-
793 -
14699 -
85718 -
1034
105277 plików
6922,82 GB
W życiu moim czasu wiele, przez to jednak nie weselej.
Mogę jechać gdzieś rowerem ale po co z jakim celem ?
Podróżować samolotem, ani z mamą, tatą, bratem.
Zresztą brata wcale nie ma więc większego mam też lenia.
Nie mam wcale tej ochoty aby chodzić na piechoty.
Statkiem płynąć w rejs daleki? To pomyłka, nie mam rzeki.
Ryb nie łowię bo nie lubię, z kim też nie mam więc się gubię.
Lód mi na dzień jeden starczy i ten fakt jest nie przydatny.
Często loda nawet nie ma więc żałuję bez wątpienia.
Leniuchować bardzo lubię lecz z leniucha będzie bubel.
Z rodzicami nie ma żartów, mniej mądrości, więcej wrzasków.
Babcia już od dawna słaba więc się do niczego nada.
Zaś mój dziadek bardzo stary więc kobiety go olały.
Ojciec zaś ma swoje życie, nie pochlebiał mi sowicie.
A wyjazdy są mi obce, grosza nie ma, więc jedynie siedzieć w norce.
Odpoczywam bardzo często lecz w około same piekło.
Czy jest zimno, czy jest ciepło, złe dni wrócą, nie uciekną.
Nie zabieram smutku w torbę bo wyrośnie wielki bąbel.
Taka we mnie jest natura, że nie chwale się jak burak.
W sercu jestem bardzo skromny, a na zewnątrz nie odporny.
W ciuchach lubię chodzić fajnych lecz w warunkach bytu skrajnych.
A pieniędzy nienawidzę, wręcz się nimi bardzo brzydzę.
Lecz człowieczek sobie myślał, że z papierkiem będzie błyszczał.
Jestem bardzo zagubiony i nie szukam wcale żony.
Szukam tylko przyjaciela co mnie może rozweselać.
Szczęście najważniejsze w życiu bo bez niego pełno kiczu.
Świat ma bardzo dziwne prawa, nie rozumiem bez wzdychania.
Komplikuje się też wszystko jakbym bywał w San Francisco.
Życie płynie jak ta rzeka, mnie ominie i nie zwleka.
Egzystencja jest męcząca więc cierpliwie czekasz końca.
Los mi w życiu już namieszał i dotkliwie nie pocieszał.
Wszędzie widzę szare barwy, tak uwielbiam być dosadny.
Jestem jak otwarta księga, szczerość, mądrość, tak przysięgam.
Lecz to także słabe strony co wykorzystują wrony.
Wróżka jednak powiedziała, że mi uśmiech się zapala.
Ma to nadejść już w tym roku lecz sceptycznie patrze z boku.
Datę szczęścia napisała, prawie w niczym nie kłamała.
Wywróżyła mi tak wiele, że zrobiło się weselej.
Lecz to nie pociesza wcale bo bogactwo nie mi dane.
A tak właśnie napisała "Będziesz w miodzie jak ta lala".
W pierwsze skromne trzy miesiące się pojawi coś na koncie,
a w następne trzy miesiące serce zacznie być wyjące,
coraz bardziej być bijące, skakać jak szachowe gońce,
wstawać jak gorące słońce, będzie budzić ciągle rano
bo się wcześniej w noc wstawało i świat kochać się przestało.
Pozdrowienia także nie śle tym bezdusznym w dużym mieście.
Lecz pozdrawiam wszystkich szczerze tym co mówią.
"W bunny wierze choć daleko siedzę, leżę".
W Bogu zaś największa wiara bo mi dusza się wypala.
W sercu robi się też ciaśniej, w całym ciele światło gaśnie.
Cóż mi więcej pozostało? Czy to wszystko to za mało?
Wszystkie me wartości znikły, zbędne w żyłach hektolitry.
Iskra mi stopniowo gaśnie od środka coraz ciaśniej.
Zdrowie bardzo dopisuje, dusza zaś się strasznie psuje.
A problemów wciąż się mnoży, nie wytrzymam już tej grozy.
Pomoc obcych jest mi zbędna bo tych bliskich jest haniebna.
Jeśli bliscy są bezradni to przy obcych wstyd się garbić.
Nic się w życiu układało, wszystko zawsze się sypało.
Nie ma też radości żadnej jak to wszystko gówno warte.
Jeśli wszystko zrujnowane, nie chce się budować wcale.
Na tych zgliszczach trudno wznosić, obcych ludzi nie poprosisz.
Duma nie pozwala prosić, wolisz iść na dno niż wznosić.
Życie męką nieustanną, ciągle wszędzie jest męczarnią.
Zniknij Bunny z tego świata jak kuchenna brudna szmata !
Twe życie tak nędzne przecież, nie wiesz nawet jak polecieć.
Bliscy tobie cię sprzedają, a przed tobą głupa grają.
Twa rodzina obgaduje, tylko niebo cię miłuje.
Nie chcesz dalej kroczyć wcale, nerwów już za dużo miałeś.
Ale się nie zasilałeś, nerwy zawsze odpychałeś,
spokój nad to więc stawiałeś choć w środku się sypałeś.
Także cię de motywują, kłamstwem bardziej cię rujnują.
W życiu nic nie zbudowali więc ci zgliszcza wszyscy dali.
Jaki sens jest istnieć tobie, od narodzin byłeś wrogiem.
Przez myśl przeszło też osobie aby zniszczyć życie w tobie.
Urodziłeś się przypadkiem, to jest wielkim, mocnym faktem.
Snów masz w nocy bardzo wiele, od nich z grubsza jest weselej.
Sen z zastrzykiem nie przychylny ale nie ty temu winny.
Sny cię bardzo ożywiają, a realia sprzeciwiają.
Stoisz, tułasz się na świecie więc nie wygrasz w tym balecie.
Niemoc nie pozwala ruszyć, perspektywy chcą się kruszyć.
Taka już jest kolej życia, cierpieć trzeba i bez bicia.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB