hqdefault.jpg
-
ABBA -
animacje -
bal weteranów -
ballada o Marii Magdalenie -
Boże Ciało -
byłeś ty byłam ja -
Czeskie -
czterdziestolatek -
daj daj nie odmawiaj daj -
Dansing Band -
doniczkowe -
Duo Fenix -
Dynamic -
dzisiaj rezerwa -
filmiki -
fiołek afrykański -
hej hej góralu -
humor -
Kornelia i Leszek Filec -
koty -
Leszek Orkisz -
Liban -
list do matki -
łóżka -
Maria Magdalena -
melodie -
Nimfa z czarnego stawu -
o pszczołach -
opolskie dziouchy -
ostatni taniec -
pies -
piosenki -
pola zielone -
polne -
procesje -
Prymaki -
psy -
ptaki -
ptaszki -
Rosyjska -
Ryszard Sawicki -
Sierra Madre -
Singapur -
Teresa Waleriańska -
The Shadows -
trzy razy kukułeczka -
wideo -
zapach kobiety -
zdjęcia -
zwierzęta
Powszechnie do regionu Ararat zalicza się górę o nazwie Wielki Ararat, położona we wschodniej Turcji, blisko granicy z Armenią i Iranem. Jest to wygasły (od 1840 roku) wulkan, którego najwyższy szczyt wznosi się na wysokość 5165 m. n.p.m. i przez okrągły rok jest pokryty śniegiem i lodem. Wielu właśnie tam poszukiwało pozostałości arki Noego. Eksplorację jednak utrudniały nie tylko wysokość i trudne warunki klimatyczne, ale też niespokojna sytuacja polityczna. Poza tym brano pod uwagę szersze okolice Araratu, co być może usprawiedliwia użycie w Księdze Rodzaju liczby mnogiej („góry Ararat”) oraz fakt, że we wczesnej starożytności na Wyżynie Armeńskiej istniało rozległe państwo Ararat (Urartu) znane ze starożytnych inskrypcji. Jednakże Biblia nie precyzuje dokładnie, w którym miejscu tego regionu wylądowała arka. Trudno oczywiście przypuszczać, by wylądowała na samym najwyższym, oblodzonym szczycie Araratu, ponieważ Noe z rodziną jeszcze przez kilka miesięcy mieszkali w niej (Rodzaju 8:4-18). Stamtąd zaczęli zasiedlanie ziemi po Potopie i stamtąd sprowadzali zwierzęta. Być może arka osiadła gdzieś w miejscu dostępnym, ale wciąż wystarczająco wysoko, by mówić o „górach”. Możliwe oczywiście jest też, że arka pozostała w górach, a dopiero potem zbocza Araratu pokryły się śniegiem, skutecznie ją przykrywając (aż do wczoraj?). Z drugiej strony drewniana konstrukcja już dawno mogła ulec rozkładowi lub zostać rozebrana (w całości lub częściowo) przez pierwszych popotopowych osadników, którzy potrzebowali drewna na budowę domów.
Niezależnie od tych realistycznych scenariuszy, już od starożytności pojawiają się wzmianki o osobach, które twierdziły, że widziały arkę Noego. Żydowski historyk Józef Flawiusz w swoim dziele Dawne dzieje Izraela (z roku 93/94 n.e.) wspomina, że „arka osiadła na szczycie jakiejś góry w Armenii” oraz, że „owo miejsce Armeńczycy nazywają ‘miejscem lądowania’ i jeszcze dziś pokazują tam szczątki arki ocalałej z potopu”. Następnie powołuje się na dostępne mu dzieła historyków antycznych: Berosossa, bablilońskiego kronikarza z III wieku p.n.e. oraz Hieronima Egipcjanina, Mnazeasza, Mikołaja z Damaszku i innych. Pisarze ci powierdzają, że niektórzy widzieli arkę oraz posiadali kawałki drewna, które z niej pochodziły. Podobne fakty potwierdził XIII-wieczny podróżnik Marco Polo w swoim Opisaniu świata. Według niego w pogodne dni można było dostrzec na Araracie resztki potężnego statku, który z kształtu przypominał budynek. Z czasów nowożytnych znanych jest wiele relacji osób, które albo widziały arkę, albo nawet do niej dotarły. Do najciekawszych należą opowieść Ormianina imieniem Hagopian, który na poczatku XX wieku jako chłopiec chodził po arce ze swoim wujem, opowieść Eda Daviesa, amerykańskiego żołnierza, którego w 1943 roku Kurdowie zaprowadzili do wnętrza arki oraz relacja Fernanda Navarry, francuskiego przedsiębiorcy, który w latach 50-tych miał rzekomo znaleźć starożytne drewno. Prócz tego wskazuje się na zdjęcia lotnicze i satelitarne oraz inne poszlaki wskazujące, że arka spoczywa na zboczach Araratu (gardziel Ahora). Pomimo pewnych sprzeczności oraz pojawieniu się wielu pseudoposzukiwaczy, przynajmniej część tych relacji trzeba traktować poważnie. W ostatnich latach podejmowano bardzo wiele ekspedycji mających na celu odnalezienie szczątków arki Noego. Jej rzeczywiste odkrycie byłoby sensacją nieporównywalną z czymkolwiek innym. Do tej pory żadna z wypraw nie zakończyła się pełnym sukcesem. Czy chińsko-turecki zespół archeologów naprawdę odkrył wczoraj arkę Noego? Na razie trudno powiedzieć, lecz w kontekście wcześniejszych, nienaukowych relacji, nie wydaje się to nieprawdopodobne. Na szczęście Księga Rodzaju podaje dokładne wymiary arki, więc z identyfikacją – pozytywną lub negatywną – nie powinno być większych kłopotów. I jeszcze jedno. Biblia uczy, że prawdziwa wiara nie opiera się na widzeniu, nie potrzebuje materialnych dowodów (2 Kor. 5:7). Choć niektórzy ateiści i inni sceptycy deklarują, że uwierzyliby w prawdziwość Biblii, gdyby dano im jakieś namacalne dowody, w rzeczywistości nie chcą rozważyć już dostępnych mnóstwa dowodów. Przypuszczalnie odkrycie arki Noego również nie zmieni materialistycznego nastawienia większości naukowców. Chrześcijanie również nie potrzebują jakichś artefaktów do wzmacniania swego przekonania, że Biblia mówi prawdę np. o Potopie czy stworzeniu. Niemniej każde kolejne odkrycie archeologiczne pomaga im wzbogacić swoją wiedzę na temat wydarzeń, które przecież nie są li tylko zwykłą historią.