i Fanów
Minusy:
- ludzie wychowani na crysisach będą marudzili na grafikę
kody do Mount & Blade
Uruchamiasz grę
Wciskasz "Konfiguruj"
Przechodzisz na zakładkę "gra"
Zaznaczasz "Wlacz cheaty"
[Ctrl] + [X] – ekran Inventory – +1000 denarów
[Ctrl] + [X] – ekran Character – +1000 punktów doświadczenia
[Ctrl] + [X] – ekran Party – ulepszenie wybranego członka drużyny
[Ctrl] + lewy przycisk myszy – ekran Map – teleportowanie drużyny
[Ctrl] + T – ekran map – widzenie wszystkich drużyn na mapie
[Ctrl] + H – w trakcie walki – przywrócenie zdrowia