BABCIA AGATA HASŁO - JEZUS
widziany: 29.11.2016 15:45
-
389 -
3766 -
459 -
316
5210 plików
1122,87 GB


Takimi słowami rozpoczyna się „Alicja w krainie czarów”, powieść autorstwa Lewisa Carolla, angielskiego duchownego, literata i poety. Mała dziewczynka, będąca jej bohaterką, od razu zaskarbiła sobie sławę i popularność wśród dzieci, choć powszechnie książeczka była krytykowana i oceniana jako „nie mająca sensu”. W istocie, zawiera ona więcej krytyki świata dorosłych aniżeli miałaby być ona zwykłą powieścią dziecięcą.
„Alicja...” zainspirowała Disneya już w pierwszych latach jego filmowej kariery. Króciutkie, nieme filmy animowane z jej udziałem, co prawda będąc graną przez prawdziwą dziewczynkę, pojawiały się często w kinach przed właściwym spektaklem. Plan zrobienia z „Alicji...” filmu pełnometrażowego również pojawił się w studiu wcześnie, bo już w latach 30., zaraz po sukcesie „Śnieżki”.
Za film zabrano się jednak dopiero na początku lat 50., kiedy odrodzone po wojnie rynki europejskie łaknęły wszelkich nowości. Zaś po sukcesie „Kopciuszka” w studiu pojawiły się pieniądze, dzięki którym stało się to możliwe. Termin wykonania „Alicji” wciąż jednak odwlekano, uważając, że animowanie przygód tej bohaterki jest zajęciem zbyt zamkniętym w ramy współczesnych jej wyobrażeń. Sam Walt zadecydował o tym, że sama postać dziewczynki będzie się opierać na wzorcu Johna Tenniela, ilustratora książki, którego ilustracje zawierało prawie każde wydanie. Dla animatorów nie była to praca łatwa. Do pracy zabierali się bardzo niechętnie, będąc w totalnej niemocy rozwinąć swoich skrzydeł wyobraźni. Sam Disney, po ukończeniu prac do filmu, odetchnął z ulgą. „To nie było miłe zajęcie” – wspomniał po latach.
Uważny widz spostrzeże jednak, że przygody filmowej Alicji nie opierają się wyłącznie na części „W krainie czarów”. Otóż ekipa filmowców zdecydowała, że film będzie opierał się także na drugim tomie przygód dziewczynki, „Po drugiej stronie lustra”. Powybierano więc najciekawsze, według animatorów, przygody z obu części, poczym sklecono z nich całkiem sensowny scenariusz. Gdyby tak się nie stało, nie mielibyśmy sposobności spotkać w filmie m.in. śpiewających kwiatów czy też lasu ze śmiesznymi stworzeniami.
Technicznie film przewyższa o jedynie rok starszego „Kopciuszka” o głowę. Zarówno sama animacja, jak i praca kamery zaszły o wiele, wiele dalej niż można się było tego spodziewać. Wszystkiemu towarzyszą efekty specjalne, takie jak ciągłe zmienianie się rozmiarów Alicji czy też zmiana przestrzeni (szczególnie widoczne w scenie końcowej – z labiryntu dróżka, filiżanka od herbaty, morze i w końcu kółka z dymu). Sama muzyka i piosenki również nie pozostawiają wiele do życzenia.
Premiera filmu odbyła się 28 lipca 1951 w Londynie, jako w samej ojczyźnie książki. Nie od razu zyskał sobie pochlebne recenzje, krytykowano go głównie za „bezsens”, tak samo jak w przypadku książki. Nieraz wysuwano przypuszczenia, jakoby disneyowscy animatorzy nadurzywali swego rodzaju używek alkoholowych i nie tylko, tworząc tę animację.
Między filmem a książka różnic jest jednak sporo i z pewnością każdy jej czytelnik szybko je dostrzeże. Sama Alicja zaś stała się jedną ze sztandarowych postaci studia, nie wspominając już o całej reszcie, jak biały królik, królowa Kierów, zając marcowy czy kapelusznik. Dla dzisiejszego widza nie jest to już film tak atrakcyjny, myślę, że podobać się on może głównie dzieciom. Sporo w nim żartów, tak więc z całą pewnością może on konkurować na pozycję „najśmieszniejszego filmu Disneya”.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB
