-
26 -
1470 -
226 -
250
2762 plików
654,67 GB
Początek jest przedstawiony za pomocą komiksu. Frank O’Shea to jeden z wielu żołnierzy na misji pokojowej. Podczas jednej z akcji został postrzelony w rękę. Zemdlał. Gdy się obudził, leżał w rogu budynku, miał na sobie zupełnie inne ubranie niż wcześniej, a dawna rana została opatrzona, co nie oznacza, iż przestała boleć. Znalazł się w zupełnie nieznanym miejscu - pustym, pozbawionym jakiegokolwiek życia mieście. Nawet głupi zauważyłby, że coś jest tu nie tak, a jako, iż Frank wygląda na mądrego faceta, próbuje zaradzić jakimś sposobem wyjść z tej sytuacji. Rozwiązanie całej zagadki jest naprawdę proste, ba, jest tuż pod nosem, nawet wtedy, gdy nikt weń nie grał. A cóż takiego ona serwuje? Niezwykły, mroczny i wciągający klimat, dużo chodzenia, mało gadania i jeszcze mniej akcji. Nie jest to jeden z tych tytułów, w których rozmawiasz z każdym o niczym. Tak naprawdę znajdujące się tutaj postacie można policzyć na palcach jednej ręki, nie mówiąc już o ludziach z którymi można pogawędzić. Owszem, dialog jest tutaj ważny, nawet bardzo, lecz kluczową rolę odgrywa tutaj eksploracja. Nie stanowiłoby to żadnego problemu, gdyby nie fakt, że bohater wlecze się jak powóz na trasie szybkiego ruchu.Rozumiem - Frank ma ranę, nawet poważną, lecz nie oznacza to, iż nie może trochę przyśpieszyć. Miasto jest naprawdę duże, w przeciwieństwie do innych produkcji, składa się z dwóch części ulicy, a nie jednej. Idąc ciągle na zachód czy wschód docieramy w końcu do tego samego miejsca gdzie byliśmy. Oczywiste jest więc, iż cały teren jest kolisty. Nie ma tutaj żadnej ulicy prowadzącej na zewnątrz! Jedyną drogą jest drewniany most, lecz udźwignie on jedynie ludzi. Skąd więc wziął się radiowóz? Czy policjanci doń wsiadają i gonią przestępcę w kółko po rondzie? To nie ma sensu! Co autor sobie myślał?! Przepraszam za zbytnie oburzenie, lecz nie mogę tego pojąć - jak można było przeoczyć coś takiego? Zrozumiałbym nawet pomysł z solidną naprawą dziur w asfalcie, lecz to przechodzi moje najśmielsze wyobrażenia. Nie dziwi mnie teraz brak pojazdów na ulicy. Wrócę jednak do tematu, gdyż zbytnio od niego odszedłem. Jak już wspomniałem, głównym założeniem Purgatorio jest szukanie. Niestety i z tym jest problem. Podam pewien przykład: w pewnym pomieszczeniu należy znaleźć zapalniczkę - przedmiot wymagany do przejścia dalej. Obiekt miga na podłodze przez króciutką chwilę, a następnie gaśnie. Problem w tym, że dół to jedna wielka czarna dziura, a zapalniczka jest wielkości kilku pikseli, co oznacza, iż nawet przy dostrzeżeniu błysku trudno ją odnaleźć.
Grafika w Purgatorio wygląda wspaniale - postacie wyglądają jak żywe, a lokacje jak fotografie. Dźwięki również stoją na niezłym poziomie, muzyka stanowi bardzo dobre tło.
Ogólnie rzecz biorąc, Purgatorio to solidna, niezmiernie klimatyczna przygodówka z wieloma miejscami do zwiedzenia, lecz małą liczbą ludzi do pogadania. Jest też za krótka jak na swój gatunek i zbyt monotonna. Sądzę jednak, iż przyciągnie wielu żądnych tajemnic graczy.
- sortuj według:
-
0 -
0 -
0 -
0
1 plików
88,64 MB