Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, wyrażasz zgodę na ich umieszczanie na Twoim komputerze przez administratora serwisu Chomikuj.pl – Kelo Corporation.

W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia dotyczące cookies w swojej przeglądarce internetowej. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności - http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Jednocześnie informujemy że zmiana ustawień przeglądarki może spowodować ograniczenie korzystania ze strony Chomikuj.pl.

W przypadku braku twojej zgody na akceptację cookies niestety prosimy o opuszczenie serwisu chomikuj.pl.

Wykorzystanie plików cookies przez Zaufanych Partnerów (dostosowanie reklam do Twoich potrzeb, analiza skuteczności działań marketingowych).

Wyrażam sprzeciw na cookies Zaufanych Partnerów
NIE TAK

Wyrażenie sprzeciwu spowoduje, że wyświetlana Ci reklama nie będzie dopasowana do Twoich preferencji, a będzie to reklama wyświetlona przypadkowo.

Istnieje możliwość zmiany ustawień przeglądarki internetowej w sposób uniemożliwiający przechowywanie plików cookies na urządzeniu końcowym. Można również usunąć pliki cookies, dokonując odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej.

Pełną informację na ten temat znajdziesz pod adresem http://chomikuj.pl/PolitykaPrywatnosci.aspx.

Nie masz jeszcze własnego chomika? Załóż konto

Anathema - We're Here Because We're Here (back).jpeg

Flac-Thomas / MUZYKA / ALBUMY (FLAC) / Anathema - We're Here Because We're Here (2010) / Anathema - We're Here Because We're Here (back).jpeg
Anathema - Were Here Because Were Here 2010 - Anathema - Were Here Because Were Here back.jpeg
Download: Anathema - We're Here Because We're Here (back).jpeg

185 KB

(600px x 468px)

0.0 / 5 (0 głosów)

Komentarze:

Nie ma jeszcze żadnego komentarza. Dodaj go jako pierwszy!

Aby dodawać komentarze musisz się zalogować

Inne foldery z plikami do pobrania
Większość recenzji „We’re Here Because We’re Here”, które już niebawem zaleją muzyczny świat, zaczynać się będzie od suchych zdań o tym, ile trzeba było czekać na ten album i ile było wiązanych z nim nadziei. Ktoś nie zapomni opowiedzieć jakim to Anathema jest dla niego ważnym zespołem (lub też zespołem bez znaczenia). Inni rozpoczną gadką o zmianach, które niesie ze sobą nowy krążek... i tak dalej, i tak dalej. Ja natomiast ograniczę się na wstępie do jednego zdania – Anathema nagrała piękną płytę!

Po prostu. I jeżeli komuś to wystarcza, to nie musi wcale kontynuować lektury tego tekstu. Swoje zdanie już wyraziłem, chociaż wypadałoby je czymś uzasadnić, opisać trochę wrażeń… A niesamowitych wrażeń Anathema zaserwowała nam kolejny raz co niemiara. Dziesięć utworów, w sumie niebanalnych, chociaż czasem troszkę banalnych i ślicznych jednocześnie…

No ale do rzeczy… Jakiż to jest album? Ano…

…„We’re Here Because We’re Here” to album dopieszczony. Niemal cały czas czuć, że bracia Cavanagh nie chcieli odwalić fuszerki w żadnym wymiarze, co jest po części przyczyną tak długiej przerwy między tematem recki, a „Natural Disaster”. Pamiętajmy też o tym, że sam Steven Wilson przyłożył rękę do miksowania albumu. Powoli wyrasta on na specjalistę w tej dziedzinie... Wspominam o tym, chociaż dla mnie produkcja to rzecz drugorzędna. Przecież wiele zespołów ma sporo kasiory i może pozwolić sobie na doskonałą produkcję, a z zawartością jest cienko. Muzycy Anathemy, co często podkreślają, nie spieszyli się ani w komponowaniu, ani w produkcji. Naprawdę postarali się o to, żeby płyta brzmiała wyjątkowo i, co najważniejsze, była wyjątkowa. Wyraźnie to czuć i to się chwali.

…„We’re Here Because We’re Here” to album mający w sobie coś pozytywnego. Spójrzcie tylko na okładkę – skąpane we wschodzącym słońcu morze, stojący w oddali kontur człowieka, bezchmurne niebo. Przeczytajcie tytuł… Jesteśmy tu, bo jesteśmy – taka fraza nie wymaga chyba żadnego komentarza. Przyrównajcie go do „naturalnej katastrofy” i już.

Wystarczy posłuchać otwierającego płytę Thin Air. Jednostajny, prosty rytm… Toć to Anathema z feelingiem Sigur Rosa! Tego jaśniejszego. Pamiętacie pierwszy utwór albumu (muszę zrobić kopiuj/wklej) „Með Suð í Eyrum Við Spilum Endalaust”? Może porównanie trochę nie na miejscu, ale radość z grania i słuchania, no i energia bardzo zbliżone. A już tak na całkiem serio, to Thin Air elektryzuje tak, że nie można się oderwać już podczas pierwszego odsłuchu. Coś czuję, że to może być koncertowy killer.

Czas powiedzieć coś na temat tych bardziej banalnych utworów… Ależ one są ładne! Dreaming Light zaczyna się tylko delikatnym fortepianem i wokalem Danny’ego. Ograny motyw, może wtórna melodia, ale kiedy dołącza orkiestra… o jaaaa, łapie za serducho:) Natomiast Angels Walk Among Us urzeka beztroskimi gdzieś tam w tle dźwiękami, które trochę kontrastują z trochę smutnym tekstem, który zwiastuje drugą część płyty.

Mother can you hear me? Can you tell me are you there?

Absolutnie floydowska miniaturka „Presence” jest jak oddech przed skokiem do głebokiej wody. Bo oto dotarliśmy do tej głębszej strony najnowszego dzieła Anathemy, jednocześnie od razu do mojej osobistej perełki. A Simple Mistake to eksplozja emocji, smutku i czegoś jeszcze, czego nie nazwę, bo nie potrafię. Genialny, po prostu genialny utwór. Nagle w szczęście wdziera się niepokój, odzywa się efemeryczność życia, tak negowana jeszcze kilka minut temu. Wszystko wyrażone magicznymi dźwiękami i tekst o czerpaniu z życia i nie poddawaniu się upływowi czasu. Faktycznie to prosty błąd. Prosty i immanentny już dla naszego społeczeństwa…

Ale to wcale nie koniec! Pozostało jeszcze ponad 20 minut muzyki. Muzyki przez duże M. Transowe, hipnotyzujące i najcięższe na płycie Get Off, Get Out i przejmujące Universal... Ta druga kompozycja niczym nie ustępuje A Simple Mistake. Orkiestralny początek, trochę wyciszony wokal. Wszystko rozkręca się powoli i trzyma w napięciu. Niczym cisza przed burzą. Burzą, która nadchodzi… Miodzio, po prostu miodzio!

A po burzy już tylko Hindgisht, jak pierwsze promienie słońca po najciemniejszej i najdłuższej nocy, jak pierwszy dzień wiosny po najostrzejszej zimie… No more words!

Wylałem swoje wiadro wazeliny. No i cóż… Nie żałuję wcale. „We’re Here…” odpowiada mojej definicji dobrej muzyki i niesłychanie celnie trafia w mój gust. Nie od samego początku miałem tak pozytywne zdanie, ale nie trudno je sobie wyrabiać. Nowy album Anathemy ma w sobie coś, co każe wysłuchać go jeszcze raz. I jeszcze raz, i jeszcze raz… i jeszcze…

Co tu więcej mówić/pisać/gadać? Koniecznie posłuchajcie!

Muzyka wprost idealna na przełom wiosny i lata.

Polecam, polecam, polecam…

Track list:
01. Thin Air (5:59)
02. Summernight Horizon (4:12)
03. Dreaming Light (5:47)
04. Everything (5:05)
05. Angels Walk Among Us (5:17)
06. Presence (2:58)
07. A Simple Mistake (8:14)
08. Get Off, Get Out (5:01)
09. Universal (7:19)
10. Hindsight (8:10)
Zgłoś jeśli naruszono regulamin
W ramach Chomikuj.pl stosujemy pliki cookies by umożliwić Ci wygodne korzystanie z serwisu. Jeśli nie zmienisz ustawień dotyczących cookies w Twojej przeglądarce, będą one umieszczane na Twoim komputerze. W każdej chwili możesz zmienić swoje ustawienia. Dowiedz się więcej w naszej Polityce Prywatności