-
5090 -
11581 -
155909 -
8691
185911 plików
1640,61 GB
Agresja Niemiec na Związek Radziecki, w opinii Adolfa Hitlera, winna zakończyć się w ciągu ośmiu tygodni działań. Plan ten był niezwykle optymistyczny, choć niepozbawiony realnych podstaw - Wehrmacht był u szczytu swojej potęgi, a Armia Czerwona chwiała się w posadach. Sam Związek Radziecki przedstawiano w Rzeszy jako spróchniałą budowlę, w której wyważenie drzwi spowoduje załamanie się konstrukcji. Jakież było zatem zdziwienie Niemców i ich przywódcy, gdy po udanej kampanii jesiennej Wehrmacht nie potrafił sforsować bram Moskwy i został odepchnięty od stolicy sowieckiej na przełomie 1941 i 1942 roku. Wydawało się, iż jest to koniec marzeń Hitlera o szybkim zwycięstwie, a być może o tryumfie na wschodzie w ogóle. Posypały się głowy dowódców, których okrzyknięto nieudolnymi, kierowanie poczynaniami wojsk führer wziął w swoje ręce. Decyzja ta była mocno kontrowersyjna, zważywszy na to, iż był on dyletantem w kwestiach wojskowych i tylko szczęściu i uporczywości zawdzięczał samodzielnie osiągane sukcesy. Gdy pod koniec zimy 1942 roku ofensywa radziecka została wreszcie wyhamowana, Wehrmacht uzyskał niezłe pozycje wyjściowe do kontrnatarcia. Wiosenne roztopy uniemożliwiały aktywne działania obu armii - drogi zamieniły się w nieprzejezdne błotniste trakty, maszyny grzęzły w rozmiękłym gruncie, a rzeki nabrały wody i stały się zaporami nie do przejścia. Wydawało się, iż jedynym wyjściem jest bierne oczekiwanie na poprawę warunków atmosferycznych, a to wymagało czasu i cierpliwości. Wraz z nastaniem wiosennej aury Hitler wyraźnie odżył i znowu zaczął przypominać wielkiego wodza, który wiedzie do boju niezwyciężone armie. W zimie przeżył silne załamanie spowodowane sukcesami nieprzyjaciela i porażką w bitwie o Moskwę. Teraz mógł zrewanżować się Józefowi Stalinowi i zorganizować nowe operacje zaczepne. W związku z tym w marcu 1942 roku w jego kwaterze głównej na terenie Kętrzyna toczono zaciekłe debaty na temat zadań, jakie powinien otrzymać Wehrmacht wiosną 1942 roku. Zewsząd spływały odmienne koncepcje działań, a prym wiódł tutaj gen. Franz Halder, szef Sztabu Generalnego, który oceniał, iż siły niemieckie nie są w stanie prowadzić ofensywy szerokim frontem, co związane było z dużymi stratami poniesionymi w 1941 roku. Sztab szacował; "Braki w wojskach lądowych na wschodzie 1 maja 1942 r.: 625 000 głów. Całkowite uzupełnienie strat zimowych nie jest możliwe. Siła obronna mniejsza niż wiosną 1941 r.". Te smutne dane kwitowano jeszcze komentarzem odnośnie zlikwidowania dysproporcji. Niemieccy stratedzy dostrzegali możliwość w pozbawieniu sił przeciwnika, co sprawiłoby, iż ponoszone straty nie byłyby tak widoczne. Słowa te były balsamem na skołatane nerwy führera, który teraz mógł realizować swoje śmiałe zamierzenia, nie zwracając uwagi na mocne osłabienie sił. Wprawdzie nie sprzyjała mu sytuacja polityczna, jednak wciąż rozporządzał potężną armią, która mogła przełamać wątły front radziecki. Problemem było miejsce, w które należało skierować uderzenie. W marcu ustalono, iż najlepszym kierunkiem jest Kaukaz, gdzie znajdowały się roponośne pola naftowe napędzające radziecką gospodarkę. Jednocześnie przemysł niemiecki potrzebował zastrzyku surowców i materiałów pędnych, co oznaczało, iż Grupa Armii "Południe" wyjdzie na plan pierwszy, detronizując niejako front moskiewski i leningradzki. 28 marca w kwaterze Hitlera odbyła się narada, która ostatecznie przesądziła losy ofensywy. Zebrani dowódcy Wehrmachtu konferowali z führerem, akceptując plany operacji "Blau". 5 kwietnia została wydana dyrektywa nr 41, w której zawarte zostały szczegółowe wytyczne dotyczące zrywu Grupy Armii "Południe". Zasadniczo przewidywano, iż na całość działań złożą się zsynchronizowane lub rozłożone w czasie ofensywy. W pierwszej kolejności należało zlikwidować opór Sowietów na Półwyspie Krymskim i opanować Cieśninę Kerczeńską. Dzięki udanej operacji w tym rejonie uwolnione zostałyby siły 11. Armii gen. Ericha Mansteina, która mogłaby stanowić południowe ramię szerokiego frontu Grupy Armii "Południe". W istocie, Manstein poprowadził swoich żołnierzy do zwycięskiego boju i rozprawił się z radzieckim zgrupowaniem. To pozwoliło mu przerzucić część sił i zdobyć Sewastopol, co ostatecznie zlikwidowało zagrożenie na tyłach wojsk niemieckich. W maju Sowieci próbowali uderzenia prewencyjnego pod Charkowem, ale w wyniku tygodniowej bitwy ich wojska zostały rozbite, a Niemcy bez większych trudności opanowali zachodni brzeg Dońca i wyeliminowali przyczółek pod Izium. Zanim operacja "Blau" w ogóle się rozpoczęła, Wehrmacht odniósł już pierwsze sukcesy, zwiastując tryumf w nowej ofensywie. Ta rozpoczęła się z dniem 28 czerwca 1942 roku. Główne uderzenie wykonywała 4. Armia Pancerna gen. Hotha, do której w dwa dni później dołączyły siły 6. Armii gen. Friedricha Paulusa. W tym miejscu musimy się na chwilę zatrzymać i przyglądnąć sylwetce jednego z najważniejszych dowódców bitwy pod Stalingradem. Friedrich Paulus urodził się w 1890 roku w biednej rodzinie w Breitenau. Mimo iż nie miał wystarczającej ilości pieniędzy, świetnie się uczył i bez problemów osiągał kolejne szczeble edukacji. Zawdzięczał to wrodzonej inteligencji i ambicji. W 1910 roku rozpoczął służbę w niemieckiej armii, a po zakończeniu I wojny światowej został przydzielony do zadań sztabowych. Po rozpoczęciu II wojny światowej brał udział w agresji na Polskę i walkach na froncie zachodnim, jednakże nadal pełnił funkcje sztabowe, zajmując się planowaniem i organizacją. Niewątpliwie był w tym dobry, a wspominający go oficerowie jednym tchem wymieniali jego zalety jako oficera sztabowego. Niewielu dostrzegało w nim potencjał pozwalający na objęcie stanowiska w polu. Sporym zaskoczeniem była zatem nominacja na dowódcę 6. Armii Polowej, której udzielono mu w styczniu 1942 roku. Zastąpił na tym miejscu feldmarszałka Waltera von Reichenau, całkowitego antagonistę, jeśli chodzi o przymioty i militarne umiejętności. Wielu historyków zajmujących się bitwą o Stalingrad wskazuje, iż Reichenau stworzony był do boju, nierzadko przebywał wraz z żołnierzami, był "walczącym generałem". Paulus stanowił całkowite przeciwieństwo poprzednika - wyważony, spokojny i skromny, rzadko angażujący się w skomplikowane i ryzykowne sytuacje. Maj 1942 roku przyniósł pierwszy sprawdzian dla jego wojennych umiejętności - zwycięstwo w drugiej bitwie o Charków przysporzyło mu sympatii, a Hitler rozpływał się wręcz w pochwałach dla niedawno mianowanego dowódcy 6. Armii. W czerwcu stanęło przed nim kolejne wyzwanie, bowiem siły Paulusa stanowiły trzon Grupy Armii "Południe", zamykając jej lewe skrzydło. Uderzenie to obarczone było sporą dozą ryzyka, a w opinii jednego z oficerów generał nie był typem człowieka porywczego: "[...] rozważa starannie każdą decyzję zanim wyda jakiekolwiek rozkazy". 28 czerwca zwiastował przełom na froncie wschodnim, zwiastował nagłe zmiany spowodowane uderzeniem niemieckim, którego ostrze wymierzone było w roponośne pola kaukaskie.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB