Download: Bar pod młynkiem (2005) Andrzej Kondratiuk.avi
Podtytuł: Romans z życia niższych sfer.
Nastrojowa, utrzymana w charakterystycznym dla Andrzej Kondratiuka balladowym tonie opowieść o dwojgu życiowych rozbitkach, którzy szukają dla siebie miejsca pod słońcem, spragnieni uczucia i jakiej takiej stabilizacji.
Życie nie oszczędzało pani Celinie trosk i problemów. Po 18 latach pracy została nagle zwolniona z zakładów włókienniczych, jej mąż popełnił samobójstwo. Samotna i bezrobotna kobieta nie bardzo wie, co ze sobą dalej zrobić. Za pożyczone pieniądze postanawia uruchomić "interes gastronomiczny" - na malowniczo położonej działce, gdzie ma domek letniskowy, chce otworzyć barek szybkiej obsługi. W rozkręceniu przedsięwzięcia pomaga jej pan Roman - kawaler z odzysku, pracownik fizyczny bez stałego zajęcia, były drwal, który porzucił to zajęcie, gdyż jego dusza cierpiała, gdy musiał ścinać drzewa. Pan Roman podkochuje się w Celinie: przynosi jej naręcza jaśminu, gawędzi z nią godzinami przy kieliszku, a i na noc chętnie u niej zostaje. I chociaż sypiają razem, nadal zwracają się do siebie na pan/pani - przez szacunek. Bar Pod młynkiem otwiera swoje podwoje, ale gości w nim jak na lekarstwo, choć oferta bogata: śledzie, flaczki, kurze udka, piwo z beczki i "siwucha". Mijają kolejne dni, ale poza panem Romkiem nikt się nie zjawia. Właścicielce coraz bardziej rzednie mina. Romek dochodzi do wniosku, że barowi potrzebna jest reklama i ustawia przy drodze stosowną tablicę informacyjną. Kolejna głosi, że bar leży w odległości zaledwie 300 metrów od nadmorskiej plaży, lecz i to nie przysparza mu nowych klientów. Kiedy wreszcie zjawia się jeden, oświadcza, że zamierza bić rekord w piciu piwa z puszek. Po opróżnieniu szesnastu znika bez śladu, nie płacąc. Gdy na domiar złego właścicielkę baru zaczynają nachodzić dwaj "napakowani" młodzieńcy, domagając się - w imieniu swego szefa, lokalnego mafiosa Kłaka - haraczu, pani Celina zaczyna martwić się nie na żarty. Roman jest gotowy spotkać się z Kłakiem. Okazuje się, że to jego kolega z więzienia, gdzie razem odsiedzieli 5 lat. Przynajmniej więc ten problem rozwiązuje się sam: Kłak nie łupi kolegów. Znajomość Celiny i Romana zacieśnia się. Wreszcie mężczyzna oświadcza się swej wybrance i zostaje przyjęty. Odtąd już oboje prowadzą bar, lecz nadal nie narzekają na nadmiar pracy. Nieliczni klienci nie poprawiają sytuacji. Zdesperowana Celina sugeruje więc, by spróbowali zagrać w lotto. Właśnie szykuje się potrójna kumulacja.