Z archiwum IPN - Ostatni... (2006).mkv
-
01 - Styczeń -
02 - Luty -
03 - Marzec -
04 - Kwiecień -
04 - Kwiecień(1) -
05 - Maj -
06 - Czerwiec -
07 - Lipiec -
08 - Sierpień -
09 - Wrzesień -
10 - Pażdziernik -
11 - Listopad -
12 - Grudzień -
2005 -
2012 -
Andrzej Kołakowski -
Antoni Heda ''szary'' -
Antoni Heda ''Szary'' -
Diwizja nastolatkow -
dowodcy AK -
Dowodcy Armii Krajowej (2001-2003) -
Dywizja nastolatków (2008) -
Jan Leonowicz „Burta” -
jan leonowicz ''burta'' -
Jerzy Slaski -Zołnierze Wyklęci -
Jerzy Ślaski - Polska Walcząca (1939-1945) -
Jozef Kuras ''Ogien'' -
Józef Kuraś ''Ogień'' -
Katyń -
KATYŃ -
Kocham Polskę -
Kresy -
LALEK-ostatni partyzant -
major.Zygmunt Szedzielarz ''Łupaszko -
Morowe Panny Koncert 01-08-2012 -
Patryjotyczne nutki -
polacy na syberi -
Polacy na Syberii (2005) -
Stanislaw Sojczynski '' Warszyc'' -
Stanisław Sojczyński ''Warszyc'' -
Tapety i zdjęcia patriotyczne -
UPA -
Z archiwum IPN -
Z archiwum IPN - TVP3 Lublin -
zdjecia nsz ak win -
ZOLMIERZE WYKLECI -
zolnierze wykleci 2006 -
zuzia -
Zygmunt Szendzielarz ''Łupaszko'' -
Żołnierze wyklęci (2006)
Czerwiec '39. "Laluś” (po prawej) jako żołnierz żandarmerii Wojska Polskiego. (fot. Wystawa IPN O/Lublin)
"...Nie dajmy zginąć poległym." Zbigniew Herbert
----------------------------------
Józef Franczak po skończeniu Szkoły Podoficerskiej w Grudziądzu pełnił służbę w Plutonie Żandarmerii w Równem i tam zastała go wojna. 17-go września 1939 roku został aresztowany przez Sowietów. Z niewoli udało mu się uciec i od tego momentu pozostanie już uciekinierem do końca swojego tragicznego życia. Walczył w ZWZ a następnie w AK. Kiedy wojna skończyła się miał zaledwie 27 lat. W 1944 roku siłą wcielony do 2 Armii Wojska Polskiego stał się świadkiem mordu w Kąkolewnicy , w Uroczysku „Baran”, zwanym później przez miejscową ludność Małym Katyniem, dokonanego na żołnierzach AK, WiN-u i Batalionów Chłopskich. Za to, że o Polskę walczyli. Do dzisiaj nie wiadomo dokładnie ilu żołnierzy tam zamordowano. Jedni twierdzą, że kilkaset, inni że ponad dwa tysiące. Do 1980 roku nie mieli nawet symbolicznej mogiły. Przykryci ziemią mieli zostać na zawsze zapomnieni. Franczak zdezerterował. Nigdy już nie opuścił go widok rozrzuconych ciał pomordowanych towarzyszy broni. Utkwił mu pod powieką jak gorące ziarnko piasku, którego nie mógł usunąć. I paliło tak mocno, że żadna łza usunąć go nie mogła.
Od tego momentu nie było już dla Lalka bezpiecznego miejsca. Początkowo nie wiedział co z sobą zrobić. Ukrywał się trochę w Łodzi, trochę w Sopocie. Niektórzy mówią, że do Szwecji chciał uciec bo w kraju dla siebie miejsca nie widział. Ponoć rozpoznany przez kobietę z rodzinnej wsi poniechał tego zamiaru i wrócil tam, gdzie się urodził. Na nową Polskę pod czerwonym sztandarem zgodzić się nie chciał. Wyboru więc nie miał. Nawiązał kontakt z lokalnym podziemiem. Aresztowano go w czerwcu 1946 roku wraz kilkoma innymi mężczyznami. Zaatakowali konwój wiozący ich do Lublina. Podczas walki czterech ubeków zginęło a trzech zostało rannych. Franczakowi udaje się uciec. Mówią, że pod szczęśliwą gwiazdą urodzony gdyż wielokrotnie potem udaje mu się „ubejcom” wywinąć. Nie korzysta z pierwszej amnestii ogłoszonej w 1947 roku. Nie wierzył nowej władzy. Pamiętał Uroczysko „Baran” i strzały w tył głowy. Jeżeli miał zginąć to tylko w walce a jak żyć, to nie na kolanach.
Został dowódcą patrolu w oddziale kpt. Brońskiego, „Uskoka”. Ma zbierać informacje o działaniach UB mających na celu eliminację podziemia jak i o zdrajcach donoszących na niepokornych. Osacza funkcjonariuszy MO i wykonuje wyroki na tych co podjęli się współpracy z znienawidzonym reżimem. Mówią jednak, że Lalek najpierw ostrzegał a wykonanie wyroku było ostatecznością. Nie było to łatwe życie. Komuniści wytoczyli najcięższe działa przeciwko niepodległościowemu działaniu polskiego zbrojnego podziemia. Musi uważać i coraz trudniej jest mu znaleźć tych, którym można zaufać. Ludzie coraz bardziej się boją. W 1948 ucieka z zasadzki. Traci żolnierzy. W Wygnanowicach odwiedza współpracownika – znowu zasadzka. Franczak ucieka ciężko raniony w brzuch. Kuruje się kilka miesięcy.
"Coraz więcej ludzi popada w apatyczny nastrój i przestaje wierzyć w rychłe zmiany na lepsze. Ludzie coraz bardziej dostosowują się do znienawidzonego, a umacniającego się porządku - bo przecież trzeba żyć. My garstka straceńców - jak nas nazywają - stajemy się oazą wiary i woli zwycięstwa na pustyni zwątpienia i beznadziejności"– zapisał w swoim notesie Uskok. Rok później ginie a jego oddział zostaje rozbity. Ocalał tylko ppor. Kuchcewicz. Zbrojne podziemie jest systematycznie likwidowane. Przez następne 15 lat Lalek ukrywa się już sam. Potem raz jeszcze, razem z Kuchcewiczem w 1953 roku dokonuje nieudanej akcji ekspropriacyjnej na Kasę Oszczędności w Piaskach. Kuchcewicz ginie.
Przyszedł rok 1956. Ukrywa się jeszcze 250 żolnierzy głównie w województwie lubelskim i na białostocczyźnie. Nie mają ze sobą kontaktu. Lalek śmiertelną pętlę zaczyna czuć na swoim gardle. Odwilż. Kolejna amnestia. Szansa dla Franczaka? Nie bardzo. Kontaktuje się z lubelskim prawnikiem Rachwaldem. Jeżeli dostanie 15 to wyjdzie, jak nie to dalej pozostanie w ukryciu. Rachwald pozbawia go złudzeń. Najlżejszą karą byłoby dożywocie tylko na podstawie oskarżeń prokuratury. SB miało jednak z Lalkiem swoje porachunki. Ze śledztwa nie wyszedłby żywy. „Józek się wahał, ale się nie przemógł. Objął mnie i powiedział, że nie wyjdzie już nigdy” wspomina jego słowa Danka Mazur.
Kryptonim „Pożar” to zorganizowana akcja UB na zlikwidowanie Franczaka. Ukrywając się polegał na rodzinie i znajomych. Ich to właśnie szczególnie inwigilowano. W 1958 roku Lalkowi i Danucie urodził się syn. Chcieli wziąć formalny ślub. Udali się do kościoła dominikanów w Lublinie. Nie udało się. Ksiądz zbyt obawiał się prowokacji. A może zwyczajnie się bał? Kto teraz wie? Chociaż Danuta nie ujawniła, kto jest ojcem dziecka dla UB było jasne z kim utrzymywała kontakt. Zabrano ją na cmentarz i grożono śmiercią gdy nie wyda ukochanego. Wszystko na nic. Mały nie poznał ojca. Ten oglądał go tylko z daleka. Tulił kiedy spał.
UB nie ustawało. Już nie chodziło o złapanie Lalka ale o jego unicestwienie. Zakładano podsłuchy. Aresztowano, inwigilowano, torturowano, rozpruwano brzuchy i wyciągano jelita. Nikt Franczaka nie zdradził. Cała wieś go chroniła. Miał u nich posłuch i szacunek. Czasami przez lata nie mieli informacji co robi, gdzie się ukrywa. W aktach SB znajduje się notatka: "Ludzie ci z uwagi na brak możliwości ich rozpracowania stanowią dla nas pewien problem". Dr Sławomir Poleszak z lubelskiego oddziału IPN ocenia liczbę udzielających pomocy na ponad 200.
Pod koniec 1960 roku akcja rozpracowania partyzanta ruszyła ze zdwojonym impetem. Masowo wzywano na przesłuchania z nadzieją na znalezienie konfidenta, który zaprowadzi ich na właściwy trop. Udało się dopiero wiosną 1963 roku. Zwerbowano Stanisława Mazura, bratanka ojca Danuty. Sypnięto pieniędzmi. Niedużymi nawet jak na owe czasy – 5 tysięcy złotych. Nie odmówił. Dom chciał w Świdniku kupić. Otrzymał pseudonim „Michał”.
21 października 1963 roku po południu Majdan Kozic Górnych otoczono szczelnym kordonem. Lalek wychodził od Wacka Becia, w którego obejściu spędził noc. Nie poddał sie łatwo. Oddawał strzały. Jego granaty jednak nie wybuchły. Potem pistolet się zaciął. Zdjęto go serią z karabinu. Rany były zbyt ciężkie aby mógł przeżyć. Taki był koniec ostatniego z żołnierzy wyklętych.
Pochowano go, jak i innych żołnierzy zbrojnego podziemia, na cmentarzu przy ulicy Unickiej w Lublinie. Po czterech dniach rodzina w tajemnicy wykopała ciało. Leżał nagi, bez głowy. Na cmentarzu w Piaskach mógł zostać złożony dopiero w 1983 roku.
Wieś winiła Becia za zdradę i z piętnem tej zdrady umarł. W końcu to w jego obejściu Lalek zginął, mówili. Nikt nie wiedział o Stanisławie Mazurze. Dopiero w ostatnich latach IPN ujawniło jego nazwisko. Ale nikt mi tutaj nie daje wiary. „To Wacek”, mówią. Przez tyle lat wierzyli w to co im SB sugerowało. „Po co nam pani teraz w głowie miesza”? Nie wiem. Pewnie dlatego, że mi szkoda Becia bo był uczciwym człowiekiem a przez gehennę przeszedł. I jeszcze 5 lat odsiedział.
Pierwsza wiosenna burza przetoczyła się przez moją wieś. Grzmoty i błyskawice rozrywały niebo. Teraz tylko wiatr tarmosi mokrymi gałęziami i zapach mokrych pól wciska się przez okno.
Lalek, to ty? Znowu widzę Twój cień we mgle. Pomiędzy drzewami. W darniach. Za krzyżem. Psy szczekają. Nie bój się. Gadzina już jest taka zajadła. Chodź. Moja chałupa bezpieczna – niejedno widziała i milczy jak zaklęta. Osuszysz się. Pajdę chleba smalcem ze skwarkami posmaruję. Na przyzbie usiądziemy. Skręta zapalimy. O Polsce pogadamy… Wiem, Ty teraz w lepszej kompani honory odbierasz. Twój uśmiech widziałam jak odeszłeś. Spokojny taki, spełniony jakbyś spotkał to, za czym już tak długo tęskniłeś. Ja rozumiem. Danusi mówiłeś, że nie masz już siły na polach mieszkać, w lasach spać, na deszczach moknąć. Twoją Polskę i Ciebie strzałami skoszono jak żyto.Teraz wszystko inne. Twoja wioska rozpita. Tak na umór, do dna. Czy dlatego, żeby zapomnieć o biedzie czy dlatego, że wycięto jej korzenie jak u tego starego dębu co w wąwozie Firka usycha?
I tylko te domki z białego kamienia zostały i chaty drewniane. I poletka wąskie jak wstążeczki gorącą żółcią rzepaku rozkwitnięte. I mlecze. I wąwóz Firek taki sam dzikim bzem pachnący i obsypany białym kwiatem tarniny, jak wtedy wiosną gdy nocą do wioski chodziłeś. I to drzewo, pod którym pochowano Cygankę, z dzieckiem przy piersi, strzałami z cekaemu na wpół przeciętą. Tylko krzyż na nim drżącą z przerażenia ręką kiedyś wycięty już coraz trudniej zobaczyć.
I krzyż przy domu Starego Dzierby stoi. A on z Czarnym dalej miedziaki za sprzedane dusze liczy. Świeczkę Ci w nocy u krzyża palę abyś w ciemnych polach drogi do domu nie zatracił
Nie wszyscy grubą kreską oddzielili się od historii dlatego, że była im niewygodna.
17-go marca 2008 roku Lech Kaczyński, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nadał pośmiertnie Józefowi Franczakowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W 90-tą rocznicę jego urodzin. Odznaczenie odebrał Marek Franczak, syn Danuty Mazur i Józefa Franczaka.
http://lubczasopismo.salon24.pl/historia/post/177653,lalek-zolnierz-wyklety