-

65 -

35 -

36 -

24
160 plików
10,07 GB
wzrostu
Miles J. Standford
Miles J. Standford
Zasady duchowego wzrostu
Ebook chrześcijański
Pobrano ze strony: https://ebookchrzescijanski.wordpress.com/
2
PRZEDMOWA
Swego czasu otrzymałem od przyjaciela egzemplarz książki Milesa J. Stranforda "The Green
Letters" (Zielone listy). Już po przeczytaniu pierwszych kilku stron wiedziałem, że mam w
rękach coś niezwykłego. Dzień po dniu, w czasie, który zazwyczaj poświęcam duchowej sferze
mojego życia, czytałem przynajmniej jeden rozdział i wtedy odkryłem, że książka prezentuje
jedno z najbardziej praktycznych spojrzeń, o jakich kiedykolwiek czytałem, na różne dziedziny
mojego duchowego życia. Poprosiłem innych o jej przeczytanie. Potwierdzili oni moje
wrażenia. Wiele rozdziałów tej książki stanowiło pierwotnie krótkie listy posyłane niemałej
liczbie zainteresowanych przyjaciół. Następnie zostały one zebrane w książkę znaną pod
tytułem "The Green Letters" (Zielone listy), jednakże w celu zwrócenia uwagi nowej grupie
czytelników na znaczenie nowego wydania, tytuł książki został zmieniony na "Zasady
duchowego wzrostu". Jesteśmy wdzięczni Autorowi za pozwolenie opublikowania tej książki
ku pożytkowi większej grupy przyjaciół. Książka omawia podstawowe zasady związane z
duchową praktyką chrześcijanina. Zasady te podane zostały w tak praktyczny sposób, że
czytanie, korzystanie i, oczywiście wprowadzanie ich w życie, wynagrodzone zostaną w pełni.
Niektóre aspekty chrześcijańskiego życia, które, być może, dawały Czytelnikowi do myślenia,
wprawiały w zakłopotanie, staną się jasne, w miarę jak Duch Boga będzie je czynił
rzeczywistością codziennego życia. Tytuły niektórych rozdziałów mogą wzbudzić czyjeś
zainteresowanie aż do pragnienia natychmiastowego ich przeczytania, byłoby jednak lepiej
czytać je w takiej kolejności, w jakiej zostały ustawione. Tworzą one bowiem logiczny ciąg;
reguła podana w następnym rozdziale opiera się na regule podanej w rozdziale
poprzedzającym (Iz.28,10), Ufamy, że prawdy podane w tej książce spotkają się z szerokim
przyjęciem.
Theodore H. Epp Dyrektor Back to the Bible Broadcast
3
SPIS TREŚCI
WIARA 5
CZAS 8
AKCEPTACJA 12
CEL 18
PRZYSPOSABIANIE 23
PEŁNIA W NIM 28
PRZYJĘCIE NASZEJ WŁASNOŚCI 33
UTOŻSAMIENIE 37
POŚWIĘCENIE 41
"STARY CZŁOWIEK" 46
ZAPARCIE SIĘ SIEBIE 51
KRZYŻ -- BOŻA DROGA 54
KRZYŻ 57
UCZNIOSTWO 62
PROCES UCZNIOSTWA 66
ODPOCZNIENIE 70
POMOC 75
DOSKONALENIE 78
TRWANIE 82
4
WIARA
Celem tej książki jest staranne i jasne wyłożenie ważniejszych zasad duchowego wzrostu;
zasad, które dopomogły budować na biblijnym fundamencie w Chrystusie. Innego
fundamentu nie ma, żadnego innego Bóg nie uznaje.
Duch Święty napisał ręką Pawła do każdego z nas: "Siebie samych badajcie, czy trwacie w
wierze..." (2Kor.13,5 BT). Zalecenie to nie jest bez znaczenia na samym początku tej serii
studiów. Musimy sobie przede wszystkim przypomnieć, że "bez wiary nie można podobać się
Bogu" (Hebr.11,6). Więcej, i to jest najważniejsze, prawdziwa wiara musi być mocno oparta
na faktach z Pisma Świętego, dlatego że "wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się
słyszy jest słowo Chrystusa" (Rzym.10.17;BT). Jeśli nasza wiara nie opiera się na faktach, nie
jest niczym więcej niż domysłem, przesądem, spekulacją lub przypuszczeniem.
List do Hebrajczyków 11.1 nie pozostawia miejsca wątpliwościom w tej sprawie: "A wiara jest
pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy". Wiara
oparta na faktach Słowa Bożego uzasadnia i dowodzi tego, co niewidzialne. Każdy z nas zaś
wie, że dowód musi być oparty na faktach. Wszyscy rozpoczęliśmy od tej zasady z chwilą
nowego narodzenia - nasza wiara stoi bezpośrednio na fakcie odkupieńczej śmierci i
zmartwychwstania Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, jak napisano w 1 Liście do Koryntian
15,1-4. "A przypominam wam, bracia, ewangelię, którą wam zwiastowałem, którą też
przyjęliście i w której trwacie, i przez którą zbawieni jesteście, jeśli tylko ją zachowujecie tak,
jak wam ją zwiastowałem, chyba iż nadaremnie uwierzyliście. Najpierw bowiem podałem
wam to, co i ja przyjąłem, że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism, i że został
pogrzebany, i że dnia trzeciego zmartwychwstał według Pism..."
To właśnie od wiary zaczęliśmy i ta sama jest tym, w czym mamy "trwać" (1Kor.16,13;BT):
"...trwajcie mocno w wierze...", "pielgrzymować" (2Kor.5,7): Gdyż w wierze, a nie w oglądaniu
pielgrzymujemy", "żyć" (Gal.2,20;BT): "Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.
Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna
Bożego, który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie". "Jak więc przyjęliście Chrystusa
Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie" (Kol.2,6). Prawdziwa wiara zakotwiczona jest w gruncie
5
biblijnych faktów, dlatego jest rzeczą oczywistą, że nie mamy się poddawać odczuciom.
George Mueller powiedział: "Odczucia nie mają dokładnie nic wspólnego z wiarą. Wiara
związana jest ze Słowem Boga. Nie odczucia, mocne lub słabe, są źródłem i motorem zmiany.
Mamy do czynienia ze Słowem zapisanym, nie z sobą czy naszymi odczuciami".
Gdy dochodzi do doświadczenia wiary, pojawia się pokusa rozważania, oceniania, czy to, o co
prosimy, jest możliwe do spełnienia, czy też nie. Oto częste, zbyt częste nastawienie: "Nie
wydaje się prawdopodobne, aby kiedykolwiek został on zbawiony". "Gdy tak patrzę na to, jak
mi się wiedzie, to zastanawiam się, czy Pan naprawdę mnie kocha".
Mueller pisze: "Wielu ludzi gotowych jest wierzyć temu, co im wydaje się możliwe. Wiara nie
ma nic wspólnego z myśleniem w kategoriach "możliwe - niemożliwe". Kraina wiary zaczyna
się tam, gdzie kończą się możliwości, gdzie wzrok i rozsądek zawodzą: "Możliwość -
-niemożliwość nie może być brana pod uwagę; trzeba postawić inne pytanie: Czy Bóg
powiedział to w Swoim Słowie".
Aleksander R. Hay dodaje, mówiąc: "Wiara musi być oparta na pewności. Musi w niej być
wyraźna znajomość Bożego celu i Bożej woli. Bez tego nie ma prawdziwej wiary, wiara
bowiem nie jest siłą, z jakiej korzystamy, nie jest też usiłowaniem przekonania siebie, że coś
się stanie i że stanie się tak, jak myślimy, jeśli będziemy przekonani wystarczająco mocno".
Owszem, będzie to pozytywny sposób myślenia, ale na pewno nie biblijna wiara.
Evans Hopkins pisze: "Wiara potrzebuje faktów, na których mogłaby spocząć. Przypuszczenie
zadowoli się złudzeniem, nie potrzebuje faktu. Bóg w Słowie objawia nam fakty, z którymi
wiara powinna poprzestawać". Na tej właśnie podstawie J.B. Stoney może powiedzieć:
"Prawdziwa wiara wzrasta zawsze dzięki przeciwnościom, podczas gdy fałszywa ufność
doznaje z powodu nich szkody i zniechęca się". Bez niepodważalnych faktów nie może być
mowy o stałości. Piotr był przekonany, że przez doświadczenia "wartość naszej wiary okaże
się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę,
chwałę i część przy objawieniu się Jezusa Chrystusa" (1Ptr.1,7;BT).
Jeśli zaczynamy liczyć na fakty, nasz Ojciec zaczyna budować nas w wierze. Dzięki swej
całkowicie prostej ufności ku Bogu, Mueller był w stanie powiedzieć, że "Bóg pragnie
6
pomnażać wiarę swoich dzieci. Powinniśmy, zamiast pragnąć życia bez prób poprzedzających
zwycięstwo, życia bez ćwiczenia cierpliwości, chętnie przyjmować je z Bożej ręki jako środki
służące osiągnięciu celu. Twierdzę, i wiem co mówię, że próby, przeszkody, trudności, a
czasem porażki są pokarmem wiary".
Na ten sam temat pisał James McConcey: "Wiara jest jak gdyby pozostawaniem na
całkowitym utrzymaniu Boga. To pozostawanie na całkowitym utrzymaniu Boga zaczyna się
dopiero wtedy, gdy przestaję sam się utrzymywać. Utrzymywanie zaś samego siebie kończy
się u niektórych z nas dopiero wówczas, gdy smutek, cierpienia, nieszczęścia, pokrzyżowane
plany, niespełnione nadzieje stawiają nas w pozycji pokonanego i bezradnego. Wtedy dopiero
do nas dociera, że przyswoiliśmy sobie lekcje wiary, odkrywamy, że nasza niemoc pcha nas ku
błogosławionemu zwycięstwu nad naszym "ego", ku mocy i ku służbie, o jakich nawet nie
śniliśmy w dniach naszej cielesnej siły i ufności zwróconej ku sobie samym". Zgadza się z tym
J. B. Stoney, gdy mówi: "Wielka to rzecz uczyć się wiary, to jest po prostu zależność od Boga.
Niech cię pocieszy ta pewność, że Pan uczy cię być zależnym od Niego Samego. Wiara
potrzebna jest we wszystkim i to jest godne uwagi. "Sprawiedliwy z wiary żyć będzie" - nie
tylko w warunkach twego życia, w każdych warunkach. Wierzę, że Pan dozwala wielu rzeczom
wydarzyć się w naszym życiu po to, byśmy czuli potrzebę i tęsknotę za Nim Samym. Im lepiej
Go odnajdziesz w swoich potrzebach i zmartwieniach, tym bardziej będziesz z Nim związany,
tym wyżej wzniesiesz się ponad poziom twoich zmartwień ku Niemu, ku miejscu, gdzie On
jest. "O tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi". (Kol.3,2).
Nie możemy komuś ufać w większym stopniu, niż go znamy. Dlatego musimy nie tylko uczyć
się faktów Bożej rzeczywistości, ale w coraz bardziej osobisty sposób poznawać Tego, który
jest w ich Przyczyną, i który je podtrzymuje. "A to jest żywot wieczny, aby poznali Ciebie,
jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś" (Jan.17,3). "Łaska i pokój
niech się wam rozmnożą poprzez poznanie Boga i Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Boska Jego
moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie
Tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały
drogie i największe obietnice, abyśmy przez nie stali się uczestnikami Boskiej natury,
uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość". (2 Ptr.1,2-4).
7
CZAS
Wydaje się, że większość wierzących ma trudności z uświadomieniem sobie i pogodzeniem
się z nieubłagalnym faktem, że Bóg nie uznaje pośpiechu w rozwijaniu naszego
chrześcijańskiego życia. Jego działanie jest działaniem wiecznym; działa On od wieczności i po
wieczność! Tak wielu ma odczucie, że jeśli nie posuwają się do przodu szybko i nieprzerwanie,
to nie robią żadnego postępu. Owszem, prawdą jest, że nowo nawrócony często trwa w
szybkim biegu w pierwszym okresie swego duchowego rozwoju, ale jeśli jego wzrost ma być
wzrostem zdrowym, prowadzącym ostatecznie do dojrzałości, to jego tempo nie będzie ciągle
tak szybkie. Sam Bóg będzie je zmieniał. Ważne jest, aby o tym wiedzieć, ponieważ w
większości przypadków pozorne odchylenie od stanu, który ogół uważa za normę nie jest, jak
sądzi wielu, sprawą ponownego upadku w grzech.
John Darby wyjaśnia to w ten sposób: "To Boża metoda odstawiać ludzi na bok po ich
pierwszym starcie po to, aby umarło ich zaufanie we własne siły. Mojżesz, na przykład, miał
czterdzieści lat, kiedy po swym pierwszym starcie musiał uciekać. Paweł także, został
odstawiony na trzy lata po swym pierwszym wejściu ze świadectwem. Dzieje się tak nie
dlatego, że Bóg nie uznaje pierwszego, szczerego świadectwa. Nie. To my musimy poznać
samych siebie, musimy poznać, że jesteśmy bezsilni. W ten sposób musimy się uczyć. Dopiero
wówczas, nauczeni polegania na Panu, możemy bardziej dojrzale, z większym
doświadczeniem troszczyć się o dusze".
Życie chrześcijańskie dojrzewa i wydaje owoc raczej według zasady wzrostu z 2Ptr. 3,18:
"Wzrastajcie raczej w łasce i w poznaniu Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa, Chrystusa" niż
dzięki gwałtownym wysiłkom i "przeżyciom religijnym". Właśnie dlatego proces ten wymaga
wiele czasu. Jeśli nie uświadomimy sobie tego i nie pogodzimy się z tym, będziemy ciągle
zawiedzeni, nie mówiąc nic o barierze, na jaką napotka proces rozwoju, przez który chce nas
przeprowadzić nasz Ojciec. Oto jak ilustruje to dr A.H. Strong: "Jeden ze studentów zapytał
dyrektora swojej szkoły, czy nie mógłby studiować według skróconego toku studiów.
"Owszem" - odpowiedział dyrektor, "możesz, to zależy od tego, kim chcesz być. Jeśli Bóg chce
stworzyć dąb, przeznacza na to sto lat, jeśli dynię, wystarczy pół roku". Strong w mądry
sposób wykazuje także, że "wzrost chrześcijanina, jak wzrost drzewa, nie jest czymś
8
jednostajnym i równomiernym. W niektórych miesiącach roku wzrost drzewa jest szybszy niż
w pozostałych. Jednakże w ciągu tych pozostałych miesięcy przyrośnięte włókna twardnieją.
Bez tego drzewo jako budulec byłoby bezużyteczne. Okres szybkiego wzrostu, kiedy włókna
drzewne odkładają się między korą a drewnem, trwa tylko cztery do sześciu tygodni w maju,
czerwcu i lipcu".
Powiedzmy to sobie raz na zawsze - do prawdziwej wielkości nie dochodzi się skrótami. Droga
meteoru jest krótka. Świeci on pełnym blaskiem, ale rychło gaśnie. Nie tak jest z gwiazdą, na
której może słabszym, ale pewnym świetle tak często polegają żeglarze. Jeśli nie uznamy i nie
przyjmiemy całym sercem czynnika czasu, wciąż zagrażać nam będzie niebezpieczeństwo
zwrócenia się ku złudnym skrótom, ku ścieżce prowadzonej przez "przeżycia" i
"błogosławieństwa". Człowiek zostaje na nich wciągnięty w wir wciąż zmieniających się
uczuć, odciągnięty od pewnych przystani faktów biblijnych i zdany na łaskę wiatru i fal, bez
steru.
George Goodman pisze na ten temat: "Niektórzy zostali uwiedzeni wyznając doskonałość i
pełne uwolnienie, ponieważ w czasie, gdy o tym mówią, są szczęśliwi i pełni ufności wobec
Pana. Zapominają oni, że nie to, co jest przeżyciem chwili owocuje na rzecz dojrzałości, ale
cierpliwe trwanie w czynieniu dobra. Kosztowanie Bożej łaski to jedna rzecz, a trwanie w niej,
przejawianie jej w charakterze, w zachowaniu, normalnym, codziennym życiu, to inna rzecz.
Przeżycia i błogosławieństwa, będące prawdziwym nawiedzeniem miłosierdzia Pana, są
niewystarczające same w sobie, aby oprzeć się na nich, i nie one mają nas wieść do chwały.
Nie powinniśmy traktować ich jako magazynu łaski na dni przyszłe, lub jako lekarstwa na
wszystko. Nie. Owoc dojrzewa powoli, dni słoneczne i burze zaznaczają w tym swój udział.
Błogosławieństwo przejdzie za błogosławieństwem, burza za burzą, zanim owoc w pełni
dorośnie, zanim osiągnie dojrzałość"
Taką metodę stosuje Bóg, nasz Gospodarz, kierując naszym duchowym wzrostem. Pozwala
nam przeżywać tak ból, jak i radość, doznawać i cierpień i szczęścia, zaliczać niepowodzenia i
sukcesy, przechodzić przez okresy nieaktywności i służby, nosić na ciele i śmierć i życie.
Pokuszenie pójścia skrótami jest szczególnie mocne wtedy, gdy nie dostrzegamy wartości, nie
poddajemy się myśli o potrzebie elementu czasu wartości w duchowym wzroście. W prostej
9
ufności musimy spocząć w Bożych rękach "mając tę pewność że Ten, który rozpoczął w nas
dobre dzieło, będzie je też pełnił aż do dnia Chrystusa Jezusa" (Flp.1,6). Zabierze to wiele
czasu! Ale Bóg działa po wieczne czasy, dlaczego więc mamy martwić się o czas?
Potwierdza to Graham Scroggir, gdy mówi: "Duchowa odnowa jest procesem stopniowym.
Każdy wzrost jest procesem wstępującym, a im doskonalszy organizm, tym proces ten jest
dłuższy. Przechodzi on z miary w miarę: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny, stokrotny
(2Kor.4,10): "Zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym
się ujawniło". Przebiega on etap po etapie: najpierw trawa, potem kłos, potem pełne zboże w
kłosie" (Mar.4,28): "Bo ziemia sama z siebie owoc wydaje, najpierw trawę, potem kłos,
potem pełne zboże w kłosie". Przebiega on dzień po dniu. Jakże różnią się one między sobą!
Są dni wielkie, dni decydujących bitw, są dni ognia i miecza, dni triumfu w chrześcijańskiej
służbie, dni, w których jest nad nami prawica Boża. Ale są także dni bezczynności, dni na
pozór niepotrzebne, dni, w których nawet modlitwa i święte usługiwanie wydają się być
ciężarem. Czy i te dni są pod każdym względem dniami naszej odnowy? Tak, gdyż każde
przeżycie, które czyni nas bardziej świadomymi naszej potrzeby Boga, musi się przyczynić do
naszego duchowego postępu, jeśli oczywiście nie odrzucamy Pana, który nas kupił".
Moglibyśmy wymieniać znane nazwiska wierzących, których Bóg w oczywisty sposób
doprowadził do dojrzałości i użył dla swojej chwały, na przykład Pierson, Chapman, Tauler,
Moody, Goforth, Mueller, Taylor, Watt, Traubuel, Meyer, Murray, Havergal, Guyon, Mabie,
Gordon, Hyde, Mentle, McCheyne, McConcey, Deck, Paxon, Stoney, Saphir, Carmicheal,
Hopkins. Dopiero przeciętnie po piętnastu latach od rozpoczęcia dzieła ich życia w Chrystusie
zaczęli rozpoznawać Pana Jezusa jako swoje życie, zaprzestali starań, by pracować dla Niego,
zaczęli natomiast pozwalać Jemu działać przez nich. Niech to nas w żaden sposób nie
zniechęca, niech nam raczej pomoże utkwić wzrok w wieczności, przez wiarę dążyć do tego,
by pochwycić, jak On, Jezus Chrystus pochwycił nas. Zmierzajmy do celu, do nagrody w górze,
do której zostaliśmy powołani przez Boga w Chrystusie Jezusie (Flp.3,12-14).
Nie pomniejsza to oczywiście wartości przeżyć, które są wynikiem obecności Ducha, przeżyć
błogosławieństw czy nawet kryzysu. Trzeba jednak mieć do nich właściwe podejście: musimy
pamiętać, że są one częścią składową całego i posiadającego wagę najwyższą, procesu
10
wzrostu. Trzeba czasu, by poznać samego siebie; trzeba czasu, a wręcz wieczności, aby
poznać naszego Pana Jezusa Chrystusa - Nieskończonego. Dzisiaj jest dzień stosowny dla
przyłożenia ręki do pługa, dla podjęcia nieodwołalnej decyzji realizowania celu, jaki On ma
dla naszego życia, to znaczy: "żeby poznać Go i doznać mocy zmartwychwstania Jego, stając
się podobnym do Niego w Jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania"
(Flp.3,10-11;BT).
"Tak często w czasie bitwy - mówi Austin-Sparks - przychodzimy do Pana, modlimy się,
błagamy, wołamy o zwycięstwo, o panowanie, o władzę nad siłami zła i śmierci. W myślach
malujemy obraz Pana, który wkracza do walki z potężnym objawieniem Swojej mocy i jednym
pociągnięciem wznosi nas w zwycięstwo oraz duchowe panowanie. Musimy poprawić ten
sposób myślenia. To co Pan czyni, służy rozwojowi naszemu i przygotowywaniu nas na
przyjście czegoś. On wiedzie nas przez różne doświadczenia, posyła różne doznania, prowadzi
nas drogą duchowego rozwoju, drogą ćwiczenia naszego wewnętrznego życia, dzięki czemu
stajemy się w sposób naturalny posiadaczami większego dobra. "Nie wypędzę (Chiwwity,
Kananejczyka, Chetyty) sprzed ciebie w jednym roku, aby kraj nie stał się pustkowiem i nie
rozmnożył się w nim dziki zwierz na twoją szkodę. Będę ich wypędzał sprzed ciebie
stopniowo, aż się rozrośniesz i będziesz mógł objąć kraj w posiadanie" (Wj.23,29-30;BT).
"Pewnego razu brytyjski premier Beniamin Disraeli wygłosił w Izbie Gmin wspaniałe
przemówienie. Tego samego dnia wieczorem ktoś z przyjaciół powiedział: "Muszę Panu
powiedzieć, że szalenie mi się podobała Pańska zaimprowizowana mowa. Myślałem o niej
cały dzień". "Pani" - wyznał Disraeli - "ta zaimprowizowana mowa chodziła mi po głowie
dwadzieścia lat!".
11
AKCEPTACJA
Każdy wierzący powinien postawić sobie dwa następujące pytania; im wcześniej to zrobi, tym
lepiej. Pierwsze: Czy Bóg w pełni mnie akceptuje i drugie: Jeśli tak, to na jakiej podstawie to
czyni? Są to decydujące pytania. Od odpowiedzi na nie zależy przełom w życiu niejednego
człowieka. Brak akceptacji, nawet w stosunkach międzyludzkich poważnie pustoszy życie
ludzi młodych i starszych, majętnych i ubogich, zbawionych i niezbawionych. A jednak wielu
wierzących, zarówno tych, którzy chcą coś w sferze ducha osiągnąć, jak i tych
"wegetujących", żyje bez świadomości faktu, który przynosi odpocznienie, stanowi
fundament duchowego życia i głosi, że On "w miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa
przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski
swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym". (Ef.1,5.6).
Bóg Ojciec przyjmuje każdego z nas w Chrystusie. "Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój
mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa". (Rz.5,1).
Pokój ten wychodzi ze strony Boga ku nam, poprzez umiłowanego Jego syna - na tym
fundamencie opierać się musi nasz pokój. Nasz Pan Jezus Chrystus sprawia, że między nami a
Bogiem panuje pokój. "On przywrócił go przez krew krzyża swego" (Kol.1,20;BW). Nigdy nie
wolno nam zapominać, że pokój ten opiera się wyłącznie na dziele
| Dokumenty | Filmy chrześcijańskie | Galeria |
| Jak osiągnąć zbawienie i życie wieczne | Prywatne | UGRUNTOWANIE [UMOCNIENIE] WIARY |
| Z JEZUSEM W PLENERZE IZRAELA | ZEZWOLENIE NA UMIESZCZANIE FILMÓW |
Nie ma plików w tym folderze
-

0 -

0 -

0 -

0
0 plików
0 KB
Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (7068)





Foldery













