Download: Hugo wielka ucieczka 2008 pl.nrg
Hugo wygląda zdecydowanie lepiej. To dobra wiadomo?ć. Dotšd bowiem, choć w telewizji troll trzymał się cišgle ?wietnie (nie z takich maszkar wizaży?ci potrafiš zrobić Claudię Schiffer), to jednak w wersji roboczej, mianowicie w grach ze swoim udziałem, Hugo odsłaniał swoje prawdziwe oblicze ? już nie tak rumiane i nieco kanciaste. Trochę więcej pracy włożonej w filmiki i menu poprawiło jednak sytuację, i w kolejnej czę?ci swoich przygód - Hugo: Runamukka - troll prezentuje się o niebo lepiej.
Jedno już wiemy, wizualia znacznie się poprawiły, choć i tu medal ma dwie strony, ale o tym za chwilę...
Tym razem Hugo podczas kolejnej ze swoich wędrówek trafia na ziemie należšce do plemienia Kawa. I jego małe różki, ?wiadczšce o lekko diabelskiej naturze, stajš się przyczynš katastrofy, z której gracz musi trolla wycišgnšć. Tubylcy czczš bowiem róg we wszelkiej postaci, a ujęci oryginalno?ciš wyrostków na głowie Huga, obwołujš go królem. Problemy zaczynajš się dopiero wtedy, gdy główny bohater chce wrócić do swoich bliskich. Otóż posada władcy okazuje się być tu dożywotnia i dlatego o legalnym wyje?dzie nie ma mowy. Trzeba zorganizować kilka rekwizytów i z ich pomocš spróbować zwyczajnie nawiać.
Jak widzimy, fabuła jest nawet niczego sobie, jednak choć nasze poczynania sš logicznym następstwem opowiedzianej historii, to jednak w trakcie zabawy zupełnie o tym zapominamy. Ziemie Kawów to istny labirynt, w którym musimy znale?ć dynamit, lont i detonator, a następnie bramę, którš wysadzamy za pomocš zebranych rekwizytów. I voila! Jeste?my w kolejnej lokacji... która niestety niewiele różni się od poprzedniej. I to jest największa bolšczka Hugo: Runamukka. Wcišż chodzimy po labiryncie, szukajšc cišgle tych samych przedmiotów i używajšc ich w tym samym, wiadomym celu. Po wysadzeniu kilku bram zmieniamy otoczenie, choć w rzeczywisto?ci różnice zachodzš tylko w kolorystyce, wystroju i rozmieszczeniu obiektów. Krótko mówišc, rozgrywka jest do?ć monotonna i może ucieszyć rzeczywi?cie jedynie najmłodszych graczy.
W labiryncie nie jeste?my sami. Naszych przeciwników możemy sobie dokładnie obejrzeć na poczštku, klikajšc w jednš z zakładek menu. Prezentacji poszczególnych członków plemienia, którzy nam będš utrudniali ucieczkę, towarzyszy krótki opis czytany przez lektora. Postacie wrogów różniš się od siebie i dopracowano je zarówno pod względem szczegółowo?ci, jak i animacji. Cóż z tego jednak ? i to wła?nie ta druga strona medalu, o którym wspominałam - je?li w trakcie zabawy wszystko oglšdamy z góry, wobec czego animacja i detale, które nas tak miło przywitały na poczštku gry, nie odgrywajš większej roli, ba, sš trudno zauważalne. Omijamy więc lub likwidujemy to co się rusza, nie wnikajšc czy to plemienny czarownik, czy jaki? inny dzikus. Narzędzi po temu mamy trzy rodzaje, mianowicie wybuchajšce miksturki, którymi rzucamy, strzałki usypiajšce i biczyk niczym sam H. Ford w Indianie. Nasi oponenci brak tego ostatniego rekompensujš sobie zarzucajšc na nas sieci, a mikstury i strzałki posiadajš podobnie jak my. Zdrówko regenerujemy standardowo ? za pomocš apteczek, a rozsiane tu i ówdzie bonusy zaopatrujš nas w broń.