Louis_Armstrong.jpg
-
[1994] - Al Jarreau - Ain't No Sunshine -
1957 - With His Hot And Blue Guitar -
1958 - The Songs That Made Him Famous -
1959 - Hymns By Johnny Cash -
1959 - Songs of Our Soil -
1959 - The Fabulous Johnny Cash -
1960 - Now There Was A Song -
1960 - Ride This Train -
1960 - That's My Story -
1961 - Now Here's Johnny Cash -
1962 - All Aboard The Blue Train -
1962 - Hymns From The Heart -
1962 - The Sound of Johnny Cash -
1963 - Blood Sweat & Tears -
1964 - Bitter Tears -
1964 - Live at Newport -
1964 - Original Sun Sound -
1965 - Orange Blossom Special -
1965 - Sings The Ballads of The True West -
1966 - Everybody Loves A Nut -
1966 - Happiness is you -
1966 - Mean As Hell -
1968 - At Folsom Prison -
1968 - From Sea To Shining Sea -
1968 - Old Golden Throat -
1968 - The Heart of Cash -
1969 - At Madison Squere Garden -
1969 - San Quentin -
1969 - Simply The Truth -
1969 - This Is Johnny Cash -
1972 - Never Get Out Of These Blues Alive -
1976 - Alone - The Second Concert -
1989 - The Healer -
1991 - Mr.Lucky -
1991 - Ultimate Collection 2CD -
1992 - Boom Boom -
1995 - Chill Out -
1997 - Don't Look Back -
1998 - A Case For The Blues -
1998 - The Best of Friends -
1998 - The Masters -
Al Jarreau - Ain't No Sunshine -
Andreas Vollenweider-kompletna dyskografia -
Crane G5 -
Greatest Hits -
img -
picture -
SAVAGE-MP3 -
text -
Zmieniacz głosu do Skype itp
Przekornie umieślisłem ten folder, mimo iż nie zamierzam prezentować jego twórczości.
Jest dla wielu sztandarowym muzykiem wymienianym na początku listy twórców jazzu.
Prawda jest inna. To przeciętniak, miernota, często błaznujący w kiczowatym stylu, wylansowany przez światową lewicę, gdyż koniunkturalnie zwąchał się z "amerykańskimi" komunistami. Można dyskutować nt. jego powiązań ze służbami wywiadowczymi ZSRR, ale nie ma wątpliwości, że głośno i jawnie wychwalał komunizm. Odtąd jego karierę wspierały zarówno służby specjalne, jak i szeroko rozumiana lewica, szczególnie w Europie dbano o wylansowanie go na pierwszoplanowego, wzorcowego muzyka jazzowego.
Reasumując - pasował do podręczników głoszonymi lewicowymi poglądami, niezwykle życzliwym stosunkiem do komunistów i odpowiednim kolorem skóry.
Jest dla mnie zupełnym mitem umieszczanie go wsród wielkich i znaczących jazzmanów.
Mimo licznych nagrań, koncertów, nie wpłynął znacząco na jazz, choć trzeba przyznać, że udało się go utrwalić w powszechnej świadomości Polaków, jako najbardziej znanego jazzowego muzyka. Mimo tej rozpoznawalności, jego twórczość jest pozbawiona pomysłowości, ambicji, nowatorstwa, nie przekracza poziomu miernego swingu z lat 40-tych.
Nie odmawiam nikomu przyjemności słuchania Armstronga, w końcu muzyka może być i łatwa i przyjemna, ale protestuję przeciwko traktowaniu go jako wybitnego twóry jazzu.