Download: Ubu król.rmvb
Kiedy Piotr Szulkin ogłosił , że rozpoczyna prace nad ekranizacją "Ubu króla" w mediach zawrzało. Listy dyskusyjne pękały od wypowiedzi internautów, którzy wróżyli powstanie najlepszego polskiego filmu ostatnich lat, a dziennikarze wytykali analogie pomiędzy historią opisaną w sztuce a naszą polską rzeczywistością.
Niestety, pokazywany na festiwalu w Gdyni obraz nie wzbudził już takiego entuzjazmu. Recenzje były w większości dobre, ale w kuluarach nie słyszało się zachwytów. I rzeczywiście, najnowsze dzieło "Ubu Króla" mimo, iż od strony technicznej perfekcyjnie zrealizowane i doskonale zagrane jest zwyczajnie męczące, a po pewnym czasie niestety również i nudne.
Kiedy ponad 100 lat temu 15-letni Alfred Jarry pisał "Ubu króla", w krzywym zwierciadle portretując w nim nie lubianego nauczyciela od fizyki, nie przypuszczał, że oto powstaje sztuka, której premiera okaże się jedną z rewolucji w historii teatru. Pierwszy spektakl w paryskim teatrze w 1888 roku, podczas którego ze sceny gęsto padało w stronę publiczności słowo "grówno" (franc. merdre) wywołał skandal, a sama sztuka podzieliła widzów na zagorzałych zwolenników i przeciwników groteski.
Film Szulkina nie jest dokładną ekranizacją utworu Jarry'ego, a jedynie opowieścią nią inspirowaną. Sam reżyser przyznaje, że "jest bardzo dowolnym przetworzeniem podstawowych wątków pierwowzoru (...) zawieszonym między krwawą epiką 'Iwana Groźnego', crazy comedy braci Marx, filmami z kręgu Monty Pythona oraz filmami Jacquesa Tati". W "Ubu królu" nie spotkamy więc znanego z teatralnej sceny Byczysława, syna polskiego króla, który odgrywa istotną rolę w sztuce, a sama akcja nie rozgrywa się już w Polsce (czyli nigdzie), ale w Folsce - ojczyźnie Folaków.
Jednym z owych Folaków jest właśnie Ubu, szary, tchórzliwy, niepozorny człowieczek, który za namową swojej żony - odrażającej Ubicy, w wyniku krwawej rewolucji przejmuje władzę w kraju. W płomiennych przemówieniach zapewnia swoich poddanych, że dzięki przetwarzaniu grówna naród zdobędzie bogactwo, sam jednak koncentruje się jedynie na nabiciu własnej kiesy.
Nie da się ukryć, że mimo upływu lat "Ubu król" nic nie traci ze swojej aktualności. Jarry umieszczając akcję swojej sztuki w Polsce, o której wiedział jedynie, że leży w pobliżu Uralu (sic!) zupełnie przypadkowo osadził ją w kraju, w którym kolejne ekipy rządzące (przepraszam za wtręt polityczny, ale nie mogę go uniknąć) udowadniają, że Ubu nie jest jedynie wytworem wyobraźni 15-letniego pisarza, ale niestety postacią jak najbardziej prawdziwą i realną.
Przestroga przez takimi ludźmi jak Ubu, oraz społeczeństwem, które pozwala, aby sprawowali oni władzę, jaką niesie ze sobą obraz Szulkina, jest cały czas aktualna i uniwersalna.