Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

r,id,d141NTA7aF41MDA7dV5odHRwOi8vZ2V0LTIud3BhcGkud3AucGwvJTNGYSUzRDY1NDk1NjkzJTI2ZiUzRDAwLzAwL0MzLzAwMDBDMzY1X29yaWdpbmFsXzhEMDE0QUY5M0I2Qzg0OTEuanBnO3FeMC45O3ReanBnO3Nea3NpYXpraTtmdF4x.jpg

Natalia-UK / ◄☼► Sławni - odeszli / ♣♯ Wisława Szymborska / r,id,d141NTA7aF41MDA7dV5odHRwOi8vZ2V0LTIud3BhcGkud3AucGwvJTNGYSUzRDY1NDk1NjkzJTI2ZiUzRDAwLzAwL0MzLzAwMDBDMzY1X29yaWdpbmFsXzhEMDE0QUY5M0I2Qzg0OTEuanBnO3FeMC45O3ReanBnO3Nea3NpYXpraTtmdF4x.jpg
 Wisława Szymborska - r,id,d141NTA7aF41MDA7dV5odHRwOi8vZ2V0LTIud3BhcGku...2Qzg0OTEuanBnO3FeMC45O3ReanBnO3Nea3NpYXpraTtmdF4x.jpg
Download: r,id,d141NTA7aF41MDA7dV5odHRwOi8vZ2V0LTIud3BhcGkud3AucGwvJTNGYSUzRDY1NDk1NjkzJTI2ZiUzRDAwLzAwL0MzLzAwMDBDMzY1X29yaWdpbmFsXzhEMDE0QUY5M0I2Qzg0OTEuanBnO3FeMC45O3ReanBnO3Nea3NpYXpraTtmdF4x.jpg

16 KB

(300px x 466px)

0.0 / 5 (0 głosów)

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

obrazek
Inne pliki do pobrania z tego chomika
 Wisława Szymborska - wislawa_szymborska_640x0_rozmiar-niestandardowy 2.jpg
Miłość szczęśliwa Miłość szczęśliwa. Czy to jest normal ...
Miłość szczęśliwa Miłość szczęśliwa. Czy to jest normalne, czy to poważne, czy to pożyteczne - co świat ma z dwojga ludzi, którzy nie widzą świata? Wywyższeni ku sobie bez żadnej zasługi, pierwsi lepsi z miliona, ale przekonani, że tak stać się musiało – w nagrodę za co? za nic; światło pada znikąd - dlaczego właśnie na tych, a nie innych? Czy to obraża sprawiedliwość? Tak. Czy narusza troskliwie piętrzone zasady, strąca ze szczytu morał? Narusza i strąca. Spójrzcie na tych szczęśliwych: gdyby się chociaż maskowali trochę, udawali zgnębienie krzepiąc tym przyjaciół! Słuchajcie, jak się śmieją – obraźliwie. Jakim językiem mówią – zrozumiałym na pozór. A te ich ceremonie, ceregiele, wymyślne obowiązki względem siebie - wygląda to na zmowę za plecami ludzkości! Trudno nawet przewidzieć, do czego by doszło, gdyby ich przykład dał się naśladować. Na co liczyć by mogły religie, poezje, o czym by pamiętano, czego zaniechano, kto by chciał zostać w kręgu. Miłość szczęśliwa. Czy to jest konieczne? Takt i rozsądek każą milczeć o niej jak o skandalu z wysokich sfer Życia. Wspaniałe dziatki rodzą się bez jej pomocy. Przenigdy nie zdołałaby zaludnić ziemi, zdarza się przecież rzadko. Niech ludzie nie znający miłości szczęśliwej twierdzą, że nigdy nie ma miłości szczęśliwej. Z tą wiarą lżej im będzie i żyć, i umierać. (Z tomiku „Wszelki wypadek”, 1972) Nic dwa razy Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej ziny ani lata. Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch, podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków; dwóch jednakich spojrzeń w oczy. Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno. Dziś, kiedy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie. Róża? Jak wygląda róża? Czy to kwiat? A może kamień? Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś – a więc musisz minąć. Miniesz – a więc to jest piękne. Uśmiechnięci, wpółobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody.
 Wisława Szymborska - wislawa_szymborska_640x0_rozmiar-niestandardowy 1.jpg
Wszelki wypadek Zdarzyć się mogło. Zdarzyć się musia ...
Wszelki wypadek Zdarzyć się mogło. Zdarzyć się musiało. Zdarzyło się wcześniej Zdarzyło się nie tobie. Później. Bliżej. Dalej. Ocalałeś, bo byłeś pierwszy. Ocalałeś, bo byłeś ostatni. Bo sam. Bo ludzie. Bo w lewo. Bo w prawo. Bo padał deszcz. Bo padał cień. Bo panowała słoneczna pogoda. Na szczęście był tam las. Na szczęście nie było drzew. Na szczęście szyna, hak, belka, hamulec, framuga, zakręt, milimetr, sekunda. Na szczęście brzytwa pływała po wodzie. Wskutek, ponieważ, a jednak, pomimo, co by to było, gdyby ręka, noga, o krok, o włos od zbiegu okoliczności. Więc jesteś? Prosto z uchylonej jeszcze chwili? Sieć była jednooka, a ty przez to oko? Nie umiem się nadziwić, namilczeć się temu. Posłuchaj, jak mi prędko bije twoje serce. (Z tomiku „Wszelki wypadek”, 1972) Buffo Najpierw minie nasza miłość, potem sto i dwieście lat, potem znów będziemy razem: komediantka i komediant, ulubieńcy publiczności, odegrają nas w teatrze. Mała farsa z kupletami, trochę tańca, dużo śmiechu, trafny rys obyczajowy i oklaski. Będziesz śmieszny nieodparcie na tej scenie, z tą zazdrością, w tym krawacie. Moja głowa zawrócona, moje serce i korona, głupie serce pękające i korona spadająca. Będziemy się spotykali, rozstawali, śmiech na sali, siedem rzek, siedem gór między sobą obmyślali. I jakby nam było mało rzeczywistych klęsk i cierpień - dobijemy się słowami. A potem się pokłonimy i to będzie farsy kres. Spektatorzy pójdą spać ubawiwszy się do łez. Oni będą ślicznie żyli, oni miłość obłaskawią, tygrys będzie jadł z ich ręki. A my wiecznie jacyś tacy, a my w czapkach z dzwoneczkami, w ich dzwonienie barbarzyńsko zasłuchani.
 Wisława Szymborska - szymborska2_267x165_crop.jpg
Zdumienie Czemu w zanadto jednej osobie? Tej a nie i ...
Zdumienie Czemu w zanadto jednej osobie? Tej a nie innej? I co tu robię? W dzień co jest wtorkiem? W domu nie gnieździe? W skórze nie łusce? Z twarzą nie liściem? Dlaczego tylko raz osobiście? Właśnie na ziemi? Przy małej gwieździe? Po tylu erach nieobecności? Za wszystkie czasy i wszystkie glony? Za jamochłony i nieboskłony? Akurat teraz? Do krwi i kości? Sama u siebie z sobą? Czemu nie obok ani sto mil stąd, nie wczoraj, ani sto lat temu siedzę i patrzę w ciemny kąt - tak jak z wzniesionym nagle łbem patrzy warczące zwane psem? (Z tomiku „Wszelki wypadek”, 1972)
 Wisława Szymborska - pap_19961210_01F.jpeg
Sto pociech Zachciało mu się szczęścia, zachciało mu ...
Sto pociech Zachciało mu się szczęścia, zachciało mu się prawdy, zachciało mu się wieczności, patrzcie go! Ledwie rozróżnił sen od jawy, ledwie domyślił się, że on to on, ledwie wystrugał ręką z płetwy rodem krzesiwo i rakietę, łatwy do utopienia w łyżce oceanu, za mało nawet śmieszny, żeby pustkę śmieszyć, oczami tylko widzi, uszami tylko słyszy, rekordem jego mowy jest tryb warunkowy, rozumem gani rozum, słowem: prawie nikt, ale wolność mu w głowie, wszechwiedza i byt poza niemądrym mięsem, patrzcie go! Bo przecież chyba jest, naprawdę się wydarzył pod jedną z gwiazd prowincjonalnych. Na swój sposób żywotny i wcale ruchliwy. Jak na marnego wyrodka kryształu - dość poważnie zdziwiony. Jak na trudne dzieciństwo w koniecznościach stada - nieźle już poszczególny. Patrzcie go! Tylko tak dalej, dalej choć przez chwilę, bodaj przez mgnienie galaktyki małej! Niechby się wreszcie z grubsza okazało, czym będzie, skoro jest. A jest – zawzięty. Zawzięty, trzeba przyznać, bardzo. Z tym kółkiem w nosie, w tej todze, w tym swetrze. Sto pociech, bądź co bądź. Niebożę, Istny człowiek. (Z tomiku „Sto pociech”, 1967) Pochwała złego o sobie mniemania Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia, Skrupuły obce są czarnej panterze. Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie. Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń. Samokrytyczny szakal nie istnieje. Szarańcza, aligator, trychina i giez żyją jak żyją i rade są z tego. Sto kilogramów waży serce orki, ale pod innym względem lekkie jest. Nic bardziej zwierzęcego niż czyste sumienie na trzeciej planecie Słońca.
 Wisława Szymborska - pap_19961210_00A.jpeg
Radość pisania Dokąd biegnie ta napisana sarna przez na ...
Radość pisania Dokąd biegnie ta napisana sarna przez napisany las? Czy z napisanej wody pić, która jej pyszczek odbije jak kalka? Dlaczego łeb podnosi, czy coś słyszy? Na pożyczonych z prawdy czterech nóżkach wsparta spod moich palców uchem strzyże. Cisza – ten wyraz też szeleści po papierze 1 rozgarnia spowodowane słowem „las” gałęzie. Nad białą kartką czają się do skoku litery, które mogą ułożyć się źle, zdania osaczające, przed którymi nie będzie ratunku. Jest w kropli atramentu spory zapas myśliwych z przymrużonym okiem, gotowych zbiec po stromym piórze w dół, otoczyć sarnę, złożyć się do strzału. Zapominają, że tu nie jest życie. Inne, czarno na białym, panują tu prawa. Oka mgnienie trwać będzie tak długo, jak zechcę, pozwoli się podzielić na małe wieczności pełne wstrzymanych w locie kul. Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie. Bez mojej woli nawet liść nie spadnie ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka. Jest więc taki świat, nad którym los sprawuję niezależny? Czas, który wiążę łańcuchami znaków? Istnienie na mój rozkaz nieustanne? Radość pisania. Możność utrwalania. Zemsta ręki śmiertelnej. (Z tomiku „Sto pociech”, 1967)
 Wisława Szymborska - pap_19961206_00K.jpeg
Obóz głodowy pod Jasłem Napisz to. Napisz. Zwykłym at ...
Obóz głodowy pod Jasłem Napisz to. Napisz. Zwykłym atramentem na zwykłym papierze: nie dano im jeść, wszyscy pomarli z głodu. Wszyscy. Ilu? To duża łąka. Ile trawy przypadło na jednego? Napisz: nie wiem. Historia zaokrągla szkielety do zera. Tysiąc i jeden to wciąż jeszcze tysiąc. Ten jeden, jakby go wcale nie było: płód urojony, kołyska próżna, elementarz otwarty dla nikogo, powietrze, które śmieje się, krzyczy i rośnie, schody dla pustki zbiegającej do ogrodu, miejsce niczyje w szeregu. Jesteśmy na tej łące, gdzie stało się ciałem. A ona milczy jak kupiony świadek. W słońcu. Zielona. Tam opodal las do żucia drewna, do picia spod kory - porcja widoku całodzienna, póki się nie oślepnie. W górze ptak, który po ustach przesuwał się cieniem pożywnych skrzydeł. Otwierały się szczęki, uderzał ząb o ząb. Nocą na niebie błyskał sierp i żął na śnione chleby. Nadlatywały ręce z poczerniałych ikon, z pustymi kielichami w palcach. Na rożnie kolczastego drutu chwiał się człowiek. Śpiewano z ziemią w ustach. Śliczną pieśń o tym, że wojna trafia prosto w serce. Napisz, jaka tu cisza. Tak. (Z tomiku „Sól”, 1962) Niektórzy lubią poezję Niektórzy - czyli nie wszyscy. Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość. Nie licząc szkół, gdzie się musi, i samych poetów, będzie tych osób chyba dwie na tysiąc. Lubią - ale lubi się także rosół z makaronem, lubi się komplementy i kolor niebieski, lubi się stary szalik, lubi się stawiać na swoim lubi się głaskać psa. Poezję - tylko co to takiego poezja. Niejedna chwiejna odpowiedź na to pytanie już padła. A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego jak zbawiennej poręczy.
 Wisława Szymborska - pap_19961003_00D.jpeg
Wieczór autorski Muzo, nie być bokserem to jest nie być ...
Wieczór autorski Muzo, nie być bokserem to jest nie być wcale, Ryczącej publiczności poskąpiłaś nam. Dwanaście osób jest na sali, już czas, żebyśmy zaczynali. Połowa przyszła, bo deszcz pada, reszta to krewni. Muzo. Kobiety rade zemdleć w ten jesienny wieczór, zrobią to, ale tylko na bokserskim meczu. Dantejskie sceny tylko tam. I wniebobranie. Muzo. Nie być bokserem, być poetą, mieć wyrok skazujący na ciężkie norwidy, z braku muskulatury demonstrować światu przyszłą lekturę szkolną – w najszczęśliwszym razie o Muzo. O Pegazie, aniele koński. W pierwszym rządku staruszek słodko sobie śni, że mu żona nieboszczka z grobu wstała i upiecze staruszkowi placek ze śliwkami. Z ogniem, ale niewielkim, bo placek się spali, zaczynamy czytanie. Muzo. (Z tomiku „Sól”, 1962)
 Wisława Szymborska - 634637279673260978.jpg
Do góry Przy winie Spojrzał, dodał mi urody, a j ...
Do góry Przy winie Spojrzał, dodał mi urody, a ja wzięłam ją jak swoją. Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę. Pozwoliłam się wymyślić na podobieństwo odbicia w jego oczach. Tańczę, tańczę w zatrzęsieniu nagłych skrzydeł. Stół jest stołem, wino winem w kieliszku, co jest kieliszkiem i stoi stojąc na stole. A ja jestem urojona, urojona nie do wiary, urojona aż do krwi. Mówię mu, co chce: o mrówkach umierających z miłości pod gwiazdozbiorem dmuchawca. Przysięgam, że biała róża, pokropiona winem, śpiewa. Śmieję się, przechylam głowę ostrożnie, jakbym sprawdzała wynalazek. Tańczę, tańczę w zdumionej skórze, w objęciu, które mnie stwarza. Ewa z żebra, Venus z piany, Minerwa z głowy Jowisza były bardziej rzeczywiste. Kiedy on nie patrzy na mnie, szukam swojego odbicia na ścianie. I widzę tylko gwóźdź, z którego zdjęto obraz. (Z tomiku „Sól”, 1962) Do góry Koloratura Stoi pod peruczką drzewa, na wieczne rozsypanie śpiewa zgłoski po włosku, po srebrzystym i cienkim jak pajęcza wydzielina. Człowieka przez wysokie C kocha i zawsze kochać chce, dla niego w gardle ma lusterka, trzykrotnie słówek ćwiartki ćwierka i drobiąc grzanki do śmietanki karmi baranki z filiżanki filutka z filigranu. Ale czy dobrze słyszę? Biada! Czarny się fagot do niej skrada. Ciężka muzyka na kruczych brwiach porywa, łamie ją wpół ach - Basso Profondo, zmiłuj się, doremi mane thekel fares! Chcesz, żeby zmilkła? Uwieść ją w zimne kulisy świata? W krainę chronicznej chrypki? W Tartar kataru? Gdzie wiekuiste pochrząkiwanie? Gdzie poruszają się pyszczki rybie dusz nieszczęśliwych? Tam? O nie! O nie! W godzinie złej Nie trzeba spadać z miny swej! Na włosie przesłyszanym w głos tylko się chwilkę chwieje los, tyle, by mogła oddech wziąć i echem się pod sufit wspiąć, gdzie wraca w kryształ vox kumana i brzmi jak światłem zasiał. (Z tomiku „Sól”, 1962)
 Wisława Szymborska - 735bbca46b2a66d20fed50e54bfc2b78,14,1.jpg
Z nieodbytej wyprawy w Himalaje Aha, więc to są Himalaj ...
Z nieodbytej wyprawy w Himalaje Aha, więc to są Himalaje. Góry w biegu na Księżyc. Chwila startu utrwalona na rozprutym nagle niebie. Pustynia chmur przebita. Uderzenie w nic. Echo – biała niemowa Cisza. Yeti, niżej jest środa, abecadło, chleb i dwa a dwa to cztery, i topnieje śnieg. Jest czerwone jabłuszko przekrojone na krzyż. Yeti, nie tylko zbrodnie są u nas możliwe. Yeti, nie wszystkie słowa skazują na śmierć. Dziedziczymy nadzieję - dar zapominania. Zobaczysz, jak rodzimy dzieci na ruinach. Yeti, Szekspira mamy. Yeti, na skrzypcach gramy. Yeti, o zmroku zapalamy światło. Tu – ni księżyc, ni ziemia i łzy zamarzają. O Yeti Półtwardowski, zastanów się, wróć! Tak w czterech ścianach lawin wołałam do Yeti przytupując dla rozgrzewki na śnegu na wiecznym. (Z tomiku „Wołanie do Yeti”, 1957)
więcej plików z tego folderu...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności