6.jpg
-
1(18) -
18 -
2(6) -
2(7) -
50 lekcji grafomotoryki(2) -
Alfabet 5 -
bal karnawałowy, bal przebierańców -
czyszczenie butów -
Dzieci zwierząt dzikich -
Ekoludek dla pięciolatka -
Eskimos -
Fabryka Świętego Mikołaja(1) -
Grafomotoryka(2) -
Ja wśród innych -
Jedzenie 2 -
kodeks 7 -
Kształtowanie pojęć matematycznych(1) -
Moje sylabki 1 -
monografia -
Mój dzień (Rozkład dnia) -
Na wsi i w mieście - kolorowanka(1) -
O kaczce, która cały tydzień prała(1) -
obrazki z cyfry -
opaski do wykonania - bajki -
pani wiosna -
Pewnym krokiem do szkoły(1) -
PIOSENKI DLA SUPER DZIECKA -
plaża -
pomoc mamie - robimy sałatkę -
pomoc mamie - sprzątanie -
pomoc mamie- pieczenie ciastek -
pomoc mamie -podlewanie kwiatków -
pomoc mamie- wyprowadzanie psa -
Postacie bajkowe -
Przeciwienstwa -
Rozkład dnia dziecka -
Rozkład dnia dziecka(1) -
Rozkład dnia dziecka(1)(2) -
Rysujemy po śladzie i kolorujemy -
Sport -
szeregi i sekwencje -
ułóż figurę - dopasuj elementy -
W lesie -
W Przedszkolu(3) -
Wróbelek Elemelek -
Wyrazy 2 sylabowe -
zabawy dzieci(1) -
zabawy zprzyjaciółmi -
Zajączki - dopasuj figurę do figury -
zwierzęta i ich domy(2)
Zbudził raz marzec pannę Juliannę.
- Spójrz, jak słoneczko błyszczy poranne! Idźże czym prędzej na spacer miły. Już wszystkie panny to uczyniły.
Pyta Julianna tuż przed okienkiem:
- A jaką, Marcu wziąć mam sukienkę?
- Weź tę leciutką, tę w kwiatki, zwiewną, pogoda ładna będzie na pewno. I kapelusik – ten
z różyczkami. I pantofelki – te z dziureczkami.
Biegnie Kulisia wesoła taka, zdejmuje lekką suknię z wieszaka.
Bierze kapelusz pełen różyczek. Frr... już wybiegła.
Mknie przez uliczkę i myśli sobie:
„Pójdę w aleję, już się tam wiosna na drzewach śmieje”
Lecz marzec psotnik pannę dogania, chmurami szybko niebo zasłania. Namieszał deszczu
i chlusną z cebra. Biją biczykami śliczne ze srebra. Panna Julianna narobi krzyku:
- Ej, psotny Marcu, psotny deszczyku! – Mój kapelusik nie na deszcze!
I frr ....pobiegła przebrać się jeszcze. Wzięła parasol, czapkę na słoty.
- Nic mi już teraz marcowe psoty!
Lecz Marzec psotnik pannę dogania. Szepnął coś słonku, bo się wyłania i tak przygrzewa
i tak przypieka. Z panny pot spływa, panna narzeka:
- Ej nie na słońce grube ubiory. Ależ ten Marzec do psoty skory!
Miesza jak w garncu słońce i deszcze. Pójdę się chyba przebrać raz jeszcze.
Znów się przebrała, biegnie z podwórka. Ujrzał ją ptaszek, ten w szarych piórkach i ćwierkną głośno:
- Dziwie się pannie, że piórka zmienia tak nieustannie. Ja, kiedy deszczyk mam na ogonku, wysycham sobie na słonku.