Starożytni kosmici s18e07 Alien Air Force - Siły powietrzne Obcych, Lektor PL.WEB-DL.avi

Nie wierzę w kosmitów. Uważam, że to nie obcy, ale NASI są tymi, którzy od lat nas odwiedzają. Jeśli nie wyglądają jak ludzie, to tylko dlatego, że ich ciała przystosowano do życia na Marsie, w przyszłości tak dalekiej, jakiej nie jest w stanie objąć nasza nieograniczona ponoć wyobraźnia. Bo jeśli od śmierci Jezusa nie upłynęło jeszcze 2000 lat, a od zbudowania Wielkiej Piramidy nie upłynęło jeszcze 5000 lat, to co można powiedzieć o czasie, który nastąpi dopiero za lat 7 tysięcy?

Poza dawką bzdur, która sączy się z każdego odcinka tego serialu, trudno mu odmówić roli inspiracyjnej, która nie jest do zlekceważenia. Oto mój opis do odcinka: Kroniki Akaszy, który został zainspirowany obejrzaną treścią:

Wydaje mi się, że tu chodzi o coś więcej, niż jakieś tam kroniki jakiegoś tam Akaszy, czyli bazę danych dostępną dla wybranych ludzi. Weźmy na przykład taką mimikrę u zwierząt. Jeden wąż - koralowy, mający takie ubarwienie jest silnie jadowity, czym ostrzega potencjalnych smakoszy jego mięsa: Nie ruszaj mnie, bo zginiesz.
Drugi wąż zaś - fałszywy koralowiec, w ogóle nie jest jadowity, ale - jak piszą w internecie: "mimo to przystosował się do naśladowania prawdziwych koralowych. Dzięki temu skopiował wiele z jego jaskrawego ubarwienia, więc cieszy się życiem udając jadowite okazy – mimikra Batesa."
To znaczy co - że zebrała się rada starszych węży i postanowiła: Od dzisiaj musimy udawać tego jadowitego, bo to da nam większą ochronę? Czy jeden wąż maści szarej powiedzmy, powiedział do siebie: Kurde, mam już dosyć ginięcia w szponach orła, od jutra zmieniam kolor!
I jakoś dziwnym trafem po tysiącu pokoleniach źle wybarwionych węży wreszcie zdarzył się cud i jeden się wybarwił tak, że w końcu mu wyszło w miarę podobnie do ubarwienia węża jadowitego? Tak by powiedział Darwin, i że na drodze selekcji naturalnej ten dobrze wybarwiony zachował swoje umaszczenie, przekazując je swoim potomkom, którzy od tej pory już zawsze byli ubarwieni w sposób ostrzegawczy. A reszta wyginęła.
Tyle że węże nie mają swojej rady starszych i nawet pojedynczy osobnik, choćby nie wiem jak się skupił, choćby nie wiem jak się wytężał, to nie zmieni swego koloru na kolor innego węża!
Dziś już wiemy, że mutacje nie odbywają się w sposób czysto przypadkowy, a kieruje nimi nieznana nam inteligencja, która nie pozwala na mutację rośliny w taki sposób, który uniemożliwiałby jej funkcjonowanie (chodzi o niedawne doświadczenie z rzodkiewnikiem pospolitym.)

https://nauka.tvp.pl/57955465/celowe-mutacje-u-roslin-nowosc-w-teorii-ewolucji
Tak więc ta bezosobowa inteligencja kieruje mutacjami. Na pewno u roślin, a mniemam też, że i w świecie zwierząt jest podobnie - bo czemu by miało być inaczej? I to ona, a nie czysty przypadek - decyduje o wyglądzie danego gatunku, który ma być jak najlepiej przystosowany do życia w swoim środowisku. Wszystko w przyrodzie jest po coś - tak mówią przyrodnicy, nawet przez moment nie zastanawiając się nad tym, że to "po coś" - oznacza inteligentny plan jakiejś bezcielesnej inteligencji, która wytworzyła kwiaty storczyków na podobieństwo samic pewnego owada, którego roślina zatrudnia jako zapylacza, wabiąc go kwiatem nie tylko podobnym do samicy jego gatunku, ale i pachnącym w taki sam sposób! Nie zapominajmy o tym, nawet, jeżeli Vobile po raz kolejny skasuje wpisaną przeze mnie oryginalną treść!
M

I moja refleksja po obejrzeniu ostatniego, 242-go odcinka, którego opis z IMDB kończy jak zwykle tendencyjne pytanie: Czy te tajemnicze rzeźby mogą stanowić zapis wizyt istot pozaziemskich?
Nie! Koniec tych bzdur! Wyobraźnia ludzka jest nieograniczona i potrafiliśmy, i potrafimy nadal rysować rzeczy, których tak naprawdę wcale nie ma. Nie ma żadnych kosmitów, a na innych planetach, gdzie w ogóle miało szansę rozwinąć się życie, są same mikroby, rośliny i zwierzęta, przez co my jesteśmy wyjątkowi i niepowtarzalni nie tylko w naszej galaktyce, ale i w całym kosmosie, a nie potrafimy tego docenić i gonimy za jakąś mrzonką podsuniętą przez arcyoszustów, którzy żyją z tego, że mamią nas wizjami obcych ras, podczas gdy w rzeczywistości my nie akceptujemy nawet swojej własnej rasy, ludzkiej, i marzymy o tym, że "życie jest gdzie indziej..."
M