Toshokan Sensou 10.mkv
-
- Supergirl sezon 2 -
2002 Harry Potter i Komnata Tajemnic -
3D Driving-School 5.1 -
45 SPOSOBÓW JAK ROZWINĄĆ SWÓJ UMYSŁ -
5 - 6 latek -
Adobe Photoshop 7.0 PL + SERIAL -
Allan Kardec -
Andrija Puharich -
Arthur E Powell -
Bibliotekarze -
Bp Charles W Leadbeater -
Chemia dla amatorów -
Chiromancja -
DOM ( remont,porady,triki,itd...) -
Edredd Thorsson aka Stephen E Flowers -
Enochian Entities by SaToGa -
Ezoteryka -
Franz Hartmann -
głoski -
Jacques Vallée -
James Churchward -
Kod Lyoko -
Kod Lyoko Ewolucja -
książki o magii -
KURSY rysowania -
LEGO Idea Book -
magia enochiańska -
Magia enochiańska(1) -
magia okultyzm rytuały demony(1) -
MAGIJA ENOCHIAŃSKA -
Magyia Chaosu -
Michael X Barton -
nauka gramatyki i ortografii -
ORIGAMI -
Paul Brunton -
Ramtha -
Robert Blumetti -
Runy -
Shurangama Sutra -
Skylanders Academy.S01 rar -
Steven M Greer -
Subnautica Below Zero -
Tarot -
The Shorter Works of Steven Edred Flowers -
W.I.T.C.H sezon 2 -
W.I.t.C.H sezon1 -
William Q Judge -
Wolnomularstwo -
word,pdf itd -
Z Nation S03 PL
Jakość wideo: Wysoka
Audio: Japoński
Napisy: Angielskie (grupa subująca: Froth-Bite & Menclave)
Liczba odcinków: 12/12
Political fiction, jak wiadomo, polega z grubsza na zastanawianiu się, „co by było, gdyby”. W tym przypadku punktem wyjścia jest uchwalona w Japonii w 1989 ustawa mająca na celu ochronę społeczeństwa przed szkodliwymi treściami – czyli, mówiąc wprost – wprowadzająca cenzurę, oczywiście ze szczytnych pobudek. Ustawa powołuje do tego zadania specjalny urząd, dysponujący oddziałami uprawnionymi do konfiskaty i niszczenia zakazanych treści. Jednakże nie wszystkim taki obrót sprawy się podoba. W prawie jest bowiem zapisane także, że biblioteki mają pełną swobodę gromadzenia i udostępniania materiałów według własnego uznania – i mają prawo do chronienia swojej własności. W obronie przed siłami cenzorskimi muszą powołać własne jednostki ochronne. To, co początkowo miało pełnić wyłącznie funkcje porządkowe, przekształca się z czasem w regularne organizacje militarne. Trzydzieści lat później operacje obu stron bardziej przypominają wojenne potyczki niż pokojowe procedury prawne.
Wtedy właśnie do jednej z największych krajowych baz w Kanto przybywa dwudziestodwuletnia Iku Kasahara. Kilka lat temu członek sił bibliotecznych ochronił ją i książkę, na której jej zależało. Teraz Iku zamierza dorównać swojemu nieznanemu „księciu” i stanąć w szeregach armii walczącej o wolność słowa dla wszystkich. Predyspozycje fizyczne ma niezłe, ale jej zapalczywość i naiwność sprawiają, że trening pod okiem surowego instruktora Atsushiego Doujou jest naprawdę piekielny. A jednak jakimś cudem dziewczyna po treningach trafia do elitarnej jednostki sił uderzeniowych. Czy sobie poradzi? I czy przypadkiem akcje zbrojne nie okażą się prostsze od opanowania zasad bibliotecznego systemu klasyfikacji książek?
Konstrukcja świata przywodzi na myśl piękny, starannie zaprojektowany budynek, który zamiast na solidnych fundamentach został oparty na czterech bujanych krzesełkach. Można podziwiać fachowe wykonanie stropów i zachwycać się detalami stolarki, ale nie da się nie zauważyć, że w normalnych warunkach całość musiałaby się natychmiast rypnąć. Owszem, na poziomie, że tak powiem, lokalnym fabuła ma sporo sensu: siły biblioteczne działają jak organizacja militarna, a nie jak banda nawiedzeńców, walki wymagają strategii i planowania, a nie biegania z wrzaskiem i na oślep… Nie trzeba być jednak fachowcem od polityki (bo ja nim z pewnością nie jestem), żeby zauważyć, że jeśli w jakimś państwie dwie organizacje, działające zgodnie z prawem i bez wątpienia za pieniądze podatników, istnieją zasadniczo po to, żeby strzelać do siebie z broni ostrej, to takie państwo ma problem nieco poważniejszy niż cenzura. Ciekawe zresztą, że przez cały czas pojawiają się nowe książki trafiające na indeks – przypuszczam, że wydawcy, będąc kapitalistycznymi cynikami, zanosiliby każdą pozycję do zatwierdzenia w cenzurze przed wydaniem, żeby uniknąć wysłania na przemiał całego lub niemal całego nakładu. Ale cóż, może dostają za to odszkodowania od państwa? Któż to wie… Ostatnia złośliwość, której nie mogę sobie odmówić to refleksja, iż większość pokazanych tu starć zbrojnych przypomina to, co młodzież zwykła nazywać „ustawkami”. Siły biblioteczne i cenzorskie spotykają się na ściśle określonym terenie (żeby nie zagrażać cywilom), strzelają do siebie, a potem, na przykład o godzinie 9, przerywają ogień, zabierają rannych i idą do pracy, bo trzeba otworzyć bibliotekę… Rozumiem oczywiście „prawa anime”, ale niestety próba sprzedania czegoś takiego jako realistycznego political fiction nie ma szans powodzenia. Widzowie, którzy sięgnęliby po tę serię właśnie z tego powodu – albo szukając czegoś z dużą ilością ładnych walk – rozczarują się, bo akcje zbrojne, chociaż się zdarzają, zdecydowanie nie stanowią głównej zawartości Toshokan Sensou.