W skrócie, mamy własną bazę, z jednej (lubi wielu stron) nadchodzą wrogowie, a naszym zadaniem jest powstrzymanie ich przed dotarciem do naszej bazy. Co wyróżnia akurat FieldRunners od innych gier? Mamy większa swobodę w planowaniu obrony naszej bazy, co można zaliczyć na plusa tej produkcji, ponieważ nie jesteśmy zmuszeni do jednego rozwiązania, lecz możemy próbować multum innych sposobów. A bronić będzie przed kim, w podstawowym trybie gry czeka na nas 100 rund do przebrnięcia, w których atakować naszą bazę będą bardzo różnorodne jednostki. Począwszy od zwykłych piechurów, którzy będą nacierać w ogromnych grupach (na szczęście mają niską wytrzymałość) poprzez silne roboty, wolne czołgi, kończąc na szybkich samolotach i bardzo wolnych, aczkolwiek wytrzymałych sterowcach. Nie jesteśmy jednak bezbronni, posiadamy wystarczający arsenał by odeprzeć atak, najtańsze działka typu gatling, wieżyczki z rakietami czy urządzenie, które razi prądem to tylko niektóre z nich, efektywne ich rozmieszczenie i wykorzystanie jest kluczem do sukcesu.
Jak już wspomniałem wcześniej, gra jest przeniesiona z platformy iPhone, lecz na nasze szczęście, twórcy pokusili się o odpowiednie rozbudowanie gry. Dodano nowe mapy, nowe jednostki, dwie nowe wieżyczki, a także nowe tryby gry. Pierwszy z nich – Extended, pozwala na użycie 6 wieżyczek zamiast 4, jednakże przeciwko nam występują nowi i bardziej wytrzymali przeciwnicy. Drugi z trybów to Endless, jak nazwa wskazuje, nie ma końca. Planujemy rozłożenie wieżyczek, ulepszamy je i staramy się przetrwać jak najdłużej ataki wroga, jednocześnie bijąc własne rekordy.
Grafika jest przyjemna dla oka, pastelowe kolory, dobrze narysowane tła i jednostki nie odpychają od gry. Nawet w maksymalnym przybliżeniu można przyjrzeć się jednostkom bez grymasu niezadowolenia. Muzyka jaka nam towarzyszy w trakcie rozgrywki na szczęście nie denerwuje, więc jest dobrze w tym aspekcie. Efekty dźwiękowe są przyzwoite, choć czasami można odnieść wrażenie, że odgłosy wybuchu są za głośno w stosunku do reszty.
Niestety, gra czasami lubi zwolnić, ale tylko i wyłącznie gdy na planszy znajduje się mnóstwo obiektów, a my gramy na najbardziej oddalonym widoku z kamery. Można wtedy go przybliżyć, ale ograniczamy sobie przegląd pola, więc to rozwiązanie nie jest do końca dobre.
Kolejnym plusikiem jest dobrze pomyślane sterowanie. Kierujemy analogiem, X zatwierdzamy, strzałkami kierunkowymi ulepszamy lub sprzedajemy wieżyczki, a na przyciskach L i R zmieniamy aktualnie wybraną wieżę. Nie sprawia to żadnych problemów w grze, dzięki czemu możemy szybko opanować grę i w pełni się nią cieszyć.
Sumując, jeśli lubisz gry typu Tower Defence, możesz wydać 20 zł, śmiało polecam. Nie jest to może poziom PixelJunk Monsters, jednak gra potrafi przykuć do konsoli na dziesiątki godzin. Jedna z najlepszych produkcji PSP Minis dostępna w sklepie Sony.
WIĘCEJ INFO NA STRONIE:
LINK