Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi.jpg

darriana / rozważanie drogi krzyżowej / Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi.jpg
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja VI  Weronika ociera twarz Jezusowi.jpg
Download: Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi.jpg

185 KB

(960px x 720px)

0.0 / 5 (0 głosów)
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

Godna podziwu jest odwaga i miłość tej niewiasty ku Chrystusowi. Nie zważając na wrogość otoczenia względem Chrystusa, przedziera się przez kordon żołnierzy i ociera chustą skrwawioną i zabłoconą twarz Chrystusa. Ta scena powinna nam przypomnieć nasz obowiązek przyznawania się do Chrystusa nie tylko wtedy, gdy jesteśmy w otoczeniu ludzi wierzących, ale także wówczas, gdy w naszej obecności jest znieważany. Wiary i czci dla Chrystusa nie można tylko chować w sercu, lecz mamy obowiązek je odważnie wyznawać, a nawet bronić. To jest obowiązek wynikający szczególnie z sakramentu bierzmowania. Chrystus Pan powiedział: „Do każdego, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie"

Przynależność do Kościoła jest czymś bardzo szlachetnym,ale i trudnym.We wszystkich okolicznościach życia powinniśmy myśleć tak jak myśli Kościół,bo on jest Mistycznym Ciałem Chrystusa.

Rozważana przy tej stacji scena z drogi krzyżowej Chrystusa nasuwa nam jeszcze jedną myśl. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, więc dusza nasza, zwłaszcza nas, chrześcijan złączonych z Chrystusem przez chrzest Św., ma w sobie wyryte wyraźne podobieństwo Chrystusowego oblicza. Wobec tego każdy mój grzech jest oszpeceniem, zniekształceniem Chrystusowego oblicza we mnie. Czy o tym pamiętam?

Panie Jezu! Przepraszam Cię za moje tchórzostwo, że nieraz wstydziłem się wyznać przynależność do Ciebie, milczałem, kiedy trzeba było stanąć w Twojej obronie. Proszę Cię, byś mi łaską Twoją pomógł zdobyć cnotę męstwa, bym zawsze odważnie przyznawał się do Ciebie, umiał stanąć w Twojej obronie, gdy Cię ludzie znieważają.

Przepraszam Cię także za to, że grzechami moimi brudziłem i zniekształcałem Twoje oblicze w mojej duszy. Dziękuję Ci za sakrament pokuty, w którym mogę oczyścić moją duszę z grzechów. Będę często z tego sakramentu korzystać, by oblicze Twoje w mojej duszy było czyste, jaśniejące.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne pliki do pobrania z tego chomika
rozważanie drogi krzyżowej - Modlitwa końcowa.jpg
O mój Jezu, doświadczony boleścią w swojej Duszy i w sw ...
O mój Jezu, doświadczony boleścią w swojej Duszy i w swoim Ciele, przecierpiałeś wszystko, co tylko człowiek może wycierpieć. Patrzę na Twoje Ciało zdjęte z Krzyża, Twoje wyniszczone Człowieczeństwo, Twoją najcenniejszą Krew, którą wylałeś do ostatniej kropli. Po wszystkie czasy będziesz dla nas ucieleśnieniem bólu. Bólu, który zawiera w sobie godność, siłę, powagę, słodycz i wzniosłość. Bólu, który został wzniesiony od płaszczyzny rozważań filozoficznych aż po nieskończenie wysoki horyzont wiary. Bólu w jego teologicznym znaczeniu, jako koniecznej pokuty i niezbędnej pomocy do naszego zbawienia. Przez zasługi Twojej cennej Krwi, daj naszemu rozumowi jasność konieczną, aby pojął znaczenie bólu, a naszej woli daj siłę pokochania go z całej duszy. Tylko bowiem przez zrozumienie wielkiego znaczenia bólu i tajemnicy Krzyża, ludzkość wyjdzie z wielkiego kryzysu, w jakim się znalazła. Tylko przez zrozumienie znaczenia bólu i tajemnicy Krzyża, ocali od wiecznego rozdzielenia z Tobą tych, którzy aż do ostatniej chwili sprzeciwiali się Twemu wezwaniu, aby pójść z Tobą bolesną drogą. Najświętsza Maryjo, Matko Bolesna, uproś Twoimi błaganiami, aby Bóg powiększył na ziemi grono tych, którzy prawdziwie kochają Krzyż. O tę łaskę prosimy wobec zmierzchu, jaki zapada nad naszą smutną cywilizacją. Sercem odmów jedną dziesiątkę wybranej tajemnicy różańca za osobę,którą znasz a potrzebuje modlitwy o łaskę nawrócenia,być może,która odeszła od kościoła,już dawno przestała wierzyć i się modlić,obejmij ją ramionami Chrystusa polecając na różańcu Maryi.Spróbuj w jej intencji modlić się przez tydzień lub jakiś czas,który ci serce nakazuje ofiarując Jezusowi w intencji tej osoby drobne cierpienia...Pamiętajmy,aby jakiekolwiek małe cierpienia przyjmować z ochotą,a kiedy pojawią się większe ze spokojem ufając Bogu,że we wszystkim jest jakiś głębszy sens.
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja XIV  Jezus złożony do grobu.jpg
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, ...
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Przytłoczyli grób kamieniem. Wszystko wydaje się skończone. A przecież to jest moment, w którym wszystko się rozpoczyna. Apostołowie zbierają się ponownie. Odradzają się nadzieje i chęć poświęcenia. Zbliża się Pascha. W tym samym czasie nienawiść wrogów krąży wokół grobu, wokół Matki Najświętszej i apostołów. Ale oni się nie boją. I wkrótce rozbłyśnie poranek Zmartwychwstania. Panie Jezu, racz udzielić mi tej łaski, bym się też nie bał. Bym nie bał się, kiedy wszystko wydaje się nieodwracalnie stracone. Bym nie bał się, kiedy wszystkie siły ziemi wydają się być w rękach Twoich nieprzyjaciół. Bym nie bał się, ponieważ jestem u stóp Twojej Matki, obok której będą się zbierać zawsze od nowa, dla nowych zwycięstw, prawdziwe dzieci Twojego Kościoła. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja XIII  Jezus zdjęty z Krzyża.jpg
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, ...
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Czeka Cię, Panie, spoczynek w grobie. W cieniu śmierci otwierasz niebo dla sprawiedliwych z otchłani, podczas kiedy na ziemi wokół Twojej Matki gromadzą się nieliczni wierni, aby oddać Ci ostatnią posługę. W ciszy tych chwil rodzi się pierwsza światłość nadziei. Te pierwsze składane Ci hołdy zbawionej ludzkości zapoczątkowały serię aktów miłości, która będzie trwać aż do spełnienia wieków. Obraz bólu, rozpaczy, ale też wielkiego spokoju. W tym obrazie jest już coś z triumfu wynikającego z nadzwyczajnej opieki, jakiej poddane zostało Twoje Boskie ciało. Tak, tamte pobożne dusze były zrozpaczone Twoją śmiercią, ale jednocześnie przeczuwały już Twój chwalebny triumf. Ja też, Panie, w trudnych dla Kościoła momentach chcę być zawsze wierny, być obecny w godzinach smutku, zachowując niewzruszoną pewność, że Twoja Oblubienica zatriumfuje przez wierność ludzi dobrej woli, ponieważ towarzyszy Jej Twoja opieka. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja XII  Jezus umiera na krzyżu.jpg
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, ...
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Wkońcu dotarł do szczytu wszystkich cierpień. Szczytu tak wysokiego, że kryje się w chmurach tajemnicy. Zarówno cierpienia fizyczne, jak i duchowe osiągnęły swój kres. Ale szczytem tak niewypowiedzianej boleści była inna udręka: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" W pewien tajemniczy sposób samo Ucieleśnione Słowo zostało dręczone przez duchową torturę opuszczenia, kiedy to dusza nie znajduje pocieszenia w Bogu. Udręka była tak wielka, że Ten, który podczas męki nie wyrzekł ani jednego słowa bólu, wydał z siebie ten przeszywający okrzyk: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" Tak, dlaczego? Dlaczego, jeśli On był samą niewinnością? Po tym okrutnym opuszczeniu, nastąpiła śmierć i zaburzenia w całej przyrodzie. Słońce się ściemniło. Niebo straciło swój blask. Ziemia zadrżała. Zasłona Świątyni rozdarła się. Rozpacz ogarnęła cały wszechświat. Dlaczego? Aby zbawić człowieka. Aby zniszczyć grzech. Aby otworzyć wrota niebios. Szczyt cierpienia był szczytem zwycięstwa. Śmierć została unicestwiona. Ziemia została oczyszczona jak wielkie zaorane pole, aby wzniósł się na niej Kościół. A to wszystko stało się dla zbawienia. Zbawienia ludzi. Zbawienia każdego człowieka, także mnie. Taka była cena mojego odkupienia. Nie będę więc szczędzić więcej poświęceń, aby zapewnić sobie tak cenne zbawienie. Przez wodę i przez krew, które popłynęły z Twojego Boskiego boku, przez ranę w Twoim Sercu, przez boleść Twej Najświętszej Matki, daj mi Jezu siły, abym odsunął się od ludzi i rzeczy, które mogłyby oddalić mnie od Ciebie. Niech umrą dzisiaj przybite na krzyżach: wszystkie przyjaźnie, wszystkie przywiązania, wszystkie pożądania, wszystkie przyjemności, które mnie od Ciebie oddzielały. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja X  Jezus z szat obnażony.jpg
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, ...
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Wszystko, tak, absolutnie wszystko - nawet wstyd i upokorzenia musimy znosić przez miłość do Boga i dla zbawienia dusz. Oto dowód. Czysty w najwyższym stopniu został obnażony, a nieczyści wyszydzili Go w Jego czystości. A nasz Pan wytrzymał te drwiny. Czyż nie wydaje się mało znaczącym, że wytrzymał szyderstwa Ten, który wytrzymał tyle tortur? Tymczasem również ta lekcja była dla nas konieczna. Z obawy przed pogardą służącej, święty Piotr wyparł się Jezusa. Iluż ludzi opuszcza naszego Pana ze strachu przed śmiesznością! Skoro są tacy, którzy idą na wojnę i narażają się na śmierć tylko dlatego, by nie zostali wyśmiani jako tchórze, czyż nie jest prawdą, że pewni ludzie boją się śmiechu bardziej niż czegokolwiek innego? Boski Mistrz stawił czoła śmieszności. I nauczył nas, że nic nie jest śmieszne, co jest zgodne z cnotą i dobrem. Naucz mnie, Panie, odzwierciedlać w sobie majestat Twojego Oblicza i siłę Twojej wytrwałości, kiedy bezbożni będą chcieli użyć przeciwko mnie broni śmieszności. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nam
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja IX  Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci.jpg
Kłaniamy Ci się... Jesteś, mój Panie, bardziej zmęczo ...
Kłaniamy Ci się... Jesteś, mój Panie, bardziej zmęczony, bardziej wycieńczony, bardziej zraniony, bardziej wyczerpany niż kiedykolwiek. Co Cię czeka? Dotarłeś do końca? Nie. Najgorsze ma się dopiero wydarzyć. Najokrutniejsza zbrodnia ma się dopiero dokonać. Najgorszy ból dopiero przed Tobą. Upadłeś, Jezu, już po raz trzeci, a przecież to, co masz już za sobą, to dopiero wstęp. I oto widzę, jak znów podnosisz z ziemi swoje Ciało, które jest całe jedną wielką raną. To, co wydawało się niemożliwe, dokonuje się i jeszcze raz wstajesz powoli, mimo że każdy ruch jest dla Ciebie dodatkowym cierpieniem. Oto Ty, Panie, wyprostowany jeszcze jeden raz... z Twoim Krzyżem. Umiałeś znaleźć nowe siły, nową energię, by iść dalej. Trzy upadki, trzy takie same lekcje wytrwałości, każda z nich bardziej dotkliwa i bardziej wymowna niż poprzednia. Dlaczego taka uporczywość? Ponieważ uporczywe jest nasze tchórzostwo. Decydujemy się dźwigać nasz krzyż, ale tchórzostwo zawsze się w nas odzywa. I aby nie szukało więcej pretekstów w naszej słabości, Ty sam, Panie, zechciałeś trzy razy powtórzyć tą samą lekcję. Tak, nasza słabość nie może nam służyć za pretekst. Łaska, której Bóg nigdy nie odmawia, jest w stanie sprawić to, czego nie mogą zwykłe siły naturalne. Bóg chce, byśmy Mu służyli aż do ostatniego tchnienia, aż do wyczerpania całej energii i pomnaża naszą wytrzymałość na cierpienie i dodaje nam sił do dalszego działania, byśmy byli zdolni do poświęceń przekraczających granice ludzkich możliwości, heroicznych poświęceń, nieprawdopodobnych i cudownych. Święty Franciszek Salezy powiedział, że miarą miłowania Boga jest miłowanie Go bez miary; my zaś powiemy, że miarą walki za Boga jest walka bez miary. A ja, jakże szybko się męczę! W moim apostolacie zraża mnie najmniejsze poświęcenie. Najmniejszy wysiłek napawa strachem, a najmniejsza walka skłania mnie do ucieczki. Apostolat podoba mi się. O tak! Ale apostolat całkowicie zgodny z moimi poglądami i upodobaniami. Apostolat, któremu poświęcę się, kiedy chcę, jak chcę, ponieważ chcę. A później sądzę, że złożyłem Bogu olbrzymią jałmużnę. Ale Bóg nie zadowala się tym. Dla Kościoła On chce całego mojego życia, chce organizacji, chce bystrości, chce odwagi, chce niewinności gołębicy, a jednocześnie przebiegłości węża, słodyczy owieczki, a jednocześnie nieposkromionego i nieujarzmionego gniewu lwa. Jeśli okaże się konieczne poświęcić karierę, przyjaźnie, powiązania rodzinne, błahe przyjemności, zakorzenione przyzwyczajenia, by służyć naszemu Panu, muszę to zrobić. Twój trzeci upadek uczy mnie, że Bogu winniśmy oddać wszystko, absolutnie wszystko, a kiedy już oddamy wszystko, powinniśmy oddać jeszcze nasze własne życie. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja VIII Jezus pociesza płaczące niewiasty.jpg
Kłaniamy Ci się... Nie brakowało wtedy dobrych dusz ...
Kłaniamy Ci się... Nie brakowało wtedy dobrych dusz, które zdawały sobie sprawę z ogromu popełnianego grzechu i bały się Boskiej sprawiedliwości. Czyż nie jestem świadkiem tego, że takie grzechy są i dzisiaj popełniane? Czyż nie jest prawdą, że zastępca Chrystusa na ziemi nie ma dziś posłuchu, jest opuszczony i zdradzany? Czyż nie jest prawdą, że prawa, instytucje i zwyczaje są coraz bardziej wrogie Jezusowi Chrystusowi? Czyż nie jest prawdą, że współczesny człowiek stara się zbudować nowoczesny świat i oprzeć całą cywilizację na negacji Jezusa Chrystusa? Czyż nie jest prawdą, że Matka Boża, w objawieniach w Fatimie, wskazała wszystkie te grzechy i prosiła o pokutę? I gdzież jest ta pokuta? Ilu jest tych, którzy naprawdę widzą grzech i starają się go wskazać, zdemaskować, zwalczyć, wznieść przeciw niemu całą krucjatę idei, czynów, a nawet żywej siły, gdyby to było konieczne? Ilu odważy się dziś rozwinąć sztandar absolutnej, nieskazitelnej wiary w miejscach, gdzie króluje bezbożność lub fałszywa pobożność? Ilu jest takich, którzy w jedności z Kościołem przeżywają ten moment w historii, który jest tragiczny, jak tragiczna była męka Chrystusa; ten moment decydujący, w którym cała ludzkość opowiada się za Chrystusem lub przeciw Chrystusowi? Ach, mój Boże, ilu jest krótkowzrocznych, którzy wolą nie widzieć smutnej rzeczywistości, choć jest ona tak oczywista, że aż kuje w oczy. Ile pozornego spokoju, ile małostkowości, ile błahych, codziennych rozkoszy! Daj mi Jezu łaskę nie zaliczać się do nich. Łaskę, by iść za Twoją radą, to znaczy płakać za nas i za nasze grzechy. Nie płaczem jałowym, ale lamentem pokutnym u Twoich stóp, który natchniony przez Ciebie, przekształci się dla nas w przebaczenie, w energię potrzebną do apostolatu, w odwagę do walki. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. 1 Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja VII  Jezus upada pod Krzyżem po raz drugi.jpg
Kłaniamy Ci się... Upaść, przewrócić się na ziemię, ...
Kłaniamy Ci się... Upaść, przewrócić się na ziemię, znaleźć się u stóp wszystkich, okazać publicznie, że nie ma się już siły - oto upokorzenia, na które wystawiłeś się, Panie, aby udzielić mi lekcji. Nikt się nad Tobą nie litował. Obelgi i złorzeczenia podwoiły się. A tymczasem Twoja łaska daremnie szukała w głębi tych zatwardziałych serc choć cienia zmiłowania. Nawet wtedy chciałeś Panie kontynuować swoją drogę przez mękę, aby zbawić ludzi. Których? Wszystkich, włącznie z tymi, którzy tam byli, potęgując na wszelkie sposoby Twoje cierpienie. W moim apostolacie, Panie, będę musiał iść naprzód, nawet jeśli moje dzieło ulegnie zniszczeniu, nawet jeśli wszyscy zjednoczą się, aby mnie atakować, nawet jeśli niewdzięczność i przewrotność tych, dla których chciałem dobrze, obrócą się przeciwko mnie. Nie okażę słabości i nie zejdę z mojej drogi, aby się im przypodobać. Moje drogi mogą być jedynie Twoimi drogami, to znaczy drogami prawości, czystości, surowości. Naśladując Twoje drogi będę cierpiał od ludzi. I połączywszy moje niedoskonałe cierpienia z Twoim cierpieniem doskonałym, z Twoim cierpieniem nieskończenie cennym, będę dalej działał dla ich dobra. Po to, żeby zostali zbawieni lub żeby odrzucone przez nich łaski zgromadziły się nad nimi jak rozżarzone węgle, domagając się ich ukarania. Tak właśnie uczyniłeś z ludem-bogobójcą i z wszystkimi tymi, którzy do końca Cię odrzucali. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja VI  Weronika ociera twarz Jezusowi.jpg
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, ...
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył. Godna podziwu jest odwaga i miłość tej niewiasty ku Chrystusowi. Nie zważając na wrogość otoczenia względem Chrystusa, przedziera się przez kordon żołnierzy i ociera chustą skrwawioną i zabłoconą twarz Chrystusa. Ta scena powinna nam przypomnieć nasz obowiązek przyznawania się do Chrystusa nie tylko wtedy, gdy jesteśmy w otoczeniu ludzi wierzących, ale także wówczas, gdy w naszej obecności jest znieważany. Wiary i czci dla Chrystusa nie można tylko chować w sercu, lecz mamy obowiązek je odważnie wyznawać, a nawet bronić. To jest obowiązek wynikający szczególnie z sakramentu bierzmowania. Chrystus Pan powiedział: „Do każdego, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie" Przynależność do Kościoła jest czymś bardzo szlachetnym,ale i trudnym.We wszystkich okolicznościach życia powinniśmy myśleć tak jak myśli Kościół,bo on jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Rozważana przy tej stacji scena z drogi krzyżowej Chrystusa nasuwa nam jeszcze jedną myśl. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, więc dusza nasza, zwłaszcza nas, chrześcijan złączonych z Chrystusem przez chrzest Św., ma w sobie wyryte wyraźne podobieństwo Chrystusowego oblicza. Wobec tego każdy mój grzech jest oszpeceniem, zniekształceniem Chrystusowego oblicza we mnie. Czy o tym pamiętam? Panie Jezu! Przepraszam Cię za moje tchórzostwo, że nieraz wstydziłem się wyznać przynależność do Ciebie, milczałem, kiedy trzeba było stanąć w Twojej obronie. Proszę Cię, byś mi łaską Twoją pomógł zdobyć cnotę męstwa, bym zawsze odważnie przyznawał się do Ciebie, umiał stanąć w Twojej obronie, gdy Cię ludzie znieważają. Przepraszam Cię także za to, że grzechami moimi brudziłem i zniekształcałem Twoje oblicze w mojej duszy. Dziękuję Ci za sakrament pokuty, w którym mogę oczyścić moją duszę z grzechów. Będę często z tego sakramentu korzystać, by oblicze Twoje w mojej duszy było czyste, jaśniejące. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
rozważanie drogi krzyżowej - Stacja V Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść Krzyż.jpg
Kłaniamy Ci się ... Kim był Szymon? Co o nim wiadom ...
Kłaniamy Ci się ... Kim był Szymon? Co o nim wiadomo poza tym, że był z Cyreny? I co wie większość ludzi o Cyrenie poza tym, że była to ziemia Szymona? Tak człowiek, jak i miasto wynurzyły się z mroków dla chwały, dla najwyższej chwały, w chwili, kiedy całkiem inne były zamierzenia Cyrenejczyka. Szedł on beztrosko drogą. Myślał jedynie o drobnych, codziennych problemach, z których składa się zwykły żywot większości śmiertelników. Ale Ty, Panie, pojawiłeś się na jego drodze z Twoimi ranami, z Twoim Krzyżem i z Twoim przeogromnym bólem. I właśnie Szymonowi przypadło stanąć przed Tobą. Zmuszono go, by razem z Tobą dźwigał Krzyż. Miał do wyboru: nosić Krzyż w złym nastroju, obojętny wobec Ciebie, próbując przypodobać się tłumowi poprzez zwiększenie Twoich cierpień duszy i ciała; albo nosić Go z miłością, ze współczuciem, górując nad pospólstwem, starając się ulżyć Twojemu cierpieniu, poczuć w sobie cząstkę Twego bólu, żebyś cierpiał choć trochę mniej. Cyrenejczyk wybrał cierpienie z Tobą. I dlatego od dwóch tysięcy lat jego imię jest powtarzane z miłością, z wdzięcznością, ze świętą zazdrością przez wszystkich ludzi wierzących na całej Ziemi i tak będzie zawsze, aż do spełnienia wieków. Również na moich drogach pojawiłeś się, mój Jezu. Wtedy, kiedy przez Święty Chrzest wezwałeś mnie z mroku pogaństwa na łono Twojego Kościoła. Wtedy, kiedy moi rodzice uczyli mnie modlitwy. Wtedy, kiedy na lekcjach katechezy zaczynałem otwierać moją duszę na prawowierną naukę katolicką. Podczas mojej pierwszej spowiedzi i mojej Pierwszej Komunii Świętej; we wszystkich momentach, w których się wahałem, a Ty mnie wspierałeś; we wszystkich momentach, kiedy upadałem, a Ty mnie podnosiłeś; we wszystkich tych momentach, kiedy prosiłem, a Ty mnie wysłuchiwałeś. A ja, Panie? Również teraz przechodzisz obok mnie w nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Co robię, kiedy Ty przechodzisz obok mnie? Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności