Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Legendy Toruńskie.docx

A-n-i-t-a / =►► DLA DZIECI / BAJKI - MITY - LEGENDY / Legendy Toruńskie.docx
Download: Legendy Toruńskie.docx

27 KB

0.0 / 5 (0 głosów)

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Witaj...
Kimkolwiek Jesteś...i Skądkolwiek Przybywasz...
Witaj Na Drodze... wiodącej do wyobraźni.
Droga ta jak się rozpocznie, to nigdy nie ujrzy mety...

Dzieła tu są zbiorem artykułów kilkudziesięciu autorów, których celem jest uchwycenie pewnej iskry wieczności, elementu nadprzyrodzonego w człowieku w życiu społecznym i kulturze
Wizja świata, a zwłaszcza jego nadprzyrodzonej siły i bardzo indywidualne zachowanie zależy ona głownie od aspektu irracjonalności i racjonalności postaci.

Tutaj znajdziecie charakterystykę świata duchowego i pozaziemskiego.

Tajemnicze, niewyjaśnione i nie mieszczące w naszym światopoglądzie, rzeczy przerażające, ale jednocześnie fascynujące..

Jeżeli wierzysz w istnienie szóstego zmysłu, w magie, w ufo,w siły nadprzyrodzone i jesteś przekonany o tym, że nie wszystko jeszcze ludzie odkryli na Ziemi ....
koniecznie czytaj tego chomiczka
Wstrząśnie Tobą !

Inne pliki do pobrania z tego chomika
BAJKI - MITY - LEGENDY - Sen.jpg
Sen Leśną ścieżką podążała młoda kobieta. Zafascynowa ...
Sen Leśną ścieżką podążała młoda kobieta. Zafascynowana rozglądała się dookoła. Wszystkimi zmysłami chłonęła otaczająca ją przyrodę. Wdychała świeże, leśne powietrze, wsłuchiwała się w świergot ptaków, oglądała konary drzew. Ten blogi stan nagle przerwał złowróżbny dźwięk. Z początku kobieta nie potrafiła go jednoznacznie zidentyfikować. Jednak czuła, że nie wróży on nic dobrego. Dźwięk stopniowo stawał się coraz głośniejszy. W końcu kobieta zdała sobie sprawę z tego, co on oznacza. Zaczęła z rosnącym przerażeniem spoglądać w ścieżkę przed sobą. To z tego kierunku zbliżało się niebezpieczeństwo. W końcu w odległości 20 metrów od kobiety, na ścieżkę leniwie wszedł wilk, po nim drugi, trzeci, czwarty. Po chwili na ścieżce kłębiło się cale stado wilków. Kobieta wiedziała, ze te wilki nie przez przypadek się tu znalazły. Pod kobietą zaczęły uginać się kolana. Wiedziała jednak, że nie możne dać opanować się strachowi. Przezwyciężając ogarniający ją paraliż odwróciła się i ruszyła biegiem przed siebie, byle jak najdalej od wilków. Po kilku krokach odwróciła do tyłu głowę. Wilki ruszyły za nią w pościg. Kobieta zdopingowana tym widokiem zaczęła biec jeszcze szybciej. Do jej uszu dobiegało coraz głośniejsze warczenie prześladowców. Po kilkudziesięciu metrach kobieta ponownie odwróciła głowę do tyłu. Wilki były coraz bliżej! W tym momencie kobieta poczuła silne szarpniecie za lewa nogę. Nie zauważyła wystającego z boku ścieżki korzenia drzewa. Zahaczyła o niego stopą i po chwili leżała już bezwładnie na ziemi. Zanim zdążyła się podnieść, pierwszy wilk był już przy niej. Kobieta zdążyła zobaczyć tylko paszcze z wielkimi zębami. W następnej chwili wilk zaatakował. Kobieta krzyknęła przerażona i zerwała się z łózka. Przez chwilę czuła jak serce wyrywa sie jej z klatki piersiowej. Jednak po chwili zaczęła stopniowo się uspokajać. Odetchnęła z ulgą. To był tylko sen. Kobieta położyła głowę na poduszce. W umyśle nadal widziała przerażającą paszczę wilka. Po kilku minutach rozmyślań zdała sobie sprawę, że już nie zaśnie. Podniosła głowę i spojrzała na okno. Właśnie wstawał świt. Kobieta wstała z łózka i zabrała się do wykonywania codziennych czynności. Umyła się, ubrała i zaczęła przygotowywać śniadanie. Właśnie smarowała chleb, gdy poczuła lekkie drżenie. Pomyślała, że to efekt złego snu. Ale nie. To nie ona drzala, tylko ściany. Trzęsienie ziemi - pomyślała kobieta. Ściany zaczęły drzeć coraz mocniej. Kobieta rzuciła się w kierunku korytarza. W tej chwili myślała tylko o tym, aby jak najszybciej wydostać się z budynku. Gdy dobiegła do drzwi wyjściowych, usłyszała huk. To jedna ze ścian pękła i zaczęła się osuwać. W tym momencie nie podtrzymywany sufit zaczął walić się wprost na kobietę. Kobieta chciała krzyknąć, ale nie udało się jej wydobyć ani jednego dźwięku. I w tym momencie kobieta obudziła się. Zimny pot spływał jej po karku. Przez chwile leżała nieruchomo. Następnie obróciła głowę i spojrzała na śpiącego obok niej męża. Ten widok pozwolił jej się uspokoić. Do jej uszu dobiegło lekkie stukanie. To deszcz stukał o okno. Kobieta wstała powoli, aby nie obudzić męża, wyszła do przedpokoju, ubrała płaszcz i buty i wyszł
BAJKI - MITY - LEGENDY - Najmilsza walentynka cd.jpg
Telefony do szkoły i dawnych znajomych nie dały skutku. ...
Telefony do szkoły i dawnych znajomych nie dały skutku. Wtedy pewien prawnik polecił mi firmę, którą zajmuje się szukaniem zaginionych osób. W godzinę po moim telefonie dostałem adres Lori. Do tamtej pory moje dążenie było czysta fantazja, ale teraz miałem w ręku przerażająco konkretna informacje. Czy rzeczywiście tego chce? Czy warto ryzykować najświętsze wspomnienia, zęby się tylko rozczarować? Ale wydawało mi się, że głupio jest teraz zatrzymać się, kiedy byłem już tak blisko Lori. Droga Lori - zacząłem swój list - mam nadzieję, że mnie nie zapomniałaś. Cały dzień spędziłem na pisaniu. Poszedłem na pocztę i wysłałem ekspres. Następnego dnia wieczorem zadzwonił telefon. - Oczywiście, pamiętam cię - powiedział głos. - Lori? - Miałeś psa, który nazywał sie Walter? - Tak. - Codziennie chodziles do szkoły w kurtce drożyny Oakland Raiders, nawet w upal? - Tak. - Stłukłeś jakiegoś dzieciaka na przystanku, bo się ze mnie śmiał, kiedy miałam ospę? - Lori. - Witaj nieznajomy. Rozmawialiśmy godzinę i pośmialiśmy się zdrowo z tego, jakim utrapieniem dla nas byli nasi bracia. W czasie rozmowy napomknęła coś o pracy, mężu i dwóch synach. Ja tez streściłem swoje osiągnięcia życiowe. Wydawało mi się, że szczerze się zaciekawiła. Zgodziła się na spotkanie w restauracji w przyszłym tygodniu. - Pan nazywa się Thompson? - zapytał kelner. Skinąłem głowa. - Wiadomość od Lori. Bardzo przeprasza, ale spóźni się godzinę. To było niby odroczenie. Przez cały dzień żołądek ściskał mi się z nerwów. Może dobrze zrobi mi chwila, żeby się pozbierać. Poszedłem na krótki spacer. Myślałem o setkach możliwych powodów spóźnienia Lori. Musiała zostać w pracy. Nie mogla znaleźć opiekunki do dzieci. Miała awanturę z mężem, zazdrosnym narwańcem, który grozi, ze mnie dopadnie. I wtedy doznałem olśnienia - nie murze przez to przechodzić, żeby za wszelką cenę dowiedzieć się, jakby to mogło być. Wiedziałem o Lori wszystko, co trzeba. Któż chciałby odkryć, ze po 20 latach uczucia wyblakły i nic nie przyda im blasku? Może i takie jest życie, ale romanse czwartoklasistów są inne. Niedaleko restauracji znalazłem sklep papierniczy. Kopiłem papier, koperty, biały klej i brokat. Przysiadłem na ławce i napisałem: Lori, jestem pewien, ze spędzilibyśmy dziś cudowny wieczór, ale tak naprawdę chciałem tylko podziękować Ci za walentynkowa kartkę, którą dałaś mi dawno temu. Może sądzisz, że to było bez znaczenia, ale właśnie takie podarunki niosą w sobie cały urok świata. Dlatego nigdy Cie nie zapomnę - Twój Chuck. Napisałem klejem na dużej czerwonej kopercie imię Lori, obsypałem obficie brokatem i poczekałem aż wyschnie. Wróciłem do restauracji, przypieczętowałem kopertę najbardziej niewinnym pocałunkiem, na jaki mnie było stać, położyłem kartę na stole i wyszedłem. Chuck Thompson
BAJKI - MITY - LEGENDY - Przyjaźń.jpg
Przyjaźń Przyszedł do mnie kiedyś jeden chłopak, na któ ...
Przyjaźń Przyszedł do mnie kiedyś jeden chłopak, na którego mówiono Mały. Skarżył się, ze nikt w szkole ani na podwórku nie chce zobaczyć, że on jest taki sam, jak inni, i ze w ogóle jest, bo oni udają, ze go nie ma... - Nikt się do mnie nie uśmiecha!- mówił - Nikt nigdy nie woła: Chodź z nami Mały! Nikt nie zapyta: A co ty, Mały o tym myślisz? Kiedyś, gdy powiedziałem: Wiecie, ja myślę.... to ktoś krzyknął: Czy Ty w ogóle potrafisz normalnie myśleć, skoro masz matkę - wariatkę, a Twój tata myśli tylko jak się upić? - Mały pociągnął nosem, jakby miał się rozpłakać, ale mówił dalej: - Bo widzi pan, moja mama leczy się na głowę, ale jest normalna i bardzo mądra. A tata? Co ja zrobię, ze on pije? Ale jest dobry; chociaż czasem... Nie chce mi się żyć! Nie chce chodzić do szkoły! Nawet na wychowanie fizyczne, bo jak się przewrócę, to nikt nie chce mi podać ręki, jakbym był niebezpieczny.... Chciałem go przytulić, pocieszyć, ale nagle ktoś wszedł do salki, w której rozmawialiśmy. Byl to Marcin ze szkoły specjalnej, którego przygotowywałem do egzaminu kończącego rok szkolny. Nie mógł się uczyć z innymi dziećmi. Marcinowi bardzo trudno było mówić, a nawet myśleć, ale chętnie słuchał i umiał się pieknie dziwić. Teraz podszedł do Małego i zapytał niewyraźnie cichym glosem: - Kto ty jesteś? Mały nie roześmiał się, tylko uśmiechnął się do niego i wyciągnął rękę, mówiąc: -Jestem Mały - tak na mnie mówią, a ty jak masz na imię? Marcinowi było bardzo trudno wymówić swoje imię, zaczął się jąkać: -Jestem Ma- Mua.- Ma - Muuummm..... - Muminek?- zapytał Maly. Myślałem, ze Marcin się rozgniewa za przezwisko, ale nie; spodobało mu się to nowe imię. - Muinek! Jestem Muuuiinek!- wolał ucieszony. Wtedy wywołał mnie z Sali jeden nauczyciel. Poprosiłem Małego: "Weż ten podręcznik i przeczytaj bardzo wolno Marci.... nie! - Muminkowi o tutaj, o przyjaźni, dobrze?" Kiedy wróciłem do salki stanąłem oniemiały. Mały nawet mnie nie zauważył, bo tłumaczył Muminkowi to, co miał tylko przeczytać. Muminek bardzo mocno myślał, ale chyba nie do końca rozumiał, więc Mały podbiegł, objął Muminka i przytulił. Zaraz potem wziął go za rękę i powiedział: "Przyjaciel to ten, kto możne Cie zawsze przytulić i powiedzieć: Nie martw się- będzie dobrze, razem damy sobie radę". Muminek aż podskoczył z radości, okręcił sie dookoła, wołając: "Maaały - przyyyaaciel Muiiinka!" Po zajęciach Mały zapytał, czy mógłby pomagać Muminkowi w nauce i przyprowadzać go do szkoły. Ucieszyłem się, bo jego babcia nie zawsze miała czas. I tak rozpoczęła się niezwykła przyjaźń Małego i Muminka. To było dziwne- Mały nie wstydził się chodzić z Muminkiem po ulicach i po sklepach, choć Muminek wyglądał trochę dziwnie, a kiedy się cieszył, to podnosił Małego i kręcił się w kółko, co bardzo dziwiło przechodniów. Dzieciaki mówiło o nich: "Dobrały się dwa wariaty- jeden głupi, drugi głupkowaty" . Ale Mały się tym nic a nic nie przejmował. Chodził z Muminkeim wszędzie, a tak się lubili i rozumieli, jakby nie byli przyjaciółmi, ale rodzonymi braćmi. Któregoś dnia Kamil- kolega Małego, zapytał go, czy mógłby pójść z nim po lekcjach na basen. Mały odmówił, gdyż musiał odebrać
BAJKI - MITY - LEGENDY - Dlaczego cdn3.jpg
I choć tak wiele mu zawdzięczała to nie potrafiła nigdy ...
I choć tak wiele mu zawdzięczała to nie potrafiła nigdy docenić tego, co dla niej zrobił, oddal, a nawet poświecił. Ów samotny, zmęczony, zrujnowany człowiek jednak mimo to bardzo ja kochał, kochał tak jak nigdy dotąd nikogo. Dlaczego? Bo tak chyba jest, kiedy spotyka się ta jedyna w życiu osobę, a możne siebie samego w innym człowieku. Uciekł od ludzi, od samego siebie, nie potrafił już żyć, tak jak nie można żyć bez jedzenie, picia, oddychania tak on nie potrafił żyć bez tego skarbu, jaki miał jakim była ona. Stronił od ludzi, i siebie samego, bał się wszystkiego i wszystkich, chował się przed całym światem i czasem tylko gdzieś w ciemnym zakątku na uboczu, kiedy się dobrze wpatrzyć można było dostrzec skulona postać, która cichym smutnym, glosę powtarzała ciągle, Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego??? Czy to bajka, legenda, historia prawdziwa? No cóż są tacy, którzy mówią - to nieprawda tego nigdy nie było, inni a możne jednak możne tak się zdarzyło? Są tacy, którzy przy tym byli miód i wino pili i pewnie nie uwierzycie, ale są ci, którzy to przeżyli. Czasem, kiedy nocą zapada cisza, kiedy gasną światła tam na komorze "wyżyn" można jeszcze usłyszeć w zupełnej ciszy jak sól opowiada te historie, ale częściej słychać odbijający się od ścian głuchym echem stłumiony cichy, smutny, głos, powtarzający tylko, Dlaczego? Dlaczego?? Dlaczego??? mari...
BAJKI - MITY - LEGENDY - Diamentowe pola.jpg
Diamentowe pola Nieopodal rzeki Indus mieszkał niegdy ...
Diamentowe pola Nieopodal rzeki Indus mieszkał niegdyś perski rolnik - Ali Hafed. Posiadał on duże gospodarstwo, w którego skład wchodziły sady, pola uprawne i ogrody. Był bogatym i zadowolonym z życia człowiekiem - jego zadowolenie płynęło z faktu, że był zadowolony z życia. Pewnego dnia złożył mu wizytę sędziwy kapłan - mędrzec ze wschodu. Kaplan usiadł przy kominku i opowiedział Ali Hafedowi historie powstania świata. Mówił, że wszechmogący wsunął palec w kłębiąca się mgłę i zaczął powoli obracać. Potem zwiększył szybkość ruchów, aż mgła przeistoczyła się w kule ognia, która tocząc się przemierzała kosmos, przenikała kłęby mgły pochłaniając wilgoć, która zaczęła się skraplać, a potem spadła na powierzchnie ognistej kuli, chłodząc jej zewnętrzna powlokę. Kiedy rozpalona masa wytrysnęła, a później szybko się ochłodziła - powstał granit; masa, która oziębiała się wolniej otworzyła srebro. A diamenty - mówił dalej kapłan- są skrzepniętymi promieniami słońca! Oznajmił jeszcze rolnikowi, ze diamenty jako najszlachetniejsze minerały stworzone przez Boga są tak cenne, iż za jeden kamień wielkości kciuka Ali Hafeda można by kupić cale państwo. Gdyby Ali Hafed posiadał kopalnie diamentów, mógłby osadzić swoje dzieci na tronach wszystkich państw świata. Tej nocy Ali poszedł spać jako biedak - był biedny, ponieważ był niezadowolony z życia, a był niezadowolony z życia, ponieważ myślał, ze jest biedny. Przez cala noc nie zmrużył oka. Wciąż powtarzał - Muszę mieć kopalnie diamentów!!! Następnego dnia obudził kapłana wczesnym rankiem i zapytał: -Powiesz mi, gdzie mogę znaleźć diamenty? -Po co Ci diamenty? -rzekł kapłan -Chce być niezmiernie bogaty (przyznał uczciwie Ali Hafed) -Słuchaj! (rzekł kapłan). Tesli dotrzesz do rzeki, która płynie pomiędzy wysokimi górami, znajdziesz diamenty. Będą one ukryte w tych piaskach. -Nie wierze w istnienie takiej rzeki! (odparł Ali Hafed oczekując dalszych wyjaśnień) -Zapewniam Cie, ze jest wiele takich rzek, wystarczy tylko je odnaleźć. Ali Hafed podszedł do okna. Utkwił wzrok w szczytach gór, które przylegały do jego posiadłości. W końcu postanowił: -Wierze Ci, pójdę! Sprzedał swoje gospodarstwo, zabrał pieniądze i zostawiwszy rodzinę pod opieka sąsiadów, wyruszył na poszukiwanie diamentów. Rozpoczął wędrówkę od zbadania najbliższych gór. Potem szukał w Palestynie. Na koniec przemierzył Europe. Kiedy już wydal ostatnie pieniądze, stanął w łachmanach u wód Zatoki Barcelonskiej w Hiszpanii i przyglądał się falom uderzającym o brzeg. Wkrótce potem ten zrujnowany, nieszczęsny człowiek rzucił się w czasie przypływu w głębinę morza i na zawsze pogrążył się w odmętach. Pewnego dnia człowiek, który zakupił gospodarstwo Ali Hafeda, zaprowadził do ogrodu swojego wielbłąda, aby go tam napoić. Kiedy zwierze chłeptało przejrzysta wodę ze strumyka, następca Ali Hafeda zauważył na białym, piaszczystym dnie strumienia dziwny błysk. Wsunął dłoń do wody i wyciągnął z dna czarny kamień, w którego blasku zawierały się wszystkie kolory tęczy. Zabrał ten osobliwy kamień do domu i położywszy go na obramowaniu kominka, wrócił do swych zajęć. W kilka dni później złożył mu wizytę ten sam sędziw
BAJKI - MITY - LEGENDY - Dostatek.gif
Dostatek, sukces i miłość Pewna kobieta podlewała ...
Dostatek, sukces i miłość Pewna kobieta podlewała rośliny w swoim ogrodzie, kiedy zobaczyła trzech staruszków, z wypisanymi na twarzy latami doświadczeń, którzy stali naprzeciw jej ogrodu. Ona nie znała ich, więc powiedziała: - Nie wydaje mi się, abym was znała, ale musicie być głodni. Wejdźcie, proszę, do domu i zjedzcie coś. Oni odpowiedzieli: - Nie ma w domu męża? - Nie, nie ma go w domu. - W takim razie nie możemy wejść - odpowiedzieli. Przed zmierzchem, kiedy mąż wrócił do domu, kobieta opowiedziała mu to, co się zdarzyło. - A więc, skoro wróciłem, zatem poproś ich teraz, aby weszli. Kobieta wyżla, aby zaprosić trzech mężczyzn do domu. - Nie możemy wejść wszyscy do domu - wyjaśnili staruszkowie. - Dlaczego? - chciała się dowiedzieć kobieta. Jeden z mężczyzn wskazał na pierwszego ze swoich przyjaciół i wyjaśnił: - On ma na imię "Dostatek". Następnie wskazał drugiego: - On ma na imię "Sukces", a ja mam na imię "Miłość". Teraz wróć i zdecyduj razem z Twoim mężem, którego z nas zaprosicie do waszego domu. Kobieta weszła do domu i opowiedziała swojemu mężowi wszystko, co powiedzieli jej trzej mężczyźni. Ten sie ucieszył: - Jak pięknie !!! - Zaprosimy Dostatek, aby wszedł i wypełnił nasz dom !!! Jego zona nie zgadzała się i spytała: - Mój drogi, dlaczego nie mielibyśmy zaprosić Sukcesu? Ich córka słuchała tej rozmowy i weszła im w słowo: - Nie byłoby lepiej, gdybyśmy pozwolili wejść Miłości? W ten sposób nasza rodzina byłaby pełna miłości. - Posłuchajmy rady naszej córki, powiedział marz do żony. - Pójdź i zaproś Miłość, niech będzie naszym gościem. Żona wyszła i spytała: - Który z Was to Miłość? Niech wejdzie, proszę i będzie naszym gościem. Miłość usiadła na wózku i ruszyła w kierunku domu. Także dwaj pozostali podnieśli się i ruszyli za nią. Trochę zdziwiona kobieta pyta Dostatek i Sukces: - Zaprosiłam tylko Miłość, dlaczego idziecie także wy? Oni odpowiedzieli razem: - Jeżeli zaprosiłabyś Dostatek lub Sukces, pozostali dwaj zostaliby na zewnątrz, ale zaprosiłaś Miłość, a tam gdzie idzie ona, idziemy i my. - Tam, gdzie jest Miłość, jest tez Dostatek i Sukces. Jeśli jesteś smutny, życzę Ci Spokoju i Szczęścia. Jeśli brakuje ci wiary w siebie, życzę Ci, abyś uwierzył w swoje talenty i wykorzystał je. Jeśli jesteś nieśmiały, życzę Ci miłości i odwagi.
BAJKI - MITY - LEGENDY - Bajka o nadziei.gif
Bajka o nadziei Choćbyś został sam, choćbyś nie umi ...
Bajka o nadziei Choćbyś został sam, choćbyś nie umiał żyć, wierzę, że odmieni Cie nadzieja... W pięknej dolinie, u stóp cudownych, zalanych słońcem gór była tętniąca śpiewem i radością wioska. Dolina odgrodzona była od świata z jednej strony pasmem pięknych gór, z drugiej strony wąska, ale bardzo rwąca rzeka. Ludzie, którzy w niej żyli byli naprawdę zadowoleni z życia, żyjąc z uprawy winogron. Winnice cudnie wypełniały całą dolinę i wydawało się, że stanowią cel i sens życia jej mieszkańców. Wiele trudu i pracy trzeba było włożyć w wielkie przestrzenie wypełnione krzewami. Każdej wiosny ludzie z drżeniem serca witali pierwsze promienie słońca - czy już na stałe zagości w dolinie, czy będzie dość łaskawe, by ogrzewać delikatne paki rodzących się do życia krzewów. Latem z pewnym niepokojem patrzyli na słonce, czy nie spali zbytnio swymi promieniami ziemi, w której płynęły życiodajne soki, czy będzie wystarczająco dużo deszczu by nadać soczystej barwy liściom, by rośliny miały sile do życia. Wczesna jesienią konieczne było chronienie owoców przed nagłymi atakami mrozu schodzącego czasami niespodziewanie z wysokich gór. Dzień zaczynał się w wiosce od pełnego niepokoju spojrzenia na winnice i kończył otarciem potu po zakończonej pracy na polu. Uprawa winorośli była wszystkim, co ludzie ci mieli, co sprawiało, że żyli... Pewnej jesieni w wiosce wybuchł wielki pożar, który spalił wszystkie uprawy i wszystkie domy, spalił tez mosty na rzece. Wielu ludzi zginęło w pożarze, a ci, którzy ocaleli, nie zdecydowali się na odbudowywanie swoich domów, zbyt wiele bólu wiązało sie z tym miejscem, uprawy wypalone były do korzeni... Spalona dolina pokryta byla popiołem, pełna zgliszczy, wydawało się, że zamarło w niej życie... Jednak pozostał w niej mały chłopiec, którego rodzice dawno zmarli i byli pochowani na miejscowym cmentarzu. Nikt o nim nie pamiętał wszyscy zajęci byli własnymi stratami i bólem, wiec w końcu został w opuszczonej dolinie sam. Nie bardzo miał dokąd iść, bo tu było wszystko, co kochał i co było dla niego ważne. Z trudem przetrwał zimę dzięki zapasom, które wygrzebał spod ruin zwalonych domów. Pewnego wiosennego poranka, kiedy udał się na poszukiwanie pożywienia zobaczył kilka zielonych listków nieśmiało wyrastających z ziemi na tuz przy zboczu góry. Z drżeniem serca i z drżącymi z radości, ale i niepewności dłońmi podszedł do tego cudu wynurzającego się z ziemi - ku jego radości liście okazały się być liśćmi winorośli! Ogień nie strawił wszystkiego, pozostał korzeń, była to szansa na odbudowanie kawałka winnicy. Jakże cieszył się tym wyrastającym z ziemi, bezbronnym i delikatnym krzewem. Jego oczy nabrały blasku, w sercu zaświtała nadzieja. Chłopiec od razu oczyścił przestrzeń wokół drobnej roślinki i zaczął się nią opiekować, postanowił wybudować wysoki i gruby mur wokół swojego kawałka ziemi, by nigdy już żaden ogień nie mógł mu zagrozić. Jedyne, co do tej pory umiał, to uprawa winnic, byl rolnikiem a nie budowniczym, nie znał się na budowaniu murów. Na brzegu rzeki znalazł stara łódkę, postanowił udać sie do ludzi mieszkających po drugiej stronie rzeki i kopić od nich cegły i zaprawę murarską. Nie miał pieniędzy, w
BAJKI - MITY - LEGENDY - Posłuchaj synu.jpg
Chciałabym Ci powiedzieć, jeżeli jesteś smutny z powodu ...
Chciałabym Ci powiedzieć, jeżeli jesteś smutny z powodu nienawiści w świecie, nie plącz i nie trać nadziei, ale zrób coś, nawet coś małego! FATHER FORGETS Posłuchaj synu Posłuchaj synu: mowie to, gdy spisz, z raczka pod policzkami i z blond włoskami rozsypanymi na czole. Sam wszedłem do twojego pokoju. Przed kilku minutami, gdy osiadłem w bibliotece, by poczytać, ogarnęła mnie fala wyrzutów i pełen winy zbliżam się do twego łózka. Myślałem o swoim postępowaniu: dręczyłem ciebie, robiłem ci wymówki, gdy przygotowywałeś się, aby wyjść do szkoły, gdyz zamiast umyć się wczoraj, jedynie otarłeś sobie twarz ręcznikiem i zapomniałeś wyczyścić sobie buty. Zwymyślałem cię, gdy zrzuciłeś coś na podłogę. W czasie śniadania też wytykałem ci twoje uchybienia, ze spadło ci coś na na serwetkę, że przełykałeś chleb niczym zagłodzony zwierzak, ze oparłeś się łokciami o stół, że zbyt grubo posmarowałeś masłem chleb. Gdy bawiłeś, ja przygotowywałem się do wyjścia na pociąg. Oderwałeś się od zabawy, pokiwałeś mi raczką i zawołałeś: Cześć tatulku! A ja zmarszczyłem brwi i powiedziałem: Trzymaj się prosto. Wszystko zaczęło się na nowo późnym popołudniem. Gdy przyszedłem z pracy, bawiłeś się klęcząc na ziemi. Zobaczyłem wtedy dziury w twych skarpetkach. Upokorzyłem cię przed kolegami , wysyłając cie do domu. Skarpety kosztują, mówiłem, gdybyś musiał kopic je sam, obchodziłbyś się z nimi bardziej ostrożnie. Przypominasz sobie, jak wszedłeś nieśmiało do salonu, ze spuszczonymi oczami, drżąc cały po przeżytym upokorzeniu ? Gdy uniosłem oczy znad gazet, zniecierpliwiony twym wtargnięciem, z wahaniem zatrzymałeś się przy drzwiach. Czego chcesz? - zapytałem ostro. Ty nic nie powiedziałeś, podbiegłeś do mnie, zarzuciłeś mi ręce na szyje i ucałowałeś mnie, a twoje raczki uścisnęły mnie z miłością, która Bóg złożył w twoim sercu, a która - choćby i nie odwzajemniona - nigdy nie więdnie. Potem poszedłeś do swego pokoju, drepcząc wolno po schodach. Otóż synu, zaraz potem, gdy z reki wysunęła mi się gazeta, ogarnął mnie wielki lek. Co się ze mną dzieje? Przyzwyczajam się do wynajdowania win, do robienia wymówek. Czy to ma być nagroda za to, że nie jesteś osobą dorosłą, że jesteś tylko dzieckiem ? Dzisiejszej nocy tylko tyle. Przyszedłem tu, do twojego łózka i uklęknąłem pełen wstydu. Wiem, ze to jest nędzne wynagrodzenie , że nie zrozumiałbyś tych spraw, gdybym ci o nich powiedział, gdy się obudzisz. Ale jutro będę dla ciebie prawdziwym tatusiem. Będę ci towarzyszył w twoich zajęciach i zabawach , będę czuł się niedobrze, gdy tobie będzie źle i śmiać się będę, gdy ty będziesz się śmiał. Ugryzę się w język, gdy do ust cisnąc mi się będą słowa zniecierpliwienia. Będę ciągle powtarzał sobie: " On jest jeszcze dzieckiem, małym chłopczykiem! ". Boje się naprawdę, że dotąd traktowałem cię jak osobę dorosłą . Tymczasem, gdy teraz widzę cię, synu, skulonego w łóżeczku, rozumiem ze jesteś jeszcze dzieckiem. Wczoraj twoja główka spoczywała bezbronnie na ramieniu mamusi. Zawsze wymagałem od ciebie zbyt wiele.. Wymagamy zawsze zbyt wiele...od innych
BAJKI - MITY - LEGENDY - Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.gif
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Przed kilku ...
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Przed kilku laty była sobie fabryka, która produkowała misie. Każdy z nich był inny, ale każdy tak samo śliczny i milutki. Małe dzieci uwielbiały te misie, rodzice kupowali im je na urodziny, imieniny i Gwiazdkę. Każde dziecko od razu umiało pokochać swojego misia i uważało go za swojego największego przyjaciela. Tylko jeden misio był nieudany. Został uszyty z samych resztek materiału. Miał jedno uszko różowe, drugie zielone, tulów w kwiatki, nóżki w kratkę. Nosek zamiast czarnego wyszedł niebieski, a oczy robione już z ostatnich skrawków, były żółte. Misio ten był bardzo miły w dotyku. Cieplutki i aksamitny, ale nikt tego nie wiedział, bo nikt nawet nie brał go do reki. Biedny brzydki misio widział jak jego koledzy szybko opuszczają sklepowe półki i trafiają do wesołych uśmiechniętych dzieci, które bardzo je kochają. Sam stał samotny, już troszkę zakurzony i myślał sobie: -To nic, ze mnie nikt nie chce. Najważniejsze, ze moi koledzy trafiają w dobre ręce. Minęła kolejna Gwiazdka i misia nadal nikt nie kupował, aż pewnego dnia do sklepu weszła mała, możne sześcioletnia dziewczynka. Miała na nosie ciemne okulary, chociaż tego dnia wcale nie było słońca, a w rączce białą, plastikową laseczkę, chociaż wcale nie była staruszka. Weszła do sklepu ze swoją mamą. Poprosiły o misie. Dziewczynka była niewidoma. Nic nie widziała. Nie znała ani kolorów ani nigdy nie widziała tęczy, nie umiała sobie wyobrazić lecących w powietrzu ptaków, ale za to wszystko umiała zobaczyć rączkami. Wzięła do rączki najpierw bielusieńkiego misia. Najładniejszego ze wszystkich. Pomacała jego odstające uszka, dotknęła łepka; I wzięła następnego szarego. Ten tez nie przypadł jej do gustu, bo miał troszkę ostre zakończenia łapek. Na samym końcu ekspedientka podała brzydkiego misia, bo i tak nie liczyła, ze kiedyś ktoś go kupi. - To ten mamusiu!- krzyknęła głośno dziewczynka. - To jest mój misio. - mój piękny kochany misiaczek. Z całej siły go przytuliła, a potem pocałowała w brzydki niebieski nosek. Od tej pory dziewczynka i misio nie rozstawali się nigdy. Na leżakowaniu spali pod jedna kołderka, u dentysty dziewczynka ściskała jego łapki, a kiedy trudno jej było coś zrobić, zawsze pytała o rade swego przyjaciela. Inne dzieci śmiały się, kiedy widziały, jakiego brzydala ze sobą nosi. Ale dziewczynka każdemu proponowała żeby wziął misia do reki. I wtedy działo się coś dziwnego. Przestawał wydawać się brzydki. Wszystkie dzieci zazdrościły dziewczynce. Pytały ją często skąd wiedziała, ze ten misio jest taki cudowny, tak kochany. Przecież nie mogla tego zobaczyć, bo jest niewidoma. A ona zawsze im odpowiadała: -najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Autor nieznany.
BAJKI - MITY - LEGENDY - Fascynacje bajkami.jpg
Opowiadania Psychologowie są zgodni - fascynacje bajkam ...
Opowiadania Psychologowie są zgodni - fascynacje bajkami, które w dzieciństwie czytałyśmy z wypiekami na twarzy, mogą przekładać się na nasze dorosłe życie i związek z partnerem. Sprawdź, w jakiej bajce żyjesz Ty? Orfeusz i Eurydyka On jest trochę narcystyczny, ona jest jego muza, inspiracja i natchnieniem. I pozostaje w cieniu ukochanego. On ja wykorzystuje, by siebie dowartościować. Niestety taki związek nie ma przyszłości. Kobieta zaczyna z czasem walczyć o swoje prawa. Nie chce byc tylko ozdoba partnera, chce poczuć, ze jest naprawdę kochana. Często odchodzi lub wybiera własną drogę. Eurydyka zawędrowała do Hadesu, współczesna bohaterka zaczyna żyć po swojemu. Najczęściej po raz kolejny wpada w ramiona mężczyzny, który pragnie nad nią dominować. Amor i Psyche Psyche była tak piękna, ze bogini Wenus poczuła się zagrożona. W tej sytuacji postanowiła rozkochać dziewczynę w potworze, ale... Amor okazał się szybszy. Kiedy ujrzał Psyche stracił dla niej i głowę, i serce. Kochankowie spotykali się potajemnie, nocami, by nie wywołać gniewu Wenus i nie narażać się na jej zemstę. Współczesna Psyche najczęściej zakochuje się w mężczyźnie żonatym. Ich związek oparty jest na kradzionych spotkaniach i ukrywaniu się przed światem. Ona pozostaje dla niego zawsze piękna, on dla niej atrakcyjny. Strach przed ujawnieniem ich zakazanej miłości dodaje związkowi pikanterii. Pytanie tylko, jak długo mogą tak żyć? Merlin i Viviane Młoda, piękna nimfa zakochuje się w dużo starszym czarodzieju. Ich miłość jest spełniona, pełna ciepła i wyrozumiałości. Merlin XXI wieku ma już najczęściej kilka nieudanych związków za sobą. W końcu spotyka wybrankę młodsza od siebie przynajmniej o kilkanaście lat. Imponuje mu, ze ukochana patrzy na niego z podziwem i cieszy się z jej witalności i młodzieńczego zapału. Ona docenia jego doświadczenie i mądrość życiową. Nie ukrywa, ze zawsze marzyła o mężczyźnie, który się nią zaopiekuje. Nie chce wiązać się z kimś, kto ma niepewna przyszłość. Woli zainwestować w związek stabilny, w którym zawsze będzie rozpieszczana. Podświadomie szuka ojca i opiekuna, a dopiero później kochanka. Złota rybka W bajce braci Grimm złota rybka nie spełniła trzech marzeń rybaka, ale... jego zony. To ona chciała mieć pałac zamiast lepianki i pragnęła zostać królową. W dzisiejszym świecie żon rybaka jest bardzo dużo. Ich życie skupia się wokół zadań. Chcą mieć najmodniejsze ciuchy, najnowszy samochód, a wakacje spędzać pod palma w ciepłych krajach. Kobiety te nie prószą. One żądają. Nie traktują swoich mężów jak partnerów, ale jak maszynki do robienia pieniędzy. Są dominujące, władcze i niemal zawsze osiągają to, czego chcą. Przyczyna? Na swoich partnerów wybierają mężczyzn słabych, skłonnych do uległości. Nie szanują ich, bo maja nad nimi psychiczna przewagę. Ich związek przypomina zależność dawcy i biorcy, przy czym biorca nie jest w stanie się nasycić. Kopciuszek Kłopoty i wieczne zmartwienia. Odrzucony przez dom, rodzinę, znajomych, szkole. Współczesny Kopciuszek czuje się byle kim. Ma byle jaka prace, worek kompleksów i żal do najbliższych, ze go nie chcą. Za bardzo użala się nad sobą. Kiedy pojawia się mężczyzna, który wykazuje za
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności