Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto
A-n-i-t-a
  • Prezent Prezent
  • Ulubiony
    Ulubiony
  • Wiadomość Wiadomość

Kobieta Ani

widziany: 10.07.2024 02:42

dodatkowe uprawnienia
  • pliki muzyczne
    18762
  • pliki wideo
    32300
  • obrazy
    196612
  • dokumenty
    6823

268280 plików
1213,13 GB

Ukryj opis Rozwiń
FolderyFoldery
A-n-i-t-a
= Moje KLIPY
 
KADR
Moje KLIPY2
swieta
= MOJE PRACE ═══════════════
 
= PRO SHOW PRODUCER - robimy klipy ═══════════════
 
=! ► MUZYKA - MP3 ═══════════════
 
=! ► TUTORIALE - PORADY ═══════════════
 
=► ● AVI - FOOTAGE
 
=► ● AVI - PNG- ŚWIĄTECZNE ═══════════════
 
=► ● AVI - PODKLADY ═══════════════
 
PODKLADY BEZ GŁOSU
PODKLADY2
=►► GRAFIKA i VIDEO ═══════════════
 
=►► PLUGINY- FILTRY ═══════════════
 
=►► PROGRAMY SYSTEMOWE
 
=►► ZRZUTY EKRANU ═══════════════
 
=►► DLA DZIECI
 
= FILMIKI z Humorkiem
= Filmy dla dzieci
= NAUKA
 
= Piosenki dla dzieci
= Piosenki z Dziećmi
= Plan Lekcji
= Zagadki
BAJKI
BAJKI - MITY - LEGENDY
Bajki - PPS
Bajki edukacyjne
Bajki Rosyjskie
Barbie
Basnie Andersena
Baśnie Andersena czyta
Bolek i Lolek
Chłopiec z plakatu
Cudowna podróż
Dla Superdziecka
Królewna żabka
Królowa Śniegu
Księżniczka Głogu
Mała księżniczka
Mały Książę
Miś Uszatek
MODA DZIECI
Najgorszy dzień
Polskie Legendy
Pomysłowy Dobromir
Rymowanki
ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA
Teledyski dla dzieci
Teletubisie
Z Aniołem Stróżem
z Humorkiem
Zaczarowany Ołówek
=►► FLASH - SWF ═══════════════
 
►► DODATKI- TUBKI - GRADIENTY - MASKI - KSZTAŁTY - PĘDZLE - CZCIONKI - RAMKI ═══════════════
 
►► PNG + GIFY -LALECZKI - JESIEŃ- WODA - TŁA - EMOTICONY - POSTACIE ═══════════════
 
● GENERATORY
 
● GRY
 
● ZNANI i LUBIANI
 
●●●● ABC KOMPUTERA ═══════════════
 
●●●● AUDIOBOOKI
 
●●●● E-BOOKI
 
●●●● KURS TAŃCA
 
●●●● TEATR - OPERA ═══════════════
 
✿ KUCHNIA -
 
✿ HUMOR
 
✿ TABLICA ZNAKÓW
 
Kraje świata
✿ ZAKĄTKI - ŚWIATA - TURYSTYKA ═══════════════
 
✿ ZDROWIE - URODA - RATOWNICTWO ═══════════════
 
✿TECHNIKA
 
zachomikowane
Ƹ̵̡Ӝ̵̨̄Ʒ PREZENTY
💦 ALL
 
💦 Iva
💦 Jasia
💦 Xena
💦 X A T
💦Zeta
Witaj...
Kimkolwiek Jesteś...i Skądkolwiek Przybywasz...
Witaj Na Drodze... wiodącej do wyobraźni.
Droga ta jak się rozpocznie, to nigdy nie ujrzy mety...

Dzieła tu są zbiorem artykułów kilkudziesięciu autorów, których celem jest uchwycenie pewnej iskry wieczności, elementu nadprzyrodzonego w człowieku w życiu społecznym i kulturze
Wizja świata, a zwłaszcza jego nadprzyrodzonej siły i bardzo indywidualne zachowanie zależy ona głownie od aspektu irracjonalności i racjonalności postaci.

Tutaj znajdziecie charakterystykę świata duchowego i pozaziemskiego.

Tajemnicze, niewyjaśnione i nie mieszczące w naszym światopoglądzie, rzeczy przerażające, ale jednocześnie fascynujące..

Jeżeli wierzysz w istnienie szóstego zmysłu, w magie, w ufo,w siły nadprzyrodzone i jesteś przekonany o tym, że nie wszystko jeszcze ludzie odkryli na Ziemi ....
koniecznie czytaj tego chomiczka
Wstrząśnie Tobą !

  • 279 KB
  • 22 lut 12 17:50
Ale pośród wspaniałych róż była jedna, zakryta prawie całkiem przez inne róże; na skutek przypadku czy tez szczęśliwego zbiegu okoliczności miała wadę, siedziała krzywo na łodydze i listki były po dwóch stronach rozłożone niesymetrycznie, a nawet w środku samego kwiatu wyrastał mały, skarłowaciały, zielony listek, zdarza sie to czasem różom.
- Biedne dziecko - powiedział wiatr i pocałował w policzek właśnie tę różę. Róża myślała, że to pozdrowienie, hold; było jej przyjemnie, że wygląda inaczej niż inne róże, a ponieważ z jej wnętrza wyrastał mały zielony listek, uważała to za pewne wyróżnienie. Osiadł na niej motylek i ucałował jej płatki, uważała go za konkurenta, ale pozwoliła mu odlecieć.
Potem zjawił sie dyzy konik polny; osiadł on wprawdzie na innej róży i pocierał sobie skrzydełka łapkami, u koników polnych jest to dowód zakochania; róża na której siedział, nie rozumiała tego, ale za to zrozumiała go różna z odznaka, z zielonym, skarlałym listkiem wyrastającym z jej środka, gdyż na nią patrzył konik polny oczami, które mówiły:
- Mógłbym cię zjeść z czystej miłości, a bardziej już chyba nie można kochać, niż gdy jedna istota pochlania druga! - Ale różna nie chciała, by ją zjadł konik polny. W gwiaździstą, jasną noc śpiewał słowik.
- To tylko dla mnie - mówiła różna z wadą czy też z wyróżnieniem. -
Dlaczego to mam być we wszystkim uprzywilejowana wobec moich sióstr?
Dlaczego to otrzymałam ten znak, który mnie czyni najszczęśliwszą?
Do ogrodu przyszło dwóch panów palących cygara; rozmawiali o różach i o tytoniu: podobno różne nie znoszą zapachu tytoniu, zmieniają barwę,
stają się zielone, chcieli to wypróbować. Woleli nie zrywać najpiękniejszych róż, wybrali wiec tę z wadą.
- Cóż za nowe wyróżnienie - powiedziała różna. - Jestem niezmiernie szczęśliwa! Najszczęśliwsza!
I pozieleniała pod wpływem dumy i tytoniu.
Inna różna na poły jeszcze w pąku, może najładniejsza z całego krzewu, dostała się na główne miejsce w artystycznie związanym bukiecie ogrodnika; zabrano ja do domu młodego, możnego pana i pojechała z nim razem kareta; tkwiła pomiędzy innymi kwiatami i piękna zielenią jako najpiękniejsza; dostałą się tam, gdzie było uroczyście i radośnie.
Panowie i panie siedzieli w blasku tysięcy lamp, muzyka grała, sala teatralna zalana była światłem, a kiedy pośród burzliwych okrzyków oklaskiwana młoda tancerka okazała się na scenie, do jej nóg spadł cały deszcz kwiatów, bukiet obok bukietu. Opadł także bukiet, w którym tkwiła cudowna różna jak drogocenny kamień; czuła ona w całej pełni niesłychane szczęście, zaszczyt, blask, który ja otoczył; dotknęła ziemi i zaczęła tańczyć, podskakiwać, przeskakiwała deski i padając odłączyła się od łodygi. Nie doszła do rąk tej, której skradano hołdy, potoczyła się za kulisy, gdzie wziął ją chłopak maszynista, zobaczył, jaka była piękna i jak cudownie pachniała, chociaż nie miała łodygi. Wsadził ją do kieszeni i kiedy wieczorem wrócił do domu, włożył ja do kieliszka od wódki, gdzie całą noc przeleżała w wodzie. Wczesnym rankiem postawiono ją przed starą babką, która bezsilnie siedziała w fotelu. Babka spojrzała na piękną, złamaną różę i ucieszyła się jej zapachem.
- Nie stoisz na stole u bogatej
  • 38 KB
  • 22 lut 12 17:48
Kto był najszczęśliwszy


Jakie piękne róże! - powiedział promyk słońca. - Każdy pączek
zakwitnie i będzie taki sam piękny. To są moje dzieci, mój pocałunek
tchnął w nie życie! - To moje dzieci - powiedziała rosa. - Wykarmiłam je mymi łzami.
- Wydaje mi się, ze to ja jestem ich matka - powiedział różany krzak. - Wy jesteście tylko chrzestnymi rodzicami, ofiarowaliście im podarunki w miarę waszych możności i dobrej woli.
- Moje najpiękniejsze różane dzieci - powiedzieli wszyscy troje i życzyli każdemu kwiatkowi wiele szczęścia, lecz tylko jedna róża mogła być najszczęśliwszą, a jedna musiała być tą najmniej szczęśliwą; ale która?
- Dowiem się - powiedział wiatr. - Pędzę daleko dookoła, przeciskam się przez najmniejsza szparę, wiem, co się dzieje w domu i na dworze.
Każda rozkwitła różna słyszała tę rozmowę, każdy rozkwitający pąk słyszał także.
przez ogród przechodziła nieutulona w żalu, kochająca matka, czarno odziana; zerwała jedną z róż, która była na pół rozkwitła, świeża i pełna i wydawała jej się najpiękniejsza ze wszystkich. Zaniosła kwiat do cichego, niemego pokoju, gdzie jeszcze przed paroma dniami cieszyła się życiem jej młoda córka, a teraz leżała sztywna w czarnej trumnie jak senny posąg z marmuru. Matka pocałowała umarłą, potem ucałowała na pól otwartą różę i położyła ja na piersi umarłej, młodej dziewczyny, jak gdyby świeżość róży i pocałunek matki mogły na nowo poruszyć serce dziecka.
Zdawało się, że róża stała się pełniejszą, każdy listek drżał pod wpływem radosnych myśli:
"Dana mi była droga miłości; jestem jak dziecko zrodzone z człowieka, mam pocałunek matki, mam słowa błogosławieństwa i idę wraz z tym dzieckiem do nieznanego kraju, śniąc na łonie zmarłej; na pewno to ja jestem najszczęśliwsza ze wszystkich moich sióstr."
Przez ogród, gdzie rósł różany krzew, szla stara kobieta, która pełła;
ujrzała cudny krzew, a na nim największą, najbardziej rozwinięta różę.
Jeszcze jedna kropla rosy i jeden gorący dzień - a płatki opadną; kobieta wiedziała o tym i orzekła, że róża spełniła już swe zadanie w służbie piękna; teraz musi służyć pożytkowi. Zerwała różę, zawinęła ją w gazetę i zaniosła do domu, gdzie były inne przekwitłe róże, miano z nich zrobić "potpourri"; miano zmieszać je płatkami z małymi, niebieskimi chłopczykami, które zwano "lawendowymi smykami", zabalsamować przy pomocy soli. Tylko królowie i róże bywają zabalsamowani.
- To ja dostąpiłam największego honoru - powiedziała różna, podczas gdy kobieta ja zrywała. - Ja będę najszczęśliwsza. Będę zabalsamowana!
Do ogrodu przyszło dwóch młodzieńców, jeden był malarzem, a drugi poeta; każdy z nich zerwał jedną piękną różę.
Malarz wymalował na płótnie kwitnąca różę tak, ze zdawać się mogło, iż odbija się w lustrze.
- W ten sposób będzie żyła wiele setek lat, podczas gdy miliony i znowu miliony róż zwiędną i umrą - powiedziała róża - przypadło mi największe szczęście.
Poeta obejrzał swą różę, napisał o niej wiersz, całe misterium;
wszystko, co wyczytał z każdego różanego płatka: Księga obrazów miłości. Byl to nieśmiertelny poemat.
- Stałam się nieśmiertelna - powiedziała różna - jestem najszczęśliwsza.
Ale pośród wspaniałych róż była jedna, zakryta prawi
  • 92 KB
  • 22 lut 12 17:36
Smutny anioł

Smutny anioł, wtuliwszy swe ramiona w skrzydła, którymi zwiastował zwykle radość,
płakał łzami, o których istnieniu wiedział,
pamiętał nawet ich smak z czasów gdy jeszcze aniołem nie był,
ale wyrzekł sie ich oblekając świetliste pióra...

Pozwolił sobie na łzy wbrew regułom, którymi żyją aniołowie,
a raczej wbrew regułom, które sobie sam narzucił...
Z poczuciem winy z łamania anielskiego prawa, opuściwszy swą głowę ku ziemi,
skrapiał ziemie raz po raz łzę,
która zamiast dawać smak goryczy, ku jego zdziwieniu zamieniała się w kwiat,
o nieznanych kolorach,
którego pierwsze tchnienie zapachu sprawiało,
ze w jego skrzydłach pojawiało się nowe świetliste pióro,
dając mu jednocześnie dziwne uczucie lekkości... to był zapach ulgi....
Płakał i płakał nie wiedząc nawet,
ze jego skrzydła rozkwitają blaskiem tak jak laka pod jego stopami kwiatami;
laka, którą brał za smutny dowód swojego anielskiego występku - lez!

Nie rozumiał tylko lekkości... którą czuł... bo nie wiedział,
ze dane było mu poznać ogromną tajemnice.
Stawał się archaniołem... i oprócz radości będzie niósł juz teraz zrozumienie...
A ludzie spotkawszy go dostrzega w nim prócz radości mądrość,
mądrość którą dało mu podzielenie się swymi łzami z całym światem...
Każdy wędrowiec przechodząc przez łąkę pełną łzawych
anielskich kwiatów pomyśli "chce dotknąć jego skrzydel,
bo on wie czym jest smutek, ulga, radość, łzy i mimo to
potrafi tym uskrzydlony latać tam gdzie inni nie potrafią...".
A anioł spotkawszy tegoż wędrowca...
spojrzawszy w jego zatroskane ale pełne nadziei oczy...
zrozumie wreszcie tajemnice... ze dzieląc się smutkiem... pomnożył nadzieję...


A dlaczego usiadł skuliwszy swe skrzydła...
bo ciężar skrywanego niewypowiedzianego smutku nie pozwalał mu latać dalej wyżej i piękniej...



Kasia R
  • 279 KB
  • 22 lut 12 17:34
~*Bajka o RÓZY*~*

Zasadził dziadek RÓŻĘ w ogrodzie
Inny kwiat rosnąc w nim nie był godzien.
Wyrosła RÓŻA smukła i duża,
Gotowa wszystko wonią odurzać,
Okryta cała liści przepychem,
Zwieńczona ciemno-krwawym kielichem,
Co się do słońca wdzięcznie otworzył.
Dziadek w zachwycie rzekł: Jam cię stworzył,
Swoim talentem uczynił piękna,
Przy tobie inne RÓŻNE ...?... wymiękną !
(Tu mógłbym zwieńczyć watek tematu,
Niestety dziadek zapragnął światu
Zaprezentować swą piękną RÓŻĘ,
Skoro mam powód - wątek przedłużę).
Przesadził dziadek RÓŻĘ z ogrodu
(Ze wzmiankowanych wyżej powodów)
Do parku, po czym w krzakach ukryty
Jął obserwować Świata zachwyty.
Wpierw nikt z przechodniów nie dostrzegł RÓŻY.
A to ci ślepcy - dziad się oburzył,
Lecz czekał dalej aż kwiat ujrzała
Pani, co z pieskiem spacerowała.
Ta rozpłynęła się w swych zachwytach,
Za to jej piesek - skarlały brytan
Nogę swą RÓŻY uniósł w salucie,
Oddal honory, a potem uciekł.
Nim dziadek wyrwał się z osłupienia
- Świat jakoś RÓŻY nie chciał doceniać -
Zdeptała RÓŻĘ dzieci gromada
(Tedy gonitwy tor im przypadał)
Przebiegły szybko - jak gromu mgnienie,
Z RÓŻY zostało tylko wspomnienie.
Jakiś jegomość z ławki pobliskiej
Rzekł:Brak tej RÓŻY - dla parku - zyskiem
Zresztą, mężowie oraz niewiasty,
Większość RÓŻ tutaj to zwykle chwasty
Trzeba by przejrzeć owych RÓŻ dużo
By znaleźć RÓŻĘ, która jest RÓŻĄ
To koniec bajki, z worka banałów
Wyciągam truizm - zamiast morału:
Świat, choć z nadzieją w krzakach się skrywasz,
Nie zadowoli twych oczekiwań.
  • 243 KB
  • 22 lut 12 17:31
Czy paliło się tu, w domu, czy u sąsiada? Gdzie? Wszystkich ogarnęło przerażenie! Pani kupcowa do tego stopnia straciła głowę, że wyjęła sobie z uszu złote kolczyki i włożyła je do kieszeni, aby cośkolwiek uratować, kupiec pobiegł do swoich wartościowych papierów, a służąca - po jedwabna mantylkę, kupiona za zarobione pieniądze. Każdy chciał ratować to, co miał najmilszego, i krasnoludek tak samo: w paru podskokach pobiegł na schody i wpadł do pokoju studenta, który stłl spokojnie przy otwartym oknie patrząc na pożar szalejący w sąsiednim podwórzu.

Krasnoludek chwycił ze stołu cudowną książkę, włożył ją do swojej czerwonej czapeczki i mocno zacisnął ją obiema rękami. Największy skarb domu został uratowany. Potem ruszył, skoczył na dach, wysoko na komin i tam usiadł, oświetlony płomieniami sąsiedniego pożaru: obiema rekami trzymał czerwona czapeczkę, w której leżał skarb.
Teraz poznał już swoje uczucia, wiedział, do kogo właściwie należny jego serce; ale gdy ugaszono pożar i krasnoludek opamiętał się, powiedział:
- Podzielę się pomiędzy ich obu, nie mogę wyrzec się tak zupełnie kupca ze względu na kasze.

Było to calkiem ludzkie uczucie.
My wszyscy chodzimy przeciez do kupca - po kasze.
  • 137 KB
  • 22 lut 12 17:28
Jakże jasno było w pokoju! Z książki wydobywał się promień, który przemienił się w potężne, wysoko wznoszące się drzewo, rozpościerające swe gałęzie szeroko nad studentem.
Listki były świeżutkie, a każdy kwiat był prześliczna dziewczęca główka, niektóre z tych główek miały oczy ciemne i promienne, inne znów jasne i przejrzyste. Każdy owoc był błyszcząca gwiazdą, w powietrzu unosił się przepiękny śpiew i muzyka.

Krasnoludek nigdy nie wyobrażał sobie, nie widział ani nie słyszał takich wspaniałości. Stał na paluszkach i patrzał, patrzał, dopóki nie zgasło światło. Student zdmuchnął lampę i poszedł do łózka, ale mały krasnoludek stał mimo to wciąż jeszcze, bo ciągle słyszał cichy, śliczny śpiew; była to kołysanka, śpiewana studentowi do snu.

- Jakże tu pięknie! - powiedział mały krasnoludek. - Czegoś podobnego nie spodziewałem się wcale. Myślę, ze chyba zostanę na zawsze u studenta! - Myślał i myślał, zastanawiał się rozsądnie i westchnął: - Student nie ma kaszy! - Więc zszedł z powrotem na dól do kupca i dobrze zrobił, bo beczka zużyła już prawie cala wymowę, pani kupcowej, wypowiedziała już jednym bokiem wszystko, co miała do powiedzenia, a teraz miała się właśnie obrócić na drugą stronę, aby wyczerpać swoją drugą połowę. Ale w tej chwili krasnoludek wrócił i zabrał dla pani kupcowej jej dar wymowy.

W całym sklepie, począwszy od kasy, a skończywszy na łuczywie, wszyscy zaczęli myśleć tak jak beczka, poważali ja do tego stopnia i ufali jej tak bardzo, ze kiedy kupiec czytał "Kronikę sztuki i teatru" co wieczora w swoim kurierku, myśleli, ze wszystko to pochodzi od beczki.

Lecz mały krasnoludek nie siedział już tak spokojnie jak dawniej, nie słuchał już tutejszej mądrości i tutejszego rozsadko; gdy tylko zabłysło światło na poddaszu, wydawało mu się, ze to światło przemienia się w mocne okrętowe liny, które go wyciągają w górę: musiał ociekać i zaglądać przez dziurkę od klucza i wtedy ogarniało go takie potężne uczucie, jak nas, kiedy patrzymy na falujące morze, nad którym Bóg rozpętał burze. Wtedy wybuchał płaczem, sam nie wiedział dlaczego, ale w płaczu tym było coś błogiego. Jakże rozkosznie byłoby osiąść wraz ze studentem pod drzewem, ale to się nie mogło stać - więc pozostawało mu tylko patrzenie przez dziurkę od klucza.

Stal tam w zimnym przedpokoju, a jesienny wicher wiał przez szczeliny w dachu: było zimno, tak bardzo zimno, ale maleńki krasnoludek czuł to dopiero wtedy, kiedy gasło światło w pokoiku na poddaszu i dźwięki zamierały, zagłuszone świstem wiatru. Brr, jakże mu było wtedy zimno! Wsuwał się znowu w swój ciepły kącik, było tam tak przytulnie i bezpiecznie. Kiedy nadeszło Boże Narodzenie i zjawiła się kasza z wielkim kawałkiem masła, kupiec zwyciężył stanowczo.

Lecz pośród nocy obudził krasnoludka jakiś straszny hałas, rozlegający się za okiennicami sklepu. Krzyczeli ludzie, walili w okiennice, stróż nocny trąbił: wybuchł wielki pożar. Cała ulica stanęła w jasnym blasku. Czy paliło się tu, w domu, czy u sąsiada? Gdzie? Wszystkich ogarnęło przerażenie! Pani kupcowa do tego stopnia straciła głowę, że wyjęła sobie z uszu złote kolczyki i włożyła je do kieszeni, aby cośkolwiek uratować, kupiec pobiegł do swoich wa
  • 40 KB
  • 22 lut 12 17:26
Opowieść wigilijna
Hans Christian Andersen-Krasnoludek u kupca


Był sobie pewnego razu prawdziwy student, mieszkał na strychu i nie miał nic; był sobie pewnego razu prawdziwy kupiec, mieszkał na parterze i był właścicielem całego domu.
Krasnoludek zamieszkał u kupca, gdyż co rok na Gwiazdkę dostawał od niego talerz kaszy z dużym kawalę masła w środku: kupiec mógł sobie na to pozwolić. Krasnoludek pozostał w jego sklepie i możecie sobie z tego wyciągnąć naukę.

Pewnego wieczoru student wszedł drzwiami od tylu, aby kopic sobie świece i ser, nie miał kogo posłać, wiec poszedł sam; otrzymał, czego zażądał, zapłacił, kupiec kiwnął mu głowa na dobranoc, żona kupca również mu się ukłoniła, a była to kobieta, która potrafiła nie tylko kłaniać się, ale posiadała jeszcze dar wymowy. Student ukłonił im się także; zatrzymał się na środku sklepu, z oczami wlepionymi w papier, którym był owinięty ser.

Była to kartka wyrwana ze starej książki, która nie zasługiwała na podarcie; stara książka była pełna poezji.
- Mam tu więcej tego! - powiedział kupiec. - Dałem za to jednej staruszce parę ziarenek kawy; niech mi pan da osiem szylingów, to dostanie pan resztę tego papieru.
- Dziękuje! - odrzekł student. - Proszę mi to dać zamiast sera, mogę jeść sam chleb bez sera: byłoby grzechem, gdyby taka książka została podarta w strzępy. Jest pan wspaniałym człowiekiem, praktycznym człowiekiem, ale na poezji zna się pan nie więcej niż ta beczka!
Było to niegrzeczne, zwłaszcza w stosunku do beczki, ale kupiec roześmiał się i student się śmiał, bo to były tylko żarty. Ale krasnoludek rozgniewał się, ze student odważył się tak mówić do kupca, który był właścicielem domu i sprzedawał najlepsze masło.

Gdy zapadła noc, zamknięto sklep i wszyscy prócz studenta poszli spać.
Krasnoludek poszedł do mieszkania i zabrał pani kupcowej jej dar wymowy (w czasie snu nie był jej przecież potrzebny); na jakikolwiek przedmiot w pokoju go położył, przedmiot ten zaczynał mówić i potrafił wypowiadać swoje myśli i uczucia zupełnie jak pani kupcowa; nie można jednak było obdarzyć tą wymową wszystkich przedmiotów naraz i miało to dobra stronę, bo inaczej wszyscy mówiliby jeden przez drugiego.

Krasnoludek użyczył wymowy beczce kupca, w której leżały stare gazety.
- Czy to prawda - zapytał - ze pani nie wie, co to jest poezja?
- Wiem doskonale! - powiedziała beczka. - To jest coś, co znajduje się w dole gazety i co ludzie wycinają nożyczkami, wydaje mi się, ze mam tego więcej w sobie niż student, a jednak w porównaniu z kupcem jestem tylko mizerna beczka.

Potem krasnoludek obdarzył mową młynek do kawy - jakże zaczął mleć! Obdarzył też darem wymowy beczułkę z masłem i kasę; wszyscy byli tego samego zdania co beczka, a należny szanować sądy większości.
Teraz pokarzemy studentowi! - I krasnoludek poszedł cichutko kuchennymi schodami na gore, na poddasze, gdzie mieszkał student. W pokoju paliło się jeszcze światło, krasnoludek zajrzał przez dziurkę od klucza i zobaczył studenta siedzącego i czytającego podarta książkę przyniesiona ze sklepu. Jakże jasno było w pokoju! Z książki wydobywał się promień, który przemienił się w potężne, wysoko wznoszące się drzewo, rozpościerają
  • 395 KB
  • 22 lut 12 17:08
Szczęścia nie można kupić

Szczęścia nie można kupić.
Miłości doznaje się bezpłatnie.
Bardziej niż pieniędzy potrzebujemy miłości,
bo dzięki niej można być szczęśliwym.

Dlaczego spoglądasz zawsze
w ta drugą stronę?
Dlaczego ciągle myślisz,
że inni mają więcej szczęścia?
Tak łatwo twierdzisz,
ze innym się powodzi o wiele lepiej ...
Ten drugi brzeg wydaje Ci się zawsze piękniejszy.
Może dlatego, że jest od ciebie oddalony,
a ty patrzysz, jak skamieniały,
zauroczony tym pięknym widokiem.

Czy przyszło Ci kiedyś na myśl,
ze na tym drugim brzegu inni
także na ciebie patrzą i sądzą,
ze to Ty masz więcej szczęścia?
Oni też zauważają wyłącznie
twoja lukrowaną stronę.
Mniejszych i większych trosk,
i kłopotów nie znają.

Szczęście nie leży na drugim brzegu.
Twoje szczęście znajduje się w Tobie.

Istnieje na tym świecie jeden człowiek,
którego musisz naprawdę bliżej poznać.
Również wtedy, kiedy go całkowicie nie zrozumiesz.
Nie rozumiesz, dlaczego on robi to, a nie tamto,
dlaczego raz tak odczuwa, a kiedy indziej zupełnie inaczej.
Jest to człowiek, z którym musisz żyć na co dzień.
Ten człowiek siedzi w twojej własnej skórze.

Ty sam jesteś tym człowiekiem.
W sprawie szczęścia ogromne, a nawet największe
znaczenie ma fakt, by dobrze czuć się we własnej skórze.
Aby być szczęśliwym, musisz być wolnym.
Wolnym także od patrzenia i myślenia wyłącznie o sobie,
od chorobliwego przewrażliwienia,
od niecierpliwości i pożądania.
Najlepszym nauczycielem jest zwyczajne, codzienne życie.
Dlugie monotonne godziny, ciągle ta sama mecząca praca,
nieporozumienia i rozczarowania, choroby i kłopoty,
nie spełnione marzenia i nieuniknione starcia.
Wszystko to oszlifuje cie niczym diament.
Pod warunkiem, ze potrafisz pogodzić się z tym.
Czasami jest to bolesne,
ale nie ma innej drogi do prawdziwego szczęścia.

Czasami wydaje nam sie, ze mieszka w nas
dwóch rożnych ludzi.
Jeden, który wszystko doskonale czyni
i tego człowieka prezentujemy światu.
Jest tez i ten drugi, którego się wstydzimy,
i tego ukrywamy.
W każdym człowieku istnieje coś takiego
jak wewnętrzny dysonans i niespójność.
Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów,
których sam często nie rozumie.

Dlaczego tak jest? Dlatego, ze człowiek nie jest Bogiem,
nie jest też aniołem, ani jakaś nad-istotą, a jedynie małym
pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia.
Własne słabości czynią go wyrozumiałym
i łagodnym w stosunku do innych.
Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie,
będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych.
Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi
i wybaczyć.
Szczęście i przyjaźń tkwią tam,
gdzie ludzie są wrażliwi,
łagodni i delikatni w słowach,
i wzajemnie w kontaktach.

Człowiek jest szczęśliwy wtedy,
kiedy nie ugania się za szczęściem
jak za motylem,
lecz jest wdzięczny za wszystko,
co dostaje.
Jeśli poszukuje szczęścia
zbyt daleko,
to ma sytuacje podobna jak z okularami.
Nie widzi ich,
a ma je przecież na nosie.
Tak blisko!
Jakże możemy być kiedykolwiek szczęśliwi,
jeżeli zawsze wszystkiego
oczekujemy od innych?
Bóg dał każdemu człowiekowi coś,
czym potrafi innych uszczęśliwic
  • 316 KB
  • 22 lut 12 17:05
Hans Christian Andersen-Imbryk
Był sobie pewnego razu imbryk do herbaty, dumny z porcelany, z której był zrobiony, dumny ze swej wysmuklej szyi i z dużego ucha. Miłl on szyję z przodu, ucho z tylu i o tym wciąż mówił; nie mówił zaś nigdy o swej pokrywce, która była stłoczona i sklejona, co było wielkim brakiem, a niechętnie mówi się o swych brakach, inni to przecież robią za nas. Filiżanki, garnuszek do śmietanki i cukiernica, cały serwis do herbaty - cale to towarzystwo zwracało uwagę na pękniecie pokrywki i rozmawiali o tym więcej niż o pięknym uchu i niezwyklej szyi; imbryk do herbaty wiedział o tym dobrze.

- Znam ich! - mówił sam do siebie. - Znam także dobrze moje wady i uznaje je, na tym właśnie polega moja pokora i skromność; wszyscy mamy wady, ale posiadamy także i zalety.

Filiżanki mają uszka, cukiernica ma pokrywkę, a ja mam jedno i drugie, i jeszcze w dodatku coś z przodu, czego oni nie posiadają - szyję, która sprawia, ze jestem królem stołu. Cukiernicy i garnuszkowi do śmietanki przypadło w udziale być służebnymi dobrego smaku, ale ja jestem tym szczodrym władca, rozdaje błogosławieństwo łaknącej ludzkości; w moich wnętrznościach chińskie listeczki rozpuszczają sie w gotowanej, pozbawionej smaku wodzie.

Wszystko to mówił imbryk, kiedy był beztroski i młody. Stał na nakrytym stole, podnosiła go w gorę delikatna raczka; ale delikatna raczka okazała się niezręczna, imbryk opadł na ziemię, szyjka sie stłukła, stłukło się ucho, o pokrywce nie ma co gadać, dość się już o niej mówiło. Imbryk leżał zemdlony na podłodze, wrzątek wyciekał z niego. Spotkał go ciężki cios, ale najsmutniejsze było to, ze śmieli sie z niego, a nie z niezręcznej dłoni, która go opuściła na ziemię.

- Nigdy nie będę się mógł pozbyć tego wspomnienia! - mówił imbryk później, opowiadając dzieje swego życia. - Nazwali mnie inwalida, postawili w kącie, a na drugi dzień podarowali kobiecie, która zebrała o łyżkę skromnej strawy; zszedłem do rzędu nędzarzy, stałem bez użytku w kącie; ale kiedy tak stałem, zaczęło się dla mnie lepsze życie; jest się czymś jednym, a nagle staje się zupełnie czymś innym. Napełniono mnie ziemią; dla imbryka znaczy to samo co pogrzeb, lecz do ziemi włożono cebulkę kwiatu, kto ja tam włożył, kto mi ja podarował - nie wiem; ale był to dla mnie dar, wynagrodzenie za chińskie listeczki i wrzątek, za stłoczone ucho i szyje. Cebulka leżała w ziemi, leżała we mnie, stała się moim sercem, moim żywym sercem, a przecież nigdy przedtem nie miałem takiego serca. Wstąpiło we mnie życie i siły; puls bil, cebulka wypościła pędy; można było pęknąć od rozsadzających uczuć i myśli; wyrośl z niej kwiat, patrzałem na niego, dźwigałem go; patrząc na jego piękno, sam zapomniałem o sobie; to prawdziwe błogosławieństwo zapomnieć przez innych o sobie. Kwiat nie dziękował mi za to, nie myślał o mnie; podziwiali go i chwalili. Bylem taki szczęśliwy, ze jemu jest dobrze. Pewnego dnia usłyszałem, jak mówiono, ze kwiat zasługuje na lepsza doniczkę. Rozbito mnie na dwoje; bolało to okropnie, ale kwiat dostał lepsza doniczkę, a mnie wyrzucono na podwórze, gdzie lezę jako stara skorupa - zostało mi jednak wspomnienie, którego nikt mi nie możne wydrzeć.
  • 50 KB
  • 22 lut 12 17:01
I choć tak wiele mu zawdzięczała to nie potrafiła nigdy docenić tego, co dla niej zrobił, oddal, a nawet poświecił. Ów samotny, zmęczony, zrujnowany człowiek jednak mimo to bardzo ja kochał, kochał tak jak nigdy dotąd nikogo. Dlaczego? Bo tak chyba jest, kiedy spotyka się ta jedyna w życiu osobę, a możne siebie samego w innym człowieku. Uciekł od ludzi, od samego siebie, nie potrafił już żyć, tak jak nie można żyć bez jedzenie, picia,
oddychania tak on nie potrafił żyć bez tego skarbu, jaki miał jakim była ona. Stronił od ludzi, i siebie samego, bał się wszystkiego i wszystkich, chował się przed całym światem i czasem tylko gdzieś w ciemnym zakątku na uboczu, kiedy się dobrze wpatrzyć można było dostrzec skulona postać, która cichym smutnym, glosę powtarzała ciągle, Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego???
Czy to bajka, legenda, historia prawdziwa?
No cóż są tacy, którzy mówią - to nieprawda tego nigdy nie było, inni a możne jednak możne tak się zdarzyło? Są tacy, którzy przy tym byli miód i wino pili i pewnie nie uwierzycie, ale są ci, którzy to przeżyli. Czasem, kiedy nocą zapada cisza, kiedy gasną światła tam na komorze "wyżyn" można jeszcze usłyszeć w zupełnej ciszy jak sól opowiada te historie, ale częściej słychać odbijający się od ścian głuchym echem stłumiony cichy, smutny, głos, powtarzający tylko,
Dlaczego? Dlaczego?? Dlaczego???



mari...
  • 391 KB
  • 22 lut 12 16:59
Mijały dni, tygodnie, miesiące a to, co ich łączyło było ponad wszystko, i oni słonce, ani deszcz, ani noc ani dzień nie mógł ich rozłączyć, ale w życiu każdego są dobre i złe chwile i jemu temu prostemu człowiekowi też przydarzyły się te złe, dopadły go problemy, posmutniał, opuścił nisko głowę wpatrzony w ziemie, cierpiał a słowa w jego ustach straciły barwę, blask, sile. Ludzie szybko spostrzegli,
ze dzieje się z nim coś niedobrego, jest coś nie tak, jego opowiadania straciły to, co było najwartościowsze, słowa straciły dusze. W oczach człowieka pojawił się strach, na twarzy malował smutek i ból.
A pogoda i radość gdzieś odeszły. To było widać i to się czuło, ze szuka prosi błaga o pomoc, ale nikt ze słuchających nie chciał mu podać ręki, pomóc a i słuchaczy było coraz mniej, bo stracił ten dar opowiadania sercem, dusza, nie, nie stracił oddał go osobie, która bardzo, bardzo mocno pokochał, której oddał ofiarował wszystko, siebie, swoje życie, radości i smutki, właśnie tej przycupniętej gdzieś przy ścianie postaci, dla której bilo jego serce, dla której oddal, zaprzedał duszę. A ona no cóż przestraszyła się tego, co było wokół niego, tego smutku, bólu, goryczy prozy życia, nie chciała tego z nim dzielić,
Dobrze było o tym słuchać, czasem uronić łzę, kiedy opowiadał, a kiedy kończył wystarczyło otrzeć lży i można było o smutku zapomnieć. Niestety w życiu jest inaczej i wszystko bardziej boli, bardziej się czuje. Przestraszyła się tego i uciekła nie chciała, możne nie umiała dzielić tego z nim, pragnęła radości życia a nie smutku, który go otaczał, snuł się za nim cieniem i przygnębiał tak do końca.
Nie potrafiła zrozumieć docenić zobaczyć w nim człowieka, widziała tylko oczami wyobraźni to, o czym opowiadał.
Kiedy czar opowieści prysł, kiedy oddal ten dar mówienia sercem również i skończyło umarło w niej to, co ciągnęło ja w jego stronę? Niektórzy mówili, ze znalazła innego, ze inny stał się malarzem obrazów, iluzji, marzeń. Czy to prawda? Zapytać by trzeba jej a to chyba niemożliwe.
Został sam, ze swoim bólem, rozdartym sercem, żalem do całego świata i ludzi, bo i ludzie się od niego odwrócili, przestali słuchać jego opowieści, nie potrafił już opowiadać, mówić tak pięknie, w jego słowach brzmiał tylko smutek, zal tęsknota, nie potrafił odnaleźć tego, co odeszło razem z jego największym skarbem, aniołem, jego całym życiem, z tym, co dawało mu siły, chęć do tego, aby chciało się chcieć.
Czuł, że ktoś, kto był wszystkim, dla kogo żył, i chciał żyć, dla kogo ofiarował siebie tak do końca, bardzo go zawiódł, okłamał, oszukał w jakiś tam sposób nawet zdradził. Podeptał wszystko, co złożył u jego stóp, to było straszne i przygnębiło go do końca, samotność, bezradność i to, że odeszła, zawiodła go osoba, której ofiarował, oddał wszystko, wszystko jej poświecił. A ta skromna, pogodna, ciepła istota, zapatrzona w niego, kiedy dopadły go koszmary zrobila cos, co chyba nikt nie potrafi zrozumieć wyparła się go, przed całym światem, nawet przed sama sobą.
I choć tak wiele mu zawdzięczała to nie potrafiła nigdy docenić tego, co dla niej zrobił, oddal, a nawet poświecił. Ów samotny, zmęczony, zrujnowany człowiek jednak mimo to bardzo ja kochał,
  • 38 KB
  • 22 lut 12 16:55
Opowiadał o radości, przyjaźni, miłości, ale i o problemach, bólu, cierpieniu, goryczy.
Tu pod ziemia opowiadał o pracy górników, o ich zwykłym szarym, ale jakże ciekawym, barwnym mimo ciemności życiu, kiedy czoło sie ich obecność, słyszało kroki, nawoływania, okrzyki czy jęki, kiedy gdzieś w oddali słychać było stukot kopyt końskich, dźwięki toczących się bałwanów solnych, czy jadących wózków.
To wszystko było tak realne jakby działo się tu i teraz. Ludzie słyszeli nawet w jego słowach odgłosy spadających kuchów soli, jęki naprężonej liny, trzask palących się pochodni, a obrazy, jakie pojawiały się przed ich oczami mieniły się wszystkimi kolorami tęczy, a to tańczące na ścianach ognie pochodni, tańcem pełnym wdzięku, radości taktu i rytmu,
widzieli jak płomienie przeglądają się w kryształach soli mieniąc się wszystkimi kolorami, barwami i odcieniami tęczy, czy też najróżniejsze odcienie czerni, ukryte w ścianach soli, chodnikach i komorach solnych.
Słuchający go ludzie to się śmiali, gdy opowiadał wesołe historie a przy smutnych w oku kręciła nie jedna się łza. Dlaczego? Wszyscy mówili ustami on opowiadał sercem, nie mówił o tym, co wszyscy widzieli wokół na własne oczy, ale o uczuciach, które w sercu każdego gdzieś na dnie były głęboko schowane i te słowa też zapadały głęboko w serce.
Słowa, które mówił nie tyle sie słyszało, ale bardzo głęboko odczuwało. Był bardzo samotnym człowiekiem, choć zawsze wokół niego zbierali się ludzie i właśnie w tych opowieściach odnajdywał radość, przyjaciół, siebie. Każda postać, o której mówił to ktoś bliski, serdeczny, ktoś, w kim była cząstka jego samego. Każdej postaci oddawał cześć siebie. Tak mijały dni a ludzie zauważyli, ze zawsze, gdy opowiadał to gdzieś na boku,
w kąciku najczęściej siedziała mała, zgrabna, smukła postać, postać wsłuchanej w jego głos ślicznej dziewczyny, a i on mówił patrząc na nią jakby właśnie dla niej snuł swoje historie, opowieści. Czasem zdawało się, że ona jest jedynym słuchaczem tego, co mówił. Wreszcie pewnego dnia spotkały się ich spojrzenia, spojrzeli sobie głęboko w oczy a było w nich tyle, ciepła, pogody, tęsknoty i uczucia, ze nie mogły sie rozstać. Spotkały się dwie dusze pragnące ciepła, ciszy, miłości, obie chyba bardzo samotne, choć wokół tyle ludzi.
Tak pojawiło się coś wielkiego, tak wielkiego, ze trudno było nad tym zapanować, nawet nie umieli tego nazwać. Spotykali się bardzo często, spędzali razem dużo czasu, a nawet, jeśli nie byli obok siebie to zawsze ona była przy nim, a on przy niej, najczęściej on opowiadał a ona jak zwykle gdzieś z boku słuchała jego opowieści. Bardzo zbliżyli się do siebie, bardzo pragnęli swojej obecności, bliskości.
Kiedy byli razem czas dla nich stawał w miejscu, a świat na zewnątrz nie istniał, byli tylko oni jedno dla drugiego, stanowili jedna postać, jedno istnienie, jedna myśl.
Mijały dni, tygodnie, miesiące a to, co ich łączyło było ponad wszystko, i oni słonce, ani deszcz, ani noc ani dzień nie mógł ich rozłączyć, ale w życiu każdego są dobre i złe chwile i jemu temu prostemu człowiekowi też przydarzyły się te złe, dopadły go problemy, posmutniał, opuścił nisko głowę wpatrzony w ziemie, cierpiał a słowa w jego ustach
  • 446 KB
  • 22 lut 12 16:54
Dlaczego

Zawsze tu w tym miejscu gdzie można wygodnie osiąść, tu pod ziemia opowiada się historie, o których wszyscy już chyba słyszeli, bo któż z was nie słyszał o skarbniku - Skarbku kopalni pilnującym podziemnych skarbów, o skrzatach solnych- despotkach pomagającym górnikom w ciężkiej pracy, w końcu o górnikach i ich pracy,
o marzeniach, snach, o wydarzeniach, które tu pod ziemią były tu się wydarzyły, mówiło się o historii, legendach, o ludziach i ich życiu... A ja chciałbym wam opowiedzieć o tym, o czym nikt tu jeszcze nie mówił, nie opowiadał a możne tak mnie się tylko zdawało.
Historia ta jednak tez związana jest z kopalnią, a możne i nie tylko. Bardzo daleko stąd, a możne zupełnie blisko, bardzo dawno temu a możne zupełnie niedawno, możne wczoraj, gdzieś kiedyś, wydarzyła się no właśnie bajka to nie bajka, legenda czy historia prawdziwa a możne samo życie a było to tak.....
Tu pod ziemia, wędrując po kopalni w rożnych miejscach można było często spotkać człowieka, który siedząc najczęściej w przyciemnionym kącie, ściszonym, wolnym, barwnym glosę, opowiadał historie, baśnie i legendy, a wokół zbierali się ludzie i słuchali jak mówił, a mówił pięknie.
Opowiadał o dawnych czasach, odległych krainach, bogatych królestwach i pięknych księżniczkach, o królewiczach i dworzanach, o tym, co było i co sie zdarzyło, i o tym, co zdarzyć mogło.
Mówił o życiu, radości i smutku, o słońcu, deszczu i burzy, padającym śniegu i wzburzonym morzu, właściwie o wszystkim, a były to tak ciekawe opowieści, ze nikt ze słuchaczy nie chciał opuścić ani słowa, wszyscy słuchali go z uwagą ciekawi dalszej części opowieści.
Pewnego razu wśród tłumu słuchających dostrzegł mała, drobną, kruchą postać, wpatrzoną w niego i słuchająca tych opowieści.
Bula to postać dziewczyny, skromna jakby skulona gdzieś w kąciku pod ścianą, cicha jak myszka, ale i piękna, pogodna, radosna na jej twarzy malowały się obrazy, doznania, uczucia, o których opowiadał, a oczy świeciły blaskiem, postać emanowała ciepłem, spokojem, światłem, dobrocią.
Człowiek ów nie przestając mówić wpatrywał się w nią przez długą chwile, kiedy skończył, zamilkł a ludzie w skupieniu, rozważając jego słowa rozeszli sie w milczeniu. Następnego dnia znów zauważył postać dziewczyny podobno właśnie tu przy tym ołtarzu, przycupnięta, słuchająca jego opowieści w milczeniu jakby nieobecna a jednak wyróżniała się z tłumu ludzi słuchających, a było czego słuchać.
Kiedy opowiadał jego słowa zamieniały się w obrazy, wszystkim przed oczami pojawiały się postacie, miejsca, zdarzenia, o których opowiadał. Kiedy mówił o padającym deszczu to czoło się krople spadające na skronie, stukające o bruk, chciało się włożyć palto, rozłożyć parasol,
gdy opowiadał o słońcu to robiło się ciepło, gorąco, na policzkach pojawiały się rumieńce, kiedy zaś opowiadał o wichrach, tornadach to włosy same okładały się jakby uderzane jego podmuchami, a po plecach przechodziły dreszcze. Mówił o dalekich krajach pięknych, kolorowych, bogatych królestwach, ciekawych przygodach wydarzeniach i o zwykłych ludziach szarych ludziach ich troskach, kłopotach, przeżyciach.
Opowiadał o radości, przyjaźni, miłości, ale i o problemach, bólu, cierpi
  • 166 KB
  • 22 lut 12 16:49
Opowiadania dla ducha
Coś optymistycznego!

John ruszył przed siebie. Po kilku krokach spotkał starego brudnego człowieka. Siedział przy śmietniku i grzebał w nim w poszukiwaniu dzisiejszej gazety.
-Cześć, co u Ciebie? - zapytał John.
-Ooo... cześć, świetnie. A co tam u Ciebie?
-Doskonale... ładną mamy dzisiaj pogodę, no nie?
-Taaa...
Uśmiechnęli się do siebie i każdy ruszył w swoja stronę. John ruszył dziarsko ulicą, by poszukać coś do jedzenia. Stary człowiek znalazł przedwczorajszą gazetę, osiadł pod ścianą na kartonie po whisky i czytał, co tam słychać w wielkim świecie.

*****
Jest wiosenny, jeszcze mroźny poranek. Robert wysiadł ze swojego nowego mercedesa okularnika, który stał zaparkowany przed wielkimi oszklonymi drzwiami do biurowca w centrum Warszawy. Brrr... jak zimno - pomyślał. Co za wredna pogoda. Przy wejściu spotkał Marka, swojego kolegę, który ma firmie w tym samym budynku.
-Cześć, co u Ciebie - zapytał Robert.
-Eeee... beznadziejnie, wczoraj zarobiłem na giełdzie 50% na akcjach. A wyobraź sobie, ze w prognozach było 55%. Totalna klapa...
-Fakt, jest czym się martwic. A u mnie jeszcze gorzej, rozchorował mi
się kot i musiałem wydać 30 zl na weterynarza - wrrr... wszyscy tylko chcą kupę kasy.
-Taaa...

Morze się już domyślasz, dlaczego przytoczyłem Ci te dwie krótkie historyjki? Czy jest w nich coś optymistycznego?
W połowie tak, a w połowie nie... ale widać jak rożni ludzie nastawieni są do świata.

Amerykański optymizm kloszardów, kontra polskie ponuractwo biznesmenów. Specjalnie opisałem te dwie diametralnie rożne historie, by pokazać rożne podejście ludzi do życia.
Oczywiście przykłady te są dosyć mocno przerysowane, ale zrobiłem to specjalnie. Tak, Polacy to w większości ponuracy, których pokłady optymizmu są bardzo, bardzo małe. Większość z nas to ponuracy i marudy. A tu źle, a to tam niedobrze.

POPATRZ NA ŚWIAT PRZEZ RÓŻOWE OKULARY!
Tak, optymizm pomaga w życiu. To nic, ze nie masz pieniędzy! To nic, ze nie masz nowego samochodu! To nic, ze mieszkasz w wynajętym mieszkaniu! To nic, ze masz masę problemów! To nic, ze...
…ale... jeśli w Twoim życiu zabraknie optymizmu, zabraknie nadziei - to tak naprawdę zabraknie Ci energii do działania, do działania, które możne to życie zmienić.
Darek Malinowski
  • 38 KB
  • 22 lut 12 16:46
Wartość


Proszę tu nie stać i nie tracić ze mną czasu. Niewiele we mnie dobrego, jestem obrzydliwa dla wszystkich i dla siebie samej!

Młoda dziewczyna była rozdrażniona. Spotkała proboszcza, który zapraszał ja na spotkania grupy młodzieży, i ze złością i goryczą wyrzucała z siebie wszystko, co jej się nie podobało w sobie samej: - Jestem przyziemna i nieciekawa, mam nieznośny charakter, zazieram ze wszystkimi, nikt naprawdę nie chce mnie znać, jestem zazdrosna o moje przyjaciółki i w rodzinie gram wszystkim na nerwach. Co ja jeszcze robię na tym świecie?

Proboszcz popatrzył na nią, a po chwili milczenia powiedział: - Czy wiesz, ze masz wspaniale, zielone oczy? Dziewczyna umilkła, zaskoczona. Został postawiony pierwszy krok.
Pewna kobieta miała ohydna narzutę na łózko. Kupiła ją w sklepie z artykułami używanymi, płacąc dwadzieścia złotych, była wtedy w trudnej sytuacji finansowej. Każdego dnia, gdy ścieliła łózko, z wyrazem niesmaku rozciągała narzutę.

Pewnego dnia, wertując znaleziony przypadkiem katalog sprzedażny wysyłkowej, spostrzegła taka samą narzutę, firmowana podpisem znanego stylisty wnętrz. Kosztowała tysiąc dwieście złotych! Gdy tylko odkryła cenę narzuty, nabrała ona dla niej zupełnie innej wartości.

Cokolwiek myślisz o sobie, w oczach Boga masz najwyższą wartość.
Niektórzy ludzie nie wiedza, jak ważne jest to, ze istnieją.
Niektórzy ludzie nie wiedza, jak wiele znaczy sam ich widok.
Niektórzy ludzie nie wiedza, ile radości sprawia ich przyjazny uśmiech.
Niektórzy ludzie nie wiedza, jakim dobrem jest ich bliskość.
Niektórzy ludzie nie wiedza, o ile bylibyśmy biedniejsi bez nich.
Niektórzy ludzie nie wiedza, ze sa darem niebios.
Mogliby wiedzieć, gdybyśmy im to powiedzieli.
Bruno Ferrero
  • 312 KB
  • 22 lut 12 16:34
W kilka dni później złożył mu wizytę ten sam sędziwy kapłan, który tu już niegdyś bywał. Kiedy starzec zauważył połysk jakiegoś przedmiotu na kominku, szybko ruszył w jego stronę.
-Tu jest diament! (wykrzyknął) Diament! Czy Ali Hafed powrócił?

-Nie (odparł nowy właściciel domu), a to nie jest żaden diament, ot zwyczajny kamień z ogrodu.
-Ja zawsze rozpoznam diament! (opierał się kapłan). Mowie Ci, ze ten kamień jest diamentem! Wspaniałym diamentem!

Obaj ruszyli pospiesznie w stronę strumyka, który przepływał przez ogród. Poruszyli dłońmi biały piasek na dnie i oto znaleźli więcej kamieni, z których każdy był jeszcze piękniejszy i cenniejszy od tego spoczywającego na obramowaniu kominka.

W ten sposób odkryto kopalnie diamentów w Golkandzie - najwspanialsza w dziejach - bogactwem swych skarbów przewyższająca nawet kopalnie srebra w Kimberli.

Przez dziesiątki lat każde wbicie łopaty w dno strumienia lub pobliska glebę, oznaczało wydobycie kolejnych klejnotów, które zdobiły korony monarchów.
Gdyby Ali Hafed pozostał w domu i zaczął kopać w swoim ogrodzie - zamiast tułąc się po świecie - stałby się właścicielem diamentowych pól.
  • 292 KB
  • 22 lut 12 16:32
Diamentowe pola

Nieopodal rzeki Indus mieszkał niegdyś perski rolnik - Ali Hafed. Posiadał on duże gospodarstwo, w którego skład wchodziły sady, pola uprawne i ogrody. Był bogatym i zadowolonym z życia człowiekiem - jego zadowolenie płynęło z faktu, że był zadowolony z życia.

Pewnego dnia złożył mu wizytę sędziwy kapłan - mędrzec ze wschodu.
Kaplan usiadł przy kominku i opowiedział Ali Hafedowi historie powstania świata. Mówił, że wszechmogący wsunął palec w kłębiąca się mgłę i zaczął powoli obracać.

Potem zwiększył szybkość ruchów, aż mgła przeistoczyła się w kule ognia, która tocząc się przemierzała kosmos, przenikała kłęby mgły pochłaniając wilgoć, która zaczęła się skraplać, a potem spadła na powierzchnie ognistej kuli, chłodząc jej zewnętrzna powlokę.

Kiedy rozpalona masa wytrysnęła, a później szybko się ochłodziła - powstał granit; masa, która oziębiała się wolniej otworzyła srebro.
A diamenty - mówił dalej kapłan- są skrzepniętymi promieniami słońca!

Oznajmił jeszcze rolnikowi, ze diamenty jako najszlachetniejsze minerały stworzone przez Boga są tak cenne, iż za jeden kamień wielkości kciuka Ali Hafeda można by kupić cale państwo.
Gdyby Ali Hafed posiadał kopalnie diamentów, mógłby osadzić swoje dzieci na tronach wszystkich państw świata.
Tej nocy Ali poszedł spać jako biedak - był biedny, ponieważ był niezadowolony z życia, a był niezadowolony z życia, ponieważ myślał, ze jest biedny. Przez cala noc nie zmrużył oka. Wciąż powtarzał - Muszę mieć kopalnie diamentów!!!

Następnego dnia obudził kapłana wczesnym rankiem i zapytał:
-Powiesz mi, gdzie mogę znaleźć diamenty?
-Po co Ci diamenty? -rzekł kapłan
-Chce być niezmiernie bogaty (przyznał uczciwie Ali Hafed)
-Słuchaj! (rzekł kapłan).
Tesli dotrzesz do rzeki, która płynie pomiędzy wysokimi górami, znajdziesz diamenty. Będą one ukryte w tych piaskach.

-Nie wierze w istnienie takiej rzeki! (odparł Ali Hafed oczekując dalszych wyjaśnień)
-Zapewniam Cie, ze jest wiele takich rzek, wystarczy tylko je odnaleźć.

Ali Hafed podszedł do okna. Utkwił wzrok w szczytach gór, które przylegały do jego posiadłości. W końcu postanowił:

-Wierze Ci, pójdę!
Sprzedał swoje gospodarstwo, zabrał pieniądze i zostawiwszy rodzinę pod opieka sąsiadów, wyruszył na poszukiwanie diamentów. Rozpoczął wędrówkę od zbadania najbliższych gór. Potem szukał w Palestynie. Na koniec przemierzył Europe. Kiedy już wydal ostatnie pieniądze, stanął w łachmanach u wód Zatoki Barcelonskiej w Hiszpanii i przyglądał się falom uderzającym o brzeg.

Wkrótce potem ten zrujnowany, nieszczęsny człowiek rzucił się w czasie przypływu w głębinę morza i na zawsze pogrążył się w odmętach.
Pewnego dnia człowiek, który zakupił gospodarstwo Ali Hafeda, zaprowadził do ogrodu swojego wielbłąda, aby go tam napoić.

Kiedy zwierze chłeptało przejrzysta wodę ze strumyka, następca Ali Hafeda zauważył na białym, piaszczystym dnie strumienia dziwny błysk. Wsunął dłoń do wody i wyciągnął z dna czarny kamień, w którego blasku zawierały się wszystkie kolory tęczy.
Zabrał ten osobliwy kamień do domu i położywszy go na obramowaniu kominka, wrócił do swych zajęć.

W kilka dni później złożył mu wizytę ten sam sędziw
  • 39 KB
  • 22 lut 12 16:29
Dostatek, sukces i miłość



Pewna kobieta podlewała rośliny w swoim ogrodzie, kiedy zobaczyła trzech staruszków, z wypisanymi na twarzy latami doświadczeń, którzy stali naprzeciw jej ogrodu.
Ona nie znała ich, więc powiedziała:
- Nie wydaje mi się, abym was znała, ale musicie być głodni. Wejdźcie, proszę, do domu i zjedzcie coś.
Oni odpowiedzieli:
- Nie ma w domu męża?
- Nie, nie ma go w domu.
- W takim razie nie możemy wejść - odpowiedzieli.
Przed zmierzchem, kiedy mąż wrócił do domu, kobieta opowiedziała mu to, co się zdarzyło.
- A więc, skoro wróciłem, zatem poproś ich teraz, aby weszli.
Kobieta wyżla, aby zaprosić trzech mężczyzn do domu.
- Nie możemy wejść wszyscy do domu - wyjaśnili staruszkowie.
- Dlaczego? - chciała się dowiedzieć kobieta.
Jeden z mężczyzn wskazał na pierwszego ze swoich przyjaciół i wyjaśnił:
- On ma na imię "Dostatek".
Następnie wskazał drugiego:
- On ma na imię "Sukces", a ja mam na imię "Miłość". Teraz wróć i zdecyduj razem z Twoim mężem, którego z nas zaprosicie do waszego domu.
Kobieta weszła do domu i opowiedziała swojemu mężowi wszystko, co powiedzieli jej trzej mężczyźni.
Ten sie ucieszył:
- Jak pięknie !!! - Zaprosimy Dostatek, aby wszedł i wypełnił nasz dom !!!
Jego zona nie zgadzała się i spytała: - Mój drogi, dlaczego nie mielibyśmy zaprosić Sukcesu?
Ich córka słuchała tej rozmowy i weszła im w słowo:
- Nie byłoby lepiej, gdybyśmy pozwolili wejść Miłości? W ten sposób nasza rodzina byłaby pełna miłości.
- Posłuchajmy rady naszej córki, powiedział marz do żony. - Pójdź i zaproś Miłość, niech będzie naszym gościem.
Żona wyszła i spytała:
- Który z Was to Miłość? Niech wejdzie, proszę i będzie naszym gościem.
Miłość usiadła na wózku i ruszyła w kierunku domu. Także dwaj pozostali podnieśli się i ruszyli za nią.
Trochę zdziwiona kobieta pyta Dostatek i Sukces:
- Zaprosiłam tylko Miłość, dlaczego idziecie także wy?
Oni odpowiedzieli razem:
- Jeżeli zaprosiłabyś Dostatek lub Sukces, pozostali dwaj zostaliby na zewnątrz, ale zaprosiłaś Miłość, a tam gdzie idzie ona, idziemy i my.
- Tam, gdzie jest Miłość, jest tez Dostatek i Sukces.

Jeśli jesteś smutny, życzę Ci Spokoju i Szczęścia.
Jeśli brakuje ci wiary w siebie, życzę Ci, abyś uwierzył w swoje talenty i wykorzystał je.
Jeśli jesteś nieśmiały, życzę Ci miłości i odwagi.
  • 81 KB
  • 22 lut 12 16:25
Stary przeczuwa już, ze jego Zycie zbliża się do Wielkiego Końca, robi w pamięci bilans życia... i tak jak się spodziewał, nie wypadł on "in plus". Przypomniał sobie wszystkie zmarnowane szanse na szczęśliwe życie, niezrealizowane marzenia odkładane później, ciągle rozpamiętywanie strat i szkód, chwile szczęśliwości, które przeminęły nie pozostawiając w duszy nic, niewłaściwe wybory, pomijanie piękna. Ludzie, których mógł uczynić szczęśliwymi tworzyli na jego liście długą kolejkę, tych szczęśliwych było zadziwiająco mało. Wszystko to przygnębiło go bardzo i skłoniło do smutnych rozmyślań.
- Życie powinno się przeżyć najlepiej jak to możliwe, najwspanialej, najpełniej - pomyślał i zdumiała go prostota tej prawdy - i wcale nie chodzi o szaleństwo czerpania całymi garściami, ani o ciągłe wygrywanie, ani o życie na wysokim poziomie. Chodzi o życie zgodne z zasadami miłości, dobra, piękna... poszukując tego i dbając o to, gdy już zostanie znalezione, żyjemy prawdziwie szczęśliwie. I właśnie teraz, gdy pojąłem jak powinno się żyć, przychodzi mi odejść, a życie zakończyć.
Po tych słowach wielki smutek wtargnął w głąb serca Człowieka i pozostałby tam pewnie na zawsze, gdyby nie pojawił się przed nim, w świetle Nadziei i Miłości, Anioł. Zbliżył się Anioł do niego, a sama obecność Anioła nadzieja zalała serce Starego Człowieka. Wtedy Serce poznało, ze Anioł ten to Anioł Drugiej Szansy.
- Daj mi jaszcze czas, bym mógł poprawić swoje życie.- poprosił Anioła ośmielony jego łagodnym spojrzeniem - Pozwól mi naprawić wszystkie moje błędy, kierując się tym razem głosem serca. Serca, którego przyznaje, do tej pory nie słuchałem, którego głos lekceważyłem, którego rady odkładałem "na później".
Anioł nie odpowiedział, zamyślił się, spoważniał, a w spojrzeniu pojawił się smutek.
Wydawało się Staremu Człowiekowi, ze nigdy nie nadejdzie odpowiedz, aż wreszcie Anioł rzekł:
- Słyszałeś w sobie głos Mądrego Serca a nie słuchałeś Go. Serca, które do ciebie krzyczało, przez ciebie płakało i wyrywało się do spraw i rzeczy ważnych, ale nie traktowałeś tego poważnie. Ośmieszałeś Serca głos. Ja już dla ciebie nic zrobić nie mogę.
- Przecież jesteś Anielom Drugiej Szansy - obudziło się w Starym pragnienie przeżycia Szczęścia - przyjdź później, przecież każdemu trzeba dać szanse, pozwól mi spróbować życia po raz drugi.
- Ale my dziś właśnie spotykamy się po raz drugi... Słyszałeś Głos Mądrego Serca, a to znaczy, ze życie, które dziś kończysz było twoja ostatnia szansa na szczęście. Nie wykorzystałeś jej.

I zrozumiał Stary Człowiek jak boli świadomość utraconej szansy na Szczęście, Dobro i Piękno.
I odszedł tedy Anioł Drugiej Szansy czynić innym dokładnie to co mu przykazano.

Słyszysz czasami zagłuszony głos twego Serca?
To oznacza, ze ktoś daje Ci ostatnia szanse na Szczęśliwe Życie.
Kolejnej szansy już nie będzie. Korzystaj z tej.
Głos twego Mądrego Serca wskazuje Ci drogę do Szczęścia.
Słuchaj go, bo właśnie teraz trwa Twoja ostatnia szansa.
Korzystaj z niej. Podążaj za głosem Serca.


Mariusz Olinski
  • 75 KB
  • 22 lut 12 16:23
Anioł Drugiej Szansy



Gdy Dobry Bóg stworzył już wszystko to co miał do stworzenia na Tym Świecie i zrobił to dokładnie tak jak chciał, odpoczywał w towarzystwie Anioła, podziwiając swe dzieło. Z zadowoleniem przyglądał się Szczęściu, Miłości, Dobru, Pięknu, podobała Mu się Radość i Skromność, Mądrość i Wolna Wola... i Wolna Wola? Tu zamyślił się , zastanowił i przyjrzał uważnie Wolnej Woli. Nie odrywając spojrzenia od niej rzekł do siedzącego obok Anioła:
- Wbrew temu co będą mówili niektórzy zapamiętaj,- jest to Najlepszy Świat... ale ona - wskazał ruchem głowy Wolna Wole - wygląda tu jak prezent dla Szatana.- skrzywił się - Spójrz! Wodzi na pokuszenie, pozwala na złe uczynki, hmmm... pozwala nawet sprzeciwić się Mojej Woli... Coś z nią zrobić trzeba, ale zrezygnować z niej jednak nie mogę. Jest tu potrzebna.
Trwali tak chwile w zamyśleniu patrząc na Świat - Najlepszy z Możliwych.
- Dobry Boże, Twoje dzieło tworzenia Świata ukończone już zostało i, jak powiedziałeś słusznie, jest to Najlepszy Świat, bez względu na to co mówią inni. Powiedz więc, czy jeśli cokolwiek zmienisz, Najlepszy Swift nie stanie się wtedy gorszy?
- Prawda to, dlatego tez to, co uczynię dla Człowieka, nie będzie należało do jego Świata. Będzie to rzecz z innego świata. Oddzielać go będzie od niej Granica Życia.
- Doprawdy nie pojmuje Twego zamysłu - powiedział spokojnie Anioł, który zdążył się już do tego przyzwyczaić.
Stwórca spojrzał jeszcze raz na Cały Boży Świat i rzekł:
- Jeśli wszystko pozostanie tak jak jest teraz, zbyt wielu ludzi pobłądzi, straci Szczęście i znajdzie swoje miejsce w Piekle.
- Stworzyłeś Panie dla nich Piekło?- zapytał Anioł a zaskoczenie odmieniło jego Anielski wyraz twarzy.
- Nie. Piekła się nie tworzy. Piekło jest głębokim i wiecznym doświadczaniem nieodwracalności Złego. Piekło to świadomość utraconej na zawsze szansy na Szczęście, Dobro i Piekło. Aby Człowieka przed tym uratować powiem ci co uczynisz. Pójdziesz pośród ludzi i każdemu, kto cię o to poprosi, dasz druga szansę na Zycie w Szczęściu. Pomożesz każdemu w tym, by za drugim razem mógł w lepszy sposób przeżyć swoje życie. Ale, aby nie był w tym wyrachowany i cyniczny, odbierzesz mu pamięć poprzedniego życia. Nie pozbawiaj go jednak szansy na unikanie błędów uprzednio popełnionych. Posłuż się w tym celu Sercem Człowieka. Pozostawisz w Nim okruchy pamięci poprzedniego życia. Dlatego Serce najlepiej będzie wiedziało jak korzystać z Wolnej Woli i jakich w życiu dokonywać wyborów. Pamiętaj jednak, ze każdy człowiek możne skorzystać tylko raz z twojej pomocy... Aniele Drugiej Szansy.

Tak powiedział Dobry Bóg i tak się stało... jak zawsze zresztą.

I odszedł tedy Anioł Drugiej Szansy czynić to co mu przykazano.


Gdzieś na Świecie, w małym pokoiku, prawie nikomu nie znany Stary Człowiek, zbliża się do Granicy Życia Swego. Życia Zwykłego, bo jest, jak to mówią, Dobrym Zwykłym Człowiekiem. Nikomu nie wyrządza krzywdy, zawsze kieruje sie "zdrowymi" zasadami, nie czyni zła i nie pozwala go czynić sobie. Życie przeżył "poprawnie" i nawet "dostatecznie dobrze", ale nie jest szczęśliwy?
Stary przeczuwa już, ze jego Zycie zbliża się do Wielkiego Końca, robi w pamięci bilans
  • 68 KB
  • 22 lut 12 16:19
Nie miał pieniędzy, więc postanowił nająć się jako ogrodnik i pomagać ludziom w uprawie ich roślin.
Każdego dnia chłopiec przemierzał rwąca rzekę w swej malej łódeczce by pracować w ogrodach innych ludzi i za zarobione pieniądze kupować cegły na mur chroniący jego winnice. Zaprzyjaźnił się tez z ludźmi z wioski, wspólna praca bardzo ich do siebie zbliżyła.

Jednocześnie rozpoczął mozolna pracę w swoim ogrodzie, rozsadzał krzewy, przygotowywał kolejne kawałki ziemi pod oprawę, mozolnie budował mur cegła po cegle, by chronić winnice na wypadek pożaru.
Jednak ciężka praca i pokonywanie rwącej rzeki mała łódka powoli wyczerpywało jego siły, tak, ze czasami po powrocie z wioski nie miał już siły na pracę w swoim ogrodzie, jedynie na ułożenie kolejnej warstwy przywiezionych cegieł.
Zaczął zaniedbywać swoją winnice, za to ogrody ludzi, w których pracował, piękniały z tygodnia na tydzień.
Ludzie, dla których pracował bardzo go polubili z troska patrzyli na jego zmęczone, spracowane ręce i na oczy, które zdawały się tracić swój blask...

Pewnego dnia stary ogrodnik, któremu pomagał w pracy w ogrodzie zapytał, co go trapi. Chłopiec opowiedział staruszkowi, ze brakuje mu sil i czasu na prace we własnej winnicy, stary ogrodnik z pięknym i szczerym uśmiechem zaproponował mu pomoc. Chłopiec ucieszył się, ale potem ze smutkiem zauważył, ze jego łódka jest za mała na to, by przewieźć ich obu na drugi brzeg, a inaczej nie można się było tam dostać.
Ze spuszczona ze zmęczenia i smutku głową podszedł do brzegu rzeki, z dala widać było piękny, wysoki mur, który chronił jego winnice.

Jakże był majestatyczny na tle zachodzącego słońca! Gdyby tylko na rzece zbudować most? No tak, most, ale skąd wziąć budulec, skąd wziąć cegły... Jakie to proste! Przecież cegieł, na które zapracował wystarczyłoby na solidny most, przecież mógł rozebrać mur i poprosić ludzi z wioski by pomogli mu w budowie mostu, by pomogli mu w pracy przy odbudowywaniu jego winnicy...



Wszystko co robimy, czego sie podejmujemy, każda myśl i każdy talent
w nas złożony są jak cegły - tylko od nas zależny czy użyjemy ich do budowania murów, które odgrodzą nas od ludzi i od miłości, czy użyjemy ich do budowania mostów, które pozwolą czasami przejść do drugiego człowieka,
przekroczyć trudną i rwąca rzekę, które pozwolą
innym przychodzić do nas...
  • 87 KB
  • 22 lut 12 16:10
Bajka o nadziei


Choćbyś został sam, choćbyś nie umiał żyć, wierzę, że odmieni Cie nadzieja...

W pięknej dolinie, u stóp cudownych, zalanych słońcem gór była tętniąca śpiewem i radością wioska. Dolina odgrodzona była od świata z jednej strony pasmem pięknych gór, z drugiej strony wąska, ale bardzo rwąca rzeka. Ludzie, którzy w niej żyli byli naprawdę zadowoleni z życia, żyjąc z uprawy winogron. Winnice cudnie wypełniały całą dolinę i wydawało się, że stanowią cel i sens życia jej mieszkańców. Wiele trudu i pracy trzeba było włożyć w wielkie przestrzenie wypełnione krzewami.

Każdej wiosny ludzie z drżeniem serca witali pierwsze promienie słońca - czy już na stałe zagości w dolinie, czy będzie dość łaskawe, by ogrzewać delikatne paki rodzących się do życia krzewów.
Latem z pewnym niepokojem patrzyli na słonce, czy nie spali zbytnio swymi promieniami ziemi, w której płynęły życiodajne soki, czy będzie wystarczająco dużo deszczu by nadać soczystej barwy liściom, by rośliny miały sile do życia. Wczesna jesienią konieczne było chronienie owoców przed nagłymi atakami mrozu schodzącego czasami niespodziewanie z wysokich gór. Dzień zaczynał się w wiosce od pełnego niepokoju spojrzenia na winnice i kończył otarciem potu po zakończonej pracy na polu. Uprawa winorośli była wszystkim, co ludzie ci mieli, co sprawiało, że żyli...

Pewnej jesieni w wiosce wybuchł wielki pożar, który spalił wszystkie uprawy i wszystkie domy, spalił tez mosty na rzece. Wielu ludzi zginęło w pożarze, a ci, którzy ocaleli, nie zdecydowali się na odbudowywanie swoich domów, zbyt wiele bólu wiązało sie z tym miejscem, uprawy wypalone były do korzeni... Spalona dolina pokryta byla popiołem, pełna zgliszczy, wydawało się, że zamarło w niej życie...

Jednak pozostał w niej mały chłopiec, którego rodzice dawno zmarli i byli pochowani na miejscowym cmentarzu. Nikt o nim nie pamiętał wszyscy zajęci byli własnymi stratami i bólem, wiec w końcu został w opuszczonej dolinie sam. Nie bardzo miał dokąd iść, bo tu było wszystko, co kochał i co było dla niego ważne.
Z trudem przetrwał zimę dzięki zapasom, które wygrzebał spod ruin zwalonych domów. Pewnego wiosennego poranka, kiedy udał się na poszukiwanie pożywienia zobaczył kilka zielonych listków nieśmiało wyrastających z ziemi na tuz przy zboczu góry. Z drżeniem serca i z drżącymi z radości, ale i niepewności dłońmi podszedł do tego cudu wynurzającego się z ziemi - ku jego radości liście okazały się być liśćmi winorośli! Ogień nie strawił wszystkiego, pozostał korzeń, była to szansa na odbudowanie kawałka winnicy. Jakże cieszył się tym wyrastającym z ziemi, bezbronnym i delikatnym krzewem.
Jego oczy nabrały blasku, w sercu zaświtała nadzieja. Chłopiec od razu oczyścił przestrzeń wokół drobnej roślinki i zaczął się nią opiekować, postanowił wybudować wysoki i gruby mur wokół swojego kawałka ziemi, by nigdy już żaden ogień nie mógł mu zagrozić.

Jedyne, co do tej pory umiał, to uprawa winnic, byl rolnikiem a nie budowniczym, nie znał się na budowaniu murów. Na brzegu rzeki znalazł stara łódkę, postanowił udać sie do ludzi mieszkających po drugiej stronie rzeki i kopić od nich cegły i zaprawę murarską. Nie miał pieniędzy, w
  • 23 KB
  • 22 lut 12 16:04
Chciałabym Ci powiedzieć,
jeżeli jesteś smutny z powodu nienawiści w świecie,
nie plącz i nie trać nadziei, ale zrób coś, nawet coś małego!


FATHER FORGETS
Posłuchaj synu

Posłuchaj synu: mowie to, gdy spisz, z raczka pod policzkami
i z blond włoskami rozsypanymi na czole.
Sam wszedłem do twojego pokoju. Przed kilku minutami, gdy osiadłem w bibliotece,
by poczytać, ogarnęła mnie fala wyrzutów i pełen winy zbliżam się do twego łózka.
Myślałem o swoim postępowaniu: dręczyłem ciebie, robiłem ci wymówki,
gdy przygotowywałeś się, aby wyjść do szkoły, gdyz zamiast umyć się wczoraj,
jedynie otarłeś sobie twarz ręcznikiem i zapomniałeś wyczyścić sobie buty.
Zwymyślałem cię, gdy zrzuciłeś coś na podłogę.
W czasie śniadania też wytykałem ci twoje uchybienia, ze spadło ci coś na na serwetkę,
że przełykałeś chleb niczym zagłodzony zwierzak, ze oparłeś się łokciami o stół,
że zbyt grubo posmarowałeś masłem chleb.
Gdy bawiłeś, ja przygotowywałem się do wyjścia na pociąg.
Oderwałeś się od zabawy, pokiwałeś mi raczką i zawołałeś:
Cześć tatulku! A ja zmarszczyłem brwi i powiedziałem: Trzymaj się prosto.
Wszystko zaczęło się na nowo późnym popołudniem.
Gdy przyszedłem z pracy, bawiłeś się klęcząc na ziemi.
Zobaczyłem wtedy dziury w twych skarpetkach.
Upokorzyłem cię przed kolegami , wysyłając cie do domu.
Skarpety kosztują, mówiłem, gdybyś musiał kopic je sam,
obchodziłbyś się z nimi bardziej ostrożnie.
Przypominasz sobie, jak wszedłeś nieśmiało do salonu,
ze spuszczonymi oczami, drżąc cały po przeżytym upokorzeniu ?
Gdy uniosłem oczy znad gazet, zniecierpliwiony twym wtargnięciem,
z wahaniem zatrzymałeś się przy drzwiach.
Czego chcesz? - zapytałem ostro.
Ty nic nie powiedziałeś, podbiegłeś do mnie,
zarzuciłeś mi ręce na szyje i ucałowałeś mnie,
a twoje raczki uścisnęły mnie z miłością, która Bóg złożył w twoim sercu,
a która - choćby i nie odwzajemniona - nigdy nie więdnie.
Potem poszedłeś do swego pokoju, drepcząc wolno po schodach.
Otóż synu, zaraz potem, gdy z reki wysunęła mi się gazeta,
ogarnął mnie wielki lek.
Co się ze mną dzieje?
Przyzwyczajam się do wynajdowania win, do robienia wymówek.
Czy to ma być nagroda za to,
że nie jesteś osobą dorosłą, że jesteś tylko dzieckiem ?
Dzisiejszej nocy tylko tyle.
Przyszedłem tu, do twojego łózka i uklęknąłem pełen wstydu.
Wiem, ze to jest nędzne wynagrodzenie ,
że nie zrozumiałbyś tych spraw, gdybym ci o nich powiedział, gdy się obudzisz.
Ale jutro będę dla ciebie prawdziwym tatusiem.
Będę ci towarzyszył w twoich zajęciach i zabawach ,
będę czuł się niedobrze, gdy tobie będzie źle
i śmiać się będę, gdy ty będziesz się śmiał.
Ugryzę się w język, gdy do ust cisnąc mi się będą słowa zniecierpliwienia.
Będę ciągle powtarzał sobie:
" On jest jeszcze dzieckiem, małym chłopczykiem! ".
Boje się naprawdę, że dotąd traktowałem cię jak osobę dorosłą .
Tymczasem, gdy teraz widzę cię, synu,
skulonego w łóżeczku, rozumiem ze jesteś jeszcze dzieckiem.
Wczoraj twoja główka spoczywała bezbronnie na ramieniu mamusi.
Zawsze wymagałem od ciebie zbyt wiele..


Wymagamy zawsze zbyt wiele...od innych
  • 9 KB
  • 22 lut 12 15:57
Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Przed kilku laty była sobie fabryka, która produkowała misie.
Każdy z nich był inny, ale każdy tak samo śliczny i milutki. Małe dzieci uwielbiały te misie, rodzice kupowali im je na urodziny, imieniny i Gwiazdkę. Każde dziecko od razu umiało pokochać swojego misia i uważało go za swojego największego przyjaciela. Tylko jeden misio był nieudany. Został uszyty z samych resztek materiału.
Miał jedno uszko różowe, drugie zielone, tulów w kwiatki, nóżki w kratkę. Nosek zamiast czarnego wyszedł niebieski, a oczy robione już z ostatnich skrawków, były żółte. Misio ten był bardzo miły w dotyku.
Cieplutki i aksamitny, ale nikt tego nie wiedział, bo nikt nawet nie brał go do reki. Biedny brzydki misio widział jak jego koledzy szybko opuszczają sklepowe półki i trafiają do wesołych uśmiechniętych dzieci, które bardzo je kochają.
Sam stał samotny, już troszkę zakurzony i myślał sobie: -To nic, ze mnie nikt nie chce. Najważniejsze, ze moi koledzy trafiają w dobre ręce.
Minęła kolejna Gwiazdka i misia nadal nikt nie kupował, aż pewnego dnia do sklepu weszła mała, możne sześcioletnia dziewczynka. Miała na nosie ciemne okulary, chociaż tego dnia wcale nie było słońca, a w rączce białą, plastikową laseczkę, chociaż wcale nie była staruszka. Weszła do sklepu ze swoją mamą. Poprosiły o misie.
Dziewczynka była niewidoma. Nic nie widziała. Nie znała ani kolorów ani nigdy nie widziała tęczy, nie umiała sobie wyobrazić lecących w powietrzu ptaków, ale za to wszystko umiała zobaczyć rączkami. Wzięła do rączki najpierw bielusieńkiego misia. Najładniejszego ze wszystkich. Pomacała jego odstające uszka, dotknęła łepka; I wzięła następnego szarego. Ten tez nie przypadł jej do gustu, bo miał troszkę ostre zakończenia łapek. Na samym końcu ekspedientka podała brzydkiego misia, bo i tak nie liczyła, ze kiedyś ktoś go kupi.

- To ten mamusiu!- krzyknęła głośno dziewczynka. - To jest mój misio. - mój piękny kochany misiaczek. Z całej siły go przytuliła, a potem pocałowała w brzydki niebieski nosek. Od tej pory dziewczynka i misio nie rozstawali się nigdy. Na leżakowaniu spali pod jedna kołderka, u dentysty dziewczynka ściskała jego łapki, a kiedy trudno jej było coś zrobić, zawsze pytała o rade swego przyjaciela. Inne dzieci śmiały się, kiedy widziały, jakiego brzydala ze sobą nosi. Ale dziewczynka każdemu proponowała żeby wziął misia do reki. I wtedy działo się coś dziwnego. Przestawał wydawać się brzydki.
Wszystkie dzieci zazdrościły dziewczynce. Pytały ją często skąd wiedziała, ze ten misio jest taki cudowny, tak kochany. Przecież nie mogla tego zobaczyć, bo jest niewidoma. A ona zawsze im odpowiadała:
-najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Autor nieznany.
  • 62 KB
  • 22 lut 12 15:56
Wróbelek

Był sobie raz Wróbelek zamknięty w klatce. Nikt nie pytał czy jest szczęśliwy, nikt nie widział, że płacze, bo przecież nikt nie wie jak plączą Wróbelki. A mały ptaszek bardzo przeżywał swoja niewole.
Pragnął wolności, lecz bał się i nie wierzył, że możne o nią walczyć. Niewiele jadł, tęsknił i był bardzo smutny. Pewnego dnia do klatki Wróbelka zawitał radosny Promyk Słońca. Promyk przesuwał się po szarej klatce, przez chwilę zatrzymał się na Wróbelku i ogrzał jego szare piórka, aż wreszcie powoli zaczął opuszczać klatkę.
I wtedy Wróbelek zapragnął podążyć za Promykiem.
Bardzo się bal, ale to pragnienie było silniejsze. Zebrał całą swoją odwagę i siły po czym powoli, lecz uparcie zaczął przeciskać się przez szpary miedzy kratami klatki. Udało się! To bolało, ale udało się!
Teraz Wróbelek ma naderwane skrzydełko, lecz jest: WOLNY!!! I choć jest ranny żyje nadzieją , że znów będzie latać, wierzy, ze odnajdzie swój Promyk Słońca


Każdy z nas jest szarym Wróbelkiem żyjącym
w jakiejś niewoli. Każdy ma tez swój radosny Promyk Słońca.
Nie pozwólmy by nasze Promyki odeszły. Wyrwijmy się z niewoli
i podążajmy za nimi. To wyzwolenie zawsze trochę boli,
ale wolność jest tego warta
  • 86 KB
  • 22 lut 12 15:51
Opowiadania
Psychologowie są zgodni - fascynacje bajkami, które w dzieciństwie czytałyśmy z wypiekami na twarzy, mogą przekładać się na nasze dorosłe życie i związek z partnerem. Sprawdź, w jakiej bajce żyjesz Ty?

Orfeusz i Eurydyka
On jest trochę narcystyczny, ona jest jego muza, inspiracja i natchnieniem. I pozostaje w cieniu ukochanego. On ja wykorzystuje, by siebie dowartościować. Niestety taki związek nie ma przyszłości. Kobieta zaczyna z czasem walczyć o swoje prawa. Nie chce byc tylko ozdoba partnera, chce poczuć, ze jest naprawdę kochana. Często odchodzi lub wybiera własną drogę. Eurydyka zawędrowała do Hadesu, współczesna bohaterka zaczyna żyć po swojemu. Najczęściej po raz kolejny wpada w ramiona mężczyzny, który pragnie nad nią dominować.

Amor i Psyche
Psyche była tak piękna, ze bogini Wenus poczuła się zagrożona. W tej sytuacji postanowiła rozkochać dziewczynę w potworze, ale... Amor okazał się szybszy. Kiedy ujrzał Psyche stracił dla niej i głowę, i serce. Kochankowie spotykali się potajemnie, nocami, by nie wywołać gniewu Wenus i nie narażać się na jej zemstę. Współczesna Psyche najczęściej zakochuje się w mężczyźnie żonatym. Ich związek oparty jest na kradzionych spotkaniach i ukrywaniu się przed światem. Ona pozostaje dla niego zawsze piękna, on dla niej atrakcyjny. Strach przed ujawnieniem ich zakazanej miłości dodaje związkowi pikanterii. Pytanie tylko, jak długo mogą tak żyć?

Merlin i Viviane
Młoda, piękna nimfa zakochuje się w dużo starszym czarodzieju. Ich miłość jest spełniona, pełna ciepła i wyrozumiałości. Merlin XXI wieku ma już najczęściej kilka nieudanych związków za sobą. W końcu spotyka wybrankę młodsza od siebie przynajmniej o kilkanaście lat. Imponuje mu, ze ukochana patrzy na niego z podziwem i cieszy się z jej witalności i młodzieńczego zapału. Ona docenia jego doświadczenie i mądrość życiową. Nie ukrywa, ze zawsze marzyła o mężczyźnie, który się nią zaopiekuje. Nie chce wiązać się z kimś, kto ma niepewna przyszłość. Woli zainwestować w związek stabilny, w którym zawsze będzie rozpieszczana. Podświadomie szuka ojca i opiekuna, a dopiero później kochanka.


Złota rybka
W bajce braci Grimm złota rybka nie spełniła trzech marzeń rybaka, ale... jego zony. To ona chciała mieć pałac zamiast lepianki i pragnęła zostać królową. W dzisiejszym świecie żon rybaka jest bardzo dużo. Ich życie skupia się wokół zadań. Chcą mieć najmodniejsze ciuchy, najnowszy samochód, a wakacje spędzać pod palma w ciepłych krajach. Kobiety te nie prószą. One żądają. Nie traktują swoich mężów jak partnerów, ale jak maszynki do robienia pieniędzy. Są dominujące, władcze i niemal zawsze osiągają to, czego chcą. Przyczyna? Na swoich partnerów wybierają mężczyzn słabych, skłonnych do uległości. Nie szanują ich, bo maja nad nimi psychiczna przewagę. Ich związek przypomina zależność dawcy i biorcy, przy czym biorca nie jest w stanie się nasycić.

Kopciuszek
Kłopoty i wieczne zmartwienia. Odrzucony przez dom, rodzinę, znajomych, szkole. Współczesny Kopciuszek czuje się byle kim. Ma byle jaka prace, worek kompleksów i żal do najbliższych, ze go nie chcą. Za bardzo użala się nad sobą. Kiedy pojawia się mężczyzna, który wykazuje za
  • 130 KB
  • 22 lut 12 15:49
Pociąg życie ..

Życie nie jest niczym innym jak podrożą pociągiem: składająca się z wsiadania i wysiadania, naszpikowanym wypadkami, przyjemnymi niespodziankami oraz głębokimi smutkami.

Rodząc się, wsiadamy do pociągu i znajdujemy tam osoby, z którymi myślimy być zawsze podczas naszej podroży: naszych rodziców. Niestety, prawda jest inna. Oni wysiadaj na jakiejś stacji pozbawiając nas swojej czułości, przyjaźni i niezastąpionego towarzystwa. Jednak to nie przeszkadza, by wsiadły inne osoby, które staną się dla nas bardzo szczególne.
Przybywają nasi bracia, przyjaciele i cudowne miłości.
Wśród osób, które jada tym pociągiem, będą takie, które robią sobie zwykła przejażdżkę, takie, które wywołują w podróżny tylko smutek... oraz takie, które krążąc po pociągu będą zawsze gotowe do pomocy potrzebującym.
Wielu wysiadając pozostawi ciągłą tęsknotę... inni przejdą tak niezauważenie, ze nie zdamy sobie sprawy, ze zwolnili miejsce.


Ciekawe jest, ze niektórzy pasażerowie, którzy są przez nas najbardziej ukochani, zajmą miejsca w wagonach najbardziej oddalonych od naszego. Dlatego będziemy musieli przebyć drogę oddzielnie, bez nich. Oczywiście, nic nam nie przeszkadza, by w trakcie podróżny porozglądać się - choć z trudnością - po naszym wagonie i dotrzeć do nich... Ale niestety, nie będziemy już mogli osiąść przy ich boku, ponieważ miejsce to będzie już zajęte przez inna osobę.
Nieważne; ta podroż właśnie tak wygląda: pełna wyzwań, marzeń, fantazji, oczekiwań i pożegnań... Ale nigdy powrotów.

A zatem, odbądźmy naszą podroż w możliwie najlepszy sposób. Próbujmy zawierać znajomości z każdym pasażerem szukając w każdym z nich ich najlepszych cech. Pamiętajmy, że zawsze w jakiejś chwili w podroży oni mogą bełkotać i prawdopodobnie będziemy musieli ich zrozumieć... Ponieważ nam również wiele razy będzie plątać się język i będzie ktoś, kto nas zrozumie.
Wielka tajemnica na końcu polega na tym, ze nigdy nie będziemy wiedzieć na jakiej stacji wysiadamy, ani gdzie wysiada nasi towarzysze, ani nawet ten, który zajmuje miejsce przy naszym boku.
Zastanawiam się, czy kiedy wysiądę z pociągu, poczuje nostalgie... Wierze, ze tak. Oddzielić się od niektórych przyjaciół, z którymi odbywałem podroż będzie bolesne. Pozwolić, by moje dzieci pozostały same, będzie bardzo smutne. Ale chwytam się nadziei, ze kiedyś przybędę na stacje główną i zobaczę jak przybywają z bagażem, którego nie posiadali przy wsiadaniu. Uszczęśliwi mnie myśl, ze współpracowałem przy tym, by ich bagaż rósł i stawał się bardziej wartościowy.

Mój przyjacielu, sprawmy, by nasz pobyt w tym pociągu był spokojny i wart starań. Róbmy tak, by gdy nadejdzie chwila wysiadania, na naszym pustym miejscu pozostała tęsknota i mile wspomnienia dla tych, co kontynuują podroż. Tobie, gdyż jesteś częścią mojego pociągu, życzę...

Szczęśliwej podroży!!!
  • 258 KB
  • 22 lut 12 15:46
Balsam dla duszy

Każdy ma jakąś historie. Nie ma znaczenia, jak zarabiamy na życie, ile pieniędzy mamy na koncie czy jaki jest kolor naszej skóry- wszyscy mamy jakąś swoja historie. I nie ważne czy widać ja gołym okiem, czy tez jest ukryta w naszej duszy.
Chcemy wieżyc, ze nasza przeszlosc, nasze warunki, zarówno fizyczne jak i emocjonalne oraz doświadczenia są nasza historia.
Mentalny obraz historii naszego życia obejmuje to, co postrzegamy jako prawdę o sobie i naszych możliwościach.
Zycie człowieka niekoniecznie musi być jego przeznaczeniem. Każdy ma bowiem moc, by od nowa napisać historie swojego życia, zmienić jego dramaturgie i sposób postępowania głównych bohaterów, czyli nas samych.

Rezultat zależny od naszych reakcji na kazde zdarzenie, które przezywamy.
Czym mamy być?
Bohaterami czy tez możne ofiarami dramatu naszego życia?
Wiele osób, które spotkacie w swoim życiu stanowi przykład bezkompromisowego postępowania w zgodzie z dobrocią, miłością, wielka odwaga i przezornością, a także wiara, gdy norma jest tylko cynizm, nadzieja na to, co daje nam świat, oraz inspiracja, by jej poszukiwać.


Gdyby mi nagle marzyć zabroniono
zakazano myślami w przód wybiegąc
to tak jakby mi skradziono
ostatni kawałek nieba.
I nic nie zostaje, ni skrawka ziemi czarnej,
ni błękitu nad głowa,
ni snu co nocą światełko nadziei świeci.
Bez marzeń jesteśmy ślepi jak nie narodzone dzieci.
mhejma.webpark
  • 235 KB
  • 22 lut 12 15:44
Prawdziwa miłość

Było ciepło. promienie słońca grzały jak nigdy.
Nikt nie przypuszczał ze w tym dniu mogło się coś stać.
A jednak te dni miały coś w sobie pięknego i miłego.
A w tym słoneczna miłość.
Rankiem.... szybko uporał się ze sprzątaniem.
Na godz. 16 był juz gotowy do wyjścia.
Umówił się z...
Chodził z nią ponad rok.
Nie mógł bez niej żyć...
Był umówiony kolo kawiarni.
Gdy przyszła powitał ją serdecznym pocałunkiem.... zaproponowała mu spacer.
Zgodził się. Spacerowali po parku rozmawiali, żartowali.
Byli sobą tak zajęci ze nie zauważyli jak robi sie ciemno
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale ja Cie kocham.
- Ja tez Cie kocham - powiedział i przytulił się do niej.
- Kocham Cie moja najdroższa. Jesteś tylko moja nikogo więcej.
To było piękne. Spotykali sie często.

***

Zaczęła go unikać. On udawał, ze to nieprawda.
Kochał ją i to go oślepiło. Wiedział ze juz ma innego.
Była wtedy taka jakiej nie chciał znać.
Któregoś dnia spotkali sie na ulicy.
- Cześć- powiedziała.
Odpowiedział jej, ale głos jego drżał.
Zrozumiała ze on wie o wszystkim.
Bała sie jakby zrobiła cos złego.
- Nie jestem taki jak o mnie myślisz. Kocham Cie i chce abyś była szczęśliwa ale Ty tego nie chcesz. Niszczysz siebie i swoich przyjaciół, bo wierzysz tylko w siebie- mówił drżącym głosem.
Nie rozumiała jego slow.
Chciała cos powiedzieć ale z jego oczu płynęły łzy.
I tak sie rozstali...

***

Kiedyś był wiecznie wesoły dlatego nazywali go chłopakiem radości, a teraz to chłopak smutku....
- Co Ci jest?
Nie chciał powiedzieć.
- I tak mi nie pomożecie. Jestem w krainie smutku i tam pozostanę...
Po raz pierwszy widzieliśmy jego łzy.
Kiedy wracaliśmy z zabawy....zaprosił nas do siebie.
Położył się na tapczanie i zaczął mówić o różnych sprawach. nagle chwycił się za kark i zaczął jęczeć.
Szybko zawiadomiliśmy pogotowie.
Lekarz stwierdził atak serca z wyczerpania. Bedzie żył jeszcze jeden dzien.
Siedzieliśmy przy nim cały czas. Odzyskał przytomność.
Pierwsze słowo wypowiedziane przez....to prosił abym został tylko ja.
Gdy wszyscy wyszli długo rozmawiał o niej.
- Dziś odejdę z tego świata... będę miał 18 lat...
Nie mógł mówić.
Wymawiał tylko końcówki
Nie wiem czy z bólu czy dlatego ze musiał odejść - ale raczej z obu przyczyn.
- Pozdrów ja ode mnie. Nie zapomnij powiedzieć ze życie jest piękne i nikt go nie przełamie nawet moje łzy.
Powiedział jeszcze dwa zdania.
- Nie goncie jej za to, gdy będzie jej żle pomóżcie jej.
Proszę was.
Do pokoju weszli wszyscy...mówił dalej.
- Mam 18 lat i trudno mi odejść tak daleko. Czy tak musi być?
Jego łzy lały się na poduszkę.
- Przełamałem wiele przeszkód, ale teraz jest ostatnia i najtrudniejsza.
Odchodzę od was już na zawsze nie zobaczmy sie juz nigdy ale pamiętajcie że kiedyś byłem pełny radości, a teraz jej nie mam. Gdy będę miał 20 lat powiedz jej niech położy na mój grób biały gożdzik i nie mówcie o niczym więcej.
Czuje ze mnie coś ciągnie. Mamo kochana komu zrobiłem krzywdę? Tato kochany czy ja muszę od was odejść? Ja chce żyć razem z wami. Nie chce umierać.
Trzymał kurczowo moją rękę.
Płakał z bólu.
Nagle puścił mnie i rzekł :
- Niestety ale zapomnijcie o mnie
  • Pobierz folder
  • Aby móc przechomikować folder musisz być zalogowanyZachomikuj folder
  • dokumenty
    416
  • obrazy
    45
  • pliki wideo
    2
  • pliki muzyczne
    2

476 plików
137,32 MB




Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (46)Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (46)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności