Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Riazanow - Poslednyaya lyubov - V. Gaft.mp3

OMAMAR51 / POEZJA nie tylko śpiewana / A tu POECI PIOSENKI / Riazanow - Poslednyaya lyubov - V. Gaft.mp3
Download: Riazanow - Poslednyaya lyubov - V. Gaft.mp3

4,82 MB

0.0 / 5 (0 głosów)
Eldar Riazanow


Последняя любовь ..Как наважденье
Как колдовство, как порча, как дурман
Последний шанс на страсть и обновленье
Прощальный утешительный обман...

В какие годы сердце горше плачет?
Увы, конечно, на исходе дней...
Любовь,загадка, как она дурачит
Не хватит жизни разобраться в ней...

Последняя любовь - нежданный случай,
Судьба шальная нас с тобой свела
Всю жизнь я был какой-то невезучий..
А ты меня ждала, ждала, ждала..

Жизнь куролесит наворот событий
Сжимает сердце, голова пьяна
И множество незнаемых открытий
Мне дарит обретенная страна...

Последняя любовь..Как завещанье
Прозрение, прощение и прощанье

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

obrazekWIĘCEJ TUTAJ: LIRYKA
Inne pliki do pobrania z tego chomika
Константин Ваншенкин Слышишь, тревожные дуют ветра ? Нам расставаться настала пора. Кружится, кружится пестрый лесок, Кружится, кружится старый вальсок, Старый, забытый, Старый, забытый вальсок. Ты, совершая положенный путь, В дальнем краю это все не забудь - Эту реку и пребрежный песок, Этот негромко звучащий вальсок, Этот негромкий, Этот негромкий вальсок. Мы расстаемся, чтоб встретится вновь, Ведь остается навеки любовь. Кружится первый осенний листок, Кружится в памяти старый вальсок, Юности нашей, Юности нашей вальсок. Волосы ветром сдувает со лба. Музыка эта - как наша судьба. Снегом слегка обжигает висок Кружится в сердце тот старый вальсок, В сердце тот старый, В сердце тот старый вальсок.
Stanisław Ratold Tancerką była w pewnym kabarecie Rzeźbione kształty rozsiewały szał Słynęła gwiazdą w całym modnym świecie I rozniecała w wielbicielach czar Gdy raz tańczyła tango swe na scenie Rozkoszą ciała budząc pragnień kruż Ujrzała kogoś blisko w jednej z lóż On rzucił jej wiązankę róż. Czerwonym blaskiem otoczona Rozkosznie prężąc swe ramiona Lśniąc bielą przecudnego łona Spowita w gazy mgle... Drga lekko wątła sieć tkaniny Wzrok płonie, płoną ust rubiny Jak zjawa z jakiejś cud krainy Tańczyła tango swe. Poznali się i wkrótce pokochali I żyli z dala od życiowych scen, Lecz choć na uczuć mknęli fali Prysnęło wkrótce szczęście ich, jak sen... On żonę miał, więc choć ją kochał dalej, Lecz musiał zrobić tak, jak honor chce. ”Najdroższa, przebacz, jam postąpił źle ! Skłamałem, lecz kochałem Cię.!” Czerwonym blaskiem otoczona, Rozkosznie prężąc swe ramiona, Lśniąc bielą przecudnego łona Tańczyła roniąc łzy. ”Ja wrócę, wierzaj mi dziewczyno, Rozłąki krótkie dni przeminą, Znów będziemy pić rozkoszy wino Skroś szczęścia złote sny”.... Przeminął rok rozłąki z ukochanym, Chodziła blada, snując się jak cień, I choć niejeden chciał być jej wybranym, Lecz pustką świecił każdy nowy dzień. Aż przyszedł list — Ten list oczekiwany... Rozrywa papier i bledną usta z róż, Zdań krótkich parę : ”Rozbij złotą kruż! Ja więcej nie powrócę już”. Czerwonym blaskiem otoczona, Rozkosznie prężąc swe ramiona Mknie lekko tańcem podniecona, Lecz oczy dziwnie lśnią, Błysk stali : — Chwieje się i słania, Jęk cichy... cichy jęk konania... Krew spływa... koniec snów, kochania. Ostatnie tango to.!...
Ballada japońska - Maciej Zembaty.mp4
play
oglądaj online
Trzy kilometry za Fudżijamą Piękna Japonka mieszkała C ...
komentarz1
Trzy kilometry za Fudżijamą Piękna Japonka mieszkała Co zajmowała się ikebaną I niczym innym nie chciała Mówił jej ojciec - mówiła matka - Weź się do jakiej roboty! Lecz ona poza kucaniem w kwiatkach Na nic nie miała ochoty Przejeżdżał drogą polski porucznik Bo los go rzucił w te strony Ujrzał dziewczynę siedzącą w kucki I się zakochał - szalony Ja się nazywasz? - spytał na wstępie Bo ja na imię mam Jerzyk - Ja jestem Honda - odrzekło dziewczę On uszom własnym nie wierzył Myślał, że Honda jest to motocykl Produkowany w tym kraju Tymczasem ujrzał na własne oczy Dziewczynę marki tej samej Bez chwili zwłoki wyznał jej miłość Powiedział - Kocham cię Hondo Zaryzykuję było nie było Ty żonom musisz być mojom! Ksiądz im japoński ślubu udzielił Rodzice zarżnęli wieprza Ale na drugi dzień po weselu Przyszła z Kalisza depesza Gdy ją przeczytał porucznik Jerzyk Dopiero sobie przypomniał Że ma już żonę i czworo dzieci Więc niepotrzebna mu Honda Niewiele myśląc wrócił skąd przyszedł Spisując Hondę na straty Osiadł na stałe w mieście Kaliszu I kupił Jawę na raty Z tej to powiastki morał wynika Gdy jedno z drugim połączyć Lepsza jest Jawa dla porucznika Niż motycykiel japoński
Andrzej Kudelski Nie sprzedaje szczęścia sklep Nie powróci przeszły dzień Rzek nie uda się zawrócić Wyznań nie powtarza się Minęło wczoraj, minie dziś Minie następnych kilka dni Nie powrócę, nie powrócę Powtarzać wyznań nie chcę już Choć może dwa na tysiąc słów Nie pamiętam, nie pamiętam Dudnienie kroków tuż u drzwi Choć wiem na pewno, że to ty Nie otworzę, nie otworzę Minęło wczoraj, minie dziś Choć chcę zapomnieć tamte dni Zapamiętam, zapamiętam, zapamiętam Tyle nocy, tyle dni Niepotrzebnych tak jak ty Tyle myśli, tyle lat Tyle wspomnień dzieli nas Minęło wczoraj, minie dziś Minie następnych kilka dni Nie powrócę, nie powrócę Powtarzać wyznań nie chcę już Choć może dwa na tysiąc słów Nie pamiętam, nie pamiętam Dudnienie kroków tuż u drzwi Choć wiem na pewno, że to ty Nie otworzę, nie otworzę Minęło wczoraj, minie dziś Choć chcę zapomnieć tamte dni Zapamiętam, zapamiętam, Zapamiętam, zapamiętam
Kazimierz Winkler To nic, że słońce coraz bledsze To nic, że tnie ukośny deszcz Że las pociemniał w gniewnym wietrze I coraz wcześniej spada zmierzch To nic, że wiatr nam wieje w oczy I skończył już ptak swój śpiew Gdy milczeć mamy ciągle o czym I szeptać co dzień w cieniu tych drzew To nic, że niewiadoma przyszłość Gdy jesień gra jak stary Bach Gdy jesteś przy mnie tu nad Wisłą Gdy niebo to nasz wspólny dach A w chmurach czasem wiatr otwiera Okienka na świat daleki I krąży cicha karuzela zbudzonych miast Jeszcze nie raz będziemy słuchać wiatru tak jak dziś Jeszcze nie raz zaszumi nam uparty deszcz Jeszcze nie raz nachyli się nad nami liść Chyba już czas, byś dostrzegł miłość w oczach mych Jeśli chcesz Nie, ta noc się nie powtórzy Bierz wszystko, zostań albo idź Pocztówkę przyślij mi z podróży Naprawdę, lepiej nie mów nic I wszystko teraz nic nie znaczy Deszcz, wiosna i wiatr i jesień Po prostu mój kochany jesteś Kimś innym już Kimś innym już Kimś innym już
Karol Kord Barwny świata kram ma błyskotek stos Każdy może tam znaleźć własny los Wśród grających szaf i jarmarcznych bud Zły lub dobry traf niejednego zwiódł Jest tyle różnych szczęść A każde z nich przychodzi raz Gdy się pojawia gdzieś Nikt nie wie skąd, nikt nie wie jak To głos zza siedmiu mórz Co woła nas i milknie znów Daj dłoń i oczy zmruż Bo dzisiaj nam nie trzeba słów Za rok, za dwa, za pięć Rozdzieli nas płynący czas Jest tyle różnych szczęść A każde z nich przychodzi raz Ty śpisz i nie wiesz nic A do twych drzwi zapukał los Za chwilę lub za dwie Cichutko znów odejdzie w mrok
Мчатся годы -непогоды Над моею головой Словно не была я сроду Кучерявой молодой Едут дроги-недотроги От тебя увозят вдаль... А покрытье у дороги Горе слезы, да печаль А покрытье у дороги, А покрытье у дороги - Горе ,слезы да печаль.. Эти губы- душегубы Невозможно позабыть Посоветуйте мне люди Что мне делать,как мне быть? Снова пушки на опушке Учиняют мне расстрел Мокрая от слез подушка Сиротливая постель Мокрая от слез подушка, Мокрая от слез подушка Сиротливая постель... Мои руки от разлуки Упадают словно плеть От проклятой этой муки Можно запросто сгореть Мчатся годы -непогоды Над моею головой Словно не была я сроду Кучерявой молодой Словно не была я сроду Словно не была я сроду Кучерявой молодой Мчаться годы-непогоды...
słowa: Przemysław Borkowski muzyka: Jerzy Satanowski Na cmentarzach źle się dzieje Zmarli płaczą wicher wieje Opuszczeni w samotności Chodzą smutni gubią kości Niepotrzebni, nieśmiertelni Rozbitkowie wysp trumiennych Płacz i lament wśród pomników Nikt nie kocha nieboszczyków Nikt nie kocha, nikt nie szlocha Że już zmarli to wynocha! Że już zmarli, że nieżywi Krzyże proste wiatr pokrzywił Kiedyś umrę wiem na pewno I co wtedy będzie? ze mną Kto mnie zechce, kto wysłucha Kto pokocha jako trupa? Ciężko zmarłym w wilczych skórach Chodzą po wsiach twarz ponura Nikt nie kocha, nikt nie szlocha Że już zmarli, To wynocha! Takie życie mają zmarli Tylko przez to, że pomarli
Roman Kołakowski Nie musze wróżyć z gwiazd, bo przyszłość znam Miłość na wieki niepisana nam, Prędzej czy później zechcesz odejść- wiem Nie można przeznaczenia nazwać złem. Nie umiem kłamać, ale Ty się ucz- Nieszczerość to do serca pewny klucz. Że nie opuścisz mnie najciszej mów, Chcę zapamiętać barwę Twoich słów. Przez cały czas, gdy czułem ból milczenia Widziałem wciąż błękit nieba w oczach Twych, Olśniewającą przestrzeń zapatrzenia, Przypływy mórz, przenajczystszy błękit fal, Przez cały czas, gdy czułem ból czekania, Widziałem wciąż błękit nieba w oczach Twych, Promienny blask pierwszego zakochania, Z którym rozstać się tak żal. Na przekór światu z samotności drwię, Udaje, że nic nie zdarzyło się Wzruszeniem ramion żegnam każdy dzień, Wieczorem mnie opuszcza własny cień. Rankiem powraca smutny kryjąc wstyd, Przeprasza, że się włóczył długo zbyt, Lecz w nocy szept wsłuchany pragnął znów Przypomnieć sobie barwę Twoich słów… Przez cały czas, gdy czułem ból milczenia Widziałem wciąż błękit nieba w oczach Twych Olśniewającą przestrzeń zapatrzenia, Przypływy mórz, przenajczystszy błękit fal. Przez cały czas, gdy czułem ból czekania Widziałem wciąż błękit nieba w oczach Twych, Promienny blask pierwszego zakochania Przypływy mórz, przenajczystszy błękit fal Widziałem wciąż błękit nieba w oczach Twych Widziałem wciąż błękit nieba w oczach Twych…
Ludwik Jerzy Kern Co niedzielę rano tup, tup tuptasz po mieszkaniu Pokazujesz, że guzika brak ci przy ubraniu Dookoła tup, tup krążysz po orbicie stołu Nie otworzysz ust. Czasem w okno patrzysz, albo drapiesz się za uchem Za gazetę złapiesz czasem, żeby zabić muchę Na niedzielę musisz mieć makaron do rosołu Bo masz taki gust. A we mnie dusza śpiewa, jak wiatr w gałęziach drzewa I ciągnie, ciągnie duszę Do odmiennych całkiem wzruszeń Tak! Ja rozumiem, że cię jeszcze po wczorajszym piecze I że trudno o decyzję, kiedy są dwa mecze Ja problemów takich nie mam Bo na nie chodzę, mimo niskich cen. Chociaż nic nie mówisz, wiem, że czekasz na herbatę Pół godziny czasem w lustrze męczysz się z krawatem Twoje szelki się za tobą z tyłu po podłodze Ciągną jak ten tren. A we mnie dusza rwie się Na spacer w dzikim lesie W karecie marzeń jedzie Do zupełnie innych niedziel Tak! A we mnie dusza śpiewa, jak wiatr w gałęziach drzewa I ciągnie, ciągnie duszę Do odmiennych całkiem wzruszeń Do odmiennych całkiem wzruszeń Do odmiennych całkiem wzruszeń Tak!
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności