Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

i.bmp

ośrodek ks.natanka - i.bmp
Download: i.bmp

0,93 MB

(426px x 570px)

0.0 / 5 (0 głosów)

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne foldery z plikami do pobrania
Wieś, gdzie coś się dzieje ...



2,5 tys. mieszkańców, kilka sklepów, piękne widoki i dwa kościoły. Grzechynia. Wieś, na obrzeżach której zdecydowanie coś się dzieje. Ks. Piotr Natanek, który dzięki transmitowanym w sieci kazaniom stał się gwiazdą internetu na miarę Krzysztofa Kononowicza, w "Pustelni Niepokalanów" buduje swój ruch odnowy Kościoła.

Do Grzechyni wjeżdżam od strony Suchej Beskidzkiej. Zaraz za granicą wsi widać niewielki, zadbany kościół parafialny. Jednak nigdzie ani śladu pustelni ks. Natanka. – To prosto Pan pojedzie. Ze trzy kilometry będzie. Pozna pan po figurach – mówi zapytany o drogę człowiek. I rzeczywiście. Figury to doskonały znak drogowy. Figury i sznur samochodów z rejestracjami innymi niż lokalne, którymi podróżują pielgrzymi na zjazd Rycerzy Chrystusa Króla.

Grzechynia na mapie

Przy samej "Pustelni" (wziętej w cudzysłów, gdyż specjaliści z Uniwersytetu Papieskiego przekonują, że ośrodek księdza Natanka z "odosobnionym, przeznaczonym zwykle dla jednej osoby, która przez ciszę, modlitwę wewnętrzną i praktykę rad ewangelicznych wchodzi w pogłębiony kontakt z Bogiem" miejscem, wspólnego nie ma nic) trzech kilkunastoletnich chłopców kieruje przybywających wiernych na parkingi, gdzie są wolne miejsca. W prawo, w lewo, prosto. Chociaż do początku uroczystości brakuje jeszcze prawie godziny, to miejsc przy samym ośrodku już nie ma. Mnie kierują na prawo. Za znakiem "Do bazy Chrystusa Króla". O opłatach ani słowa. Później okazuje się, że kasują przy wyjeździe. – Panie to trzeba zapłacić. 10 zł. Ksiądz miał powiedzieć – słyszę.

Wysiadam z samochodu. Zaraz później pierwsze faux pas. – Dzień dobry – mówię do człowieka w samochodzie obok. – Szczęść Boże – słyszę w odpowiedzi. Później dowiaduję się, że właściwe przywitanie jest jeszcze inne. Powinienem był powiedzieć: "Króluj nam Chryste!". W odpowiedzi padłoby: "Zawsze i wszędzie!" No cóż, błędy nowicjusza. To mój pierwszy zjazd rycerski.

Spokojny spacer do "Pustelni". Po drodze rzuca się w oczy samochód ustawiony w dobrze widocznym miejscu. Na nim trzy tablice. Z kolei na nich napisy: "Przerwijmy V rozbiór Polski!!! "Quo vadis Polsko?", "Pilne! Sprzedamy kraj nad Wisłą. (okazyjnie) Kontakt: Porażka Obywatelska", "Żeby Polska była Polską". Naprzeciwko tablica na ścianie ośrodka głosi: "Daniel. Piotr. Natan. Natanael. Natanek." Skojarzenie proste. Pierwszy apostoł objawił się w Grzechyni.

Warowna pustelnia

Do rozpoczęcia zjazdu jeszcze prawie godzina. Oglądam "pustelnię", która raczej zasługuje na miano "warowni". Wszystko jest ogrodzone murem. W samym centrum, na podwórzu, stoi budynek nazywany zamkiem. W nim Baszta Smoleńska. Można też zobaczyć kilka transparentów: "Rzeczpospolitej Przebudzenie", "Śpiący rycerze św. Jadwigi Królowej spod Babiej Góry". Na wieżach widać armaty. Służą zapewne jako rekwizyt i zachęta dla dzieci, które w Grzechyni spędzają wakacje, jednak ich obecność dopełnia klimatu. Ośrodek to twierdza. Zamek Rycerzy gotowych oddać życie za wiarę.

Śmieszne? Do czasu. Militarnych nawiązań jest tam znacznie więcej. Uczestnicy zjazdu mają na sobie czerwone płaszcze. Z tyłu widnieje obraz Chrystusa. Z przodu po jednej stronie jest krzyż, a po drugiej orzeł. Są też tacy, którzy mają na sobie ryngrafy, a do nich czerwone stroje w stylu "na sarmatów". Tych jest jednak mniejszość, bo zaledwie kilku. "Płaszczowych" – tak będzie mówił o nich ks. Natanek – jest kilkuset. W sumie na niedzielną mszę suspendowanego duszpasterza przyjechało kilka tysięcy ludzi.

Kościół upada?

Między pielgrzymami cichutko przemykają kilkunastoletni chłopcy w przydużych garniturach i słuchawkach w uszach. Później Natanek zażartuje, że młodzież z "pustelni" postanowiła założyć BOK – Biuro Obrony Księdza. Z pewnością jest to świetna zabawa dla będących na wakacjach małolatów. Tym bardziej, że swoje zadanie mogą potraktować poważnie, bo język zagrożenia króluje w Grzechyni. Choć właściwie to nie tyle jest język zagrożenia, co raczej walki. Wróg jest silny, ale my silniejsi. Słowa kłótnia, spór, konflikt nie są w cenie, bo są za słabe. Jest za to wojna. Są bitwy. Wezwania do krucjaty. Modlitwą się strzela. Nietrudno pomyśleć, że kulki różańca to coś w rodzaju amunicji. Im go więcej, tym większa szansa na pokonanie niewiernych, świętokradców i "synagogi szatana" – czyli masonów, którzy należą do kościelnej hierarchii.

Na pięknej łące, zaraz za twierdzą, ustawiono trzy ogromne posągi. Jest Bóg Ojciec, Chrystus Król i Matka Boska. Zjazdowicze robią zdjęcia, modlą się i plotkują. O czym? Oczywiście o polityce. Temat numer jeden: Andrzej Lepper. Zaraz za nim – tu nie może być zaskoczenia – o tym, jak "ruscy" (z pomocą z wewnątrz?) zabili nam prezydenta. Pojawiają się też słynne już kręgi piekielne oraz zastanowienie nad tym, kto w którym z nich się znajdzie. Wszystko cicho, spokojnie, w pewnej zadumie

Słynne kazania ....

10.00 – początek mszy. Ludzie zbierają się na placu przed "zamkiem". Ołtarz jest ustawiony w rogu. Po lewej transparenty na budynku. Na wieży po prawej: "Eine Million Engel Für den Papst Benedikt XVI". Widać też długą kolejkę do "słuchalnicy". Przed ołtarzem dywan. Natanek zaprasza nowych Rycerzy Chrystusa Króla na środek, mają na nim stanąć. Tym razem to prawie 80 osób. Płeć? Obie. Wiek? Każdy - od kilkunastu do kilkudziesięciu lat. Najpierw ma być przysięga. Później – na sam koniec – pasowanie pod posągami.

Ksiądz wita grupy. Do wyboru: z Pomorza, Krakowa, Warszawy, Krosna, Kielc, Śląska... Oprócz tego silna reprezentacja Chicago, Frankfurtu nad Menem, innych niemieckich miast. Wiernych jest około dwóch, może trzech tysięcy. Samych autokarów było kilkanaście. Brakło nawet miejsca na przeznaczonym dla nich parkingu. Wszystko to mimo, że msza jest nielegalna. Przynajmniej z punktu widzenia prawa kanonicznego.

Mszę koncelebruje kilku księży. Natanek dziękuje, że zgodzili się być kolejnymi "na odstrzał", bo rzeczywiście grozi im sporo. Ośrodek ks. Natanka powoli zaczyna oddzielać się od Kościoła katolickiego, a to oznacza, że po suspensie może grozić mu ekskomunika. Duchownych, którzy - wbrew stanowisku hierarchów - będą go wspierać, może spotkać to samo.

Później wszystko przebiega w miarę standardowo. Choć dłużej. No i są trzy kazania, a nie jedno. Pierwsze wygłasza sam Natanek. Mówi w swoim stylu: jest "synagoga szatana", są biskupi ateiści. Można odnieść wrażenie, że wypowiada wojnę instytucjonalnemu Kościołowi. Kilka razy mówi o uwolnieniu papieża, uwolnieniu Rzymu. Wspomina, że wśród kardynałów i biskupów są tacy, którzy działają w interesie szatana. Dowód? Ich stosunek do masonerii. Opowiada, że na Haiti voodoo – "religia szatana" – ustanowiono wyznaniem państwowym. – No i dlatego tam się tak stało – słyszę z tyłu głos bez wątpienia nawiązujący do trzęsienia ziemi, które nawiedziło tę wyspę.

Ale są też wstawki, które pewnie trafią do sieci. Styl bezpośredni, barwny, trafiający do słuchaczy. O czym opowiada z taką swadą? A na przykład o związkach partnerskich. – Jak się chłop na chłopa położy, to nie znaczy, że są małżeństwem – mówi. – Albo jak baba na babie poskacze – dodaje. I "po góralsku" rozwija tę myśl. - Bo jak to tak. A jak góral pójdzie na hale owce wypasać? Tam żony nie ma. I on z tą owcą coś. Niedługo Bruksela powie, że na Podhalu można się z owcami żenić - mówi.

Uśmiechy, przytakiwania. Pojawia się wrażenie, że to zostało powiedziane specjalnie. Właśnie po to, by dać się zauważyć. Sam ksiądz opowiada, że dzięki sieci stał się znany. A dzięki temu, iż jest znany, słowa trafiają do ludzi i przyciągają nowych wiernych.

Drugie kazanie – gość z Afryki. Opowiada swoją historię. Jak przyjechał do Europy. Skąd wziął się w Grzechyni. Później dostanie figurkę Chrystusa Króla ze Świebodzina. Po nim Niemiec. Słychać o kraju, gdzie trudno nawracać. Ten dostanie wydrukowane po niemiecku nowenny i święte obrazki. By mógł iść i ewangelizować. Zresztą Rycerze szykują już pielgrzymkę do Berlina. Planują pokazać się w płaszczach i rozdawać ludziom medaliki. Chcą pokazać, że nie wstydzą się swojej wiary i będą wspierać papieża.

Po kazaniach ciąg dalszy mszy. Dużo elementów łacińskich. W sumie cztery godziny i to jeszcze nie koniec. Po nabożeństwie procesja. Z przodu nowi Rycerze Chrystusa Króla. Setki płaszczy. Kadzidła, nagłośnienie na samochodzie. Wszystko robi piorunujące wrażenie. Gdzieś z boku kilku gapiów robi zdjęcia i komentuje. – No nie czegoś takiego jeszcze świat nie widział – słyszę. Po tonie głosu i minie mówiącej nietrudno wywnioskować, że jest bardziej przerażona, niż rozbawiona.

Runda wkoło ośrodka i przylegających do niego terenów to kolejna godzina. Procesja kończy się pod posągami. Tam dziewczęta (obozowiczki z "pustelni"?) rozdają "Akt intronizacji Boga Ojca", który jest wspólnie, chóralnie, odczytywany. Nowi Rycerze są pasowani. Składają przysięgę strzeżenia wiary świętej. Zobowiązują się do stawania w obronie prawdy i walki o pomnożenie królestwa Chrystusa na ziemi.

Na zakończenie – posiłek. Na grillu kiełbaski i skrzydełka. Jest też suchy prowiant – swojska wędlina. Ceny jak w nadmorskim kurorcie. Kiełbaska – raczej mała niż duża – 10 zł. Wędlina – 20 dkg – też dychę. Skrzydełko – trzy zł. Jednak zysk idzie na dobry cel – walkę o intronizację Chrystusa Króla. Trzeba jeść sporo i zdecydowanie sobie nie żałować. Rycerze poszczą w inny dzień.

Polski ultramontanizm

Piotr Natanek zasłynął przede wszystkim jako gwiazda sieci. Popularnością dorównał takim tuzom internetu jak Krzysztof Kononowicz czy Gracjan Roztocki. - Młodzież jest bardzo aktywna w sieci, podchwytuje zwłaszcza nieudolne nawiązania do stylu życia, jaki reprezentuje. Ks. Natanek udziela się w internecie, tą drogą szukając rządu dusz. Jego krytyczne wypowiedzi na temat współczesnej kultury popularnej musiały więc zostać zauważone. Zwłaszcza, że mają ten niewątpliwy urok, że nadają się na cytat zarówno przez styl wypowiedzi (słynne "To wiedz, że coś się dzieje"), jak i jej przedmiot – mówi Jacek Szlak, redaktor naczelny "Marketingu przy Kawie", gdy pytam go o popularność Natanka.

To, co widziałem w Grzechyni, a więc zabawy w rycerstwo, nazywanie się "dywizjami" Chrystusa Króla, odbijanie Rzymu, widoczne oderwanie od kulturowego main streamu, z pewnością wpisuje się w obraz, który można sobie zbudować w oparciu o księdza Natanka z internetu. Jednak to zaledwie jeden z aspektów całej sprawy. Drugim – i zapewne ważniejszym – jest ruch, "sekta", jak powiedziałoby wielu, która buduje się wokół "Pustelni Niepokalanów".

Sam Natanek głośno odwołuje się do ultramontanistów. A więc ruchu, który domagał się podporządkowania władzy świeckiej władzy duchownej. Stąd żądania intronizacji Chrystusa w Polsce i domaganie się podporządkowania prawa świeckiego prawu boskiemu. Także stąd biorą się polityczne nawiązania, które nietrudno usłyszeć w kazaniach księdza z Grzechyni i w których suspendowany duszpasterz domaga się by premier klękał przed kapłanami, bo władza została mu dana przez Królową (Matkę Boską) w imieniu Króla.

- To zaczyna zahaczać o schizmę, bo nie da się tego pogodzić z wizją Soboru Watykańskiego II. Widać, że ks. Natanek ma problem z jego ustaleniami, bo to co prezentuje opiera się o idee przedsoborowe – mówi dr Paweł Borecki, adiunkt w katedrze prawa wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji UW. Jednocześnie podkreśla, że zachowanie duszpasterza z Grzechyni to przede wszystkim problem dla Kościoła i krakowskiej kurii. – To wszystko, nad czym boleję, ośmiesza Kościół w oczach młodego pokolenia. Jeżeli mógłbym coś poradzić księdzu kardynałowi Dziwiszowi, to najlepiej byłoby gdyby publicznie odcięto się od Natanka – mówi i zwraca uwagę, że pomysły intronizacji Chrystusa nie są nowe. Pojawiły się już w 1997 roku w czasie referendum konstytucyjnego. Jednak wtedy ograniczył je Józef Glemp, który miał wsparcie Jana Pawła II. Dziś w Episkopacie brakuje lidera, który mógłby to wszystko ukrócić.

Na razie to początek i pytanie o przyszłość rozwijającej się grupy pozostaje otwarte. - Ruch księdza Natanka zapewne pozostanie małą sektą, która z czasem się wypali. Suspensa nałożona przez kardynała Dziwisza sprawi, że zostanie on wyizolowany. Jego działalność jest dziś oficjalnie uznana za nielegalną w Kościele katolickim. Grupa ludzi, która go otacza z czasem będzie więc maleć – mówi prof. Tadeusz Bartoś, filozof z Akademii Humanistycznej w Pułtusku. - Chyba, że ks. Natanek miałby niezwykły zmysł organizacyjny, zapał misyjny i udałoby mu się przebić, tak by stworzyć własną regularną sektę. Wtedy mógłby powstać ruch, aż do odrębnego Kościoła, w rodzaju powstałego przed stu laty na ziemiach polskich kościoła mariawitów, zrodzonego z widzeń Marii Franciszki Kozłowskiej (Mateczki Kozłowskiej) – dodaje i podkreśla, że jego obserwacje prowadzą do wniosku, iż wszystko prędzej rozejdzie się po kościach, niż skończy jakimś poważnym kryzysem. Choć Bartoś wskazuje też na drugie "ale". Mówi, że gdyby Natankowi udało się zostać biskupem lub przyciągnąć biskupa, wszystko mogłoby się przerodzić w dynamicznie rozwijającą się sektę.

Nawet krótki kontakt z ks. Natankiem i ruchem, który tworzy, pozwala stwierdzić, że te warunki nie są wcale niemożliwe do spełnienia. Zapał misyjny i zmysł organizacyjny to coś, czego w Grzechyni nie brakuje. Niezwykłą inteligencję i charyzmę pochodzącego z gór księdza potwierdzają także osoby, które miały okazję dobrze go poznać. Wśród biskupów również nie brak twardych tradycjonalistów, którzy chętnie widzieliby reformę Kościoła w duchu sprzed Vaticanum II. Póki co wiernych w "pustelni" przybywa i niewykluczone, że wciąż będzie przybywać. Wszak o Natanku słychać coraz więcej, a militarna retoryka, którą stosuje w czasie rozmów ze swoimi Rycerzami, powoduje ogromną mobilizację już "zwerbowanych". Oni z kolei ściągają następnych, a w Polsce nietrudno znaleźć zwolenników religijności a'la oblężona twierdza.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności