Download: bakłażan(1).jpg
1] Bakłażan
Praprzodkiem wszystkich współczesnych odmian tej rośliny jest dziki, kolczasty i gorzkawy bakłażan, występujący na górskich zboczach w Indiach i Birmie. Od wieków żywili się nim wieśniacy z tropikalnej i subtropikalnej Azji – od zachodnich Indii po Tajlandię.
Trudna kariera
Pierwsze wzmianki o uprawie tego warzywa pochodzą z Chin z V w. p.n.e., ale jako pożywienie zapewne już znacznie wcześniej służyło ono Hindusom. Wiedzieli o nim starożytni Grecy i Rzymianie, jednakże nie próbowali bakłażanów jeść, nie mówiąc już o hodowli – nazywali je jabłkami wściekłości i sądzili, że sprowadzają morderczy amok. Do Europy trafiły one stosunkowo późno – prawdopodobnie wraz z islamem w VIII wieku. Wówczas to hordy kalifatu Umajjadów ruszyły przez Egipt wzdłuż wybrzeża północnej Afryki do Hiszpanii, a stąd na Sycylię i tereny Langwedocji. Po drodze niszczyły wyklęte przez proroka winnice, a na ich miejsce sadziły owoce i warzywa lubiane na Wschodzie, między innymi właśnie bakłażany.
Przyjęły się one początkowo jedynie w krajach o ciepłym klimacie, lubią bowiem upały i wilgotne powietrze. Nie wzbudziły zresztą większego entuzjazmu – szybko odkryto ich przynależność do rodziny psiankowatych, a zatem bliskie pokrewieństwo między innymi ze śmiertelnie trującym pokrzykiem wilczą jagodą. Stąd, delikatnie mówiąc, pewna nieufność… Nie poprawił też ich opinii osąd Greków i Rzymian przejęty przez średniowieczną Europę. Przez wiele wieków głoszono, że bakłażany nie szkodzą jedynie Maurom i kozom, zaś chrześcijanie od nich wariują.
John Gerard, angielski zielarz nazywał je szalonymi gruszkami. W swoim zielniku z 1597 roku napisał o nich: „Lecz wolę, by lud angielski kontentował się mięsem i sosami swego kraju niż owocami i sosami, które zdają się tak niebezpieczne, gdyż bez wątpienia gruszki te bywają zwodnicze…”. Zalecał ich hodowanie, owszem, ale jako rośliny ozdobnej, zachwycając się bakłażanowymi kwiatami oraz urodziwymi owocami o białej, żółtej lub fioletowej skórce. Ze względu na ich kształt Anglicy nazywali je „jajowate” (egg plant). Kilkadziesiąt lat później John Parkinson w swej książce pt. „Theatrum Botanicum” dopuszcza ich jedzenie, jednakże dopiero po ugotowaniu w occie, gdyż inaczej można się narazić na masę niemiłych przypadłości, od trądu począwszy, poprzez hemoroidy, cuchnący oddech, zatory w wątrobie i śledzionie oraz „kompleksję szpetnie czarnego i żółtego koloru”.
W Azji natomiast traktowano bakłażany wręcz z czcią. Przez Chińczyków uważane były za pokarm wzmacniający potencję. Kiedyś ofiarowywano je cesarzom, gdy w ich haremach pojawiała się nowa piękność. Chińskie elegantki zaś jego ciemnym sokiem barwiły włosy i wygładzały cerę. Od stuleci traktowano tam „gruszki miłości” jako cenny lek na wiele przypadłości – między innymi wyciągi z nich stosowano przeciw padaczce i wszelkiego rodzaju drgawkom. Do dziś w wielu krajach azjatyckich leczy się nimi przeziębienia, grypę oraz… raka żołądka.
cd. 1 a]