Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto
MMonali
  • Prezent Prezent
  • Ulubiony
    Ulubiony
  • Wiadomość Wiadomość

Kobieta MONIKA

widziany: 8.03.2016 22:16

  • pliki muzyczne
    1901
  • pliki wideo
    1133
  • obrazy
    2155
  • dokumenty
    177

5437 plików
478,12 GB

Ukryj opis Rozwiń
Planeta X

Jak na razie każde dziecko wie, że w układzie słonecznym znajduje się dziewięć planet. Ale czy na pewno ??? Jowisz, Saturn, Uran, Neptun i Pluton to to pięć planet zewnętrznych układu. Uran został odkryty przy użyciu udoskonalonego teleskopu w 1781 roku. Istnienie Neptuna przewidziano w 1846 roku w wyniku obliczeń matematycznych. A ponieważ zaobserwowano odchylenia w orbicie Neptuna, tak jakby działała na niego jakaś siła grawitacji, odkryto w 1930 roku Plutona.

W 1841 John Couch Adams rozpoczął badanie sporych nieregularności w ruchu Urana. W 1845 roku Urbain Le Verrier również rozpoczął obserwacje tych zaburzeń. Adams przedstwiła dwa odmienne rozwiązania tego problemu przyjmując, że zaburzenia te były wynikiem oddziaływania siły grawitacji nieznanej planety. W 1846 roku, w miesiąc po odkryciu Neptuna, Le Verrier ogłosił, że może istnieć nie znana dotychczas planeta. W grudniu tego roku odkryty został duży księżyc Neptuna Tryton, którego masa była na tyle duża, by wpływać na przebieg orbity Urana. Inną drogą poszedł David Todd. Przy pomocy metody graficznej obliczył parametry hipotetycznej planety. Miałaby ona znajdować się w odległości 52 j.a. , okres obiegu wokół Słońca miał wynosić 375 lat. Poszukiwaniami hipotetycznej planety zajmował się również odkrywca kanałów na Marsie Percival Lowell. Jednak bez sukcesu. Obecne obliczenia potwierdzają zaburzenia orbita Urana i Neptuna. Dr. Thomas C. Van Flandern, astronom z United States Naval Obserwatory twierdzi, że mogą być powodowane przez pojedynczą nie odkrytą planetę. Obliczył on, że dziesiąta planeta powinna być dwa do pięć razy większa od Ziemi i mieć bardzo eliptyczną orbitę za orbitą Plutona. Ciekawa teoria, daje wiele do myślenia.

Układ słoneczny

Jak podał "New York Times" z 19 czerwca 1982 roku coś daleko poza znanym nam system słonecznym wydaje się pociągać Urana i Neptuna. Jakaś siła grawitacji powoduje perturbacje w orbitach tych planet. Jej źródłem może być długo poszukiwana planeta X. Ostatnimi czasy przeszukiwanie nieba zaprowadziło do odkrycia w 1930 roku Plutona, dziewiątej planety. Ale historia ta rozpoczyna się dużo wcześniej, jeszcze przed odkryciem w 1781 roku Urana przez W. Herschela. Wtedy to system planetarny kończył się na Saturnie. Dziś naukowcy akceptują teorię płyt tektonicznych.

Badania dowodzą, że w odległej przeszłości kontynenty na Ziemi znajdowały się tylko z jednej strony planety. Powstaje zatem pytanie, co znajdowało się z drugiej strony ? Druga strona była opisywana jako olbrzymia szczelina, mówią o tym legendy Sumerów. Sumerowie twierdzili, że Ziemia była połową planety o nazwie Tiamat, która rozpadła się w wyniku kolizji z planetą Nibiru (lub planetą X).

W 1982 roku NASA uznała możliwość istnienia Planety X. Rok później satelita IRAS zaobserwował duży tajemniczy obiekt w odległej przestrzeni. Szef projektu IRAS powiedział, że owo ciało niebieskie może być tak duże jak Jowisz i być może tak blisko Ziemi, że mogłoby uchodzić za część nasze systemu słonecznego.

Legendy Sumaryjskie

Zapiski sprzed 6 tysięcy lat dotyczące systemu słonecznego zawierają o jedną planetę więcej to właśnie Nibiru, nazywana planetą zderzenia. Zapiski te zawierają również dane dotyczące tej planety. Dlaczego Planeta X nie była ostatnio widoczna ? Otóż, poglądy starożytnej i nowoczesnej astronomii sugerują, że orbita Planety X jest podobną do orbit komet, umiejscawiają tą planetę w odległej przestrzeni kosmicznej, daleko poza orbitą Plutona. Sumeryjskie zapiski potwierdzają obserwacje współczesnych astronomów.

Niesamowita wiedza jaką posiadali Sumerowie 6 tysięcy lat temu i ta która dzisiaj jest wykładana na uniwersytetach, wiąże się ze sobą. Otóż we wczesnej młodości wszystkie lądy na Ziemi były ze sobą złączone. Proces zwany jako dryft kontynentalny spowodował rozsunięcie się lądów, które można dzisiaj obserwować. Patrząc na mapę łatwo zaobserwować jak linie brzegowe jednych kontynentów pasują do innych. Mogłoby to oznaczać, że Ziemia była kiedyś połową planety. Wyobraźmy sobie, że cała woda oceaniczna i morska znajdująca się na naszej planecie wyparowała, można by wtedy zobaczyć dużą szczelinę w miejscu brakującej części Ziemi. Gdzie podziała się część Ziemi i dlaczego Ziemia jest tylko połową planety ? Sumeryjskie opisy stwierdzają, że Planeta X (Nibiru) jak nazywali ją Sumerowie zderzyła się w odległej przeszłości z Ziemią. Pozostałością oderwanej części Ziemi jest pas asteroidów oraz orbitujące wokół Słońca komety.

W lutym 1971 roku amerykańska sonda Pioneer 10 zabrała ze sobą z Ziemi aluminiową tabliczkę z wygrawerowanym rysunkiem naszego układu słonecznego, z której planety wystartowała i podobiznami zamieszkujących ją istot rozumnych. Według obecnego stanu wiedzy Ziemia jest trzecią planetą od Słońca, co jest zgodne z prawdą jeśli Słońce przyjmiemy za środek układu. Gdyby ktoś przechwycił tabliczkę z rysunkiem mógłby jednak zacząć liczyć od planet zewnętrznych, i tak Pluton byłby pierwszą planetą, a Ziemia siódmą.

Z ziemskiego punktu widzenia wschody i zachody planet układu słonecznego potwierdzają założenie o stałości ich orbit. Podobnie rzecz ma się w przypadku komet. Komety mogą obiegać Słońce po orbitach znacznie od niego oddalonych w swoim najdalszym punkcie. Na przykład kometa Kohoutka oddala się od Słońca na odległość sześć razy większą niż odległość Plutona. Pomimo to wiemy o jej obecności.

Na podstawie podań z Mezopotamii i źródeł biblijnych wynika, że okres obiegu dziesiątej planety wokół Słońca wynosi 3600 lat. Mówią o tym również teksty Sumeryjskie, w których orbita tej planety jest idealnym okręgiem. Poza tym liczba 3600 była przez Sumerów uważana za bardzo ważną.

Ludzie antycznego świata kojarzyli okresowe zbliżanie się 10 planety za oznakę wielkich wstrząsów, wielkich zmian, nowej ery. Mezopotamskie teksty mówią, że okresowe pojawianie się planety w wyniku zbliżania się jej orbity do Słońca, potrafili oni przewidzieć z dużą dokładnością. W Starym Testamencie wzmianki o takim zbliżeniu się 10 planety to okres deszczu, trzęsień ziemi i innych kataklizmów. W biblijnych ustępach znajdziemy, podobnie jak w ich Mezopotamskich odpowiednikach, wzmianki o znajdującej się w sąsiedztwie Ziemi olbrzymiej planecie, oddziaływującą ogromną siłą grawitacji. Wtedy słowa proroka Izajasza mówiące o przybyszu z dalekiego Nieba, przybywającym by zniszczyć Ziemię mogą stać się bardziej zrozumiałe.
źródła: Ze strony: http://aik.magazyn.pl/ autor :Alan Pajek
« poprzednia stronanastępna strona »
  • 39 KB
  • 26 kwi 10 16:30
Niebo w lipcu - obfitość rojów meteorów

Atrakcjami lipcowego nieba będą: duża obfitość rojów meteorów, Jowisz w okolicach opozycji i wciąż widoczna gołym okiem planetoida Westa.
Po czerwcowym przesileniu letnim, lipcowe dni stają się coraz krótsze. W Warszawie, na samym początku miesiąca, wschód Słońca możemy obserwować o godzinie 4:19, a zachód o 21:00. Natomiast 31 lipca wschód o 4:55, a zachód o 20:29. W lipcu nasza dzienna gwiazda wstępuje w znak Lwa.

O godzinie 2 w nocy z 6 na 7 lipca Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca (aphelium). Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 152 milionów kilometrów.

Kolejność faz Księżyca w lipcu jest następująca: ostatnia kwadra - 7 VII o godz. 18:54, nów - 14 VII o godz. 14:04, pierwsza kwadra - 22 VII o godz. 8:29 i pełnia - 30 VII o godz. 2:48. Najbliżej Ziemi Srebrny Glob znajdzie się 9 lipca o godz. 23:44, a najdalej 22 lipca o 10:45.Pod sam koniec miesiąca można pokusić się o próbę odnalezienia Merkurego. Najlepsze warunki do jego obserwacji wystąpią w okolicach 26 lipca, kiedy to godzinę przed wchodem Słońca będzie znajdował się tylko 6 stopni nad wschodnim horyzontem.

