Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto
darriana
  • Prezent Prezent
  • Ulubiony
    Ulubiony
  • Wiadomość Wiadomość

Kobieta

widziany: 3.05.2019 10:20

  • pliki muzyczne
    0
  • pliki wideo
    0
  • obrazy
    111
  • dokumenty
    0

111 plików
25,41 MB

Ukryj opis
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:54
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.


Sędzia, który popełnił najokrutniejszą zbrodnię sądową, jaką
zna historia, nie kierował się jakąś płomienną namiętnością.
Nie zaślepiła go nienawiść ideologiczna ani pożądanie bogactw, ani chęć, by przypodobać się jakiejś Salome. Zdecydował
się skazać Sprawiedliwego, powodowany obawą przed utratą stanowiska, jeśli okazałby się mało gorliwy w przestrzeganiu praw
Cezara. Kierował nim strach przed popadnięciem w kłopoty polityczne, wywołane niezadowoleniem motłochu, instynktowny lęk
przed powiedzeniem „nie", przed odmówieniem komuś spełnienia
jego żądania, przed przeciwstawieniem się panującej opinii.
Ty, Panie, utkwiłeś w nim na długo to samo spojrzenie, które sprawiło, że w jednej chwili dokonało się odkupienie Piotra.
W tym spojrzeniu można było dostrzec Twoją najwyższą doskonałość moralną i Twoją nieskończoną niewinność. A mimo to on
wydał na Ciebie wyrok skazujący.
O Panie, ile razy naśladowałem Piłata! Ile razy przez przywiązanie do własnej kariery pozwalałem, by w mojej obecności
prześladowano wiarę i milczałem! Ile razy z założonymi rękami
byłem świadkiem walki i męczeństwa tych, którzy bronią Twojego Kościoła i nie miałem odwagi, by poprzeć ich choćby jednym
słowem! Wszystko to przez godne pożałowania lenistwo duchowe,
by nie sprzeciwić się tym, którzy mnie otaczają, by nie powiedzieć
„nie" w moim środowisku, ze strachu, że będę „inny niż wszyscy".
Tak, jakbyś stworzył mnie Panie nie po to, bym Ciebie naśladował,
ale bym naśladował służalczo moich znajomych.
W tamtej bolesnej chwili, kiedy zostałeś skazany, cierpiałeś przez tych wszystkich tchórzy, przez wszystkich ustępliwych,
przez wszystkich letnich... Przeze mnie, Panie.
0 Mój Jezu, przebacz mi i bądź miłosierny! Dałeś mi Panie
przykład, jak stawiać czoła przeciwnościom. Przez męstwo, dzięki
któremu z odwagą przyjąłeś wyrok wyższego urzędnika rzymskiego, ulecz moją duszę z choroby ustępliwości i słabości!

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:54
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

T
ak oto zaczyna się, mój umiłowany Panie, Twoja droga
do miejsca kaźni. Ojciec Niebieski nie chciał dla Ciebie
szybkiej śmierci. Ty miałeś nauczyć nas swoją Męką nie
tylko tego, jak umierać, ale jak stawić czoła śmierci. Przyjąć ją ze
spokojem, bez wahania czy słabości, idąc ku niej zdecydowanym
krokiem żołnierza, który staje do walki. Oto godna podziwu lekcja, której mi udzieliłeś.
A ja, mój Boże, jak bardzo tchórzę w obliczu bólu! Bądź to
ulegam, zanim wezmę swój krzyż, bądź to wycofuję się, zdradzając swoje obowiązki, bądź to w końcu przyjmuję swój krzyż, ale
z takim znużeniem, z taką niechęcią, jakbym nienawidził ciężaru,
który z Twojej woli spoczął na moich ramionach.
Ileż razy zamykam oczy, aby nie widzieć bólu! Oślepiam się
dobrowolnie naiwnym optymizmem, bo nie mam odwagi podjąć
walki przeciwko pokusom. I przez to okłamuję sam siebie: „To nieprawda, że powinienem wyrzec się przyjemności, aby nie popaść
w grzech; to nieprawda, że muszę zwalczyć ten zły nawyk, sprzyjający moim najskrytszym namiętnościom; to nieprawda, że muszę
porzucić to otoczenie, zakończyć tę przyjaźń, która osłabia i podkopuje całe moje życie duchowe. Nie! Nic z tego nie jest prawdą..."
- zamykam oczy i odrzucam na bok swój krzyż.
O Mój Jezu, przebacz mi tak wielkie lenistwo i przez rany, które
Krzyż otworzył na Twoich ramionach, ulecz, Ojcze Miłosierdzia,
straszną ranę, którą ja sam otworzyłem w mojej duszy, całymi latami trwając w lenistwie duchowym i pobłażliwości wobec samego
siebie.

Któryś za nas cierpiał rany; Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:54
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

Cóż to Panie nie? Nie wolno Ci było porzucić Twego Krzyża?
Przecież dźwigałeś go, dopóki wszystkie Twoje siły nie
wyczerpały się, dopóki nieznośny ciężar Krzyża nie powalił Cię na ziemię! Czyż nie zostało dostatecznie dowiedzione,
że nie jesteś w stanie iść dalej? Twój obowiązek został spełniony.
Teraz niech aniołowie z nieba wezmą za Ciebie Krzyż. Ty wycierpiałeś już na miarę swoich możliwości. Cóż jeszcze miałbyś dać?
A jednak Ty postąpiłeś inaczej, dając cenną lekcję mojemu
tchórzostwu. Mimo wyczerpania nie zrezygnowałeś z tego ciężaru, ale poprosiłeś o jeszcze więcej sił, aby móc dalej dźwigać swój
Krzyż. I otrzymałeś je.
Trudne jest dzisiaj życie chrześcijanina. Zobowiązany prowadzić nieustanną walkę z samym sobą, aby żyć w zgodzie z Boskimi przykazaniami, wydaje się czymś dziwacznym w świecie,
w którym za najwyższe wartości uznaje się nieraz życiowe uciechy
i dogadzanie własnym namiętnościom. Ciąży nam na ramionach
krzyż wierności Twojemu Prawu, Panie. I czasami wydaje nam się,
że brakuje nam tchu.
W tych chwilach uciekamy się do różnych wykrętów: „Już
zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. W końcu tak bardzo
ograniczona jest siła człowieka! Bóg będzie to miał na względzie.
Odrzućmy krzyż na naszej drodze i zacznijmy powoli pogrążać się
w rozkoszach". Ach, jak wiele krzyży porzuconych przy naszych
drogach, być może przy moich drogach!
Daj mi Jezu łaskę, bym pozostał w objęciach mojego krzyża,
nawet kiedy osłabnę pod jego ciężarem. Daj mi łaskę, bym podnosił się zawsze, kiedy upadnę. Daj mi Panie najwyższą łaskę, abym
nigdy nie zszedł z drogi, którą muszę podążać, by dotrzeć na szczyt
mojej własnej Kalwarii.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Która współcierpiała Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:54
Kłaniamy Ci się...


Kto, Pani, widząc Cię tonącą we łzach, odważyłby się zapytać,
dlaczego płaczesz? Ani ziemia, ani morze, ani całe sklepienie
niebieskie nie mogłyby się równać z ogromem Twojej boleści.
Daj mi, moja Matko, przynajmniej trochę Twego bólu. Daj mi łaskę opłakiwać Jezusa łzami szczerej i głębokiej skruchy. Cierpisz w zjednoczeniu
z Jezusem. Daj mi łaskę cierpieć jak Ty i jak On. To nie patrzenie na niewypowiedziane cierpienia cielesne Twojego Boskiego Syna sprawiało Ci
największy ból. Czymże są krzywdy cielesne w porównaniu z krzywdami duchowymi? Gdyby Jezus, cierpiąc te wszystkie udręki, miał po swojej stronie serca litościwe! Gdyby najgłupsza, najbardziej niesprawiedliwa, najbardziej niesłuszna nienawiść nie raniła Świętego Serca o wiele
bardziej niż ciężar Krzyża i krzywdy cielesne raniły Ciało naszego Pana!
Ale krzykliwa manifestacja nienawiści i niewdzięczności tych, których
On kochał - tuż obok był trędowaty, którego wyleczył, dalej niewidomy,
któremu przywrócił wzrok, trochę dalej cierpiący, któremu zwrócił spokój. I wszyscy żądali Jego śmierci, wszyscy Go nienawidzili, wszyscy Go
lżyli. Wszystko to zadawało Jezusowi nieporównanie większe cierpienie
niż niewypowiedziane krzywdy cielesne, które Mu wyrządzono.
Ale było coś jeszcze gorszego. Było jeszcze większe zło. Był grzech.
Grzech zuchwały, grzech jawny, grzech okrutny. Gdybyż wszystkie te
krzywdy zostały wyrządzone najlepszemu złudzi, ale w jakiś absurdalny sposób nie obrażały Boga! Ale one zostały wyrządzone BoguCzłowiekowi. I stanowiły grzech najcięższy przeciw Trójcy Świętej.
Oto największe zło, płynące z niesprawiedliwości i niewdzięczności.
To zło polega nie tyle na łamaniu praw dobroczyńcy, co na obrażaniu samego Boga. Wiele było powodów Waszej boleści, ale tym, który
sprawiał Wam największe cierpienie, Matko Najświętsza i Boski Zbawicielu, był z pewnością grzech. A ja? Czy pamiętam o moich grzechach?
Czy pamiętam, na przykład, o moim pierwszym grzechu albo o moim
ostatnim grzechu? O godzinie, w której go popełniłem, o miejscu,
o osobach, które mnie wtedy otaczały, o motywach, które mnie skłoniły
do grzechu? Czy gdybym myślał o ogromnej obrazie, jaką przynosi Ci
każdy grzech, czy ośmieliłbym się być Ci nieposłuszny, Panie?
O, moja Matko, przez boleść towarzyszącą spotkaniu z Twym
umęczonym Synem, uproś dla mnie łaskę, bym miał zawsze przed
oczami pokrytego ranami Jezusa Cierpiącego, dokładnie takiego, jakim Go widziałaś w Jego drodze na Golgotę.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:54
Kłaniamy Ci się ...


Kim był Szymon? Co o nim wiadomo poza tym, że był z Cyreny? I co wie większość ludzi o Cyrenie poza tym, że była
to ziemia Szymona? Tak człowiek, jak i miasto wynurzyły
się z mroków dla chwały, dla najwyższej chwały, w chwili, kiedy
całkiem inne były zamierzenia Cyrenejczyka.
Szedł on beztrosko drogą. Myślał jedynie o drobnych, codziennych problemach, z których składa się zwykły żywot większości
śmiertelników. Ale Ty, Panie, pojawiłeś się na jego drodze z Twoimi ranami, z Twoim Krzyżem i z Twoim przeogromnym bólem.
I właśnie Szymonowi przypadło stanąć przed Tobą. Zmuszono
go, by razem z Tobą dźwigał Krzyż. Miał do wyboru: nosić Krzyż
w złym nastroju, obojętny wobec Ciebie, próbując przypodobać
się tłumowi poprzez zwiększenie Twoich cierpień duszy i ciała;
albo nosić Go z miłością, ze współczuciem, górując nad pospólstwem, starając się ulżyć Twojemu cierpieniu, poczuć w sobie
cząstkę Twego bólu, żebyś cierpiał choć trochę mniej. Cyrenejczyk
wybrał cierpienie z Tobą. I dlatego od dwóch tysięcy lat jego imię
jest powtarzane z miłością, z wdzięcznością, ze świętą zazdrością
przez wszystkich ludzi wierzących na całej Ziemi i tak będzie zawsze, aż do spełnienia wieków.
Również na moich drogach pojawiłeś się, mój Jezu. Wtedy,
kiedy przez Święty Chrzest wezwałeś mnie z mroku pogaństwa na
łono Twojego Kościoła. Wtedy, kiedy moi rodzice uczyli mnie modlitwy. Wtedy, kiedy na lekcjach katechezy zaczynałem otwierać
moją duszę na prawowierną naukę katolicką. Podczas mojej pierwszej spowiedzi i mojej Pierwszej Komunii Świętej; we wszystkich
momentach, w których się wahałem, a Ty mnie wspierałeś; we
wszystkich momentach, kiedy upadałem, a Ty mnie podnosiłeś;
we wszystkich tych momentach, kiedy prosiłem, a Ty mnie wysłuchiwałeś.
A ja, Panie? Również teraz przechodzisz obok mnie w nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Co robię, kiedy Ty przechodzisz obok
mnie?

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:54
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

Godna podziwu jest odwaga i miłość tej niewiasty ku Chrystusowi. Nie zważając na wrogość otoczenia względem Chrystusa, przedziera się przez kordon żołnierzy i ociera chustą skrwawioną i zabłoconą twarz Chrystusa. Ta scena powinna nam przypomnieć nasz obowiązek przyznawania się do Chrystusa nie tylko wtedy, gdy jesteśmy w otoczeniu ludzi wierzących, ale także wówczas, gdy w naszej obecności jest znieważany. Wiary i czci dla Chrystusa nie można tylko chować w sercu, lecz mamy obowiązek je odważnie wyznawać, a nawet bronić. To jest obowiązek wynikający szczególnie z sakramentu bierzmowania. Chrystus Pan powiedział: „Do każdego, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie"

Przynależność do Kościoła jest czymś bardzo szlachetnym,ale i trudnym.We wszystkich okolicznościach życia powinniśmy myśleć tak jak myśli Kościół,bo on jest Mistycznym Ciałem Chrystusa.

Rozważana przy tej stacji scena z drogi krzyżowej Chrystusa nasuwa nam jeszcze jedną myśl. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, więc dusza nasza, zwłaszcza nas, chrześcijan złączonych z Chrystusem przez chrzest Św., ma w sobie wyryte wyraźne podobieństwo Chrystusowego oblicza. Wobec tego każdy mój grzech jest oszpeceniem, zniekształceniem Chrystusowego oblicza we mnie. Czy o tym pamiętam?

Panie Jezu! Przepraszam Cię za moje tchórzostwo, że nieraz wstydziłem się wyznać przynależność do Ciebie, milczałem, kiedy trzeba było stanąć w Twojej obronie. Proszę Cię, byś mi łaską Twoją pomógł zdobyć cnotę męstwa, bym zawsze odważnie przyznawał się do Ciebie, umiał stanąć w Twojej obronie, gdy Cię ludzie znieważają.

Przepraszam Cię także za to, że grzechami moimi brudziłem i zniekształcałem Twoje oblicze w mojej duszy. Dziękuję Ci za sakrament pokuty, w którym mogę oczyścić moją duszę z grzechów. Będę często z tego sakramentu korzystać, by oblicze Twoje w mojej duszy było czyste, jaśniejące.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:53
Kłaniamy Ci się...


Upaść, przewrócić się na ziemię, znaleźć się u stóp wszystkich, okazać publicznie, że nie ma się już siły - oto upokorzenia, na które wystawiłeś się, Panie, aby udzielić mi
lekcji. Nikt się nad Tobą nie litował. Obelgi i złorzeczenia podwoiły się. A tymczasem Twoja łaska daremnie szukała w głębi tych
zatwardziałych serc choć cienia zmiłowania.
Nawet wtedy chciałeś Panie kontynuować swoją drogę przez
mękę, aby zbawić ludzi. Których? Wszystkich, włącznie z tymi,
którzy tam byli, potęgując na wszelkie sposoby Twoje cierpienie.
W moim apostolacie, Panie, będę musiał iść naprzód, nawet jeśli moje dzieło ulegnie zniszczeniu, nawet jeśli wszyscy zjednoczą
się, aby mnie atakować, nawet jeśli niewdzięczność i przewrotność
tych, dla których chciałem dobrze, obrócą się przeciwko mnie.
Nie okażę słabości i nie zejdę z mojej drogi, aby się im przypodobać. Moje drogi mogą być jedynie Twoimi drogami, to znaczy
drogami prawości, czystości, surowości. Naśladując Twoje drogi
będę cierpiał od ludzi. I połączywszy moje niedoskonałe cierpienia z Twoim cierpieniem doskonałym, z Twoim cierpieniem nieskończenie cennym, będę dalej działał dla ich dobra. Po to, żeby
zostali zbawieni lub żeby odrzucone przez nich łaski zgromadziły
się nad nimi jak rozżarzone węgle, domagając się ich ukarania. Tak
właśnie uczyniłeś z ludem-bogobójcą i z wszystkimi tymi, którzy
do końca Cię odrzucali.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:53
Kłaniamy Ci się...


Nie brakowało wtedy dobrych dusz, które zdawały sobie
sprawę z ogromu popełnianego grzechu i bały się Boskiej sprawiedliwości.
Czyż nie jestem świadkiem tego, że takie grzechy są i dzisiaj
popełniane? Czyż nie jest prawdą, że zastępca Chrystusa na ziemi
nie ma dziś posłuchu, jest opuszczony i zdradzany? Czyż nie jest
prawdą, że prawa, instytucje i zwyczaje są coraz bardziej wrogie
Jezusowi Chrystusowi? Czyż nie jest prawdą, że współczesny człowiek stara się zbudować nowoczesny świat i oprzeć całą cywilizację na negacji Jezusa Chrystusa? Czyż nie jest prawdą, że Matka
Boża, w objawieniach w Fatimie, wskazała wszystkie te grzechy
i prosiła o pokutę?
I gdzież jest ta pokuta? Ilu jest tych, którzy naprawdę widzą
grzech i starają się go wskazać, zdemaskować, zwalczyć, wznieść
przeciw niemu całą krucjatę idei, czynów, a nawet żywej siły, gdyby to było konieczne? Ilu odważy się dziś rozwinąć sztandar absolutnej, nieskazitelnej wiary w miejscach, gdzie króluje bezbożność lub fałszywa pobożność? Ilu jest takich, którzy w jedności
z Kościołem przeżywają ten moment w historii, który jest tragiczny, jak tragiczna była męka Chrystusa; ten moment decydujący,
w którym cała ludzkość opowiada się za Chrystusem lub przeciw
Chrystusowi?
Ach, mój Boże, ilu jest krótkowzrocznych, którzy wolą nie widzieć smutnej rzeczywistości, choć jest ona tak oczywista, że aż kuje w oczy.
Ile pozornego spokoju, ile małostkowości, ile błahych, codziennych rozkoszy!
Daj mi Jezu łaskę nie zaliczać się do nich. Łaskę, by iść za Twoją
radą, to znaczy płakać za nas i za nasze grzechy. Nie płaczem jałowym, ale lamentem pokutnym u Twoich stóp, który natchniony
przez Ciebie, przekształci się dla nas w przebaczenie, w energię
potrzebną do apostolatu, w odwagę do walki.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
1 Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:53
Kłaniamy Ci się...

Jesteś, mój Panie, bardziej zmęczony, bardziej wycieńczony, bardziej zraniony, bardziej wyczerpany niż kiedykolwiek. Co Cię czeka? Dotarłeś do końca? Nie. Najgorsze ma się dopiero wydarzyć. Najokrutniejsza zbrodnia ma się dopiero dokonać. Najgorszy ból dopiero przed Tobą. Upadłeś, Jezu, już po raz trzeci, a przecież to, co masz
już za sobą, to dopiero wstęp.
I oto widzę, jak znów podnosisz z ziemi swoje Ciało, które jest całe jedną wielką raną. To, co wydawało się
niemożliwe, dokonuje się i jeszcze raz wstajesz powoli, mimo że każdy
ruch jest dla Ciebie dodatkowym cierpieniem. Oto Ty, Panie, wyprostowany jeszcze jeden raz... z Twoim Krzyżem. Umiałeś znaleźć nowe siły,
nową energię, by iść dalej. Trzy upadki, trzy takie same lekcje wytrwałości, każda z nich bardziej dotkliwa i bardziej wymowna niż poprzednia.
Dlaczego taka uporczywość? Ponieważ uporczywe jest nasze tchórzostwo. Decydujemy się dźwigać nasz krzyż, ale tchórzostwo zawsze
się w nas odzywa. I aby nie szukało więcej pretekstów w naszej słabości,
Ty sam, Panie, zechciałeś trzy razy powtórzyć tą samą lekcję. Tak, nasza
słabość nie może nam służyć za pretekst. Łaska, której Bóg nigdy nie
odmawia, jest w stanie sprawić to, czego nie mogą zwykłe siły naturalne.
Bóg chce, byśmy Mu służyli aż do ostatniego tchnienia, aż do wyczerpania całej energii i pomnaża naszą wytrzymałość na cierpienie
i dodaje nam sił do dalszego działania, byśmy byli zdolni do poświęceń przekraczających granice ludzkich możliwości, heroicznych poświęceń, nieprawdopodobnych i cudownych. Święty Franciszek Salezy powiedział, że miarą miłowania Boga jest miłowanie Go bez miary;
my zaś powiemy, że miarą walki za Boga jest walka bez miary.
A ja, jakże szybko się męczę! W moim apostolacie zraża mnie najmniejsze poświęcenie. Najmniejszy wysiłek napawa strachem, a najmniejsza walka skłania mnie do ucieczki. Apostolat podoba mi się.
O tak! Ale apostolat całkowicie zgodny z moimi poglądami i upodobaniami. Apostolat, któremu poświęcę się, kiedy chcę, jak chcę, ponieważ chcę. A później sądzę, że złożyłem Bogu olbrzymią jałmużnę.
Ale Bóg nie zadowala się tym. Dla Kościoła On chce całego mojego życia, chce organizacji, chce bystrości, chce odwagi, chce niewinności gołębicy, a jednocześnie przebiegłości węża, słodyczy owieczki,
a jednocześnie nieposkromionego i nieujarzmionego gniewu lwa. Jeśli okaże się konieczne poświęcić karierę, przyjaźnie, powiązania rodzinne, błahe przyjemności, zakorzenione przyzwyczajenia, by służyć
naszemu Panu, muszę to zrobić. Twój trzeci upadek uczy mnie, że
Bogu winniśmy oddać wszystko, absolutnie wszystko, a kiedy już oddamy wszystko, powinniśmy oddać jeszcze nasze własne życie.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:53
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

Wszystko, tak, absolutnie wszystko - nawet wstyd i upokorzenia musimy znosić przez miłość do Boga i dla
zbawienia dusz.
Oto dowód. Czysty w najwyższym stopniu został obnażony,
a nieczyści wyszydzili Go w Jego czystości. A nasz Pan wytrzymał
te drwiny.
Czyż nie wydaje się mało znaczącym, że wytrzymał szyderstwa
Ten, który wytrzymał tyle tortur? Tymczasem również ta lekcja
była dla nas konieczna. Z obawy przed pogardą służącej, święty
Piotr wyparł się Jezusa. Iluż ludzi opuszcza naszego Pana ze strachu przed śmiesznością! Skoro są tacy, którzy idą na wojnę i narażają się na śmierć tylko dlatego, by nie zostali wyśmiani jako tchórze, czyż nie jest prawdą, że pewni ludzie boją się śmiechu bardziej
niż czegokolwiek innego?
Boski Mistrz stawił czoła śmieszności. I nauczył nas, że nic nie
jest śmieszne, co jest zgodne z cnotą i dobrem.
Naucz mnie, Panie, odzwierciedlać w sobie majestat Twojego
Oblicza i siłę Twojej wytrwałości, kiedy bezbożni będą chcieli użyć
przeciwko mnie broni śmieszności.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nam
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:53
Kłaniamy Ci się...


Niewierni wybrali dla Ciebie, mój Panie, najokrutniejszą udrękę.
Najokrutniejszą, gdyż powodowała powolną śmierć, największe
cierpienia, najbardziej zniesławiała, bo była przeznaczona dla
najbardziej nikczemnych przestępców. Wszystko zostało przygotowane
przez piekło, aby zgotować Ci cierpienie, zarówno duchowe, jak i cielesne. Czy ta ogromna nienawiść nie jest dla mnie żadną lekcją? Biada mi,
bo nigdy nie będę w stanie zrozumieć jej wystarczająco, jeśli nie osiągnę
świętości. Pomiędzy Tobą i szatanem, pomiędzy dobrem i złem, pomiędzy prawdą i błędem jest głęboka, nieprzejednana, wieczna nienawiść.
Mrok nienawidzi światła, dzieci ciemności nienawidzą dzieci światła, walka między jednymi i drugimi będzie trwać aż do spełnienia wieków i nigdy nie będzie pokoju pomiędzy potomstwem Niewiasty a potomstwem
Węża... Aby zrozumieć bezmiar tej nienawiści, rozważmy wszystko, co
odważono się zrobić, kierując się nią. Oto Syn Boży przemieniony - wedle
Pisma Świętego - w trędowatego, w którym nie ma nic zdrowego. W istotę, która się wije jak robak pod wpływem bólu, znienawidzony, opuszczony, przybity do krzyża, pomiędzy dwoma pospolitymi przestępcami. Syn
Boży: jakaż wielkość nieskończona, niewyobrażalna, absolutna, zawiera
się w tych słowach! A oto, co nienawiść wyrządziła Synowi Bożemu!
I cała historia świata, cała historia Kościoła jest jedynie bezlitosną walką pomiędzy tymi, którzy należą do Boga, a tymi, którzy należą do szatana, pomiędzy tymi, którzy należą do Dziewicy, a tymi, którzy należą do
Węża. Walką, której przyczyną jest nie tylko pomyłka, nie tylko słabość,
ale również niegodziwość świadomie zawiniona, grzeszna niegodziwość
w zastępach upadłych aniołów i ludzi, którzy podążają za szatanem.
Oto, co powinno zostać powiedziane, skomentowane, przypomniane, podkreślone, obwieszczone i jeszcze raz wspomniane u stóp Krzyża.
Ponieważ liberalizm do tego stopnia nas zniekształcił, że jesteśmy zawsze skłonni zapominać o tym nieodzownym aspekcie Męki.
Była tego doskonale świadoma Dziewica nad Dziewicami, Matka
wszystkich boleści, która uczestniczyła w męce swojego Syna. Był tego
również świadomy dziewiczy apostoł Jan, który u stóp Krzyża przyjął
Maryję jako Matkę, otrzymując w ten sposób najwspanialsze dziedzictwo,
jakie kiedykolwiek było dane otrzymać człowiekowi. Ponieważ są pewne
prawdy, które Bóg zarezerwował dla czystych, a odmawia ich nieczystym.
Moja Matko, skoro nawet dobry łotr zasłużył na przebaczenie,
poproś, aby Jezus wybaczył mi, że lekceważyłem przez moją ślepotę,
szatański spisek, który dokonuje się wokół mnie.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:53
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

Wkońcu dotarł do szczytu wszystkich cierpień. Szczytu tak wysokiego, że kryje się w chmurach tajemnicy.
Zarówno cierpienia fizyczne, jak i duchowe osiągnęły
swój kres. Ale szczytem tak niewypowiedzianej boleści była inna
udręka: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" W pewien
tajemniczy sposób samo Ucieleśnione Słowo zostało dręczone
przez duchową torturę opuszczenia, kiedy to dusza nie znajduje
pocieszenia w Bogu. Udręka była tak wielka, że Ten, który podczas
męki nie wyrzekł ani jednego słowa bólu, wydał z siebie ten przeszywający okrzyk: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?"
Tak, dlaczego? Dlaczego, jeśli On był samą niewinnością?
Po tym okrutnym opuszczeniu, nastąpiła śmierć i zaburzenia
w całej przyrodzie. Słońce się ściemniło. Niebo straciło swój blask.
Ziemia zadrżała. Zasłona Świątyni rozdarła się. Rozpacz ogarnęła
cały wszechświat.
Dlaczego? Aby zbawić człowieka. Aby zniszczyć grzech. Aby
otworzyć wrota niebios. Szczyt cierpienia był szczytem zwycięstwa. Śmierć została unicestwiona. Ziemia została oczyszczona jak
wielkie zaorane pole, aby wzniósł się na niej Kościół.
A to wszystko stało się dla zbawienia. Zbawienia ludzi. Zbawienia każdego człowieka, także mnie. Taka była cena mojego odkupienia. Nie będę więc szczędzić więcej poświęceń, aby zapewnić
sobie tak cenne zbawienie. Przez wodę i przez krew, które popłynęły z Twojego Boskiego boku, przez ranę w Twoim Sercu, przez
boleść Twej Najświętszej Matki, daj mi Jezu siły, abym odsunął się
od ludzi i rzeczy, które mogłyby oddalić mnie od Ciebie. Niech
umrą dzisiaj przybite na krzyżach: wszystkie przyjaźnie, wszystkie
przywiązania, wszystkie pożądania, wszystkie przyjemności, które
mnie od Ciebie oddzielały.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:38
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.


Czeka Cię, Panie, spoczynek w grobie. W cieniu śmierci
otwierasz niebo dla sprawiedliwych z otchłani, podczas
kiedy na ziemi wokół Twojej Matki gromadzą się nieliczni wierni, aby oddać Ci ostatnią posługę. W ciszy tych chwil rodzi
się pierwsza światłość nadziei. Te pierwsze składane Ci hołdy zbawionej ludzkości zapoczątkowały serię aktów miłości, która będzie
trwać aż do spełnienia wieków.
Obraz bólu, rozpaczy, ale też wielkiego spokoju. W tym obrazie
jest już coś z triumfu wynikającego z nadzwyczajnej opieki, jakiej
poddane zostało Twoje Boskie ciało.
Tak, tamte pobożne dusze były zrozpaczone Twoją śmiercią,
ale jednocześnie przeczuwały już Twój chwalebny triumf.
Ja też, Panie, w trudnych dla Kościoła momentach chcę być
zawsze wierny, być obecny w godzinach smutku, zachowując
niewzruszoną pewność, że Twoja Oblubienica zatriumfuje przez
wierność ludzi dobrej woli, ponieważ towarzyszy Jej Twoja opieka.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:38
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż i Mękę Swoją świat odkupić raczył.

Przytłoczyli grób kamieniem. Wszystko wydaje się skończone. A przecież to jest moment, w którym wszystko się rozpoczyna. Apostołowie zbierają się ponownie. Odradzają się
nadzieje i chęć poświęcenia. Zbliża się Pascha.
W tym samym czasie nienawiść wrogów krąży wokół grobu,
wokół Matki Najświętszej i apostołów.
Ale oni się nie boją. I wkrótce rozbłyśnie poranek Zmartwychwstania.
Panie Jezu, racz udzielić mi tej łaski, bym się też nie bał. Bym
nie bał się, kiedy wszystko wydaje się nieodwracalnie stracone.
Bym nie bał się, kiedy wszystkie siły ziemi wydają się być w rękach
Twoich nieprzyjaciół. Bym nie bał się, ponieważ jestem u stóp
Twojej Matki, obok której będą się zbierać zawsze od nowa, dla
nowych zwycięstw, prawdziwe dzieci Twojego Kościoła.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
I Ty Któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami.
  • 185 KB
  • 5 kwi 19 11:38
O mój Jezu, doświadczony boleścią w swojej Duszy
i w swoim Ciele, przecierpiałeś wszystko, co tylko człowiek może wycierpieć.
Patrzę na Twoje Ciało zdjęte z Krzyża, Twoje wyniszczone
Człowieczeństwo, Twoją najcenniejszą Krew, którą wylałeś do
ostatniej kropli.
Po wszystkie czasy będziesz dla nas ucieleśnieniem bólu.
Bólu, który zawiera w sobie godność, siłę, powagę, słodycz
i wzniosłość. Bólu, który został wzniesiony od płaszczyzny rozważań filozoficznych aż po nieskończenie wysoki horyzont wiary. Bólu w jego teologicznym znaczeniu, jako koniecznej pokuty
i niezbędnej pomocy do naszego zbawienia.
Przez zasługi Twojej cennej Krwi, daj naszemu rozumowi jasność konieczną, aby pojął znaczenie bólu, a naszej woli daj siłę
pokochania go z całej duszy.
Tylko bowiem przez zrozumienie wielkiego znaczenia bólu
i tajemnicy Krzyża, ludzkość wyjdzie z wielkiego kryzysu, w jakim
się znalazła. Tylko przez zrozumienie znaczenia bólu i tajemnicy
Krzyża, ocali od wiecznego rozdzielenia z Tobą tych, którzy aż
do ostatniej chwili sprzeciwiali się Twemu wezwaniu, aby pójść
z Tobą bolesną drogą.
Najświętsza Maryjo, Matko Bolesna, uproś Twoimi błaganiami, aby Bóg powiększył na ziemi grono tych, którzy prawdziwie
kochają Krzyż.
O tę łaskę prosimy wobec zmierzchu, jaki zapada nad naszą
smutną cywilizacją.

Sercem odmów jedną dziesiątkę wybranej tajemnicy różańca za osobę,którą znasz a potrzebuje modlitwy o łaskę nawrócenia,być może,która odeszła od kościoła,już dawno przestała wierzyć i się modlić,obejmij ją ramionami Chrystusa polecając na różańcu Maryi.Spróbuj w jej intencji modlić się przez tydzień lub jakiś czas,który ci serce nakazuje ofiarując Jezusowi w intencji tej osoby drobne cierpienia...Pamiętajmy,aby jakiekolwiek małe cierpienia przyjmować z ochotą,a kiedy pojawią się większe ze spokojem ufając Bogu,że we wszystkim jest jakiś głębszy sens.
  • Pobierz folder
  • Aby móc przechomikować folder musisz być zalogowanyZachomikuj folder
  • dokumenty
    0
  • obrazy
    15
  • pliki wideo
    0
  • pliki muzyczne
    0

15 plików
2,71 MB




Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności