-
5727 -
2461 -
4513 -
16208
31663 plików
442,51 GB
![Foldery Foldery](http://x4.static-chomikuj.pl/res/152bece31a.png)
![Ostatnio pobierane pliki Ostatnio pobierane pliki](http://x4.static-chomikuj.pl/res/152bece31a.png)
Nie ma żadnego dowodu na to, że chemioterapia przedłuża życie, a wielkim kłamstwem w odniesieniu do chemioterapii jest utrzymywanie, że istnieje jakikolwiek związek między kurczeniem się guza a przedłużeniem życia pacjenta", - dr Ralph Moss
„Jestem przekonany, że zażywanie leków na nadciśnienie stało się główną przyczyną epidemii zawałów serca w tym kraju", dr Julian Whitaker
„Zarówno instytucje rządowe, jak i zorganizowana medycyna stały się niewolnikami na usługach przemysłu farmaceutycznego". drJoelLexin
zdrowiu nie mówi się półprawdami.avi
![obrazek](https://simg.chomikuj.pl/9a1b46fc472ac3fb240c18f9954cc698dfdd6651?url=http%3a%2f%2fwww.dobreksiazki.pl%2fokladki%2fduze%2f10789.jpg)
![obrazek](https://simg.chomikuj.pl/ba70e966887512dbc62b3a29bb45107b4649d026?url=http%3a%2f%2fwww.dobreksiazki.pl%2fokladki%2fduze%2f10789-1.jpg)
Nie bójmy się raka i chorób serca
Od lekarza do grabarza!
Nie bójmy się raka i chorób serca!
Czyżby medycyna przyszłości?
Z całą pewnością!
Kiedy Hipokrates uznał, że „każda choroba ma swoją przyczynę,
którą trzeba usunąć”, nie wiedział, że jego
filozofia leczenia nabierze szczególnego znaczenia w
świecie, zdominowanym chemiczną syntezą. I jeśli słynny medyk z Grecji
doszukiwał się przyczyn chorób w powietrzu, ogniu i wodzie,
to współcześni lekarze ekolodzy, biochemicy, toksykolodzy,
epidemiolodzy, a nawet specjaliści od agrotechniki, widzą ich
źródło w ponad 70.000 toksycznych substancjach,
wprowadzanych w środowisko człowieka. Bezbronnego człowieka,
którego organizm, w imię przetrwania, walczy z nimi jak może
i coraz częściej przegrywa....Czy tak być musi? Książka stanowi
kompedium medycznej wiedzy ekologicznej, dającej
współczesnemu człowiekowi skuteczne narzędzia obrony przed
chorobami, które go dziesiątkują. Bliska
współpraca pacjenta z lekarzem jest tutaj kluczem.
Fragment książki
Ze wstępu
„Od lekarza do grabarza" - skąd taki tytuł? - spytacie.
Kilka lat temu przeżyłem ogromną tragedię - w ciągu jednego miesiąca
straciłem dwóch bliskich mi ludzi - Ojca, zmarłego w wyniku
latami leczonej miażdżycy, i Teścia, którego śmierć zabrała
z powodu choroby nowotworowej płuc. Tak przynajmniej stwierdzili
lekarze, podpisani na aktach ich zgonów.
Jakże odmienna była opinia „innych" lekarzy i
naukowców, z którymi skonsultowałem się w tej
sprawie!
„Techniki leczenia, jakim zostali poddani pański ojciec i
teść, stanowią podobne, jeśli nie większe zagrożenie aniżeli choroby, z
powodu których odeszli".
Te słowa wystarczyły, abym pomimo lekarskich zapewnień:
„robimy wszystko, co w naszej mocy", rozpoczął poszukiwania,
które mogłyby potwierdzić usłyszaną opinię lub jej
zaprzeczyć. Stwierdziłem, że to jedyny sposób, by odnaleźć
autentyczne przyczyny śmierci. Poszukując ich, odkryłem przy okazji
wcześniej nieznany mi obszar medyczny i zbulwersowany nowo zdobytą
wiedzą, nie wiedziałem, co z nią dalej począć. Przemilczeć? A może
poinformować wyłącznie najbliższych? Ostatecznie ludzka przyzwoitość
sprawiła, że nie mogłem pozostać w tej sprawie obojętny.
„Od lekarza do grabarza" jest więc próbą uczciwego
przeciwstawienia się masowej dezinformacji medycznej, którą
obwiniam za moją rodzinną tragedię, jak i wiele innych rozgrywających
się każdego dnia na całym świecie. Karl Loren, absolwent Harvardu i
edytor popularnonaukowego amerykańskiego magazynu „Yibrant
Life" pisze:
„Oskarżam kompanie farmaceutyczne o to, że przedkładają zysk
nad profilaktykę, swój sukces ponad ludzkie życie, pieniądze
ponad śmiertelność, chytrość ponad wyleczenia".
Nie jest to jedyny zarzut stawiany pod adresem tego przemysłu. Inne o
podobnej treści napływają między innymi z Australii, Szwajcarii,
Kanady, Niemiec, Austrii i Belgii. Ostatnio pojawiły się także w
Polsce, która również przeżywa poważne problemy -
niewystarczający budżet służby zdrowia, przepracowani lekarze i
pielęgniarki, wzrost liczby zgonów wśród młodych
ludzi1.
Długo nie dawałem wiary poglądom Karla Lorena ani jemu podobnym.
Atakowany codziennie doniesieniami o medycznym postępie, kolejnych
przełomach, wierzyłem w lansowaną teorię winy genów2.
Nadszedł jednak czas, gdy musiałem zadać sobie fundamentalne pytania i
sam poszukać na nie odpowiedzi. Dlaczego, na przykład, miażdżycę
oficjalnie traktuje się jako nieuleczalną, skoro nobliści
mówią o jej względnie łatwej wyleczalności? Podobnie jak i o
reumatyzmie, osteoporozie, astmie czy alergiach. Dlaczego tak
skrupulatnie bada się pacjentom poziom cholesterolu, choć dawno
udowodniono, że jego rola w procesie rozwoju miażdżycy jest praktycznie
żadna? Dlaczego totalna wojna wydana mu w latach osiemdziesiątych
ubiegłego wieku nie obniżyła liczby zgonów z powodu
zawałów serca i wylewów krwi do mózgu,
a wręcz przeciwnie? Dlaczego testy, które mogą precyzyjnie
określić kondycję naszego układu krwionośnego, nie są wykonywane
rutynowo, ale musimy się ich domagać i dodatkowo za ich wykonanie
płacić? Dlaczego onkolodzy reprezentujący medycynę konwencjonalną
koncentrują się na nowotworowych guzach, skoro są one jedynie symptomem
choroby trwającej od co najmniej pięciu lat? Są przecież proste
precyzyjne i tanie testy, które potrafią wychwycić ją, zanim
zaatakuje, niewymagające pomocy tomografów czy powodujących
przerzuty mammografów lub biopsji. Dlaczego nie są
stosowane? Dlaczego leki farmaceutyczne refunduje się, a za bardziej
skuteczne leki orto-molekularne musimy płacić? Kto zepchnął naukę zwaną
biochemią do alternatywnego podziemia?
Były to tylko niektóre z pytań, na które szukałem
odpowiedzi, sięgając między innymi do podręczników historii
Stanów Zjednoczonych. Tam to bowiem około stu lat temu
nieprzypadkowo nastąpił największy „medyczny przełom".
Dokonał go człowiek, który nie był ani lekarzem, ani nawet
znachorem. Był za to stałym bywalcem nowojorskiej giełdy. Inteligencja,
spryt oraz odziedziczona po ojcu żyłka do interesów były
jego głównymi zaletami. Uznany za protoplastę przemysłu
farmaceutyczno-medycznego, wprowadził z rozmachem w życie własną wizję
leczenia. Do dziś wywiera się presję na lekarzy, aby utrzymać sprzedaż
leków w zaplanowanych ilościach. Do dziś proponuje się
programy zapobiegania chorobom, które nie tylko nie
sprawdzają się ale i wiele kosztują. Nic nowego. Program walki z
alkoholizmem w Polsce też nie zadziałał, choć godziny sprzedaży
alkoholu były „naukowo" uzasadnione... Licząc się jednak z
możliwością błędnej interpretacji historycznych zapisów,
postanowiłem zasięgnąć dodatkowej opinii u „medycznych
szamanów", tj. lekarzy i naukowców,
których wiedzę medyczną wcześniej poznałem i
którzy, niestety, ale potwierdzili moje obawy co do roli
Wielkiej Farmacji.
To im dziękuję za ostateczną zmianę moich medycznych
poglądów.To dzięki nim program „pigułka na wszystko" przestał być dla mnie wiarygodny. Podobnie jak skomercjalizowana do granic wytrzymałości medycyna babuni, sprowadzona także do pigułki i sprzedawana z „alternatywnym" sprytem.
Dziś uznaję jedynie medycynę, która potrafi określić i zneutralizować przyczyny chorób. Bo nie ma chorób bez przyczyn!
Do tych przekonań dojrzałem za sprawą pewnych wydarzeń: choroby nowotworowej Teścia i zaproszenia od doktora Stanisława Burzyńskiego na sympozjum onkologiczne w Teksasie. Tam też po raz pierwszy zrozumiałem, czym faktycznie jest choroba nowotworowa i jak powinno przebiegać jej skuteczne leczenie. Przy okazji rozmów z zaproszonymi tam lekarzami udało mi się również wyjaśnić zagadkę „nieuleczalności" miażdżycy. Wdzięczny, wsłuchiwałem się w ich każde słowo, każdy argument. Tym bardziej, że wszystko, o czym mówili, znakomicie pokrywało się z tym, czego doświadczyłem w trakcie, wcześniej mającej miejsce, „rodzinnej" terapii Teścia. „Rodzinnej", bo ta onkologiczna jeszcze się nie zaczęła, a już dobiegła końca: „proszę zapewnić spokój, a tu jest adres hospicjum".
Jestem szczęśliwy, że poznałem lekarzy i naukowców, którzy pozwolili mi odkryć nieznane aspekty leczenia chorób cywilizacyjnych. Jestem im wdzięczny za wiedzę pozwalającą leczyć choroby cywilizacji zgodnie z indywidualną i skomplikowaną biologią człowieka.
O takiej formie leczenia wspominał już Arystoteles: „Aby właściwie zrozumieć człowieka, musimy najpierw zrozumieć środowisko, w którym żyje".
Konia z rzędem temu, kogo lekarz przed wypisaniem recepty zapytał: „czy może mi pan cokolwiek powiedzieć na temat środowiska, w jakim żyje?".
Dziś przeciętna wizyta w gabinecie lekarskim kończy się, zanim się rozpoczęła. Czas jej trwania ogranicza ilość pytań niezbędnych dla postawienia właściwej diagnozy. A przecież pacjent nierzadko chciałby coś dopowiedzieć, wyjaśnić. Wziąć udział w procesie leczenia, zanim wypisana zostanie recepta. Niestety, dziś w jego imieniu decyzje podejmują urządzenia diagnostyczne, które dzielą go na tysiące niezależnych od siebie części, i lekarze, którzy zgodnie z tym podziałem leczą osobno głowę, osobno wątrobę, kości, serce i nerki. A gdzie biologiczna całość?! Przemysł leczenia dawno już o niej zapomniał. Co więcej, przekonał zarówno Pacjentów, jak i lekarzy, że nie ma ona żadnego znaczenia.
Członek Polskiej Akademii Nauk, niedawno zmarła prof. dr hab. medycyny Maria Gumińska pisze: „Chociaż aparatura, niejednokrotnie droga i złożona, umożliwiła postęp w diagnostyce i zrozumienie mechanizmów powstawania chorób i ich zwalczanie, to jednak odsunęła lekarza od pacjenta, jako psychofizycznej całości zależnej od środowiska".
Czy dystans między lekarzem a pacjentem wypełniony medyczną aparaturą nie wyeliminował aby prawdziwego leczenia?
Tak więc „Od lekarza do grabarza" nie tylko kwestionuje, podważa, zaprzecza, ale przede wszystkim niesie oczekiwaną nadzieję. Nadzieję, jaka wynika z wiedzy lekarzy i naukowców leczących przyczyny, a nie objawy chorób.
Szczególne podziękowania należą się dr. Stanisławowi Burzyńskiemu, zmarłemu prof. dr. Julianowi Aleksandrowiczowi, dr. Robertowi Atkinsowi5, dr. Williamowi C. Douglasowi, prof. dr. Samuelowi Epsteinowi, dr. Nicolasowi Gonzalesowi, prof. dr. Thomasowi W. Hilgersowi, dr. Józefowi Kropowi, dr. Johnowi Lee, dr. Peterowi Mansfieldowi, prof. Linusowi Paulingowi, dr Dorothy Rapp, dr. Charlesowi Simonebwi, dr. Lawrencebwi Taylorowi, dr. Julianowi Whitakerowi i wielu, wielu innym, którzy mają odwagę mówić prawdę.
Dziękuję także Polakom, prof. dr. hab. Zbigniewowi Dąbrowskiemu, prof. dr Krystynie Obtułowicz oraz prof. dr. Aleksandrowi B. Skutnickiemu za ich entuzjazm i zaangażowanie w przedsięwzięcie, którego celem jest popularyzacja wśród wszystkich Polaków medycyny ekologicznej. Podobne słowa podzięki składam Ojcu Kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi, za wysłuchanie i zrozumienie powagi wskazanych przeze mnie problemów, błogosławieństwo i słowa nadziei.
Dziękuję też wszystkim innym entuzjastom z „branży" w Polsce, Kanadzie, USA i Australii, którzy z godną podziwu cierpliwością przekazywali mi niezbędne do powstania książki, informacje.
Dzięki również tym, którzy dostarczając mi materiałów z zakresu „medycyny śmietnikowej", (z ang. „junk medicine") głęboko wierzyli, że ich wiedza może przyczynić się do poprawy zdrowia ciężko chorych pacjentów.
Dziękuję wszystkim, którzy dopingowali mnie do wytężonej pracy nad książką.
Myślę, że przekazany tu materiał da konkretną odpowiedź na pytanie: „co robić?", stawiane wraz z diagnozą choroby nowotworowej czy „nieuleczalnej" miażdżycy.
Takie samo pytanie zadają sobie zapewne także astmatycy, cukrzycy, reumatycy, osoby cierpiące z powodu zaburzeń tarczycy, osteoporozy, autyzmu, Alzheimera, Parkinsona, ogłupiane chroniczne grubasy, alergicy i inni, niepotrafiący uporać się z przewlekłą chorobą. Oni też mogą tu znaleźć konkretne rady i wskazówki. Ostatecznie, każdą chorobę, każde schorzenie łączy wiele cech wspólnych...
Jeśli natomiast chodzi o merytoryczną stronę książki, to poza zmianą poglądów na pochodzenie i leczenie chorób cywilizacyjnych może ona spowodować również pewne skutki uboczne... Prezenty, perfumy, bomboniery oraz „koperty" mogą zniknąć z gabinetów lekarskich na zawsze. Medycyna, o jakiej piszę, zna inne formy wdzięczności.
Podane w książce nazwiska oraz nazwy instytucji wynikają wyłącznie z tematycznego kontekstu książki. Celem moim był i jest przekaz informacji niesponsorowanej. Uważam bowiem, że jedynie taka może być obiektywna.
Czytelnikom życzę wiele zdrowia - autor.
SPIS ROZDZIAŁÓW
Od autora
Nieplanowane pogrzeby
Biznes w białym kitlu
Medycyna zorganizowana
Terapeutyczne fiasko konwencjonalnych metod leczenia
Terapia hormonalna? Proszę bardzo!
Medyczna diagnostyka pod lupą
Słońce - przyjaciel czy wróg?
Podsumowanie
Lekarze leczący przyczyny chorób
Choroby cywilizacji. Czy tylko kawa i papierosy?
Rak i miażdżyca - perspektywa lekarzy od przyczyn
Tajemnice kliniki medycyny ekologicznej
Zapomniany lekarz
Żywność jako lekarstwo
Bez enzymów ani rusz
Witaminy i minerały
Aminokwasy
Perły medycyny ekologicznej
Nie bójmy się raka! Nie bójmy się
chorób serca! Symptomy i testy
ADHD nie leży w gestii psychiatry!
Leki psychotropowe
Przepisy ekologicznej kuchni .
Zakończenie
Epilog
Bibliografia - źródła dodatkowe
Wydawnictwo FODO PRESS
Ilość stron: 386
Wymiary: 150x220
Oprawa: broszurowa
ISBN: 978-0-9733186-1-6
Nie ma plików w tym folderze
-
0 -
0 -
0 -
0
0 plików
0 KB
![Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (198) Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (198)](http://x4.static-chomikuj.pl/res/cba406437d.png)