Görlitz_Graff-Zeppelin_63596b8602c5c_o_large.png
-
2012 -
Ateistyczna PRL -
Bezpartyjni Samorządowcy -
Cyceron -
Czepiel Stanisław -
czyste -
Domek -
DZIEŁO MATKI NATURY -
elektrownia atomowa -
Epikur -
Film dokument. Kto opłacił Lenina -
Forteczna Wieża Ciśnień w Nysie -
fototap-grafika -
Franklin Benjamin -
Friedrichstadt, Fryderykowo -
Getreidemarkt -
gołąb -
Hrabal Bohumil -
info -
Jagiellońska -
Kisielewski Stefan (Kisiel) -
Königstraße -
Koziar Andrzej -
Kundera Milan -
Łabędzie -
Mała stacja miasto -
Mitchell Dawia -
Nysa świątecznie -
Nysa zimą -
ODZNAKI -
os. Radoszyn -
Pl. Paderewskiego zimą -
PNG -
postaci -
przed 1945 -
Sałtykow-Szczedrin Michaił -
Sołżenicyn Aleksandr Isajewicz -
szczekanie -
Szekspir William -
Szymonowic Szymon -
ul. Tkacka -
Weberstraße -
Wisła - Zamek Prezydenta RP -
z Ukrainu -
Zafón Carlos Ruiz -
zajazd „Zagroda” -
ZIMA -
Zima stulecia_29.XII.1978-01.I.79 -
Zima w Polsce -
życzenia na każdą okoliczność
To było niezwykłe wydarzenie dla mieszkańców dawnego Zgorzelca i Goerlitz. 5 października 1930 roku całe miasto wrzało w oczekiwaniu na olbrzymi sterowiec Zeppelin. Do miasta napływały tłumy, handlowcy odnotowywali ogromne zyski, a kryzys gospodarczy na chwilę został zapomniany.
Oszalały tłum w centrum przygranicznego miasta Zgorzelec- Goerlitz
To był 5 październik 1930 roku. Od wielu godzin padał deszcz. Silne wiatry wciskały dudniące strugi deszczu w dachy i szyby okienne. Długo wyczekiwany „Dzień Zeppelina”, 5 października 1930, wydawał się być kolejnym rozczarowaniem dla mieszkańców Goerlitz. Podobnie jak w czerwcu, kiedy sterowiec również nie mógł wylądować. W mieście panował zgiełk. Można było wyczuć i zobaczyć podekscytowanie mieszkańców. Samoloty brzęczały nad głową, reklamy wirowały tysiącami, które tonęły w brudnych kałużach deszczu. Podobnie jak w radosnych latach dwudziestych, piloci reklamowali się dla firmy tytoniowej „Bułgaria”, „Triumph” i „Haus Bergmann”, a także dla fabryki czekolady „Mattke and Sydow” w Goerlitz. Dźwięk silników na niebie doprowadzał ludzi do gorączki. Wszyscy czekali na sterowiec.
Centrum miasta było niczym kipiący garnek. Coraz więcej turystów dosłownie wylewało się z hali dworca pociągami rozkładowymi i 31 pociągami specjalnymi. 45 000 mieszkańców z Saksonii, Czech, Śląska i całych Łużyc przybyło do miasta nad Nysą Łużycką, aby zobaczyć "wielkoluda". Przepełnione tramwaje przejeżdżały obok przystanków- jednego dnia przewiozły 43 000 pasażerów. Sklepy spożywcze, sklepy tytoniowe i restauracje liczyły dochody- to był bogaty czas dla handlu. Nawet najgłupsze pamiątki z Zeppelin sprzedane zostały do ostatniej. Sprzedawcy kiełbasek w bramach byli otaczani przez kupujących. W wielu mieszkaniach brakowało krzeseł i talerzy obiadowych dla krewnych z zagranicy. Na Starym Mieście przewodnicy mieli ręce pełne roboty- turystów było tak dużo. Deszcz jednak cały czas mocno zacinał, a na niebie nie widać było żadnego znaku wskazującego na to, że pogoda się poprawi.
Wielu pojechało na Landeskrone, aby doświadczyć spektaklu z góry. Około południa większość z nich wyruszyła pieszo wzdłuż Heiligen-Grab-Strasse w kierunku Girbigsdorf. Chronili się przed deszczem i silnymi podmuchami wiatru płaszczami przeciwdeszczowymi, parasolami i kapeluszami. Powozy konne i ciężarówki, rowery i motocykle powoli przedzierały się przez tłum ciągnący się kilometrowymi szeregami. Około 120 000 gapiów czekało w ogródkach działkowych, na polach, ścieżkach i łąkach wokół lotniska.
Emocje sięgają zenitu. Czy Zeppelin wyląduje w mieście nad Nysą Łużycką?
Przylot sterowca ogłoszono w gazetach o godzinie 15.00. Ale godzinę wcześniej widać było już gigantyczny pocisk wynurzający się z północnego zachodu z nisko zawieszonych chmur deszczowych. Zdyszani ludzie rzucali się do przodu, z biletem czy bez, przebijali się przez barierki, a nawet wbiegali na pas startowy. Sterowiec zmagał się z silnym wiatrem. Kilkakrotnie podejmowano próbę podejścia do lądowania. W końcu liny opadły. Zespół wsparcia, złożony z żołnierzy garnizonu Reichswehr w Goerlitz i członków klubu lotniczego, oparł się podmuchom wiatru połączonymi siłami. O 14.15 lądowanie zakończyło się sukcesem. 32 pasażerów z Lipska schodziło po schodach z luku pokładowego. Być może nie było stratą, że przygotowane przemówienia musiały zostać odwołane z powodu deszczowej pogody. Straż pożarna pompowała balast słodką wodą długimi wężami. Około 14:45 nadeszła komenda „Odlot!”. Machano szalami i kapeluszami, okrzyki entuzjazmu mieszały się z głośnymi wiwatami. Tak mieszkańcy Goerlitz i ich goście byli w siódmym niebie. W towarzystwie samolotów sterowiec krążył nad miastem jeszcze przez godzinę i wykonał pętlę wokół Landeskrone. Na chwilę słońce wyjrzało zza delikatnych chmur, a Zeppelin odleciał w kierunku zachodu.
Powrót do rzeczywistości miasta w kryzysie
Ogromny tłum z mokrymi od deszczu twarzami i brudnymi butami powoli wracał do miasta. Ulice znów były zakorkowane, a restauracje zapełniły się głodnymi, ale szczęśliwymi mieszkańcami. Następnego ranka ciężkie codzienne życie rozpoczęło się ponownie, a 10 000 osób znów ruszyło w poszukiwaniu pracy. Wizyta Zeppelina, którą to pokolenie wspominało entuzjastycznie przez całe życie, była tylko krótką radością w trakcie globalnego kryzysu gospodarczego.