Kończy się sezon na obserwacje Wenus, która powoli zbliża się do sierpniowego złączenia ze Słońcem. Przez to, planetę obserwować można w zasadzie tylko w pierwszej połowie lipca, kiedy godzinę po zachodzie Słońca widać ją około 10 stopni nad zachodnim horyzontem.

Dla odmiany polepszają się warunki do obserwacji Marsa. Widać go rankiem, w gwiazdozbiorze Barana, nad południowo-wschodnim horyzontem. Planeta zbliża się do grudniowej opozycji przez co jej blask i średnica tarczy powoli rosną.Choć w pobliżu opozycji przebywa Jowisz i widać go prawie całą noc w gwiazdozbiorze Skorpiona, planeta ma bardzo małą deklinację, przez co najwyżej wznosi się tylko 16 stopni nad horyzont. Ponieważ na tak niskiej wysokości, zakłócenia spowodowane atmosferą ziemską są spore, nie zachęca to do podziwiania szczegółów powierzchni planety oraz konfiguracji jej galileuszowych księżyców.

Podobnie jak Wenus, wieczorem, z zasięgu obserwacji ucieka nam Saturn. Widać go jeszcze tylko na początku miesiąca około 10 stopni nad zachodnim horyzontem.

Uran i Neptun, do których obserwacji najlepiej wykorzystać lornetkę, są widoczne całą noc odpowiednio w gwiazdozbiorach Wodnika i Koziorożca.W pierwszej połowie nocy, dysponując dobrej klasy teleskopem amatorskim, możemy spróbować odnaleźć Plutona, który świeci w konstelacji Węża.

Wciąż jasna jest planetoida (4) Westa, którą, w bardzo dobrych warunkach, możemy dojrzeć nawet gołym okiem. Choć i w tym przypadku lornetka byłaby najlepszym instrumentem obserwacyjnym. Planetoidę możemy znaleźć w gwiazdozbiorze Skorpiona.

źródła: PAP / onet.pl / tytan.umcs.lublin.pl/~zrzepka/
  • 16 KB
  • 26 kwi 10 16:11
  • 12 KB
  • 26 kwi 10 16:11
Są to jedne z najbardziej widowiskowych zjawisk na nocnym niebie. Nazywane romantycznie "spadającymi gwiazdami", na widok których większość ludzi myśli nad życzeniem. Fascynowały nas od tysięcy lat, stając się tematami wielu legend, wierszy, piosenek, obrazów, itp. Tak naprawdę obiekty te nie są większe od... ziarnka piasku...

Aby zacząć mówić o rojach meteorów, warto najpierw wiedzieć, czym są meteoroidy, meteory i meteoryty. Nazwy te, są często mylone, ale nic dziwnego, gdyż są do siebie bardzo podobne.
Tak więc, meteoroidy są to przeważnie drobne okruchy skalne, o wielkości ziarnka piasku, wpadające w atmosferę Ziemską na wysokości 80-120 kilometrów, z prędkością od 10 do 70 km/s. Meteoryt Hoba W ciągu doby, do atmosfery potrafi wpaść nawet kilkaset milionów meteoroidów! Większość z nich, spala się w wyniku tarcia, tworząc zjawisko, które nazywamy meteorem. Roje meteorów Jest on widoczny jako jasna, krótkotrwała (od ułamka sekundy do 3-4 sek.) smuga na niebie. Meteory ważące zaledwie 20 gramów, rozjaśniają niebo bardziej, niż najjaśniejsza gwiazda (Syriusz). Bardzo jasne meteory (jaśniejsze niż planeta Wenus), zwane są "bolidami", niektóre z nich potrafią eksplodować w atmosferze! Gdy meteoroidowi uda się pokonać atmosferę i spaść na Ziemię, mamy do czynienia z meteorytem. Rozróżniamy:
- meteoryty kamienne (chondryty i achondryty),
- meteoryty żelazne (heksaedryty, oktaedryty i ataksyty),
- meteoryty żelazno-kamienne (pallasyty, mezosyderyty i syderofiry).
Największy z nich - afrykański meteoryt Hoba (zdjęcie po prawej), waży około 60 ton! Zdarzały się przypadki, że spadający meteor zabijał ludzi.Warto wspomnieć, że meteory zwróciły również uwagę nie kogo innego, jak samego Edmunda Halley'a. Po obserwacji bolidu w 1686 roku stwierdził on, że meteory mają pochodzenie pozaziemskie. Sto lat później, Ernst Chladni po zbadaniu dwóch meteorytów stwierdził, że żaden z nich nie jest produktem Ziemskim. W tamtych czasach, było to bardzo odważne i kontrowersyjne rozwiązanie. Prawdziwości tej ostro krytykowanej teorii dowiedli kilka lat później dwaj studenci, którzy obserwowali spadający meteor w tym samym czasie, ale z różnych miejsc. Metoda triangulacji obliczyli, że meteory stają się widoczne na wysokości około 97km, i wlatują w atmosferę Ziemi z prędkościami od kilku kilometrów na sekundę.Meteoroidy są to pozostałości po tworzeniu się Układu Słonecznego 4,5 mld lat temu. Zjawiska meteorów oraz meteorytów, zawdzięczamy istnieniu meteoroidów. Spora ich ilość, która przekłada się na w/w zjawiska, pochodzi z rozpadu asteroid i przelatujących komet. Mają one bardzo specyficzne orbity - są mocno wydłużone, a peryhelium znajduje się blisko Słońca. Gdy kometa zaczyna zbliżać się do Słońca, na wskutek coraz to większej temperatury - traci część masy, która w postaci drobnych okruchów utrzymuje się na jej orbicie. Gdy Ziemia spotyka je na swojej drodze wokół Słońca, mamy do czynienia z rojem meteorów (deszczem meteorów).
  • 11 KB
  • 26 kwi 10 16:11
  • 10 KB
  • 26 kwi 10 16:11
Szybko poruszające się czarne dziury

Czarne dziury to tajemnicze obiekty o najsilniejszym znanym w przyrodzie polu grawitacyjnym. Astronomowie ze Stanów Zjednoczonych obliczyli, z jakimi prędkościami czarna dziura może być wyrzucona z galaktyki w wyniku połączenia się z inną czarną dziurą.
Szybko poruszające się czarne dziury

Obliczeń dokonał zespół z Rochester Institute of Technology (RIT) kierowany przez Manuelę Campanelli. Komputerowe symulacje pozwoliły przewidzieć kierunek i siłę takiego wyrzutu czarnej dziury. Wyniki symulacji zostały opublikowane w "Physical Review Letters".

We wcześniejszych badaniach zajmowano się wyidealizowanymi czarnymi dziurami, które nie rotują. Obliczenia grupy Campanelli pokazują, że rotacja jest istotnym czynnikiem, który należy uwzględnić w symulacjach. Stworzony przez naukowców model obejmuje dwie rotujące czarne dziury, które łączą się ze sobą. Proces łączenia się ze sobą dwóch gwiazd, w wyniku którego powstaje nowa gwiazda, astronomowie nazywają mergerem.
Szybko poruszające się czarne dziury

Obliczenia pokazały, że to, w jaki sposób będzie się poruszać nowo powstała czarna dziura, zależy od wzajemnej orientacji osi obrotu czarnych dziur przed połączeniem się. Czarna dziura, która się nie obraca może osiągnąć prędkość 200 km/s, podczas gdy rotująca może zostać wyrzucona nawet z prędkością 4000 km/s.

Wartość 4000 km/s przekracza graniczną prędkość potrzebną do opuszczenia galaktyki. Dla dużych galaktyk ta graniczna wartość wynosi od 1000 do 2000 km/s. Wynika z tego także, że w małych galaktykach może brakować czarnych dziur, ponieważ prędkość ucieczki z takiej galaktyki jest dużo mniejsza.

Czarna dziura, która opuści galaktykę, nadal może świecić. - Wyrzucona czarna dziura zabiera ze sobą gaz znajdujący się w jej otoczeniu - mówi profesor Merritt z RIT - Będzie zatem nadal świecić, dopóki nie połknie całego zabranego gazu.
Szybko poruszające się czarne dziury

Świecenie czarnej dziury wynika z tego, że materia zbliżająca się do niej tworzy wokół czarnej dziury dysk akrecyjny. W takim dysku materia dopływa do jego zewnętrznego obszaru, z kolei z wewnętrznej krawędzie materia spada na centralną czarną dziurę. Materia jest podgrzewana kosztem energii grawitacyjnej, w przypadku dużych czarnych dziur materia jest tak gorąca, że widać ją w promieniowaniu rentgenowskim.

Dalsze obliczenia grupy Campanelli pokazują, że wyrzucona czarna dziura nie musi być kompletnie stracona dla galaktyki. Po bardzo długim czasie może powrócić w jej obręb.


źródła: PAP / onet.pl / physics.uwb.edu.pl / deltaoptical.pl / fizyka.net.pl
  • 2 KB
  • 26 kwi 10 16:11
  • 1 KB
  • 26 kwi 10 16:11
  • 17 KB
  • 26 kwi 10 16:11
  • 12 KB
  • 26 kwi 10 16:11
  • 17 KB
  • 26 kwi 10 13:56
Średnica Ziemi jest o 5 mm mniejsza niż wykazały to ostatnie badania, prowadzone pięć lat temu. Nowe dane mogą mieć znaczenie np. dla badań zmian klimatu - informuje pismo "Journal of Geodesy".
Ziemia jest ciut mniejsza, niż myśleliśmy
Według najnowszych obliczeń, opublikowanych w piśmie "Journal of Geodesy", średnica Ziemi wynosi 12.756.274 km - o 5 mm mniej, niż sądzono.

Choć to niewielka rozbieżność, nie jest ona jednak nieistotna. Ma znaczenie m.in. dla badań zmian klimatu - tłumaczy kierujący badaniami dr Axel Nothnagel z uniwersytetu w Bonn. Taka pozornie mała różnica jest też ważna dla pozycjonowania satelitów, które m.in. mierzą poziom mórz. Satelity te wymagają dokładności co do milimetra. Jeśli śledzące je, naziemne stacje, nie będą precyzyjne co do milimetra, podobnie będzie z samymi satelitami.

Dokładne zmierzenie Ziemi wymagało dwuletnich prac, które polegały m.in. na wysyłaniu w przestrzeń fal radiowych. Na całym świecie fale te są odbierane przez sieć ponad 70 radioteleskopów. Ponieważ te stacje pomiarowe znajdują się od siebie dość daleko, otrzymują sygnały radiowe z lekkim opóźnieniem.

Właśnie na podstawie tego opóźnienia naukowcy zmierzyli odległość pomiędzy dwoma radioteleskopami z dokładnością co do 2 mm na tysiąc km.

Pomiar Ziemi to efekt międzynarodowego projektu. Swoje dane udostępniło do niego 34 partnerów z 17 krajów.
źródła: PAP / onet.pl
  • 1 KB
  • 26 kwi 10 13:56
Myślisz, że dające się zaobserwować w okolicach Alaski zorze polarne są duże? 'To nic' - mówi Randy Glandstone z Southwest Research Institute w San Antonio w Teksasie. 'Na Jowiszu występują zorze polarne wielkości naszej planety'.

Miesiąc temu, Glandstone z zespołem przy zastosowaniu obserwatorium Chandra X-ray Observatory należącego do NASA, zarejestrował rozbłyski na Jowiszu, które możemy zobaczyć na załączonym zdjęciu.

Fioletowe rozbłyski występujące na pierścieniach olbrzyma to rentgenowskie zorze polarne.

Zorze polarne na Jowiszu nigdy się nie kończą.
"Widzimy je za każdym razem gdy na niego spojrzymy" - mówi Glandstone.

Na naszej planecie największe zorze polarne wywoływane są przez słoneczny wiatr. Eksplozje energetyczne na Słońcu uwalniają potężne chmury gazów, które kilka dni później uderzają w naszą górną atmosferę zaczynając świecić. Na Jowiszu słoneczny wiatr nie jest konieczny. "Jowisz generuje swoje własne światło" - tłumaczy Glandstone.

Proces wiąże się z obrotem Jowisza. Potężna planeta, obracająca się w pełni wokół własnej osi w ciągu 10 godzin, wywołuje duże zmiany elektromagnetyczne , co prowadzi do wyładowań.
źródła: HOTNEWS.PL
  • 8 KB
  • 26 kwi 10 13:46
Są czarne, gęste, trudne do zauważenia i zawsze sieją zniszczenie. Oto obraz czarnych dziur wykreowany przez literaturę SF i media. Krótko mówiąc: same bzdury.

Zazwyczaj czarne dziury funkcjonują w naszej świadomości jako kwintesencja zła, wpisanego w prawa fizyki naszego wszechświata. Utkane z samej czasoprzestrzeni, kryją się w jej zakamarkach, by znienacka zaatakować przelatującą w pobliżu materię, przybierającą niekiedy – dość pechowo – formę astronauty. Ów obraz czarnych dziur, aczkolwiek dość romantyczny, jest jednak bardzo uproszczony. Zgadza się z wiedzą naukową, ale tą sprzed ładnych kilkudziesięciu lat.
Jasna strona czarnych dziur
Współczesna fizyka wyróżnia kilka rodzajów czarnych dziur, z którymi związane są różnorodne i skomplikowane procesy fizyczne. Ich pobieżne omówienie wymagałoby całej książki. Z tego powodu medialny stereotyp czarnych dziur spróbujemy zburzyć za pomocą obiektów tylko jednego typu. Przyjrzymy się władcom czarnych dziur – gigantom liczącym od setek tysięcy do dziesiątków miliardów mas Słońca. Są to tzw. supermasywne czarne dziury, oznaczane skrótem SMBH (Supermassive Black Hole).

Śródgalaktyczne monstra

Najbliższa nam supermasywna czarna dziura, Sagittarius A*, znajduje się w jądrze Drogi Mlecznej, w odległości ok. 26 tysięcy lat świetlnych od Ziemi. Skąd wiemy, jak masywny jest ów obiekt? W ciągu ostatnich kilkunastu lat astronomowie obserwowali ruch 200 gwiazd w jego pobliżu. Zarejestrowane zachowanie gwiazd można było wytłumaczyć tylko wtedy, gdyby w centrum Drogi Mlecznej kryło się monstrum o masie 3,7 ± 0,2 mln mas Słońca. Przy okazji namierzono rekordzistkę pod względem zbliżenia do Sagittariusa A*: okazała się nią gwiazda S0-16, która przeleciała zaledwie 45 jednostek astronomicznych od centrum, poruszając się przy tym z zawrotną prędkością 12 000 km/s!

Materia spadająca na supermasywną czarną dziurę tworzy wokół niej wir, tzw. dysk akrecyjny. Cząstki tego wiru, przyspieszane niemal do prędkości światła, emitują promieniowanie o coraz większych energiach i w rezultacie okolica czarnej dziury jest źródłem olbrzymich dawek promieniowania, zwłaszcza rentgenowskiego. W przestrzeni kosmicznej źródłem tego promieniowania są m.in. kwazary i jądra aktywnych galaktyk, w których, jak się przypuszcza, znajdują się właśnie supermasywne czarne dziury.

W porównaniu do innych SMBH, czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej wydaje się dość spokojna. Niektóre obserwacje astronomiczne sugerują jednak, że w jądrze naszej galaktyki mogło niedawno dojść do rozerwania i „połknięcia” gwiazdy. Z symulacji komputerowych wynika, że gdyby czarna dziura rozerwała gwiazdę rozmiarów czerwonego olbrzyma i wyprodukowała w pobliżu horyzontu dysk akrecyjny, rezultatem byłby intensywny strumień protonów, poruszających się z prędkościami bliskimi c i emitowanych przez kilka tysięcy lat. Oddziaływałby on z gęstym gazem w pobliżu, a to prowadziłoby do emisji promieniowania o energiach rzędu teraelektronowoltów. I takie właśnie źródło promieniowania odkryto niedawno w centrum Drogi Mlecznej.
źródła: onet.pl
  • 1 KB
  • 26 kwi 10 13:46
NIEWIELE WIĘKSZA OD PLUTONA - Dziesiąta planeta.

Naukowcy, dzięki teleskopowi Hubble’a określili wielkość rzekomej, dziesiątej planety, której nadano wdzięczne imię Xena. Okazuje się, że najdalsze ze znanych obecnie ciał naszego Układu Słonecznego, której okres obiegu wokół Słońca wynosi 560 lat, jest niewiele większe od Plutona.

Dotychczasowe gruntowne obserwacje tej planety, której oficjalną nazwą jest Kuiper Belt object 2003 UB313, sugerowały wielkość o 30% większą niż Plutona. Najnowsze obserwacje z grudnia 2005 dostarczyły nowych danych, które pozwoliły ustalić średnicę Xeny na ok. 2400 km (z dokładnością do 100 km). Średnica Plutona natomiast, mierzona również dzięki teleskopowi Hubble’a, to ok. 2290 km.

“Teleskop Hubble’a jest jedynym instrumentem zdolnym do określenia wymiarów Xeny na podstawie analizy światła widzialnego”– powiedział Mike Brown z California Institute of Technology w Pasadenie. To jego zespół dokonał odkrycia Xeny a wyniki tego wydarzenia zostały opublikowane w Astrophysical Journal.

Określenie średnicy najdalszej planety wymagało wykonania wielu zdjęć, ponieważ jest ona oddalona od nas o ok. 16 miliardów kilometrów a średnica to niecała połowa szerokości USA. Taka odległość zaowocowała odpowiednią wielkością w ramce teleskopu, co dało… 1,5 pixela. Choć to niesamowite, ale jednak wystarczyło do precyzyjnego określenia jej wymiarów.

Z uwagi na fakt, iż Xena jest mniejszym, niż się wcześniej spodziewano, lecz stosunkowo jaskrawym ciałem, astronomowie są przekonani, że to jeden z najbardziej błyszczących obiektów Układu Słonecznego. Jedynym obiektem, który może konkurować ilością odbijanego światła jest geologicznie aktywny Enceladus – jeden z księżyców Saturna. Jego powierzchnia jest nieustannie pokrywana wysoce odblaskowym lodem pochodzącym z „pracujących” tam nieustannie gejzerów.

Podejrzewa się, że tak wysoka odblaskowość Xeny może być wynikiem mroźnej powłoki metanowej, która na niej zalega. Być może planeta posiada atmosferę (gdy zbliża się do Słońca), która osiada na powierzchni w postaci mroźnej powłoki, gdy Xena dryfuje w oddaleniu od naszej Gwiazdy.

Inną możliwością, którą bierze się pod uwagę jest metan wydobywający się z cieplejszych obszarów wewnętrznych planety. Wydostając się na zimną powierzchnię błyskawicznie zamarza pokrywając zróżnicowany krajobraz, dzięki czemu tworzy prawie jednolicie jaskrawą powierzchnię, co jest w efekcie odbierane przez teleskop.

Brown zamierza użyć Hubble’a oraz innych teleskopów do obserwacji innych obiektów (wielkością zbliżonych do Xeny i Plutona), które zostały niedawno odkryte w Pasie Kuipera. Obszar ten jest ogromną połacią skrywającą komety zbudowane z pierwotnego lodu czy inne, duże ciała niebieskie.

źródła: www.nautilus.org.pl
  • 40 KB
  • 26 kwi 10 13:25
Według niektórych astronomów bardzo dawno temu Mars był cieplejszy, miał gęściejszą atmosferę i zapewniał korzystne warunki rozwoju prymitywnych form życia. Jednak do dzisiaj nie udało się znaleźć żadnych pewnych śladów zywych organizmów. Za to Mars ma wszystko, co potrzebne do rozpoczęcia przez człowieka stałej kolonizacji.


Marsajński tlen


Marsajńska atmosfer ma dużo tlenu, tyle tylko, że zawartego w dwutlenku węgla. Posłużyłby on do napompowania wielkich szklarni. Posadzone w nich rośliny przerabiałyby dwutlenek węgla na tlen, jak również dostarczałyby pozywienia kolonistom i ich zwierzętom. Początkowo energię niezbędna do założenia prawdziwych fabryk zapewniałyby zespoły baterii słonecznych, a póxniej elektrownie atomowe.


Jak zrobić z Marsa Ziemię


Niektórzy astronomowie amerykańscy zaplanowali stworzenie na Marsie warunków ziemskich: atmosfery do oddychania, oceanów, łąk i lasów. Brzmi obiecująca, ale czy jest możliwe? Niektórzy uczeni uważają, że tak, chociaż wytworzenie na Marsie ziemskiego klimatu zajmie co najmniej 150 lat.


Medycyna kosmiczna


Organizm człowieka nie jest jednak przystosowany do życia poza Ziemią. Mniejsze ciązęnie powoduje, że astronauci mają mdłości, stają się słabsi, chudną, ich ciała wydłużają się o ok. 10 centymetrów, a kości stają się cieńsze. Dlatego niektórzy znich po powrocie na Ziemię mają nawet trudności z tym, żeby samodzielnie wyjść ze statku. A przeceiż misja na Marsa trwałaby aż 2,5 roku, czyli prawie 2 razy dłużej niż ktokolwiek przybywał dotąd na orbicie okołoziemskiej.


Ludzie czy Marsjanie?


Z powodu mniejszej siły ciążenia ludzie na Marsie byliby 3 razy lżejsi. Z tego powodu ich kości i mięśnie stałyby się mniej wytrzymałe niż u ludzi żyjących na Ziemi. Urodzone w takich warunkach dzieci byłyby wyższe i smuklejsze od ziemskich rówieśników. Musiałyby ciągle ćwiczyć podnoszenie ciężarów, w przeciwnym razie powrót na Ziemię byłby dla nich niemożliwy. Ciążenie jest dla nas normalne, ale dla tych dzieci byłoby to udręką. Z pokolenia na pokolenie mieszkańcy Marsa coraz bardziej różniliby się od Ziemian i kiedyś rzeczywiście staliby się Marsjanami.


Arcytrudne zycie


Mimo że biolodzy wciąż nie odkryli śladów życia na Marsie, nie rezygnują. Przeceiż nawet na Ziemi niektóre organizmy radzą sobie w skrajnych warunkach. Pewne bakterie mogą wytrzymywać temperatury wyższe od 250 stopni Celsjusza. Na dnie oceanów, w pobliżu gorących źródeł pod ogromnym ciśnieniem rozwinął się cały zwierzyniec mikroskopinych żyjątek. W Himalajach na wysokości powyżej 5000 metrów panują temperatury poniżej znacznie niższe temperatury od 0 stopni Celsjusza, a jednak rosną tam rośliny. Kto wie, czy kiedyś będzie możliwe przeniesienie ich na Marsa?


źródła: "Glob: Kosmos"
  • 30 KB
  • 26 kwi 10 13:25
  • 76 KB
  • 26 kwi 10 13:25
  • 44 KB
  • 26 kwi 10 13:25
  • 9 KB
  • 26 kwi 10 13:25
  • 38 KB
  • 26 kwi 10 13:25
  • 16 KB
  • 26 kwi 10 13:25
  • 9 KB
  • 26 kwi 10 12:57
KOLEJNY ARGUMENT ZA "WODNĄ" HISTORIĄ MARSA.
W najnowszym "Nature" ukazał się artykuł z argumentami, które ucieszą zwolenników hipotezy występowania wody w historii Marsa. Według modelu stworzonego przez amerykańskich geofizyków, różnice w wysokościach potencjalnych marsjańskich wybrzeży można wytłumaczyć przemieszczaniem się biegunów.Przy obserwacjach z Ziemi wielka równina otaczająca północny biegun Marsa może być zinterpretowana jako pozostałość po oceanie. Obrazy uzyskane przez Vikingi w latach 80. wskazują na dwie możliwe dawne linie wybrzeża, ciągnące się przez tysiące kilometrów. Chodzi o obszary o nazwach Arabia i Deuteronilus, których wiek ocenia się na 2 do 4 miliardów lat.
Jednak w latach 90. inna sonda marsjańska, Mars Global Surveyor, wykonała dokładniejszą mapę topografii tego rejonu (z dokładnością 300 m) i okazało się, że potencjalne linie wybrzeża różnią się wysokością o kilka kilometrów. W obszarze Arabia różnice w wysokości wynoszą 2,5 km, a w rejonie Deuteronilus 0,7 km. Jest to sytuacja zupełnie inna niż na Ziemi, gdzie wysokość linii wybrzeża, w stosunku do poziomu morza, jest mniej więcej niezmienna. Pojawił sie przez to jeden z argumentów przeciwko występowaniu kiedyś wody na Marsie. Publikacja w najnowszym numerze "Nature" zbija ten argument przeciwko dawnym marsjańskim oceanom. Geofizycy z UC Berkeley uważają, że zmiany w marsjańskich wybrzeżach można wytłumaczyć poruszaniem się biegunów planety. Oś obrotu planety (czyli położenie bieguna) mogła przemieścić się o prawie 3000 km w ciągu ostatnich 2 lub 3 miliardów lat.
Naukowcy stworzyli model Marsa z wędrującym biegunem. Uzyskane wyniki wskazują, że do wytłumaczenia obserwowanych obecnie różnic w wysokościach potrzebne jest odchylenie bieguna o 50 stopni od dzisiejszej pozycji. Odpowiada to 3000 km na powierzchni planety. Mniejsze zmiany w rejonie Deuteronilus wymagają odchylenia o 20 stopni, co w przeliczeniu na odległość na powierzchni daje 700 km.Dzisiejszy biegun i dwie jego dawne pozycje leżą na jednej linii, równoległej do największego marsjańskiego wzniesienia o nazwie Tharsis (to na nim znajduje się Olympus Mons). Tharsis jest największym wulkanem w Układzie Słonecznym. Powstał 4 miliardy lat temu.

Michel Manga proponuje wyjaśnienie tak dużej wędrówki biegunów. Gdyby 3 miliardy lat temu Arabia była oceanem wypełnionym na głębokość kilku kilometrów, to masa znajdującej się tam wody mogła być wystarczająca do przesunięcia bieguna o 50 stopni. Gdy woda zniknęła, biegun mógł powrócić na obecną pozycję, a następnie znowu przesunąć się o 20 stopni, gdy rejon ponownie był wypełniony wodą.

Tej hipotezy nie popiera inny z autorów, Mark Richards z UC Berkeley, który sądzi, że przesuwanie się biegunów mogło być spowodowane termiczną konwekcją od gorącego jądra planety. - Taka konwekcja musi istnieć obecnie, gdyż Olympus Mons posiada wypływy lawy z ostatnich 100 milionów lat - argumentuje swoją hipotezę.

źródła: PAP / onet.pl / physics.uwb.edu.pl / dracul.kill.pl/~bielu
  • 10 KB
  • 26 kwi 10 12:57
  • 16 KB
  • 26 kwi 10 12:57
Podobno za ok. 5-7 milionów lat na Ziemi przestanie istnieć jakiekolwiek życie. Powodem jest to, iż Słońce staje się coraz gorętsze, a więc zmienia się klimat wszystkich planet. Ludzie chcąc uniknąć zagłady ludzkości chcą skolonizować Marsa. Następnym celem będzie księżyc Jowisza, EUROPA. Technologia nasza wtedy będzie na tyle rozwinięta, że być może będzie można stworzyć czegoś w rodzaju tarczy, która będzie chronić ludzi lecących na księżyc przed polem magnetycznym jądra Jowisza. Pewnie ludzkość będzie oglądać koniec Ziemi, a nawet naszego Słońca.
« poprzednia stronanastępna strona »
  • Pobierz folder
  • Aby móc przechomikować folder musisz być zalogowanyZachomikuj folder
  • dokumenty
    0
  • obrazy
    37
  • pliki wideo
    0
  • pliki muzyczne
    0

37 plików
3,49 MB




DTS7

DTS7 napisano 22.02.2016 09:45

zgłoś do usunięcia
Pozdrawiam
losbodzio

losbodzio napisano 18.01.2017 19:30

zgłoś do usunięcia
Dziękuję !! Szukam wszystkiego co Tomek powiedział na antenie radiowej i nie tylko Pozdrawiam
culioneros

culioneros napisano 25.06.2017 15:20

zgłoś do usunięcia
wagnerka9595

wagnerka9595 napisano 6.07.2018 00:13

zgłoś do usunięcia
obrazek
Faficzek-10

Faficzek-10 napisano 22.03.2019 15:55

zgłoś do usunięcia

tygrys466 napisano 2.06.2019 12:46

zgłoś do usunięcia
XXXXXXXXXXXpp

XXXXXXXXXXXpp napisano 3.01.2022 22:56

zgłoś do usunięcia
do mnie...
wagnerka9595

wagnerka9595 napisano 19.03.2022 17:41

zgłoś do usunięcia
obrazek
xejowoy183

xejowoy183 napisano 3.05.2022 01:07

zgłoś do usunięcia
Super chomik
pahaha8585

pahaha8585 napisano 7.02.2023 22:16

zgłoś do usunięcia
Super chomik

Musisz się zalogować by móc dodawać nowe wiadomości do tego Chomika.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności