Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Bydgoszcz_Cieszkowskiego_15.jpg

SaZbyszek / 11. Galeria / miasto nad Brdą / Bydgoszcz_Cieszkowskiego_15.jpg
miasto nad Brdą - Bydgoszcz_Cieszkowskiego_15.jpg
Download: Bydgoszcz_Cieszkowskiego_15.jpg

0,54 MB

(1536px x 2048px)

0.0 / 5 (0 głosów)

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Restauracja CZARNY DIAMENT - Po ciemku szaleją uśpione zmysły - wyostrza się smak, intensywnie pracują dłonie, badające przestrzeń dokoła, nos wyczuwa nowe zapachy, a uszy - ciche dotąd dźwięki
Na salę goście ruszyli gęsiego za kelnerem zaopatrzonym w noktowizor
W sobotę, w Bydgoszczy podwoje otworzyła restauracja, podająca potrawy w całkowitych ciemnościach. Sprawdziłam, czy ma sens.

W knajpkach uwielbiam wertować menu, wyszukiwać ciekawe pozycje, kilka razy zmieniać zdanie, by ostatecznie wskazywać palcem pierwszy wybór. W Czarnym Diamencie przy hotelu Bohema zabrali mi to, co lubię, a i resztę wizyty w restauracji wywrócili do góry nogami. Kelner zamiast podać listę dań, zaprowadził do pokoiku na rozmowę z szefem kuchni. - Wie pani, na co się zdecydowała? - zapytał z uśmiechem, co wprawiło mnie w lekką zgrozę. Nie pochwalił się swoimi specjalnościami, nie doradził, zapytał tylko, czego ze względów na zdrowie czy przekonania nie chciałabym jeść. Przystałam na wszystko.

Do czarnej sali gości wprowadził gęsiego kelner zaopatrzony w noktowizor. Szedł powoli, informując o ewentualnych zakrętach. Przy stole wzrok nie może się do otaczającej czerni przyzwyczaić. Nie widzę żadnych zarysów, miga jedynie od czasu do czasu czerwona lampka noktowizora na głowie kelnera. W zwyczajnej restauracji zaczęłabym rozglądać się po sali, wychwytując detale. Tu - ciemność. By poczuć się bezpieczniej, badam otoczenie. Stół - kończy się z mojej prawej strony, gdy tylko mocno wyciągnę rękę, nie jest zbyt szeroki - pochylam się nad blatem i szybko znajduję koniec. Krzesło z wzorzystym obiciem, na stole sztućce: poznaję ząbkowane ostrze noża, wgłębienie łyżki, ząbki widelca.

Przystawka. Pochylam się nad talerzem, próbując wychwycić zapachy. Wyczuwam delikatne zioła. W rękę odruchowo chwytam widelec. Trzy podejścia, a każde zakończone fiaskiem. Nie udaje się na niego nic złowić, więc rezygnuję na rzecz rąk. Jest sałata! Krucha, strzępiasta. Z odrobiną limonki? Wyczuwam kawałekboczku (?), pachnie, zaostrzając apetyt, chrupie w zębach. Grzebiąc palcami w talerzu boję się, czy ktoś nie obserwuje - miałby ubaw. A może i dobrze, że nie widzi? Nie muszę wycierać kącików ust, zamiast przejmować się wyglądem, oddaję się w pełni jedzeniu. Jestem jak mała dziewczynka, szczęśliwa, że nikt nie skarci jej za jedzenie sałatki palcami.

Nagle na talerzu wyczuwam coś półokrągłego. Wielkości opuszka palca, z jednej strony jest lekko twarde, z drugiej wodniste, z płynem wyciekającym po lekkim naciśnięciu. - Aaaa - krzyczę w pierwszym odruchu i szybko zabieram ręce ze stołu. Co to? Oko? Oby nie okazało się rarytasem serwowanym w tej restauracji! To chyba szybciej coś z owoców morza. - Nie podano by niczego niezjadliwego, trzeba się przełamać i spróbować - podpowiada rozsądek. Do niezidentyfikowanego obiektu podchodzę jeszcze raz. To zwykły pomidor koktajlowy! Sałatkę kończę za smakiem.

Zupa. Łyżka bez problemu nurkuje w głębokiej miseczce pachnącej pomidorami. Na dnie coś pływa. Nabieram. Makaron? Kawałki mięsa? Wszystko się zgadza. Tylko co to za mięso? Delikatne, ale smakujące bardziej jak ryba niż drób.

Oczekiwanie na drugie danie najchętniej wypełniłabym obserwacją ludzi. Tymczasem tylko ich słyszę. Rozpoznają smaki, śmieją się, słychać czasem głośniejsze przełykanie i mlaski, brzdęk sztućców uderzających w naczynia.

Drugie danie. Ciekawe, czy talerz jest ustrojony? Nos wyczuwa słodką paprykę , a dłonie - okrągłe placuszki. Są kruche i pewnie zarumienione. Smakują warzywami, obstawiam kukurydzę. A mięso? Pokrojone w podłużne, cienkie plastry, o temperaturze odpowiedniej, by wziąć w rękę. Uczty dopełnia deser. Ciepłe połówki brzoskwiń, oblane słodkim kremem i oprószone bezą.Kolację kończy dzwonek. Łapię kelnera za ramię i wychodzę do światła. Nie ma szoku, nie ma też - o dziwo - ani jednej plamy na ubraniu. Teraz, jak się okazuje, najbardziej stresujący moment - kolejne spotkanie z szefem kuchni. Co zjadłam? Czy dobrze wyczułam? Co tak naprawdę przygotował kucharz? Co, jeśli nie rozpoznam prostej zagadki? Szef kuchni z uśmiechem rozwiewa wątpliwości. Mięso w sałatce to nie boczek, tylko kawałki szynki parmeńskiej. W zupie pomidorowej nie było ryby, a mule, obok placuszków ziemniaczanych na drugie danie zjadłam polędwicę. W deserze nie wyczułam jedynie malin. Razem ze mną na sali było dwadzieścia osób, każda dostała jeden trzech zestawów, żaden nie był przystrojony. Taka zabawa jest nie do powtórzenia w domu przy zgaszonym świetle i spuszczonych roletach. Ale kto wie, być może po wyjściu z Czarnego Diamentu pojawi u mnie nowy odruch? Gaśnie światło, a ja nosem wyczuwam położony najbliżej talerz z jedzeniem
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności