Ava.jpg
Will Ashton
Muzyka mnie motywuje. Zawsze wierzyłem, że dzięki niej stanę się kimś. Kimś dla kogoś i kimś dla siebie samego.
Gdy miałem cztery lata, sięgnąłem po gitarę akustyczną dziadka i nie odłożyłem jej, aż do dnia przed trzema tygodniami. Przez pojedynczy akord do pełnej aranżacji muzyka żywiła moją duszę. Pragnąłem jej każdą cząstką mojego jestestwa, ale teraz… po prostu nie wiem. Siła, która zawsze pchała mnie dalej, w jakiś sposób zgasła, wraz z dreszczykiem emocji, pasją i zażyłością… wszystko przepadło. Zaczynam się martwić, że moja miłość do muzyki nie wystarczy.
Po ostatnim koncercie podczas letniej trasy, zamiast do Nashville udałem się do Blue Ridge Mountains. Tutaj zawsze mogłem zatracić się w samotności i jeziorze, ale nie spodziewałem się, że znajdę ją.
Burzliwe blond włosy, jasnoniebieskie oczy i śmiech, który chciałem jak najczęściej u niej wywoływać, całkowicie mnie oczarowały. Jest cicha i niewiarygodnie wytworna. Kierują nią sekrety tak duże, jak otaczające nas góry. Sprawiają, że jest nietykalna i że pragnę więcej się o niej dowiedzieć.
Może właśnie tego potrzebuję. Dowiedzieć się więcej. Może jej potrzebuję.
Ava Layne
Mówią, że w życiu nie chodzi o to, ile oddechów bierzesz, ale o to, ile momentów zapiera ci dech. Ale co, jeśli te chwile nie są przepełnione szczęściem i miłością, a czymś mrocznym i dręczącym? Takie momenty ukształtowały i kontrolowały moje życie. Nie mogę zmienić tego, kim jestem. Bóg raczy wiedzieć, że próbowałam i właśnie z tego powodu zaakceptowałam „szczęście w nieszczęściu”… żyję.
Pięćdziesiąt dwa białe klawisze, trzydzieści sześć czarnych, dziesięć palców, siedem nut, dwie przyjaciółki i jedna scena. Przy pianinie, na scenie, wraz z dwiema najlepszymi przyjaciółkami w końcu odnalazłam siebie i dla tych momentów żyję. Jeden po drugim, zbieram i czczę każdy z nich, cierpliwie czekając na kolejny, do czasu aż to nadchodzi i wszystko zmienia. Chwila, w której go poznaję wszystko zmienia.