Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

STYGIAN - Planetary Destruction 1992.zip

DevilLucyfer / Muzyka / PŁYTY - METALOWE PEREŁKI / STYGIAN - Planetary Destruction 1992.zip
Download: STYGIAN - Planetary Destruction 1992.zip

63,64 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
obrazekPłytę po latach oceniono jako jeden z największych thrashowych albumów. Gdyby wyszła parę lat wcześniej mogła ostro namieszać na rynku. Stygian mają swój wyjątkowy styl, energiczny, agresywny, techniczny, melodyjny. Udało im się świetnie połączyć wszystkie te cechy, jednocześnie zachowując thrashową tożsamość. Udowodniają, że byli zainteresowani tworzeniem albumu, który nie boi się mieć wiele melodii, harmonii i ciężkich, szybkich riffów. Ich riffy są absolutnie niesamowite, oryginalne i niepowtarzalne. Solówki są świetne. Na duży plus były wokalista Wrath za mikrofonem. Produkcja jest prawie doskonała. Gitary i bębny są głośne i ciężkie. Dźwięk naprawdę dobry. Wokale są doskonałe. Na minus bas, który jest za cicho. Stygian pozostawił nam coś, co dowodzi, że thrash metal może dać więcej niż tylko ciemne liryczne treści i ciężkie riffy. Ten album udowadnia, że ​​amerykański thrash metal był zdolny do wielu rzeczy i miał wiele horyzontów. Niestety czas i trendy spowodowały zmniejszenie jego popularności i odsuniecie na boczny tor. To wstyd, że ta płyta nie uzyskała więcej uwagi. Gorąco ją polecam każdemu, kto lubi thrash.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

W tym katalogu znajdą się płyty głównie thrashowych kapel, które błysnęły i pokazały potencjał. Później już różnie z nimi bywało. Jedne zniknęły na zawsze, inne zmieniły styl, kolejne pojawiły się po latach by nagrać nowy materiał. Inne nie potrafiły dorównać swoim najlepszym dokonaniom i ostatecznie zmarniały w szarzyźnie i zapomnieniu
Inne pliki do pobrania z tego chomika
obrazekFachowcy powiedzą, Grinder naprawdę nigdy nie zniszczył żadnych granic. Ich styl to wypadkowa wiele wpływów z kilku stron. Trzeba przyznać, że zmieszali to cholernie dobrze w swoim debiucie. Co my tu mamy, niemiecka prędkość metalu miesza się z energią i prawdziwym dźwiękiem thrash. Chłopaki ostro pracowali, a wynik jest super i daje nam unikalny thrashowy album. Produkcja jest na najwyższym poziomie jak na późne lata 80. Płyta ma intensywność i surowy dźwięk, taki jaki w thrashu jest jak najbardziej wskazany i nie brzmi zbyt czysto jak wiele wydawnictw z wczesnych lat 90 (tzn. perkusja nie brzmi zbyt doskonale i przytłaczająco). Tutaj każdy instrument jest dość dobrze wyważony i spójne brzmienie pozostaje przez cały album. Wokal brzmi wręcz niesamowicie. On podnosi ton agresji będąc niezwykle łatwym do zrozumienia i często się zmienia od przypadkowych wrzasków aż po growling. Co tak naprawdę sprawia, że ten album jest tak dobry. Nie ma żadnych kawałków, które brzmią typowo. Dostajemy za to pełno zwrotów akcji, ciekawe wolne sekcje i chwytliwe refreny. Otwieracz Obsession ma zdecydowanie najbardziej agresywne riffy z całego albumu. Byłoby wspaniale usłyszeć więcej takich kawałków ostrych i bezwzględnych jak brzytwa. Agresja jest obecna przez resztę płyty, ale żaden z pozostałych nie jest tak ostry jak pierwszy. Utwory mają wiele melodyjnych chwil, chwytliwych jak diabli. Całość nie jest może szalenie oryginalna, ale za to bardzo dobra. Fani thrashu zdecydowanie powinieni posłuchać.
obrazekobrazek Jeśli lubisz surowość i bezpośredniość thrash metalu oraz ekstremę, demoniczność i klimaty horroru death metalu to coś dla Ciebie. Protector jest uwielbiany przez wielu w podziemiu metalowym (szczególnie w kręgach thrashu). To dlatego, że ich muzyka bardzo różniła się od bestialskich dźwięków germańskich towarzyszy.Ta muzyka jest zabójcza, precyzyjna, absolutnie brutalna, gwałtowna i zła, dużo bardziej niż cała Bay Area z lat 80-tych i wiele innych zespołów thrashowych, które się pojawiły. Zamiast decydować się na strój E i wprowadzenie niektórych powerchordów, jest niżej, a riffy są bardzo szybkie i posiadają ogromną ilość przesunięć, hammer-on i pojedynczych dźwięków. Ta technika robi duże wrażenie i jest bardzo oryginalna. Gra basu jest kolejną zaletą tego albumu. Jest dobrze słyszalny i nie trzyma się ściśle wzorców. Wokale są obrzydliwie piękne. Są niższe, diaboliczne i dopasowane doskonale do muzyki. Protector pokazali wielkie umiejętności komponowania błyskotliwych kawałkow. Harmonie, riffy i solówki są wprost genialne. Można spokojnie traktować ich jako klasycznych bogów thrash metalu.
obrazekExorcist postanowił zmieszać heavy metal, prędkość i muzykę horroru. Stworzyli wspaniały okultystyczny album, obciążony prędkością i brudem thrash metalu. Kawałki są bardzo podobne w stylu, a riffy bardzo chwytliwe i niezapomniane. Pierwsze utwory wydają się być bardziej przemyślane niż w drugiej połowie albumu, wszystkie są jednak świetne. Wokal jest naprawdę ekstremalny. Idealnie pasuje i zmienia się (zwłaszcza w pierwszej połowie albumu). Wprowadza kilka ciekawych przerywników, które nadają albumowi swoisty klimat i atmosferę. Solówki są w czystym stylu wczesnego Slayera, dźwięk też jest bardzo podobny. Podczas wolniejszych kawałków, atmosfera siarki rośnie i można sobie wyobrazić, udział w dziwnych rytuałach. Ta muzyka zawsze jest w stanie być przerażające i brutalne w tym samym czasie. Ten album jest jedną z tych rzeczy, które naprawdę oddają intensywność i atmosferę tamtych czasów, gdy kilka lat wszystko było niejasne. Brzmi bardziej okrutnie i szczere, niż większość z czarnych płyt w dzisiejszych czasach. To dziwne, że był to jedyny oficjalnie wydany album i nigdy nie powstał kolejny. Płyta obowiązkowa dla każdego miłośnika tej magii, czarnych brzmień, które przynoszą z powrotem do lat 80-tych, z nostalgią, ale również z przyjemnością.
obrazekTo jeden z najbardziej niedocenionych i zapomnianych zespołów - perełek tamtych czasów. Proponują ostre granie w bardzo technicznym wydaniu. Stworzyli dzieło będące koncept-albumem, poruszającym tematykę indoktrynacji narodu przez media. "Think This" zawiera kawał bardzo szybkiej i świetnie zagranej muzyki. Obok pysznych, bardzo szybkich solówek, mamy sporo ciekawych riffów, podwójnej stopy, są też w końcu klawisze (!), które dotychczas nie były raczej używane w twórczości thrashmetalowych zespołów. Stanowią one co prawda jedynie szczątkowy element, ale pojawiając się dokładnie wtedy, kiedy dany motyw ma być mocniej akcentowany w punkcie kulminacyjnym. Nie ma tu utworu wybitnego. Wszystkie kawałki stanowią równy, bardzo wysoki poziom. Brzmienie jest trochę korytarzowe, tłumiące ciężar muzyki. Gdyby tą samą muzykę wyprodukowano dzisiaj, to zmiotłaby konkurencję ze sceny. Roadrunner powinien po tych 20 latach nadal pluć sobie w brodę, za to, że nie zadbał o promocję tej formacji.
obrazekNeverending Destiny jest szybkie, tak, mam na myśli naprawdę cholernie szybko! Więc maniaku prędkości zaostrz swoje ćwieki, ubierz skórzaną kurtką, ta muza jest dla ciebie! Płyta otwiera się z hukiem i nie ustąpi. Szybkie jak błyskawica i intensywne riffy, perkusja utrzymuje tempo, niskie warknięcia wokalu i intensywne linie basowe. Pokazują trochę prymitywny i mocny styl death / thrash metalu. Jest brudno, wszędzie pełno starej szkoły, dzięki czemu słuchacz może docenić surowy szał. Ta muza kopie dupsko aż miło.
obrazekPłytę po latach oceniono jako jeden z największych thrashowych albumów. Gdyby wyszła parę lat wcześniej mogła ostro namieszać na rynku. Stygian mają swój wyjątkowy styl, energiczny, agresywny, techniczny, melodyjny. Udało im się świetnie połączyć wszystkie te cechy, jednocześnie zachowując thrashową tożsamość. Udowodniają, że byli zainteresowani tworzeniem albumu, który nie boi się mieć wiele melodii, harmonii i ciężkich, szybkich riffów. Ich riffy są absolutnie niesamowite, oryginalne i niepowtarzalne. Solówki są świetne. Na duży plus były wokalista Wrath za mikrofonem. Produkcja jest prawie doskonała. Gitary i bębny są głośne i ciężkie. Dźwięk naprawdę dobry. Wokale są doskonałe. Na minus bas, który jest za cicho. Stygian pozostawił nam coś, co dowodzi, że thrash metal może dać więcej niż tylko ciemne liryczne treści i ciężkie riffy. Ten album udowadnia, że ​​amerykański thrash metal był zdolny do wielu rzeczy i miał wiele horyzontów. Niestety czas i trendy spowodowały zmniejszenie jego popularności i odsuniecie na boczny tor. To wstyd, że ta płyta nie uzyskała więcej uwagi. Gorąco ją polecam każdemu, kto lubi thrash.
obrazekDruga płyta trzyma poziom i pokazuje rozwój tego bandu. Utwory są sprytnie napisanie. Budowane są na powolnych akordach na początku, a potem przyspieszają, by znów zwolnić na końcu. Stały się dużo bardziej skomplikowane i uwypuklają warstwę liryczną. Każdy utwór opowiada osobną historię, by ostatecznie stanowić logiczną całość. Teksty są mniej religijne, mówią więcej o smutku, samobójstwie i depresji. Gitary są nastrojone niżej w celu zwiększenia atmosfery doom. Gitarzyści robią świetną robotę, grając z dużą finezją. Solówki znamionuje wysoki poziom techniczny. Wykorzystanych jest wiele technik i różnią się od tych z The Torment. Bębny nie brzmią tak ostro jak na wspomnianej debiutanckiej płycie. Stały się one znacznie bardziej techniczne a zmiany tempa w każdej piosence świadczą o dodaniu progresywnych elementów. Bas jest potężny i dużo bardziej dominujący niż wcześniej. Wokal się zmienił, nie jest tak ostry, jest bardziej czysty, by lepiej ukazać głębię lirycznej zawartości. Jest jakby mieszanką Barlowa, Dana i Arai. Wokalistę śmiało możemy umieścić w czołówce thrashowych krzykaczy. Czynnik doom metalu całego albumu jest jeszcze mocniejszy, a połączenie z thrashem jest o wiele lepsze niż wcześniej. Muzyka jest bardziej bezpośrednia, atakuje wersetami a'la Slayer. Do szybkości i mocy, zespół dodał dobrze zrobione akustyczne i melodyjne wersety, które ukazują słuchaczom coś z klasycznego doom metalu jak Candlemass, a nawet wczesną muzykę Paradise Lost. Album jest koncepcjyjny z niezwykłą atmosferą. Zawiera niesamowite riffy, wokale i solówki. Jest jak najbardziej godny słuchania ze względu na oryginalność, którą bije sporo wydawnictw bardziej znanych zespołów.
obrazekPłyta jest wielka i w miarę jak czas upływa, staje się jeszcze większa, wręcz juz stała się wydarzeniem historycznym w światku prog-metalu. Ale jakiż inny jest to prog-metal, jakże różniący się od dzisiejszego oblicza tej muzyki. Mało kto odważył się pójść tą drogą. Ich muzyka,jest naprawdę genialna. Jest mieszanką wszystkiego, za co kochaliśmy metal kiedyś i za co kochamy prog-metal dziś. Jest to unikatowe połączenie hard rocka (wokale), thrashu (dynamika, ciężar brzmienia) i rasowego prog-metalu (połamańce rytmiczne, częste zmiany tempa, rozbudowane, złożone kompozycje, bez kawałka przestoju). Nic tylko palce lizać i obgryzać do kości z emocji.
obrazekJest to pierwsza płyta tej brytyjskiej formacji. Cechują ich szybkie riffy w połączeniu z chrapliwym, agresywny wokalem, co bardzo przypomina brytyjski thrash metal z tej epoki. Cały album brzmi jak thrash połączony z klasycznym doom metalem. Gitara jest mroczna, depresyjna i brudna, ale momentami też miękka i melodyjna. Na wyróżnienie zasługują niesamowite ciemne i melodyjnye solówki, jak w: "Katie", "Charmer" i "Dr Hatchet ". Szczególnie dobrze pasują z doomową częścią muzyki. Sekcja tworzy swoistą atmosferę. Teksty są dobrze napisane i są bardzo ciekawe. Poruszają głównie tematy religijne. Głos wokalisty jest bardzo uniwersalny i elastyczny. Jest jakby mixem frontmana Sabatu, Angelripera, Cronosa i Jasona McLoughlina. Ta mieszanka pozwala śpiewać ostro a także miękko i emocjonalnie. Momentami przypomina Mustaine, tylko takiego udręczonego, bardziej zjadliwego i ciemniejszego. Jak na debiut stworzyli płytę prawie doskonałą. Pozycja obowiązkowa dla fana starego dobrego thrashu.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności