Download: Pociag do Bollywood 2007.avi
Reżyser: Mariusz Malinowski
Scenariusz: Leszek Talko
Zdjęcia: Jacek Mierosławski
Andrzej Gliwicz, absolwent szkoły morskiej z dyplomem nawigatora, opłynął niemal cały świat. W swoim zawodzie przepracował też dwadzieścia parę lat w Polskich Liniach Lotniczych LOT, latał m.in. do Indii, które urzekły go swym pięknem. Zabrał kiedyś na wycieczkę żonę Danutę i zaszczepił w niej pasję do podróżowania po tym ogromnym i niezwykłym kraju. Po przejściu na emeryturę pan Andrzej nie mógł usiedzieć na miejscu, znów ciągnęło go w świat.
Najpierw jednak na przełomie 1989 i 1990 roku Gliwiczowie postanowili przenieść się z Warszawy na prowincję, wybrali niewielkie gospodarstwo w wiosce Skolankowa Wola na Kielecczyźnie. Skromny wiejski dom szybko stał się dla nich azylem jedynie na letnie miesiące. Wraz z nastaniem chłodów, już od blisko 20 lat, Gliwiczowie co roku opuszczają rodzinne gniazdko i wyruszają do Indii, by przez sześć miesięcy upajać się tamtejszym klimatem, zawierać nowe znajomości i podtrzymywać stare przyjaźnie. Choć są przeciętnymi polskimi emerytami starego portfela, akurat teraz mogą w pełni korzystać z życia i realizować swoje marzenia. W Bombaju zatrzymują się małym hoteliku Armii Zbawienia. Kiedyś przy śniadaniu zagadnął Andrzeja Gliwicza pewien miły pan poszukujący statystów do filmu. I tak to się zaczęło.
Właśnie w Bombaju mieści się centrum potężnego przemysłu filmowego Indii: tzw. Bollywood. Tu kręci się najwięcej na świecie filmów i seriali, oglądanych później przez niezliczone rzesze rodzimych odbiorców. Gliwiczowie od wielu lat grają w hinduskich produkcjach, wystąpili u boku bollywoodzkich gwiazdorów, poznali tamtejszych producentów i reżyserów. Filmy z udziałem pary polskich emerytów obejrzało już ponad 400 milionów widzów, choć te produkcje mają krótki żywot i znane są jedynie w Indiach. Kiedy nie ma dla nich żadnej roli w Bollywood, Gliwiczowie wyruszają autobusem w długą drogę do miejscowości Gokarna.
W tej malowniczo położonej hinduskiej wiosce wynajmują co roku ten sam domek z zapierającym dech widokiem z ganku, mają swój stolik w ulubionej lokalnej knajpce, spotykają się z przyjaciółmi. Wśród najbliższych znajomych są Hindusi, ale także Europejczycy, Amerykanie czy Australijczycy, którzy, podobnie jak oni, odnaleźli w Indiach swoje miejsce na ziemi. W Gokarnie życie płynie leniwie, wszyscy się znają, są dla siebie bardzo życzliwi i nikt nikomu nie zazdrości. Tu nikt nie zabiega o bogactwo, luksusy, wygody, raczej w Indiach w ogóle panuje moda na ascetyczny styl życia. Za średnio 30 zł dziennie polscy emeryci wiodą więc spokojny i szczęśliwy żywot, podziwiają wspaniałą przyrodą i przepiękne zachody słońca.
Twórcy dokumentu pokazują swoich bohaterów najpierw w wiosce w Polsce, a następnie filmują ich pobyt w Indiach, które stały się ich drugim domem. Kamera rejestruje codzienne, zwykłe zajęcia państwa Gliwiczów, śledzi rozmowy z agentami filmowymi, znajomymi z planu oraz starymi przyjaciółmi z całego świata, na których zawsze mogą polegać w trudnych sytuacjach.