-
875 -
25 -
21 -
16
952 plików
35,74 GB
W tym folderze zamieszczam kilka ciekawszych nagrań Davisa.
A kto to Davis? No, nie mam ambicji pisać całej książki. Kto ciekawy, zachęcam gorąco, niech sięgnie poniżej.
Pod tym linkiem znajduje się bardzo osobista i ciekawa autobiografia Davisa. Zarówno sam jej autor, jak i ta książka, wydają mi się mocno rasistowskie, przy czym osobiście rozumiem to słowo w jego pierwotnym, poprawnym znaczeniu, a nie wykrzywione zakłamaną polityczną poprawnością. Czarny rasista jest mi co najmniej tak samo niemiły, jak rasista biały.
Pewnie człowiek o czarnym kolorze skóry, żyjący w tamtych czasach w Ameryce, mógł być potem psychicznie poobijany, więc stąd łatwo o powstanie silnych i niestety trwałych rasowych uprzedzeń. Jednak nie każdy biały odbiorca jego muzyki zasługuje na takie obraźliwe zachowanie, jakie często manifestował Miles, np. odwracanie się tyłem do publiczności w trakcie gry solówki i wyjaśnianie, że to dlatego, iż ta publiczność jest biała. Mnie, białego słuchacza, niezbyt przypada do gustu częste publiczne wypowiadanie się Davisa, że tworzy muzykę dla czarnych, młodych ludzi.
I mimo, iż tresowani polityczną poprawnością cmokierzy, nie tylko nie widzieli w tym nic zdrożnego, ale jeszcze wychwalali to nad niebiosa, ja widzę w tym zwykły paskudny rasizm, czyli prześladowanie całkiem niewinnych ludzi wyłącznie z powodu ich koloru skóry (typowa faszystowska, lub co niezbyt odległe, komunistyczna odpowiedzialność zbiorowa).
Jednak wielkiemu artyście można wybaczyć jego słabostki, szczególnie gdy wynikają z nadwrażliwości, a zrekompensowane są silnymi wzruszeniami odbiorców sztuki.
Jego burzliwe życie obfituje w ciekawe i zróżnicowane okresy. Ja osobiścdie najwyżej cenię jego współpracę z białym aranżerem Billem Evansem. Zderzenie kultur zawsze najlepiej owocuje (co potwierdzą choćby byli Lwowiacy).
Nagrywał jeszcze w późniejszej epoce, po 1968, ale zgadzam się z Marsalisem, że mordował wtedy JAZZ na rzecz koszmarnej komercji.
Był obecny, a nawet inicjował prawie wszystkie wielkie przewroty w muzyce jazzowej. Stawiany przy największych nazwiskach jazzu. Nieszczęsny Louis Armstrong, wtłamszony nachalną propagandą na pierwsze miejsce (patrz podręczniki muzyczne wydane za komuny, seria płyt z jazzem Gazety Wyborczej), nie jest nawet w ćwierć tak wszechstronny, płodny, twórczy, odkrywczy.
Ale posłuchajcie! Sami oceńcie.
1959 Kind of Blue | 1963 Kwintet Davisa | 1965 Acoustic |
1965 Live at the Plugged Nickel | Miles Davis + Gil Evans - Porgy & Bess |
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB