piec kaflowy.jpg
-
a ja mam dwie lewe ręce -
ABBA -
animacje -
bal weteranów -
ballada o Marii Magdalenie -
Boże Ciało -
byłeś ty byłam ja -
Czeskie -
czterdziestolatek -
daj daj nie odmawiaj daj -
Dansing Band -
doniczkowe -
Duo Fenix -
Dynamic -
filmiki -
fiołek afrykański -
hej hej góralu -
humor -
Kornelia i Leszek Filec -
koty -
Leszek Orkisz -
Liban -
list do matki -
łóżka -
Maria Magdalena -
melodie -
Metrum -
Nimfa z czarnego stawu -
o pszczołach -
opolskie dziouchy -
ostatni taniec -
pies -
piosenki -
pola zielone -
polne -
procesje -
Prymaki -
psy -
ptaki -
ptaszki -
Rosyjska -
Rysiek i Gosia -
Ryszard Sawicki -
Sierra Madre -
Teresa Waleriańska -
The Shadows -
trzy razy kukułeczka -
wideo -
zapach kobiety -
zwierzęta
O starym piecu jest to ballada,
którą wieczorem sam opowiada,
w blasku płomieni i ognia żaru,
opowieść z iskier się rodzi paru.
Gdy sto lat temu dom murowano
i źródło ciepła w nim zapewniano,
wezwano zduna bardzo sławnego,
by piec był sercem dla domu tego.
Kafle z Opoczna aż sprowadzono,
glinę najlepszą wśród glin wybrano,
a zręczne ręce mistrza starego,
stworzyły cudo fachu zduńskiego.
Lecz wszelkie trudy się opłaciły,
bo kiedy zimą mrozy chwyciły,
piec za staraniem rąk gospodyni,
wnet ciepło w izbie całej uczynił.
I jeśli tylko są narąbane,
zapasy drewna niewyczerpane,
to w piecu ogień dziarsko buzuje,
a z kafli ciepło wciąż promieniuje .
Więc chyba sami już o tym wiecie,
że gdy zimowe przyjdą zamiecie,
sama pierzyna wam ciepła nie da,
bez pieca wtedy jest straszna bieda.
Ten piec do dzisiaj sprawny wciąż stoi,
dlatego nikt się zimy nie boi,
bo kto przyjedzie i w nim napali,
sprawi, że mróz się z domu oddali