BABCIA AGATA HASŁO - JEZUS
widziany: 29.11.2016 15:45
-
434 -
4001 -
460 -
320
5501 plików
1185,03 GB
Praca zespołu Disneyowskiego studia rysowników nad ilustracjami do "Bambi" trwała pięć lat. Rezultatem tego jest wyjątkowo drobiazgowe i niezwykle wierne odtworzenie życia w lesie. W przeciwieństwie do większości innych filmów Walta Disneya, brak tu jednak elementu komicznego.
"Bambi" jest raczej poważną bajką o przygodach, z sentymentalnymi bardziej niż zabawnymi akcentami. Ten wzruszający film stanowi do dziś jedno z najpopularniejszych dzieł Disneya.
Kronika Filmu, Wydanie I, 1995 Warszawa
Trzecim projektem Walta Disneya, który miał zdyskontować sukces "Królewny Śnieżki", był "Bambi". Chociaż rozpoczęto go równocześnie z dwoma poprzednimi filmami (tzn. z "Pinokiem" i "Fantazją" - por. przyp.aut.), ukończony został jako ostatni. Książka Felixa Saltena o jelonku dorastającym w leśnych ostępach była doskonałym materiałem na film fabularny. Tylko film animowany mógł tę historię odtworzyć należycie. "Bambi" był czymś zupełnie odmiennym od tego, co dotychczas pokazał Disney. Stanowił film o treści poważniejszej niż treść "Śnieżki" i "Pinokia", a jego bohaterami były zwierzęta. Walt doszedł do wniosku, że aby zachować klimat opowieści, należy stworzyć postacie bardzo realistyczne. Jelonek musiał wyglądać jak jelonek, a zające jak zające. Czy artyści mogli się podjąć takiego zadania, a w dodatku stworzyć film, który spodobałby się publiczności?
Walt uparł się, że dostarczy im wszystkiego, czego mogli potrzebować. Zatrudnił znanego malarza, Rico LeBruna, aby wygłosił serię wykładów na temat budowy zwierząd i zasad ich ruchu. Wysłał do Maine (stan w USA - por. przyp. aut.) operatora Maurice'a Daya, aby sfilmował całe kilometry lasu, opady śnieżne, ulewy, pajęczyny, zmiany oświetlenia i pór roku. Komisja Ochrony Rezerwatu w Maine przysłała do studia Disneya dwa żywe jelonki, które w miarę dorastania były
tam szkicowane i filmowane. Dowożono zające, kaczki, skunksy, sowy i inne stworzenia w takich ilościach, że studio zaczęło przypominać małe zoo. Miejscowi przyrodnicy dostarczyli ponadto setki fotografii zwierząt w ruchu. Podczas jednej z pierwszych konferencji scenariuszowych na temat "Bambiego" Walt sformułował niektóre ze swoich pomysłów na temat tego projektu:
" Co do animacji, to wiele obiecuję sobie po zajączku. Ma on pewien szczególny sposób bycia, który można wydobyć za pomocą rysunku. Może na przykład marszczyć nos (...). Nie sądzę, żebyśmy musieli poświęcać mu zbyt wiele uwagi. Wszystko powinno się koncentrować wokół Bambiego (...). Sowa jest głupim, niemądrym ptaszyskiem. Ciągle usiłuje wszystkim napędzić stracha. Opis jej krzyku w książce bardzo mi się podoba. Mogłaby być kimś w rodzaju Hugha Herberta (...). Nie zgadzam się na to, aby zbyt upraszczać bohaterów. Trzeba to mieć na względzie przy tworzeniu postaci matki Bambiego. Bambi nie powinien być jednak zanadto skomplikowany. Komizm musi wypływać z jego zachować, tak jak ujawnia się poprzez pytania i dociekliwość dziecka. Wolałbym,
żeby pozostałe postacie sprawiały wrażenie postaci realistycznych (...). Chciałbym, żeby Król Jeleń mówił to, co ma do powiedzenia, w sposób bezpośredni i takim głosem, który onieśmiela Bambiego. To, co mówi, ma być w pewnym sensie nieodwołalne. Ta kategoryczność musi być wyczuwalna w brzmieniu jego głosu (...). Podoba mi się w książce Felinka. Jest wspaniała i mądra. Bambi zadaje jej wiele pytań, na które ona potrafi odpowiedzieć. My też powinniśmy zbudować tę postać w taki sposób. Wiele możliwości stwarzają sytuacje, w której ona i Bambi są razem (...). Kiedy już określimy naszych bohaterów, powiedzmy, co myślimy na ich temat, i spróbujmy skonstruować pierwszą część. Potem możemy ją nagrać i skończyć szkice. Nakręcimy rysunki i ścieżkę dźwiękową, a to wszystko
pięknie nam zwiąże opowieść. Ścieżka dźwiękowa będzie się składała z rytmicznej melodii, skomponowanej na wiolonczelę, skrzypce, fortepian i organy. To wystarczy, żeby dać nam pojęcie o muzyce. Po wykonaniu tego wszystkiego będziemy mieli szansę zapoznać się z wstępnymi rezultatami naszej pracy, zanim przejdziemy do rozpisania scenopisu i animacji. Tak wyglądałaby pierwsza część filmy, obejmująca czas aż do końca pierwszej zimy."
Walt usiłował kierować realizacją w sposób z gruntu przemyślany, ale "Bambi" okazał się po prostu niewykonalny. Po raz kolejny on i jego artyści zmagali się z pionierskim przedsięwzięciem. Nawet taka kwestia jak plamki na skórze jelonka stała się powodem komplikacji. Najlepsi animatorzy spędzali czterdzieści pięć minut nad każdym rysunkiem. Dzienna norma wynosiła osiem rysunków (piętnaście centymetrów taśmy), podczas gdy zwykle zapełniano rysunkami trzy metry taśmy. Mniej doświadczeni animatorzy na narysowanie jelonka potrzebowali około półtorej godziny. Scenariusz ciągle stwarzał problemy, aż w końcu Walt uświadomił sobie, że nie zdoła utrzymać takiego tempa produkcji jak przy "Pinokiu" i "Fantazji". Utworzył niewielki zespół młodych animatorów - składający się z Franka Thomasa, Milta Kahla, Erica Larsona i Olliego Johnstona - który miał się skoncentrować wyłącznie na "Bambim". Uprzedził ich, żeby nie pokazywali mu
niczego, z czego sami nie będą zadowoleni. Thomas pracował nad sceną, w której na ogonie małego Bambiego przysiada motyl. Kahl rysował sekwencję, w której jelonek przeskakuje przez pień, traci równowagę i przygniata zajączka Tuptusia. Kiedy wstępna animacja obu sekwencji została wykonana, Walt przejrzał taśmy w "saunie" i wzruszył się do łez.
- Chłopaki, to czyste złoto - wyraził swoje uznanie Thomasowi i Kahlowi.
Nareszcie wiedział, jaki ma być "Bambi". (...)
(...) "Bambi", zrealizowany w sierpniu 1942 roku zarobił niewiele ponad 1 200 000 dolarów w Stanach oraz 2 190 000 za granicą. (...)
(...) Waltowi szczególną satysfakcję sprawiała sytuacja, gdy film, który przepadł na premierze, później osiągał sukces. Kiedy Carl Walker oznajmij, że ostatnio "Bambi" zarobił kolejne 2 miliony dolarów, Walt powiedział : - Wiesz, Card, przypomniał mi się rok 1942, kiedy zrobiliśmy ten film. Była wojna i nikt
się specjalnie nie interesował życiem uczuciowym jeleni, a na karku siedzieli mi bankierzy. To wspaniałe, że "Bambiemu" wreszcie się powiodło.
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB