-
18 -
20 -
17451 -
22
17650 plików
8,49 GB
Mijały miesiące- radosne,szczęśliwe,
Na wspólnych rozmowach, spacerach po lesie,
Aż razu pewnego cichutko i tkliwie
Wiatr szepty wśród drzew leśnych niesie...
Słuchają tych szeptów żdżbła trawy, i milkną...
Słuchają wiewiórki, zające i sarny...
A wiatr opowiada, że dobry ten wilczek
Od kilku dni chory, i czuje się marnie...
Aż wieść ta rozeszła się echem po lesie...
I ptaki swym śpiewem narobiły krzyku,
A wiatr ton pochwycił i do chatki niesie,
Gdzie śliczny Kapturek miał zajęć bez liku...
Kapturek, aż rączki załamał zmartwiony!
Porzucił swe prace domowe czym prędzej!
Pochwycił swój koszyk lekami zastawiony,
I woreczek z ziołami- nic więcej!
I myśli Kapturek:-Mój wilczku!
Dlaczegóż ja nie wiem o Tobie?!
Ześ słaby, żeś chory( przemilczał)...
I sam jesteś w norce, w chorobie?!
A wiatr tylko skronie owiewa,
I trawy szumią cichutko...
I żaden ptaszek nie śpiewa,
Las cały jest pełen smutku...
Bo wszyscy kochają wilczka ,
Tego urwiska szarego.
Niech szybko zdrowieje wilczek!
Las taki pusty bez niego!
I kroku Kapturek przyśpiesza,
I biegnie już ścieżyną krętą,
A włosy mu wiatr rozwiewa,
A kwiaty zmartwione więdną...
Już za tym pagórkiem,
I krzaczkiem różanym,
Jest norka wilczka szarego,
Więc biegnie wciąż szybciej, Kapturek nasz smutny...
By szybko dotrzeć do chorego!
A w norce, nasz wilczek, chory i zmęczony,
Na swoim posłaniu przy oknie,
Pod białą kołderką z piórek puchowych,
Spi cicho złożony boleścią...
Kapturek zapukał w drzwi norki. Zamkniete!
Nikt nawet nie mówi:-Wejdż! Proszę!
Więc mała dziewczynka na klamkę czym prędzej
Naciska, otwiera..i wchodzi...
Cóż widzi nasz mały, śliczny Kapturek?!
Posłanie pod oknem , a na nim
Spi wilczek, i nie wie, że pomoc już blisko,
Ze pełny jest koszyk z lekami...
Gdy ujrzał Kapturka, ten wilczek, ten chory,
Nie wierzył i myślał,że majak, że zwidy...
Bo leżał z gorączką sam do tej pory,
I nikt go nie leczył nigdy...
Kapturek już leki z koszyka wyjmuje,
I miesza miksturkę, i miodu dodaje,
A serce wciąż smutne, wolniej już bije,
I martwić się dziewczynka przestaje...
Bo wie, że lekarstwo wilczkowi pomoże ,
Choć gorzkie i ostre - to wzmocni chorego,
Znów ptaków głos słychać gdzieś w gęstym borze,
Ta pieśń jest specjalnie dla wilczka chorego...
Otworzył więc oko nasz wilczek zbolały,
Ni łapką nie ruszy, ni mrugnie...
I dostrzegł na stole kosz leków cały,
I westchnął tylko...: -Jak cudnie!
Kapturku! Och ! Jesteś ma miła!
I grzecznie już tylko swój pyszczek otworzył,
I wszystkie lekarstwa połyka!
Już serca Kapturka nie trwoży!
Herbatkę też wypił posłusznie z ziołami,
Bo wie to najlepiej Kapturek,
Przyrządził, zaparzył( bo sam pił czasami),
Ze nie ma nic lepszego od ziółek!
Cichutko Kapturek po norce się krząta,
Spi mocno- aż chrapie-wilk chory!
A księżyc ciekawie przez okno zagląda,
I mruga radośnie, choć smutny był do tej pory...
Oj, cięzka to była dla wilczka nocka!
Sen cieżki, majaki, gorączka...
Lecz, kiedy tylko otwierał swe oczka,
Czuł na swym czole małą Kapturka rączkę...
To dzielny Kapturek przy wilczka posłaniu,
Spędził noc całą pilnując chorego,
A gwiazdy spiewały, na niebie mrugały...:
- Ma wilk w dziewczynce przyjaciela prawdziwego!
c.d.n.
- sortuj według:
-
0 -
1 -
0 -
0
1 plików
336 KB