Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto
ChrisJack
  • Prezent Prezent
  • Ulubiony
    Ulubiony
  • Wiadomość Wiadomość

Mężczyzna Chris

widziany: 8.09.2022 07:25

  • pliki muzyczne
    980
  • pliki wideo
    45
  • obrazy
    409
  • dokumenty
    108

1776 plików
29 GB

Ukryj opis Rozwiń
« poprzednia stronanastępna strona »
  • 322 KB
  • 25 mar 11 20:05
Film nagrodzony Oscarem, to pierwszy materiał filmowy dokumentujący szokującą prawdę o kulisach kryzysu ekonomicznego zapoczątkowanego w 2008 roku. Globalna zapaść na rynkach finansowych, która przyniosła straty w wysokości ponad 20 bilionów dolarów, doprowadziła w rezultacie do utraty pracy i domów przez miliony ludzi. Dzięki zakrojonym na szeroką skalę wnikliwym działaniom badawczym i wywiadom przeprowadzonym z głównymi graczami rynków finansowych, politykami i dziennikarzami, film pokazuje rozwój spekulacyjnych operacji finansowych i stojącego za nimi przemysłu finansowego. Rzuca również światło na wzajemne relacje i mechanizmy, które doprowadziły do skorumpowania działań politycznych, regulacyjnych i świata nauki.
Świetny amerykański dokument "Inside Job" udowadnia dwie tezy. Po pierwsze, jeśli chcesz być naprawdę dobrym złodziejem, studiuj ekonomię. Nie dość, że będziesz mógł ukraść miliardy dolarów, to jeszcze ci za to zapłacą i podziękują. Po drugie, po co komu spiskowe teorie dziejów, skoro prawda jest bardziej ekscytująca...
Po debiutanckim "Bez końca", w którym to Charles Ferguson na wylot prześwietlił amerykańską politykę wobec Iraku za czasów prezydentury George'a Busha, tym razem przyszła pora na odkrycie prawdy o przyczynach największego od 80 lat kryzysu gospodarczego na świecie. Film oprowadza po labiryncie skomplikowanych bankowych i korporacyjnych manipulacji. Poznajemy trudne terminy oraz sięgające absurdu spekulacje. Aby nie zgubić się w gąszczu profesjonalnej terminologii, jednak Ferguson tak skonstruował swój dokument, że nie będziemy mieli problemów ze zrozumieniem przesłania filmu.
A jest ono bardzo proste: kapitalizm jest zżerany przez autoimmunologiczną chorobę wywołaną nadmierną koncentracją kapitału. To co miało chronić rynek przed kryzysami gospodarczymi, teraz wykorzystywane jest przez gigantyczne koncerny przeciwko systemowi gospodarczemu. Liczy się bowiem tylko i wyłącznie trwanie tych międzynarodowych molochów, które stały się bytami na poły autonomicznymi i, mimo braku posiadania własnych sił zbrojnych, są w stanie doprowadzić do upadku całe państwa (vide: Islandia i inne). Nie sposób pozostać obojętnym na fakt, że na naszych oczach dochodzi do miliardowych przekrętów i nie ma nikogo, kto by to zauważał lub chciał coś z tym robić. Dopóki pieniądz rodzi pieniądz, nic więcej się nie liczy, a już najmniej szary obywatel.

"Inside Job" imponuje skrupulatnością. Trudno nie być pod wrażeniem pracy badawczej wykonanej przez twórców Filmu. Pieczołowicie rozkładają oni cały mechanizm współczesnej bankowości na czynniki pierwsze i wyjaśniają terminy i działania. Rezultat ich starań to ekscytujący dokument, który jest nie tylko bogaty w treść, ale też znakomicie podany. Ferguson nie zapomniał o tym, że kręci film i w stu procentach wykorzystał możliwości dużego ekranu, by wzmocnić swoje przesłane. "Inside Job" byłoby bliskie ideałowi, gdyby nie zbyt oczywista agitacja polityczna, jaką reżyser uprawa pod koniec filmu. Mimo to, jeśli mielibyście w najbliższym czasie obejrzeć tylko jeden dokument o współczesnej gospodarce, to powinien to być właśnie "Inside Job".
W folderze: Filmy-mój OKF
  • 169 KB
  • 23 mar 11 14:39
Jest rok 1968. Wydalony z uczelni tuż przed obroną pracy magisterskiej Łazowski, wpada na sensacyjny trop, który może zmienić oblicze historii. Z jego dochodzenia wynika, że Witkacy nie popełnił samobójstwa w 1939 roku. Rzeczywistość podsuwa kolejne dowody zadziwiającej mistyfikacji. Kochanka Witkacego przynosi do Desy swoje nieznane portrety, jedna z jego dawnych kobiet przechowuje kartki, które dostała od artysty już po jego rzekomej śmierci. Wszystko wskazuje na to, że wielki mistrz,
...
prowokator i skandalista wciąż żyje. Z lubością pije swoje ukochane piwo, podgląda młode dziewczęta, wydaje kobietom perwersyjne rozkazy i uprawia najpiękniejszą ze sztuk – kłamstwo i wszelkie jego odmiany – na dudka-wystrychizm, kłamizm, neo-naciągizm, fałszyzm, nabieryzm i w pole-wyprowadzizm…

W folderze: Filmy - mój OKF
  • 343 KB
  • 23 mar 11 12:48
Film będący wyjątkową adaptacją głośnej powieści Oscara Wilde`a „Portret Doriana Graya”.
Kiedyś uznawany za nieobyczajny, dziś to przede wszystkim wciąż aktualny tekst opisujący niektóre z poważnych obsesji współczesnej kultury. Trudno uwierzyć, że Oscar Wilde stworzył "Portret Doriana Graya" prawie 120 lat temu, bo Gray to postać uniwersalna, która mogła równie dobrze żyć w Anglii XIX, co XXI wieku. Oliver Parker nie starał się na siłę uwspółcześniać powieści Wilde'a i zachował historyczny kostium oryginału, za to w kilku momentach znacząco zmienił fabułę.
Dorian, młody, piękny chłopak przybywa do Londynu, gdzie odziedziczył bogactwa swojego dziadka. Poznaje dystyngowane towarzystwo, w tym Basila – utalentowanego malarza, który zafascynowany urodą Doriana postanawia namalować jego portret. Młodzieńcem zaczyna interesować się również inny bywalec salonów, cyniczny lord Henry. Naiwny Dorian ulega jego wpływowi i zaczyna wyznawać tę samą filozofię: że liczy się tylko przyjemność, młodość i piękno, dlatego warto zatrzymać je za wszelką cenę. Po sprytnych namowach Henry'ego, nieświadomy konsekwencji, wypowiada życzenie, by to jego portret starzał się zamiast niego. Od tego momentu (przedstawionego w filmie niczym zawarcie paktu z diabłem) nie ma dla Doriana odwrotu: nawet samobójstwo zakochanej w nim dziewczyny wzbudzi w chłopcu tylko chwilowe wyrzuty sumienia. Potem nie będzie miał skrupułów przed niczym, a swój czas poświęci na szukanie nowych, coraz silniejszych bodźców: opium, orgie, szemrane lokale... W końcu nawet popełni morderstwo w imię zachowania młodości.
Parker zmarginalizował niektóre zagadnienia istotne dla autora powieści. (Więcej na temat powieści w folderze z filmem.) Nie licząc jednej sceny, praktycznie pomija wątki homoseksualne. Natomiast korzystając z osiągnięć techniki filmowej wyeksponowano elementy fantastyczne, duchowe czy moralne. Ekranowe zło jest gotyckie i nie pozostawia pola na domysły. Parker stawia na przejmujący (makabryczny) obraz czynionego zła i idącą za tym tragiczną sytuację życiową człowieka. Gdy „miłe są początki” to „złego” owocu człowiek nie chce widzieć. Przykładowo, "moralna zgnilizna" objawia się na filmowym portrecie dosłownie – tam, gdzie Wilde pisze o okrutnym grymasie szpecącym oblicze portretu Doriana, tam Parker stosuje zgoła inne środki: pokazuje krew, wyłażące z oka larwy i... wampirze zęby. Dlatego szpetniejący portret musi zostać ukryty w najdalszym zakamarku domu. Podobnie jak z zagłuszanym sumieniem.
"Dorian Gray" najciekawiej przedstawia relację pomiędzy tytułowym bohaterem a lordem Henrym. Gray w wykonaniu Bena Barnesa pozostaje młodzieńcem o dość prostej strukturze psychologicznej, za to Henry mógłby być symbolem wyrafinowania. To silna osobowość i wyśmienity gracz. Colin Firth doskonale niuansuje tę postać: niby znowu gra dystyngowanego pana z wyższych sfer, a jednak tym razem z zauważalnym demonicznym rysem. Czy Henry okaże się zły do szpiku kości? Na to pytanie Parker daje zaskakującą odpowiedź. Szczególne i wyjątkowe jest także to, że filmu Parkera nie powinno się klasyfikować w kategoriach hollywoodzkiego horroru. To film nie do straszenia lecz do „wnikania w problem”. W: mój OKF
  • 151 KB
  • 10 mar 11 22:01
Choć „Sanctum 3D” nie nakręcił James Cameron, lecz Alister Grierson, w filmie
czuć perfekcjonistyczny styl i pasję reżysera „Titanica” i „Avatara”, który trzymał producencką pieczę nad tą realizacją. Ukazana w „Sanctum” sieć podwodnych jaskiń, których nie dotknęła jeszcze ludzka ręka, to zupełnie nowy świat, który fascynuje swoimi kształtami i zachęca do zagłębienia się w jego tajemniczych, surowych w swym pięknie wnętrzach. Jednocześnie przeraża swoim niezbadanym ogromem, niepokoi ciasnotą niektórych korytarzy i szczelin z pewnością nie przeznaczonych dla ludzkiego ciała, wywołuje gęsią skórkę na samą tylko myśl, że jeśli coś pójdzie nie tak, nie dostanie się drugiej szansy. Kiedy sztorm i ulewa niszczą odkrywcom plany ekspedycji głęboko pod ziemią kilka osób zostaje odciętych od świata zewnętrznego. Muszą więc wyruszyć w nieznane, ażeby odkryć inne wyjście. Warstwa fabularna została ograniczona do minimum: to walka o przeżycie w ekstremalnych warunkach. Klamrą narracyjną jest wątek ojcowsko-synowski, lecz dzięki zręcznemu rozpisaniu postaci, ich lekka schematyczność nie tylko nie przeszkadza, lecz staje się plusem filmu. Jakimś kluczem do głębszych refleksji jest tytuł filmu. „Sanctum” w łacinie oznacza coś co jest „święte” jako „oddzielone” od reszty zwykłego świata. W owym „sanctum” dokonywać się mogą w człowieku odkrycia, których sam po sobie może się nie spodziewać. Prostolinijność fabuły sprawia, że całość jest wystarczająco wiarygodna. To ważne. „Sanctum” nie chce zakłamywać rzeczywistości. Jeśli ktoś podejmie złą decyzję – prędzej czy później zginie. Jeśli na ekranie pojawi się jakiś ciekawy przedmiot – można być pewnym, że zostanie on wykorzystany. Jeśli zdarzy się coś przypadkowego, należy oczekiwać, że nastąpi jakaś reakcja. Sytuacje, w których w podwodnych przestrzeniach trwa desperacka walka o życie, a bohaterowie czują się wyobcowani, trzymają w napięciu, a kilka akcji dosłownie szarpie nerwy. Kiedy bohaterowie wynurzają się w jakiejś ograniczonej, ale wolnej od wody przestrzeni, oddychamy z ulgą razem z nimi. Kiedy przeciskają się przez niemożliwie wąskie szczeliny, czujemy ból ich kości, ale także próbujące się wyłonić z mroków umysłu uczucie paniki. „Sanctum 3D” to spotęgowane uczucie ciasnoty i osaczenia. To iście dokumentalna rejestracja fenomenalnych w swoim wyglądzie podwodnych jaskiń. To solidny thriller, w którym przeciwnikiem czyhającym na życie bohaterów jest trwająca miliony lat masa skalna. To dramat w którym człowiek musi weryfikować swoje wyobrażenia-refleksje-wierzenia o człowieczeństwie. I to wszystko oparte mniej lub bardziej na faktach. Choć w najpełniejszy sposób film ten można doświadczyć w wersji 3D w kinie to wersja 2D przekazuje widzowi te same emocje i przesłanie umniejszone jedynie o efekt trójwymiarowości. To dla takich filmów zostało stworzone 3D. Nie dla efekciarskich naparzanek ze skorpionami czy bajek dla mniejszych lub większych dzieci, lecz w celu poznawania siebie i świata. Zapraszam. W folderze: Filmy - mój własny OKF
  • 95 KB
  • 5 mar 11 8:24
"Essential Killing" jest przede wszystkim wielką Metaforą” (Jerzy Skolimowski). Nie liczy się czas i przestrzeń, a przesłanie. Brzmi ono następująco: człowiek zrobi wszystko, by przeżyć. Będzie żywił się korą drzew, mrówkami i mlekiem wyssanym prosto z piersi kobiety. Nadludzkim wysiłkiem wydostanie się z sideł zastawionych przez kłusowników. Co jednak najważniejsze, będzie zabijał.

"Essential Killing" zaczyna się od trzymającej w napięciu sekwencji spotkania trzech amerykańskich żołnierzy z bezimiennym talibem (Vincent Gallo). Jego puentą jest wystrzał z bazooki i widok szczątków ciał pośród piachu, dymu i ognia. Nie do końca wiadomo, czy talib był terrorystą. Broń, z której skorzystał, wyjął z rąk martwego autochtona. Dlaczego odpalił pocisk? Ze strachu? Od tego momentu bohater już zawsze stanie się zwierzyną. Przelewając krew za pierwszym razem, powinien być przygotowany na kolejne zabójstwo.

Skolimowski nie mówi niczego nowego. Pewnie każdy z nas z miejsca mógłby wymienić tuzin filmów opowiadających o ludziach zmuszonych do robienia potwornych rzeczy, aby jeszcze przez chwilę nacieszyć się wciąganym powietrzem. A gdy w grę wchodzi wojna ("Essential Killing" pokazuje konflikt w Afganistanie), zabijanie jest po prostu naturalne. Albo ty ich, albo oni ciebie.

Film Skolimowskiego robi wrażenie nie ze względu na to, o czym opowiada, ale sposobu, w jaki to robi. "Essential Killing" to po prostu świetnie zrobione kino: oszczędne, a zarazem drapieżne, enigmatyczne i bogate w symbole, emocjonalnie wychłodzone, a mimo to poruszające. Wyjątkowe są także ujęcia i kadrowanie. Widok człowieka przedzierającego się przez śnieżną pustynię na tle krwawego nieba to obraz godny mistrzów pędzla.

Przede wszystkim jednak "Essential Killing" to dowód na to, że kino oparte na "dzianiu się" nie jest wyłącznie domeną młodych. Skolimowski, który w maju skończył 72 lata, napisał scenariusz w zaledwie kilkanaście dni, zainspirowany informacją o tajnych amerykańskich więzieniach w Polsce. W jego filmie nie brakuje dynamicznej akcji i perfekcyjnie budowanego suspensu, pomimo tego że jego bohater nie wypowiada na ekranie ani jednego słowa. To się nazywa esencja kina!

W folderze - Mój własny OKF. Zapraszam. :)
  • 487 KB
  • 1 lut 11 23:19
Eagle Eye

I ty możesz być uznany za terrorystę!

Z dnia na dzień ktoś traci pracę, dom, pozycję społeczną. Lecz wszystkie codzienne, własne, realne i konkretne problemy stają się zupełnie nieistotne gdy w grę wchodzi Racja Stanu. Gdy zagraża terroryzm, nazbyt zaawansowana sztuczna inteligencja oraz nieodpowiedzialni przywódcy. "Eagle Eye" to kolejna produkcja, którą spłodziły wydarzenia 11/9. Chyba nie trzeba mówić, jak ta data odbiła się na życiu w USA. Władze zaczęły wykorzystywać temat terroryzmu do kontrolowania społeczeństwa. Robią to na wszelakie możliwe sposoby: a to ogłosi się fałszywy alarm, a to da coś subtelnie do zrozumienia przez masowe środki przekazu. Wystraszone i zdezorientowane społeczeństwo potrafi strawić wszystko.
Fabuła filmu nie jest skomplikowana. Dwoje ludzi zostaje zmuszonych do współpracy przez zbuntowany rządowy superkomputer. Mają wykonywać polecenia albo ich bliscy zginą. Oczywiście nikt im nie wierzy przez 3/4 filmu. Z jednej strony ścigają ich organy władzy państwowej, z drugiej są prześladowani przez komputer. Iście klasyczny dramat. Buntownik, który złamał wszystkie prawa etyki sztucznej inteligencji ma na celu zniszczenie obecnej elity rządzącej krajem, ponieważ uważa że działa ona wbrew konstytucji. Czy może być gorzej? Okazuje się, że tak. I nie mam tu na myśli fabuły.
Twórcy filmu spłodzili iście „narodowy” produkt. Otóż pokazują, jak bardzo społeczeństwo może być inwigilowane, jak cudowne zabawki posiada rząd Stanów Zjednoczonych, aby chronić własny naród przed terroryzmem. Wszystkie kamery są podłączone do sieci, komórki także potrafią być użyte i przeprogramowane dla odpowiednich potrzeb. Można z chirurgiczną precyzją pokierować ruchem ulicznym tak, aby pojazd dojechał bezpiecznie do celu, mijając każde zagrożenie. Nawet pociąg zdaje się być częścią wielkiej sieci.
Lepiej od fabuły wypadają efekty specjalne. Pościgi wręcz zapierają dech w piersiach, są bardzo dynamiczne i efektowne. Jednak i one potrafią przekroczyć momentami granicę przyzwoitości i zgubić widza w niekontrolowanym chaosie. To już wina montażu, widać, że chciano osiągnąć sporą dynamikę, która momentami zlewa się w jedno wielkie 'łubudu'. Średnio też wypada aktorstwo, jest wręcz typowe dla takich produkcji. Nie należy się więc spodziewać czegoś, co nam zapadnie na długo w pamięć.
Co reżyser DJ Caruso chciał nam pokazać, kręcąc ten film? Czy chciał powiedzieć 'ludu, strzeż się! mamy sposoby, aby cię pilnować'? Czy też może 'terrorysto, strzeż się! mamy sposoby, aby cię pilnować' (czy inaczej – 'ludu, obronimy cię!')? Tak czy siak, pokazuje wspaniałość amerykańskiego wywiadu, a awaria zbuntowanego komputera jest tylko pretekstem do powiedzenia 'z wszystkim damy sobie radę'. A może jedno i drugie. Jedno powinno być dla widza czytelne: cokolwiek się dzieje to nie daj się zwariować. Nikomu!
Przecież... wystarczy na troszkę dłużej wyłączyć prąd.

W folderze: Filmy - mój własny OKF
  • 14 KB
  • 1 lut 11 22:06
Max Peterson jest specjalistą od systemów bezpieczeństwa instalowanych w sieciach komputerowych. Przebywając w Tajlandii, otrzymuje tajemniczy podarunek: telefon, wysyłający wiadomości pozwalające mu wygrywać w kasynie. Wygrywając wiele, w krótkim czasie i w wielu kasynach staje się celem szefa ochrony kasyn oraz... agentów CIA. Kto podarował mu telefon? Kto wysyła tajemnicze wiadomości? Dla poprzedniego posiadacza podobnego telefonu, pogoń za łatwymi pieniędzmi zakończyła się śmiercią. Max uświadamia sobie niebezpieczeństwo i postanawia dotrzeć do źródła zanim będzie za późno. Ale... jego prześladowcy mogą śledzić każdy jego ruch na całym świecie. Można by powiedzieć, że niezbyt to wyrafinowana fabuła i niewysokich lotów film akcji. Coś z trylogii o J. Bourne i nieco z pomysłu „Eagle Eye”. Tylko że...Echelon jest prawdziwy. To największa na świecie sieć Wywiadu Elektronicznego. System powstał przy udziale państw: USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii i jest zarządzany przez amerykańską służbę wywiadu NSA. Echelon posiada w całym świecie urządzenia techniczne do przechwytywania (podsłuch) wiadomości w kanałach telekomunikacji. Jego organizacja nadrzędna w USA (NSA) dysponuje budżetem 3,6 miliardów dolarów.
Od kilkunastu miesięcy kontrolowane są systemy bankowe nie tylko w USA ale i w Europie. Oczywiście w celu zwiększenia poczucia bezpieczeństwa obywateli. Wszystko po to by znaleźć terrorystów.
Facebook testuje aplikację automatycznego rozpoznawania osób na fotografiach wrzuconych do sieci i lokalizowanie użytkowników. Po to by „zakomunikować ci, gdzie jesteś i byś wiedział, kto jest w pobliżu i co się naokoło dzieje”.
Namierzanie telefonów komórkowych i systemy GPS, które rysują pokonywaną przez posiadacza drogę. Aby nie zaginął np. w lawinie lub pomóc odnaleźć po ewentualnym porwaniu.
Interaktywność komputerów. Dokumenty biometryczne. Systemy podsłuchujące rozmowy telefoniczne, transmisje satelitarne, internetowe. Film ciekawie porusza rzadko podejmowany temat inwigilacji. Echelon i nie tylko ten system istnieją naprawdę. Nasza prywatność kurczy się.
Czy Orwellowski „Rok 1984” już nadszedł czy dopiero puka do drzwi?
Czy to jest już Huxleyowski „Nowy Dzielny Świat” wspanialszy od dawnego?
Jaką cenę jesteśmy gotowi zapłacić za poczucie bezpieczeństwa? Złudne poczucie bezpieczeństwa. I to jeszcze takie, którym ktoś może manipulować. „Security comes at a price...” ?

W folderze: Filmy- mój własny OKF
  • 133 KB
  • 1 lut 11 17:12
Szekspir miał podobno kiedyś powiedzieć: "Jesteśmy z tego samego materiału co nasze sny". Czy zatem można powiedzieć, że wszystko jest tylko złudzeniem a ludzkie życie, otaczający nas świat stanowią jedynie nietrwałą iluzję? "Incepcja" Christophera Nolana to wielowątkowy iluzoryczny spektakl, w którym nic nie jest do końca tym, czym się wydaje.
Reżyser już nie raz dał wyraz swojemu zafascynowaniu iluzjonizmem i aurą spektaklu. Wiadomo, że nadrzędnym celem szanującego się iluzjonisty, magika, jest ukrycie się za własnym przedstawieniem. "Patrz mi na ręce" – zdaje się mówić Christopher Nolan, każąc widzowi śnić własny sen. Hipnotyzująca fabuła "Incepcji" przytłacza misternością formy i stopniem złożoności. Z jednej strony jest to kryminał, którego oś stanowi skok wszech czasów – włamanie do ludzkiej podświadomości. Z drugiej strony jednak, to mroczna i pesymistyczna diagnoza wspólczesnej ludzkiej tożsamości rozpiętej pomiędzy rzeczywistością, a jej symulacją. Świat snu jest łudząco podobny do tego rzeczywistego. Podobieństwo to wynika ze wspomnień i projekcji człowieka. Jak odróżnić?
Jest "Incepcja" zręczną metaforą kreowania świata wirtualnego. Im bardziej złożona jest struktura snu, tym trudniej odróżnić prawdę od fikcji. Jest jeszcze zadziwiająca logika sennej czasoprzestrzeni, w której podmiot może być uwięziony na całe dekady. Dom Cobb, główny bohater filmu doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Przyjmuje jednak zlecenie tytułowej incepcji – zaszczepienia w umyśle śpiącego pewnej idei, którą ten uzna za własną. Dzięki temu zabiegowi futurystyczni złodzieje dokonają przełomowego skoku.
Sam bohater (fenomenalnie zagrany przez Leonardo DiCaprio) już raz dokonał incepcji. Miało to jednak tragiczne skutki – stracił przez to żonę, która popełniła samobójstwo, nie mogąc odróżnić rzeczywistości od jej fantazmatu. Wybrała śmierć, która według niej miała jednoznacznie rozstrzygnąć czy aby świat który ją otacza nie jest tym, który przez lata budowała z mężem we śnie. Boleśnie doświadczony przez los Cobb spotyka Mal w swoich snach. Stwarza to realne niebezpieczeństwo dla powodzenia całej operacji.
Christopher Nolan funduje rozrywkę na najwyższym poziomie. Niespełna dwu i pół godzinny film zapiera dech w piersiach. Znakomita obsada aktorska, monumentalna muzyka Hansa Zimmera i hipnotyzujące efekty specjalne tworzą niezapomniany spektakl. Reżyser wykazuje niebywały kunszt – w pewnym momencie akcja prowadzona jest jednocześnie na trzech płaszczyznach fabularnych. Warto do tego dodać kulminacyjną sekwencję, która trwa niemalże pół godziny, w rzeczywistości jednak jest to 30 minut w stanie sennej projekcji.
W taki oto sposób Christopher Nolan dokonuje incepcji na nas samych. Pokazuje nam pewne ramy swojego przedstawienia, które jedynie staną się ekranem, na który sami rzutować będziemy własne wyobrażenia i własną drogę interpretacji. Z czasem przekonamy się, że odnalezienie wyjścia poprzez kolejne poziomy snu nie jest wcale takie łatwe.

W folderze: Filmy - mój własny OKF
  • 48,5 MB
  • 7 maj 10 22:23
Więcej w folderze: Muzyka - Hayley Westenra

Scarborough Fair to tradycyjna angielska ballada. Jej powstanie datuje się na czasy późnego średniowiecza, w których to czasach Scarborough było znane z trwającego 45 dni jarmarku będącego ważnym wydarzeniem dla kupców z całej Europy. To miasto w Wielkiej Brytanii (Anglia), w hrabstwie North Yorkshire, nad Morzem Północnym. Obecnie około 50,1 tys. mieszkańców położone na obszarze Parku Narodowego North York Moors. Pieśń ukształtowała się między XVI a XVII wiekiem i przypuszczalnie powstała na bazie innej ballady – The Elfin Knight (Child Ballad No. 2).

Utwór ten wykonywało wielu artystów, m.in. Simon and Garfunkel, Herbie Hancock, Sarah Brightman, Amy Nuttall, HAYLEY WESTENRA, zespół Celtic Woman.
  • 70 KB
  • 30 wrz 09 13:36
"GRAN TORINO" - 2008. Reż. Clint Eastwood.
Kiedy umiera żona Walta Kowalskiego, nikt już nie może wmówić mu, że świat jest dobry. To była ostatnia osoba, która miała na niego pozytywny wpływ. Według Walta, wszystko co młode, nie-amerykańskie i mało trzymające się jakiegokolwiek kodeksu, nie ma wartości i nie powinno się tego tolerować. Więc kiedy do mieszkania obok domu Walta wprowadzają się "pomioty bagienne", czyli emigranci z Azji, Walt zaczyna się niecierpliwić, ba, wręcz okazuje niechęć i pogardę swoim nowym sąsiadom.
Jednak pewnego dnia...
Młody chłopak, „żółtek” z sąsiedztwa, pod naciskiem miejscowego gangu azjatów, próbuje ukraść cenny dla Kowalskiego samochód. A w świecie Walta Kowalskiego zasady są proste. Podstawowa - jeśli wchodzisz mu w drogę musisz się liczyć z konsekwencjami. Sfrustrowany i skłócony ze światem oraz nie pogodzony ze sobą nie ma nic do stracenia. Kiedy ktoś wkracza w przestrzeń jego życia najpierw dostaje ostrzeżenie.
A potem.... postanawia przywrócić sprawiedliwość. Szczególnie kiedy krzywda dosięga... sąsiadów (sic!), którzy po śmierci żony okazali mu więcej troski niż własne dzieci (sic!)
"Gran Torino" to obraz trudnej przyjaźni ukazanej na tle konfliktów rasowych i brutalnych porachunków wewnątrz współczesnych społeczeństw.
Walt Kowalski nie jest rasistą. Jest człowiekiem czerstwym i nieufnym - tak nauczyło go życie, które starał się spędzić uczciwie. Bardzo dużo wymaga zarówno od siebie, jak i od innych. Wdowiec, weteran wojny w Korei, nie przepada za ludźmi i nie szuka ich towarzystwa. Ma kilka przyjemności w życiu, jedną z nich jest przepiękny egzemplarz Forda Gran Torino z roku 1972. Spokój Walta, mieszkającego w Highland Park niedaleko Detroit, mącą na przemian: rodzina, ksiądz z pobliskiej parafii i żyjący po sąsiedzku imigranci z Azji.
I to oni wszyscy, jak mielące ziarno kamienie młyńskie, ujawnią to co w wewnątrz siebie główny bohater (i nie tylko on) skrywa. Kowalski jest jak ogr, a ogry (jakby to ujął Shrek) są jak cebula – mają warstwy.
"Gran Torino" to film o życiu i śmierci.
Rewelacja. W folderze „Filmy – mój własny OKF”. :-)
  • 156 KB
  • 30 wrz 09 12:41
„HAIR” – musical filmowy Milosa Formana z 1979, na podstawie musicalu scenicznego Gerome'a Ragniego i Jamesa Rado, którego premiera odbyła się w 1968 w Biltmore Theatre.
Sceniczna wersja "Hair" przedstawia wyidealizowany obraz życia „dzieci-kwiatów”, w którym króluje beztroska, niechęć do przemocy, równość (rasowa i klasowa), przyjaźń itd. Piosenki musicalu były bardzo popularne, a on sam przyczynił się do zwiększenia zainteresowania ruchem hippisowskim w wielu krajach.
Nieco inne spojrzenie na zagadnienia kontrkultury hippisowskiej prezentuje Miloš Forman. Udało mu się połączyć w formie musicalu rzeczywiste problemy amerykańskiej młodzieży z przełomu lat 60. i 70. (protesty przeciw wojnie w Wietnamie, rewolucja obyczajowa) z ciepłą ironią typową dla "czeskiego realizmu" w kinematografii i literaturze.
Milos Forman jest jednym z nielicznych reżyserów, którego filmy dobrze jest obejrzeć o każdej porze, można czerpać niesamowitą przyjemność z ich oglądania, a zarazem niosą ze sobą wiele ukrytych przesłań.
Claude Bukowski, Amerykanin z polskimi korzeniami wyrusza z Oklahomy, aby zaciągnąć się do wojska. Po drodze zatrzymuje się w Nowym Jorku, gdzie spotyka grupkę bezdomnych hippisów, mających tylko siebie i swoje... długie włosy. Jeszcze nie wie, że to spotkanie diametralnie odmieni jego życie. Spędza niezapomniane chwile z Bergerem i resztą jego grupy, poznaje piękną Sheile i zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Nadchodzi jednak czas wyjazdu do wojska. Berger stara się umożliwić Claude'owi spotkanie z Sheilą i wyrusza z całą grupą do obozu wojskowego, gdzie znajduje się młody żołnierz.
Zakończenie jest jednym z najbardziej szokujących momentów w dziejach kina, ukazuje zło i tragizm wojen, bezradność ludzi wobec systemu oraz świadomość, że wojny niszczą człowieka od wewnątrz; dzielą ludzi, zamiast ich łączyć.
Niewątpliwie muzyka jest największym atutem tego arcydzieła. Zaczynając od cudownego wykonania 'Aquarius', a kończąc na piorunującym 'Let the sunshine in' zaśpiewanym przez protestujących hippisów pod białym domem. Muzyka pokazuje mentalność „dzieci kwiatów”, ich sposób pojmowania świata oraz stosunek do wojny.
Film łączy w sobie wiele radości, a zarazem tragedii, pozbawiony jest efektów specjalnych, choć to w niczym nie ujmuje temu dziełu. Jest ponadczasowy, ponieważ ludzie każdych czasów chcą utrzymać status quo: dobrobytu, pozycji społecznej, obyczajowości i reguł życia społecznego. Życie społeczne cywilizacji biuro- i technokratycznej domaga się tworzenia schematów postępowania zastępujących myślenie i oryginalne reagowanie na nieprzewidziane sytuacje. Dla osiągnięcia tych „społecznych” celów konstruuje się reżimy a także wywołuje wojny. Zatem wojny nigdy nie ustaną, a tzw. zwyczajni ludzie pozostaną wobec niej bezradni. Po seansie przeżywa się swoiste katharsis, które daje wiele do myślenia i działania. Gorąco polecam, dwie godziny cudownej poezji. W folderze „Filmy – mój własny OKF”. 
  • 1,6 MB
  • 10 lip 09 22:40
Zapraszam do "Galerii". W podfolderze "Sail-Ships-Yacht" będę "chomikował" fotografie z tej niecodziennej imprezy jaką był The Tall Ships`Races 2009 w Gdyni. :-)
  • 159 KB
  • 25 cze 09 12:02
W Galerii, w podfolderze "Sail-Ships-Yacht" kolejne fotografie żaglowców.
  • 0,5 MB
  • 23 cze 09 22:30
W GALERII nowa "porcja" fotografii i nowe podfoldery, które będą się zapełniały zgodnie ze swoim przeznaczeniem.
  • 162 KB
  • 16 cze 09 16:06
„Tam gdzie rosną poziomki”, to bardzo osobiste dzieło Bergmana, chociaż kręcąc je miał dopiero 37 lat, a głównym bohaterem, któremu nadał swoje własne cechy i lęki, jest starzec. W 1958 roku film został nagrodzony Złotym Niedźwiedziem na festiwalu w Berlinie. Chociaż nie wykracza poza tematy, które najbardziej interesowały Bergmana i z których słynie jego twórczość, jest to jeden z jego najbardziej nietypowych filmów. Wyróżnia się także jako przedstawiciel „kina drogi”, gatunku do którego można go przypisać.
78-letni Isak Borg (wielka i niestety, ostatnia rola Victora Sjostroma) jest znanym i szanowanym lekarzem. Chociaż sprawia wrażenie osoby dobrej i uprzejmej, nawet sympatycznej, nie jest w stanie ukryć przed sobą i najbliższymi swojej prawdziwej natury zimnego, obojętnego na wszystko egoisty. Pod wpływem przedziwnego snu i oczywistości zbliżającej się śmierci dochodzi do wniosku, że jedyne, co w życiu osiągnął to całkowita samotność. Doktor Borg właśnie obchodzi jubileusz pracy zawodowej. Uniwersytet w rodzinnym Lund organizuje galę na jego cześć. Miasto to leży o dzień drogi od Sztokholmu więc wybiera się tam samochodem wraz z synową i innymi przypadkowo poznanymi osobami. Okolice, w których spędził młodość, przywołują wspomnienia i wizje. Lecz ta podróż, w którą zabiera nas Bergman, wcale nie jest sentymentalna tylko refleksyjna, a dla głównego bohatera pouczająca. Pozwala mu poznać samego siebie. Wspomnienia z młodości uświadamiają mu, że był tchórzliwy, ograniczony przez swoje sztywne zasady, nie znający namiętności. Sympatyczni autostopowicze są w pewnym sensie odzwierciedleniem jego sytuacji z młodości. Szczególnie, dziewczyna łudząco podobna do jego pierwszej miłości, która w końcu odeszła z jego starszym, bardziej „żywym” bratem.
Synowa, będąca kolejnym z głosów jego sumienia, opowiada mu o niedawnej kłótni z mężem, tak bardzo podobnym do swego ojca, że chyba genetycznie odziedziczył pogląd, że jeśli nie widzi się sensu w życiu, należy uznać je za bezwartościowe i bez emocji poczekać na śmierć. W końcu są jeszcze senne wizje Borga, uzewnętrzniające to, co skrywał w podświadomości. Pełne lęków i poczucia winy wobec siebie i innych, zrozumienia, które nie zjawiło się w porę. Szczególnie, ale nie tylko, w tych momentach pojawia się sugestywna symbolika, którą Bergman tak wspaniale się posługuje.

Mimo głębokich refleksji, trudnego i poważnie potraktowanego tematu, jest to jedno z najbardziej przystępnych dzieł Bergmana. Panuje w nim spokojna, pogodna atmosfera, bez tych burz szalejących w ludziach lub między ludźmi. Jest to film naprawdę przyjemny, wręcz ciepły i, co najważniejsze, bardzo interesujący, ogląda się go z wielką przyjemnością. Dzieło perfekcyjne pod względem treści i realizacji, co najlepiej można docenić na dużym ekranie. Warto również dodać, że ma pozytywne zakończenie, co w twórczości Bergmana jest tym bardziej niezwykłe. Wspaniały film, który można polecić nawet osobom nie przepadającym za tym reżyserem.
Ewa Spala (filmweb)
W folderze "Projekt LISTA WATYKAŃSKA". Zachęcam. :-)
  • 20 KB
  • 16 cze 09 16:06
Wracający z wyprawy krzyżowej szwedzki rycerz Antonius Block (Max von Sydov) napotyka nad brzegiem morza Śmierć (Bengt Ekerot). Jednak on nie zamierza jeszcze odchodzić z tego świata, gdyż nie odnalazł, nie poznał całej Prawdy a szczególnie o Bogu. Rycerz, chcąc przedłużyć swe życie, proponuje Śmierci pojedynek - grę w szachy. Stawką będzie prawda o Bogu lub śmierć. Śmierć, zapalony gracz, przystaje na taką propozycję. Od tej pory Block będzie zmagał się nie tylko z stosującym nikczemne zasady przeciwnikiem, ale i milczeniem Boga (typowy motyw bergmanowski). Będzie to dla niego o tyle trudne, iż podczas wędrówki ze swym giermkiem, cynicznym prelibertynem Jönsem (Gunnar Björnstrand), non-stop będzie napotykał znaki świadczące albo o nieobecności Boga, albo wręcz o Jego nieistnieniu. A najwięcej problemów sprawia fakt, iż powody do takiego przekonania dają przede wszystkim ludzie mieniący się Jego sługami.
Tytuł filmu nawiązuje do Apokalipsy św. Jana, a konkretniej do momentu, gdy symbolizujący Chrystusa Baranek otwiera siódmą pieczęć księgi, po której następuje w niebie cisza na pół godziny, a po niej koniec świata. Bohaterowie "Siódmej pieczęci" są właśnie zawieszeni w tej półgodzinie między otwarciem pieczęci a końcem świata. Wszystko już się dokonało a teraz oczekiwanie na ostateczne wypełnienie historii życia. A tego nie opóźni żadna próba zmiany losu, jak chociażby rozrzucenie figur szachowych przez Antoniusa. Świat przez nich przemierzany jest pozbawiony Boga, gdyż On na ten czas wycofał się z niego, by pojawić się dopiero w momencie Sądu.
W "Siódmej pieczęci" wszystkie elementy: reżyseria, scenariusz, aktorstwo, klimat, humor (tak, humor!) stoją na bardzo wysokim poziomie. W tym filmie znakomite są nawet epizody.
Ingmar rewelacyjnie budował klimat średniowiecza, co widać szczególnie w genialnej scenie procesji biczowników, a także scenie kulminacyjnej. Na uwagę zasługują również sceny komiczne, które są naprawdę znakomite, jak chociażby cały wątek z opuszczeniem tego łez padołu przez cyrkowca (widok Śmierci piłującej drzewo jest wart wszystkich pieniędzy świata). Średniowieczny klimat to dla Bergmana zamknięcie wobec Prawdy oraz łatwowierność ludzi średniowiecza. Odwołuje się do chrześcijaństwa, ale cele, które sobie postawił, były znacznie wyższe, spróbował zobrazować wizje końca świata.
"A gdy otworzył pieczęć siódmą zapanowała na niebie cisza (...)".
Bo przecież dla każdego człowieka koniec świata jest wtedy, gdy umiera. A każdy człowiek inaczej godzi się na śmierć - jest to coś osobistego, co każdy przeżywa sam.
W folderze "Projekt LISTA WATYKAŃSKA". Zachęcam. :-)
  • 104 KB
  • 16 cze 09 15:55
Akcja filmu "Metropolis" dzieje się w 2000 roku (pamiętajmy, że film powstał w roku 1927). Ludzie dzielą się na dwie kategorie: Myślicieli, którzy stwarzają plany (ale nie wiedzą jak wszystko działa) i korzystający z wygód i rozrywek miasta oraz z Robotników, którzy wytwarzają (ale nie mają żadnej wizji). Są od siebie kompletnie odseparowani, ale jednak tworzą jeden świat. Oto futurystyczna wizja potężnego miasta, w którym wąska grupa uprzywilejowanych obywateli wspięła się na szczyt technicznych zdobyczy industrializmu. Życie toczy się tu pod samym niebem, mieszkańcy dawno oderwali się od przyziemnej codzienności, ciesząc się doskonale funkcjonującym mechanizmem miejskiej maszynerii. Futurystyczna idylla ma jednak swoją cenę. Ktoś musi przecież wprawiać cały mechanizm w ruch i pilnować, by wszystko poruszało się w idealnym rytmie. Głęboko pod ziemią, w zimnych, ciemnych korytarzach tkwi żywa siła wielkiego Metropolis, która niebawem ujrzy światło dzienne.
Władzę w mieście sprawuje dyktator, John Fredersen. Pewnego dnia, jego syn, Freder, poznaje pochodzącą z wyzyskiwanej klasy robotniczej Marię. Chcąc ponownie ją spotkać udaje się do podziemi gdzie po raz pierwszy styka się z prawdą o okrucieństwie systemu zmuszającego ludzi do niewolniczej pracy. Zdruzgotany Freder postanawia zburzyć porządek miasta zarządzony przez własnego ojca. Pomóc ma mu w tym Maria, która na odbywanych potajemnie zgromadzeniach dodaje strudzonym ludziom otuchy, zapowiadając nadejście Pośrednika-Rozjemcę ( a raczej Pośrednika-Jednoczyciela), który połączy Umysł i Ręce, które zbudowały miasto. Sytuacja komplikuje się kiedy Fredersen odkrywa prawdę i postanawia zwrócić robotników przeciwko Marii, zlecając szalonemu naukowcowi stworzenie jej złego sobowtóra - robota Futura.... Robot-Sobowtór powoduje wybuch rewolty przeciw Fredersenowi, dając mu powód do użycia siły przeciw robotnikom. Rozwścieczony tłum niszczy maszyny, ale jednocześnie wywołuje powódź zalewającą ich domy...

W folderze "Projekt LISTA WATYKAŃSKA".
Zachęcam. :-)
  • 80 KB
  • 16 cze 09 15:55

Oparta na autentycznych wydarzeniach opowieść o życiu dwóch brytyjskich biegaczy - Harolda Abrahamsa (Ben Cross) i Ericka Liddella (Ian Charleson). Jest rok 1924 - rok Igrzysk Olimpijskich. Najwspanialsi sportowcy brytyjscy rozpoczynają sportową rywalizację. Ich sukces będzie chwałą dla całego narodu. Ale dla dwóch najlepszych biegaczy - Erica Liddella i Harolda Abrahamsa będzie to osobista rozgrywka, wyzwanie i splendor. Dla Abrahamsa, żydowskiego studenta, kariera sportowa była sposobem na przełamanie rasowych barier. Natomiast religijny Szkot Liddell traktował swój talent jako dar, którego nie wolno mu zmarnować – biegnie „ku chwale Boga”.
Wyścig wygrywa Liddell. Ale... „Chwałą Boga jest ŻYJĄCY człowiek.” Czy zatem obaj nie biegli z motywu znajdującego się najbardziej głęboko w ludzkiej duszy?

W folderze "Projekt LISTA WATYKAŃSKA". Zachęcam. :-)
  • 2,9 MB
  • 9 cze 09 0:55
Agnieszka Osiecka. Przejmujące słowa niesione muzyką, którą nie tylko się słucha ale i czuje; i wykonanie tak bardzo prawdziwe jak dotyk. Na trudne i różne etapy i historie życia.
Kompilacja własna na podstawie albumu "Pięć oceanów".
Zapraszam do folderu "Muzyka" i podfolderu "Agnieszka Osiecka". :-)
  • 186 KB
  • 26 kwi 09 8:53
Milos Forman specjalista od filmowych biografii takich, jak "Amadeusz", "Skandalista Larry Flynt" czy "Człowiek z księżyca" sięga po życiorys kolejnego z wielkich światowych twórców, hiszpańskiego malarza, prekursora ekspresjonizmu, Francisco de Goyę.
W czasach kiedy żył Goya, jeszcze tylko w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech obowiązywała Święta Inkwizycja. Właśnie za sprawą walki Kościoła tamtych krajów z zepsuciem, innowierstwem i herezją dochodzi do dramatycznych wydarzeń, które oglądamy na ekranie. Ines, młodziutka córka madryckiego kupca, muza Goi, w postać której wspaniale wcieliła się Natalie Portman, pada ofiarą mętnego oskarżenia o wyznawanie zakazanego judaizmu. W ciągu paru chwil jej życie zamienia się w prawdziwe piekło na ziemi stworzone, niestety, w imię Boga. Goya poproszony przez ojca dziewczyny, choć niechętnie, godzi się pośredniczyć w spotkaniu między nim, a ojcem Lorenzo (Javier Bardem), prominentem Wielkiego Inkwizytora (Michael Lonsdale). W dalszym toku opowieści wystarczy powiedzieć, że rozciąga się ona na kolejne 15 lat.
"Duchy Goi" to film o chybotliwej naturze człowieka czego przykładem jest postać ojca Lorenzo, ale też jest to obraz pokazujący dramat kraju, który stoi na rozdrożu oświeceniowej myśli (która także nie jest pozbawiona idei prowadzących do przemocy), a wciąż jeszcze twardą społeczną doktryną Kościoła hiszpańskiego u schyłku XVIII. Hiszpania, Włochy i Portugalia trwały pod pręgierzem Świętej Inkwizycji do początków XIX w. W okresie, który ilustruje film Formana, przez półwysep Iberyjski przelała się między innymi Wielka Rewolucja Francuska, kiedy do Hiszpanii wkroczył Napoleon. Czas ten, a w praktyce krwawą francuską okupację, uwiecznił na swych sławnych rycinach z kolei Goya, których cykl zatytułował "Okropności wojny". Kiedy kraj zostaje wyzwolony przez Brytyjczyków zostaje przywrócona monarchia, a wraz z nią i Inkwizycja. Te burze, to rozdarcie jest też w dużej części treścią filmu. I tak w sumie z prostej historii ukazującej zazębiające się losy trzech osób, "Duchy Goi" nabierają też znaczącego charakteru epickiego. Wszystko, co dzieje się blisko bohaterów oraz wokół nich jest tak samo ważne i czytelne. Forman nie umniejszając tragedii jednostki, wskazuje na rzeczy szersze, ogólnowymiarowe, dotykające władzy i jej wynaturzeń. Reżyser myślał o zrealizowaniu biografii poświeconej Francisco de Goi jeszcze w czasach gdy mieszkał w Czechosłowacji. Chciał pokazać tę paralelę między komunistycznymi rządami, a wszelką władzą przypisującą sobie znamiona jedynej, słusznej, absolutnej, takiej „dla dobra człowieka”. I dzisiejsza rzeczywistość wciąż nie jest wolna od fałszu czy nadużyć w sferach rządzących. Może w świecie tzw. cywilizowanym dzieje się to w innej skali i formie, ale natura rzeczy pozostaje ta sama.
Najnowszy obraz Milosa Formana ogląda się z nie mniejszą przyjemnością niż chociażby dużo wcześniejszego "Amadeusza". Na prawie dwie godziny widz zostaje uczyniony świadkiem wydarzeń i skłoniony do refleksji. Po prostu jest to kino, które odbiera się wszelkimi możliwymi zmysłami. Naprawdę warto.
W folderze: Filmy. Z polskim lektorem.
  • 151 KB
  • 23 kwi 09 13:44
„Życie przed oczami” ten wiele mówiący tytuł można by jeszcze bardziej rozwinąć: „W ostatniej chwili życia, patrząc na to, co przesuwa się przed jej oczami i co mogło się stać”. Film wielopłaszczyznowy pokazujący przyjaźń w życiu dwu kobiet a raczej młodych dziewczyn, które więcej dzieli niż łączy. Pierwsze szaleństwa, popełnianie błędów, podejmowanie decyzji – dojrzewanie. Tłem do całej historii obejmującej teraźniejszość, przeszłość i przyszłość jest tragedia w szkole, podczas której jeden z uczniów przynosi na lekcje broń i zaczyna strzelać do kolegów, koleżanek i nauczycieli. Krwawe wydarzenia na zawsze zapisują się w pamięci młodej dziewczyny Diany, która po latach staje się szczęśliwą żoną i matką. No właśnie i w tym momencie wszystko zaczyna się komplikować, ponieważ umysł kobiety pielęgnuje przeszłość i zespala ją z teraźniejszością, dając widzowi poczucie, że dotyka zagadki. Okruchy pamięci uzupełniają szczeliny dnia dzisiejszego i pokazują, że teraźniejszość jest fikcją tworzoną przez kobietę. Jaka jest prawda o życiu Diany? Jaka jest prawda o niej?
Oprócz ciekawej, zmuszającej do myślenia fabuły w filmie oglądamy doskonałą kreację aktorską Umy Thurman. Warto również wymienić Evan Rachel Wood, która wcieliła się w nastoletnią Dianę oraz Gabrielle Brennan, w roli córki głównej bohaterki.
Reżyserem filmu jest Vadim Perelman, który zadebiutował “House of sand and fog”. Serdecznie zapraszam.
(e-noc)

W folderze: "Filmy"
  • 160 KB
  • 23 kwi 09 13:20
Film prowadzi cztery wątki nietolerancji poprzez wieki, łączone obrazem matki trzymającej swoje dziecko. W starożytnym Babilonie dziewczyna powoduje jego upadek. W Judei, hipokrytyczni faryzeusze skazują Jezusa Chrystusa. W 1572 roku w Paryżu para narzeczonych (dwoje Hugenotów), nie zdająca sobie sprawy z zagrożenia Nocy świętego Bartłomieja, szykuje się do małżeństwa. Na koniec w nowoczesnej Ameryce, pracownicy socjalni niszczą status życiowy młodej kobiety i jej ukochanego. W intencji reżysera film był protestem przeciw wszelkim przejawom niesprawiedliwości, hymnem na cześć tolerancji. Poszczególne wątki przeplatają się nawzajem, a ich właściwe znaczenie ujawnia się dopiero w zderzeniu z następnym. Środki formalne zastosowane po raz pierwszy i rozwinięte przez autora filmu sprawiły, że film uważany jest do dzisiaj za jedno z największych osiągnięć w historii kina. Jak twierdzą historycy kina żadne dzieło zrealizowane w przyszłości nie wniosło na ekran tyle nowego. Ta ogromna produkcja zgodnie ze zwyczajem Griffitha powstała bez scenariusza. Film kręcono prawie dwa lata, wszedł na ekrany poprzedzony wielką reklamą, ale okazał się klapą finansową, Griffith długo jeszcze spłacał długi zaciągnięte na konto produkcji. Po premierze reżyser wielokrotnie przemontowywał film tworząc różne warianty dzieła.
W pierwszych kadrach epizodu judejskiego oglądamy Jerozolimę wypełnioną tłumem ludzi, dopiero później na ekranie pojawia się Jezus czyniąc cud w Kanie Galilejskiej, w następnych broni Marię Magdalenę przed ukamienowaniem, czym gorszy faryzeuszy. Epizod judejski kończy Droga Krzyżowa. Epizod ten w filmie Grifftha ma mocne akcenty realistyczne, dopiero obraz Golgoty z trzema nieruchomymi krzyżami pod nocnym, rozświetlonym niebem, gdzie u stóp wzgórza stoi tłum z wyciągniętymi ramionami nabiera wartość symbolu.
Pierwsze sceny epizodu nocy św. Bartłomieja przedstawiają konflikty i intrygi polityczne na dworze francuskim, które doprowadziły do krwawych wydarzeń, następne sielankowy obraz protestanckiej rodziny, wymuszenie na królu wydania rozkazu masakry i wreszcie samą masakrę. Znajdziemy tu także wątek katolickiego księdza, który ukrywa pod sutanną hugenockie dziecko.
Wszystkie cztery opowiedziane historie rozgrywające się w różnych czasach i kulturach łączy temat nietolerancji, hipokryzji, dyskryminacji i niesprawiedliwości będących owocem systemów społecznych i politycznych tworzonych przez człowieka.

W folderze "Projekt LISTA WATYKAŃSKA". Zachęcam
  • 57 KB
  • 21 kwi 09 12:47
Zielone. Czerwone. Znowu zielone. Otwierające film Fernando Meirellesa zbliżenia sygnalizacji świetlnej urastają do rangi symbolu cywilizacyjnej machiny. Organizacja i uwewnętrznione zasady - idź, stój, zrób to, bo tamtego ci nie wolno. Doskonale funkcjonujący układ techniczny, ale także moralny. A jednak ów system to w gruncie rzeczy kolos na glinianych nogach. W "Mieście ślepców" klocki rozsypują się bardzo łatwo: wystarcza dotykająca całą populację stopniowa utrata wzroku i panować zaczynają bezradność, chaos, przerażenie. Świeżo ociemniali zostają zamknięci w swoistym obozie koncentracyjnym. Coraz bardziej urywane komunikaty władz są jedynymi informacjami, do jakich mają dostęp. Pozbawieni zdolności widzenia (jako koniecznego warunku uporządkowania rzeczywistości) przepoczwarzają się w duże, nieporadne fizycznie dzieci. Starania, aby stworzyć quasi-społeczeństwo, spełzłyby na niczym, gdyby nie główna bohaterka (Julianne Moore). Ona nie straciła wzroku. Jest przewodniczką. a w obliczu dyktatorskich wybryków nowych sąsiadów stanie się także zamachowcem-rewolucjonistą i rozbije podziały. Film Meirellesa, choć spójny dramaturgicznie (ma trzyczęściową, dobrze pomyślaną konstrukcję), rządzi się nie tyle logiką racjonalną, lecz raczej estetyczną i filozoficzną. Oto warunki ekstremalne oznaczają powrót do pierwotnych praktyk - wymiana dóbr (kobiety za jedzenie) oraz wizja wojny i przemocy jako naturalnego stanu człowieka. Oto totalitaryzm, który wprowadza ciekawie obsadzony Gael Garcia Bernal (człowiek znikąd, wcześniej ledwo migający na ekranie). Oto terror, który trafia na podatny grunt strachu i wzajemnych animozji. Brodzenie we własnych odchodach, brud, turpizm - to wizualne odpowiedniki pesymistycznej myśli o człowieku jako brutalnym zwierzęciu. Ale jest jeszcze druga strona medalu. Po odzyskaniu wolności grupa pod wodzą Julianne Moore wędruje po zdewastowanych ulicach, wśród innych ślepców. Tę postapokaliptyczną scenerię, wypełniają sceny bezwzględnej walki o przetrwanie. Wraz z widzeniem uleciało to, co nazywamy człowieczeństwem. Psy rozrywające ciało umarłego zdradzają podobieństwo do ludzi wyrywających sobie jedzenie. Nagle pojawia się jeden czworonóg, który omija wygłodniałą hordę, podbiega do Moore i liże ją po twarzy. Przebłysk empatii ze strony zwierzęcia wlewa w filmowy świat nadzieję. Jasny, przytulny dom, w którym zamieszkuje grupa, przestaje być opuszczonym budynkiem - zmienia się w ostoję ciepła i bezpieczeństwa. Piękno i brzydota koegzystują w filmie Meirellesa tak, jak współistnieją w człowieku. "Miasto ślepców" przypomina przypowieść o ludzkości i końcu jakiejś wizji świata. Nie jest alegorią, z którą wiąże się jakieś skodyfikowane znaczenie. Adaptacja nagrodzonej Noblem powieści Jose Saramangi naszpikowana jest symbolami i metaforami, które można różnie odczytywać. W finale na pierwszy plan wybijają się sugestie religijne: Julianne Moore jawi się jako prorok ponoszący ofiarę. Jako ktoś, kto wyzwolił ludzi z ograniczeń zmysłów, by ślepnąc - przejrzeli. Film daleki jest od poglądu, iż wszystko wokół nas jest nic nie warte, bo to, co prawdziwe jest niewidoczne dla oczu. Wizja Meirellesa jest bogata i porywająca. Zachęcam.
  • 42 KB
  • 20 kwi 09 9:31
Katolicka szkoła na Bronxie w 1964 roku. Pewna zakonnica zaczyna podejrzewać księdza, o to, że zbyt mocno interesuje się życiem pewnego ucznia. Czy to tylko nadopiekuńcze obawy, czy coś poważniejszego? Czy działając zgodnie z zasadami panującymi w szkole, można dowiedzieć się prawdy?
Jaki powinien być pierwszy krok reżysera, który kręci film na podstawie klasycznie zbudowanej sztuki teatralnej? Najwyraźniej zaangażowanie wybitnych aktorów. Tak uczynił John Patrick Shanley, przekształcający własne przedstawienie w dramat "Wątpliwość" rozpisany na duet Meryl Streep i Phillipa Seymoura Hoffmana, których doskonale wspiera Amy Adams.
Kamera Rogera Deakinsa tym razem nie ogarnia przepastnych amerykańskich krajobrazów, lecz skupia się na wykonawcach. Toczone w zamkniętej przestrzeni dialogi budują konflikt charakterów i postaw życiowych. Shanley zestawia chłodny, wierny sztywnym zasadom sceptycyzm z wiarą w ludzi oraz odcienie szarości. Niczego nie rozstrzygając, opowiada o kilku ważnych wątpliwościach.

Tytuł filmu jasno wykłada, w jakim stanie psychicznym zastaniemy bohaterów: księdza, zakonnicę prowadzącą przykościelną szkołę i jej podwładną. Otwierające film kazanie kapłana (Hoffman), elokwentnie przekonującego, że w zwątpieniu człowiek nigdy nie zostaje sam, wydaje się szczere i uczciwe. Zamęt wprowadza jednak dość niejasna relacja między księdzem a czarnoskórym 12-letnim uczniem, co nie uchodzi uwadze dobrodusznej nauczycielce (Adams) i dyrektorce placówki (Streep). Czy zainteresowanie, jakim sługa boży obdarza chłopca, jest tylko przejawem troski, czy też zdradza złe skłonności?
Z zimnej twarzy dyrektorki, granej przez Streep w kamiennym stylu a la Maggie Smith, można wyczytać tylko jedną odpowiedź. W dwóch kulminacyjnych słownych pojedynkach z księdzem, dla których reszta scen to tylko tło, zapędza ona adwersarza (a może raczej podejrzanego) w kozi róg. Przeświadczona o własnej racji, pozostaje głucha na argumenty matki chłopaka i wątpliwości wierzącej księdzu nauczycielki. Nie przekonuje jej niepewność Domniemane czyny duszpasterza uznaje za jednoznacznie złe. Lecz kwestia, do czego tak naprawdę ten ostatni się posunął, jest niejasna, a poszlaki poddają się jedynie chwiejnym interpretacjom. Skomplikowane społeczne zaplecze (ważne role grają tu rasizm i homoseksualizm) utrudnia kategoryczną ocenę sytuacji.
Walorem filmu są pogłębione charakterystyki postaci. Za moralistycznym rygorem dyrektorki kryje się autentyczna troska o dziecko, próba odkupienia własnych grzechów i wierność zasadom. "Wmawiasz sobie, że mu wierzysz, aby dalej żyć w swoim prostym świecie" - mówi Streep do Adams. Ale kurczowe trzymanie się abstrakcyjnych reguł też upraszcza rzeczywistość, sprowadza ją bowiem do binarnych opozycji. Napięcia między postaciami wykorzystuje Shanley do nakreślenia sporu fundamentalnego, w którego centrum znajduje się niechętna potępieniu, nieco naiwna, ale pełna empatii nauczycielka. To jej dyrektorka wyzna w finałowej scenie, że skłamała i nie jest pewna, czy cel uświęcił środki.
(stopklatka)
Zachęcam. W folderze Filmy. :-)
  • 22 KB
  • 11 kwi 09 16:35
OTO JEST GŁOWA ZDRAJCY to wyróżniona sześcioma Oscarami 1966 - w tym za najlepszy film - opowieść o ostatnich latach życia sir Tomasza Morusa (sir Thomas More), angielskiego męża stanu, wielkiego angielskiego humanisty, cieszącego się autorytetem moralnym w całej Europie i jego konflikcie z królem Henrykiem VIII. Angielski monarcha postanowił porzucić swoją żonę, królową Katarzynę i poślubić Annę Boleyn. More ośmielił się sprzeciwić małżeństwu króla Henryka VIII z Anną Boleyn. Złożył więc urząd i wycofał się z życia publicznego. Za sprzeciw wobec króla w imię wartości nadrzędnych niż władza zapłacił głową.
Wspaniałe kreacje aktorskie, rewelacyjna reżyseria dwukrotnego laureata Oscara Freda Zinnemanna i znakomity scenariusz Roberta Bolta sprawiły, że OTO JEST GŁOWA ZDRAJCY uznano za arcydzieło sztuki filmowej.

Film był kręcony w Hampshire, Oxfordshire i Surrey w Anglii, Wielka Brytania.

W filmie Orson Welles używa wiernego duplikatu oryginalnej pięczeci Wolseya, a także pergaminu z owczej skóry i gęsiego pióra.

Zachęcam...
Pliki filmu w folderze "Projekt LISTA WATYKAŃSKA" w podfolderze z tytułem filmu.
:-)
  • 8 KB
  • 10 kwi 09 12:06
NAZARIN.
W filmie o losach księdza przesiąkniętego ideałami Ewangelii, który w swoisty sposób powtarza archetyp Chrystusa, reżyser zderza brutalnie ideały bohatera z rzeczywistością, prowadząc go przez prawdziwą Kalwarię: konflikty z otoczeniem, cierpienie, zwątpienie, samotność. Buńuel mówił wiele razy, że gdyby Chrystus wrócił na ziemię, byłby znowu ukrzyżowany; że w tym świecie tak źle konstruowanym przez ludzi, jedyną drogą jest bunt. Pewną odmianą buntu - bezkompromisowego i totalnego- jest postawa Chrystusa. W Nazarinie ascetyzm formy, skupienie, koncentracja na głównym dramacie, przeobraża zdarzenia rzeczywiste w ewangeliczne misterium.
Zrealizowana w mieście Meksyk i w wielu pięknych miasteczkach regionu Cuautla adaptacja powieści Galdósa zachowuje istotę postaci Nazarina, ale idee sprzed około stu lat, zawarte w książce, zostały przez reżysera uwspółcześnione. Wprowadził on też do fabuły filmu nowe elementy, na przykład strajk czy epizod z umierającą w czasie epidemii dżumy kobietą. Scenę tę zaczerpnął z "Rozmowy księdza z umierającym" de Sade'a, w której kobieta przedkłada pragnienie kochanka nad pragnienie Boga. Na festiwalu w Cannes Nazarin otrzymał nagrodę Grand Prix International.


Zachęcam...
Pliki filmu znajdują się w folderze "Projekt LISTA WATYKAŃSKA" w podfolderze o tytule filmu.
:)
  • 156 KB
  • 8 kwi 09 20:54
Jerozolima, lata trzydzieste naszej ery. Juda Ben-Hur jest bogatym żydowskim księciem, potomkiem królów Izraele, kupcem z Jerozolimy. Razem z nowym gubernatorem (prokuratorem) Judei przyjeżdża jego stary przyjaciel Messala - dowódca legionów rzymskich. Najpierw przyjaciele cieszą się ze spotkania, potem poróżniają ich poglądy polityczne. Podczas powitalnej parady spada dachówka z dachu Judy i tylko cudem nie kaleczy nowego gubernatora. Chociaż Messala wie, że to był tylko wypadek, wtrąca matkę i siostrę Judy Ben-Hura do więzienia a jego samego wysyła na galery, a jego. Podczas morderczego marszu przez pustynię, w drodze do portów, wycieńczonego Ben Hura poi wodą nieznajomy człowiek, ratując mu życie. Na morzu rozpoczyna się walka Ben Hura o przetrwanie i o realizację obietnicy zemsty na Messali. W wyniku nieoczekiwanego splotu wydarzeń, powraca do Jerozolimy i poznaje ponownie człowieka z pustyni i jego tożsamość. To Chrystus. Jego nauka odmieni życie głównego bohatera. Ambicja i pragnienie zemsty będą musiały ustąpić na rzecz pokory i umiłowania drugiego człowieka.
Niesprawiedliwie zniewolony przez Rzymian hebrajski książę, staje do walki w wyścigu rydwanów. Wygrana i laury sprawią, iż w ten sposób dokona się zemsta nad Messalą Trybunem Rzymu, który upokorzył i zniszczył rodzinę walecznego Hebrajczyka.

Kiedy w 1925 roku młody William Wyler pracował na planie filmu "Ben-Hur" nie przypuszczał wtedy, że 34 lata później sam stworzy dzieło, obok którego nikt nie będzie mógł przejść obojętnie i wyznaczy nowy etap w tworzeniu filmów.
"Ben-Hur" w 1960 roku zdobył aż 11 Nagród Akademii. Przez prawie 40 lat nikt nawet nie zbliżył się do tego wyniku.
Przygotowania do realizacji filmu trwały pięć lat. Zgodnie z życzeniem autora powieści i jego spadkobierców także w tej adaptacji nie pokazano ani razu twarzy aktora (Claude Heater) grającego Chrystusa. Dla lepszego uwydatnienia konfliktu dwóch kultur role Rzymian powierzono Anglikom, a Żydów - Amerykanom (wyjątkiem była Estera grana przez izraelską aktorkę Hayę Harareet).
Film był zakazany w Chinach w 1960 roku ze względu na "przekaz propagandowy, oraz otwartą chrześcijańskość".
Mimo iż sam William Wyler był Żydem, chciał, by jego film odnosił się do wszystkich religii.

Zachęcam...
Pliki w folderze „Projekt LISTA WATYKAŃSKA” w podfolderze z tytułem filmu.
:-)
« poprzednia stronanastępna strona »
  • Odtwórz folderOdtwórz folder
  • Pobierz folder
  • Aby móc przechomikować folder musisz być zalogowanyZachomikuj folder
  • dokumenty
    0
  • obrazy
    48
  • pliki wideo
    2
  • pliki muzyczne
    2

53 plików
100,76 MB




ZofiaWlodekOz

ZofiaWlodekOz napisano 24.08.2009 22:30

zgłoś do usunięcia
Pozdrawiam. []
Carmelinee

Carmelinee napisano 14.09.2009 14:35

zgłoś do usunięcia
Zaprosiłam do zaprzyjażnionych bo mamy podobne zainteresowania-szanty itp Pozdrawiam! Carmelinee.gif
jacht1970

jacht1970 napisano 14.09.2009 17:52

zgłoś do usunięcia
miłego wieczorku,pozdrawiam
zeglarka82

zeglarka82 napisano 6.04.2011 20:40

zgłoś do usunięcia
Ciepłe uśmiechy wieczorową porą przesyłam

Kanikul-Szantowiec napisano 2.08.2011 01:51

zgłoś do usunięcia
obrazek ZAPRASZAM NA KOLEJNE WRZUCONE PŁYTY MUZYKI SZANTOWEJ

kerowyn55 napisano 2.08.2011 19:02

zgłoś do usunięcia
pozdrowionka zza rumpla
Magdala26

Magdala26 napisano 15.10.2014 15:46

zgłoś do usunięcia

elena90 napisano 23.03.2016 18:29

zgłoś do usunięcia
obrazek
cexidod454

cexidod454 napisano 28.12.2022 14:03

zgłoś do usunięcia
Super chomik

Musisz się zalogować by móc dodawać nowe wiadomości do tego Chomika.

Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (46)Zaprzyjaźnione i polecane chomiki (46)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności