Co bardziej lubicie? Przechodzić gry tylko dla samego faktu ich ukończenia, czy męczyć dany tytuł, aby odkryć wszystkie jego sekrety? Część z Was uzależni decyzję np. od grywalności lub jakości bonusów jakie ukryli twórcy. Brave Story: New Traveler plasuje się gdzieś po środku. Gra jest pełna przeciwieństw, może nie skrajnych, ale zawsze.
Nie mam w swoim zwyczaju opisywać fabułę gry. Zaznaczę jedynie, że jest ona mało interesująca, nie wzbudza u gracza szczególnych uczuć. Brak w niej elementów budujących napięcie czy niespodziewanych zwrotów akcji. Mówiąc prościej i szybciej – jest i tyle.
Cała zabawa jest bardzo schematyczna. Główny bohater Tatsuya wraz ze swoimi kompanami poznanymi w świecie fantasy Vision, wyrusza pełną niebezpieczeństw przygodę. Do naszej dyspozycji oddano sześć postaci, z których formujemy trzy osobowy zespół. W czasie poruszania się po mapie świata oraz wewnątrz lokacji widzimy tylko postać Tatsuya. Wchodzimy do miasta, zwiedzamy budynki, aż w końcu włącza się dialog, z którymś z NCPów. Dostajemy porcję fabuły i zadanie do wykonania. Kierujemy swoje kroki do odpowiedniego dungeonu, zabijamy bosa i wracamy.
Walki odbywają się w podobny sposób jak w serii Final Fantasy. Na zmianę z oponentami (do czterech w pojedynku) okładami się orężem lub ciskamy magią. Czary nazywają się tu Bravura Skills i oprócz tych wykonywanych przez jedną postać mamy jeszcze ataki łączone – nazwane Unit Skills na wyprowadzenie, których konieczne jest posiadanie wystarczającej ilości punktów magii (Bravure Points), których część odnawia się automatycznie po każdym ataku, bez względu na jego rodzaj. W czasie walk może my również wspomóc się eliksirami ofensywnymi i defensywnymi. Nad rozwojem postaci nie mamy żadnego panowania. Wszystkie statystyki podnosimy oraz nabywamy nowe umiejętności wraz z rosnącym doświadczeniem. Takiego rozwiązania panom i paniom z Xseed (developer) wybaczyć nie mogę – nie te czasy.
Zachwycić może grafika i modele przeciwników. Część lokacji została ciekawie zaprojektowane, szczególnie zabudowania, szkoda tylko, że są puste i niewielkie, przez co nie zachęcają do eksploracji. Atakom magicznym przydały by się większe „fajerwerki”, szczególnie tym łączonym. Dobrze, że chociaż części z nich towarzyszą ciekawe filtry graficzne i kolory. Na pochwałę zasługują przeciwnicy. Ich modele mogłyby z powodzeniem zastąpić członków drużyny.
Podsumowując. Brave Story: New Traveler jest grą krótką i dosyć łatwą, która dopiero przed starciem z głównym bossem, każe nam potrenować i dopakować zespół. Dla jednych będzie to wada, dla drugich nie koniecznie, biorąc pod uwagę, jak niewiele satysfakcji może nam dać z eksploracji świata Vision. Podobna sytuacja jest z grafiką i wyglądem przeciwników, raz jest lepiej raz gorzej. W ten sposób otrzymujemy grę bardzo średnią. Mogło być dużo lepiej.
WIĘCEJ INFO NA STRONIE:
LINK