-
595 -
1344 -
3929 -
238
6310 plików
725,3 GB
Potem przeniesiono mnie na oddział niemowlęcy tego samego szpitala, no ale tam już mogła być ze mną moja kochana mamusia. Podawano mi różne lekarstwa do moich cieniutkich żyłek, robiono mi bardzo dużo inhalacji , bo ciężko było mi oddychać. Robiono mi bardzo dużo badań. Zauważyłem, że mamusia jest często strasznie smutna! Bardzo mnie wszystko bolało i już bałem się tych pań w białych i zielonych ubraniach. Ale jak mówiła mamusia - oni chcą mi tylko pomóc.
Przeprowadzone badania wykazały, że jestem chory na nieuleczalną, śmiertelną chorobę genetyczną, która nazywa się Mukowiscydoza. Mamusia bardzo długo płakała i była smutna i tak jest do dzisiaj.
W szpitalu przebywałem 7 tygodni, no i wreszcie wróciłem do domu i mojego łóżeczka. Muszę tutaj napisać, że mieszkam z mamusią, babcią, dziadziusiem i wujkiem. Mamusia wychowuje mnie sama (z tego co słyszałem z rozmów mojej kochanej rodziny, mój tata jak byłem jeszcze w brzuszku mamusi, przestał się nami interesować). Ale co tam, niech będzie szczęśliwy, po co mam mieć ze mną kłopoty. Dziadziuś i wujek na pewno spróbują zastąpić tatę.
Moja rodzinka jest bardzo kochana! Dziadziuś też jest chory i już 11 lat jest na rencie. Moja kochana mamusia niestety nie pracuje i przy mojej chorobie chyba szybko do pracy nie pójdzie. Została nam kochana babcia, która jako jedyna ma pracę. Mam jeszcze dwie prababcie, które pomagają mi w miarę swoich możliwości.
Ale niestety te pieniążki nie są wystarczające, aby można mi było zapewnić niezbędne lekarstwa i przyrządy do rehabilitacji.
Jak na razie musimy stawiać się co tydzień do kontroli w moim szpitalu. Ja mieszkam w Tczewie, a szpital znajduje się w Gdańsku Oliwie - to około 45 kilometrów w jedną stronę. Musimy płacić za paliwo, a mamusia musi pożyczać na to pieniążki.
Bardzo chciałbym być zdrowy tak jak inne dzieci, ale to niestety nie możliwe. Pozostało mi tylko stosować się do zaleceń lekarza i używać bardzo drogich jak dla naszej rodzinki lekarstw i różnego rodzaju aparatów niezbędnych do mojego dalszego życia i czekania, aż panowie naukowcy znajdą lekarstwo na tą straszną chorobę. Wtedy będę mógł żyć jak inni.
Mamusia, babcia, dziadziuś i wujek bardzo się martwią i zastanawiają się co zrobić aby znalazły się pieniążki na wszystko co może ratować mi życie. Dlatego wujcio zrobił dla mnie tą stronę, na której ja i cała moja rodzina zwracamy się z prośbą do ludzi o dobrym serduszku. Jeżeli moglibyście mi pomóc w jakikolwiek sposób (nie tylko pieniążki się liczą, chociaż są niezbędne) abym mógł być jak najdłużej z moimi najbliższymi, nie trafiał tak często do szpitala i żył jak najdłużej.
Ta straszna choroba może spotkać Ciebie lub kogoś z Twojej rodziny, wtedy może już my będziemy mogli pomóc.
Jeszcze raz, wierząc głęboko, że są ludzie o dobrym serduszku, którym powodzi się lepiej niż nam, w imieniu moim i mojej rodziny:
PROSZĘ W MIARĘ PAŃSTWA MOŻLIWOŚCI, O POMOC..
Jeśli chciałbyś pomóc podaję konto bankowe, na które można wpłacać pieniążki:
Magda Szostak
PKO BP inteligo
50 1020 5558 1111 1376 6690 0084
Dla darczyńców z zagranicy
IBAN PL50 1020 5558 1111 1376 6690 0084
KOD BANKU - SWIFT: BPKOPLPW
( Konto przeznaczone jest wyłącznie na potrzeby leczenia i rehabilitacji Mateuszka )
Wpłaty prosimy kierować na konto:
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
nr kont:
41 1240 1037 1111 0010 1321 9362
50 1020 1156 0000 7902 0007 7248(stare konto)
tytułem: darowizna na leczenie i rehabilitację Szostak Mateusz
Konto założone przy Fundacji " MATIO "
BPH PBK S.A I/O Kraków nr 11 1060 0076 0000 3300 0017 6998
( Koniecznie z dopiskiem DLA MATEUSZA SZOSTAK )
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB