Download: Szerokie.Tory.2002.Moldawia.Soroka.Jeden.dzien.z.zycia.cyganow.w.Moldawii.TVP1.RiP.MaKaRoN.avi
W swoich wędrówkach po obszarach byłego Związku Radzieckiego Barbara Włodarczyk dociera do Mołdawii. Kilkanaście procent ludności tego kraju stanowią Romowie. Właśnie wśród nich, w mieście Soroki, spędza jeden dzień, a jej gospodarzem jest Robert Cierari, przewodniczący Stowarzyszenia Mołdawskich Cyganów i poseł Republiki Mołdowy.
Soroki są nieoficjalną stolicą mołdawskich Cyganów. W ciągu ostatnich lat wybudowali tam dziesiątki willi. Odkąd przestali koczować, żyją dużo lepiej niż inni mieszkańcy tej byłej radzieckiej republiki. Jak mówią, zmienili się w biznesmenów, a zarabiają głównie na handlu.
Robert Cierari ma 36 lat, należy do najznamienitszego w Mołdawii cygańskiego rodu, jest też jednym z najlepiej wykształconych Romów - ukończył 10 klas. Ma dom o powierzchni 800 metrów kwadratowych, a mieszka w nim z żoną Lalą i pięciorgiem dzieci. Wyjaśniwszy przyjezdnej z Polski, dlaczego Cyganie lubią tak wielkie domy z kolumnadami, a także złoto, zaprasza ją do swojego biura. Wraz z krewnym zbudował fabrykę, w której przerabia grykę na kaszę. Jest też właścicielem piekarni i baru. Na ulicy zaczepia go jakiś mężczyzna i zaprasza na wesele córki. Cygański ślub odbywa się w domu panny młodej. Poprzedza go porwanie dziewczyny przez przyszłego męża. Młodzi jednak nie biorą oficjalnego ślubu i wobec prawa są nadal wolni. Po tradycyjnej ceremonii wesele trwa nawet kilka dni. Mężczyźni i kobiety siedzą osobno, kobieta bowiem w rodowej hierarchii stoi dużo niżej, ma mniej praw, nie powinna się kształcić, lecz zajmować domem i usługiwać mężowi, a także zarabiać wróżeniem. Cygańskie dziewczęta w Mołdawii wychodzą za mąż już w wieku 13 lat. O ich zamążpójściu decydują rodzice. Nie ma mowy, by mogły związać się z kimś spoza cygańskiej wspólnoty.
Dzięki Robertowi Cierari autorka reportażu wchodzi do domu, do którego niezwykle rzadko wpuszcza się obcych. Jest on własnością stryjecznego brata gospodarza, Artura Cierari, króla mołdawskich Romów. Słyszy od niego opowieść o cygańskim kowalu, który miał zrobić gwoździe do ukrzyżowania Jezusa, ale oszukał Rzymian, by mu ulżyć w cierpieniu, i odtąd Cyganie mają prawo oszukiwać. Pod wieczór bohater reportażu musi zajrzeć do swojego baru, by sprawdzić jak idą interesy. Barbara Włodarczyk spotyka tam Cyganów, który pochodzą z Sorok, ale pracują w Ufie, Władywostoku, Chabarowsku, Czelabińsku, Jakucji, Moskwie. Twierdzą, że w odróżnieniu od Mołdawii tam można zarobić, poza tym gna ich po świecie koczownicza natura.
Niedaleko baru mieszka siostra Roberta Cierariego. Ma dom równie bogaty jak brat - świeżo po remoncie, umeblowany antykami i sprzętami robionymi na zamówienie. Serdecznie zaprasza gości z Polski, lecz rozmowę przerywa przyjście matki panny młodej, która prosi o ponowne przybycie na wesele, trwające już dziesiątą godzinę. Właśnie wszyscy wylegli na ulicę, by dopełnić tradycyjnego rytuału: obejrzenia zakrwawionego prześcieradła, na którym młodzi spędzili pierwsze chwile odosobnienia, będącego dowodem, że panna młoda jest porządną dziewczyną.