-
1029 -
459 -
57 -
160
6855 plików
2846,94 GB
"Przeżycie śmierci, będące dla niego punktem zwrotnym, wydarzyło się, gdy siedział pewnego dnia w domu swojego wuja. Rzadko chorował i tego dnia nic mu nie dolegało. Nagle poczuł instynktowny strach przed śmiercią. Te silne emocje nie miały wyraźnej motywacji, nie próbował ich sobie wyjaśnić. Nie ulegając panice, zaczął się zastanawiać, co powinien zrobić. Odrzucił myśl, że mógłby z kimś o tym porozmawiać; czuł, iż jest to jego problem i powiedział sobie: „Teraz nadchodzi śmierć. Co to znaczy? Czym jest to, co umiera? To umiera ciało." Następnie położył się, rozprostował kończyny i usztywnił je tak, jakby rozpoczęło się rigor mortis. Wstrzymał oddech, a usta zacisnął tak mocno, że przypominał trupa. Myślał o tym, co się teraz stanie? „Tak, to ciało jest teraz martwe. Zostanie zaniesione do miejsca kremacji i tam spalone, zredukowane do popiołu. Lecz czy wraz ze śmiercią ciała i ja staję się martwy? Czy to ciało to ja? To ciało jest ciche i nieruchome. Czuję jednak siłę mojej osobowości, a nawet głos 'ja' we mnie. Jestem więc Duchem przekraczają- cym ciało. Ciało umiera, ale śmierć nie może dotknąć Ducha, który je przerasta. Znaczy to, że jestem nieśmiertelnym Duchem". Uświadomienie tego dylematu przyszło jak olśnienie. Postrzegł prawdę wprost. „Ja" było czymś rzeczywistym, jedyną rzeczywistą rzeczą. Strach przed śmiercią zniknął raz na zawsze. Odtąd „ja" trwało jak podstawowa nuta śruti, która stanowi podłoże i miesza się ze wszystkimi inny- mi nutami. Od tamtej chwili trwało zaabsorbowanie świadomością „ja". Doświadczenie Ramany, które on uznał za śmierć, może wielu ludziom wyda- wać się mało znaczące. Co możemy wiedzieć o śmierci i cóż on o tym wie? Zamknąć oczy i wstrzymać oddech, a potem odkryć, że poczucie ,ja" trwa - nie jest żadnym dowodem, że nadal będzie trwać, gdy ktoś nie będzie mógł już zamknąć oczu czy wstrzymać oddechu. W tym punkcie, jako takie, doświadczenie to nie jest na tyle głębokie, by spowodować życie pełne mądrości i głębokiego zrozumienia, nie bardziej niż dość częste psychiczne doświadczenie wyjścia z ciała (zazwyczaj będące wyniesieniem punktu widzenia powyżej ciała), mające prowadzić do jakiejś wielkiej duchowej głębi. Ramana Maharishi przyznaje jednak temu doświadczeniu wysoką rangę i możiwe, że podziałało na niego, wyzwalając oświecone wejrzenie w „ja", osobę wewnętrzną, którą tak chętnie utożsamiamy z ciałem. Myśl hinduska zawsze uważała, że u podstawy niewiedzy leży fałszywe rozpo znanie, że niewłaściwie rozumiemy naszą prawdziwą naturę, gdy utożsamiamy ją z uczuciami i doznaniami ciała i nazywamy „moim" każde cielesne doznanie. Jeżeli uda nam się wyjść poza takie myślenie i wyjść poza uczucie: „Ja jestem tym ciałem, które tak i tak się nazywa", naszemu zrozumieniu towarzyszyć będą oznaki szczęścia i wyzwolenia. Początkowy akt niewiedzy dotyczący naszej natury ,ja" prowadzi do niewiedzy we wszystkim. Gdy myślimy o ciele jako o „ja", sądzimy, iż świat składa się z mnóstwa innych ciał zawierających oddzielne „ja". Przywiązujemy się do wyglądu zewnętrznego i to wprowadza nas w błąd. Nasze myślenie zdominowane jest wszechświatem kształtów i nazw. Hinduizm uczy, iż twórcza siła podtrzymująca świat nie jest ani nazwą, ani kształtem, lecz samą świadomością. By doświadczyć tej świadomości, nie można utożsamiać się z żadnym ze stanów świadomości, ze światem odniesionym do naszego ciała. Ćwiczenia jogi mają doprowadzić do porzucenia poczucia „ja jestem moim cia- łem". Może Ramana Maharishi osiągnął swoje zrozumienie w chwili głębokiego wglądu, poprzez intensywność odczucia, iż jego ciało umarło i nie było już „nim". Odkrył, że świadomość trwała i wyrażała się w odczuciu „ja jestem". Od tej chwili zajął się sprawą badania siebie. Kim jestem? - stało się pracą jego życia, a odkry- cia i nauki związane z tym pytaniem doprowadziły go do sławy jako guru. Po doświadczeniu „śmierci" Ramana opuścił dom i pojechał do Tiruvannamalai, miasta leżącego u stóp Arunaczali - wzgórza, które tak często zaprzątało jego myśli i którego nigdy nie opuścił. Początkowo nie uważano go za nauczyciela. Sie- dział samotnie zatopiony w świadomości Bycia, obojętny na to, czy jego ciało żyje, czy zmarło. Hindusi znają ten stan i takich ludzi obdarzają szacunkiem, gdyż zazwyczaj czczą i troszczą się o swoich świętych; przynosili mu więc codziennie miskę jedzenia. Stopniowo opuszczał stan niewysłowionego szczęścia i coraz częś- ciej wracał do codzienności tych, którzy go otaczali. Jego zrozumienie - mimo młodego wieku - było tak czyste i głębokie, iż wkrótce uznano go za nauczyciela, a uczniowie utworzyli wokół niego aśramę. Przez następnych pięćdziesiąt lat wyjaśniał swoje zasadnicze posłanie - Kim jestem? - językiem prostym i bezpośrednim. Poczucie „ja" jest naturalne dla każdej istoty. Nasze uczucia - powiedział Ramana Maharishi - ciągle odwołują się do słowa „ja": „ja poszedłem", „ja jestem", „ja robię". Zazwyczaj te odczucia związane są z ciałem i jego czynnościami - „ja pracowałem w ogrodzie", „ja czytam książkę" - i stąd dochodzimy do wniosku, że samo ciało to „ja". Utożsamiamy się ze wszystkimi jego funkcjami i czynnościami i nazywamy je „moim". Jednak poczucie „ja" jest szersze, głębsze od ciała nosiciela, w którym wzrasta. Samo ciało jest tylko zbiorem kości i tkanek, żywych przez pewien okres, a potem martwych. Gdyby ciało tworzyło świadomość „ja", bylibyśmy zmuszeni odczuwać tę świadomość nieustannie, lecz kiedy pogrążymy się w sen, nie istnieje poczucie „ja". Poczucie „ja" wzrasta wraz z ciałem, lecz nie jest przezeń spowodowane. To jest sedno nauki Maharishiego. "
Cytat z książki Anne Bancroft
- sortuj według:
-
4 -
0 -
0 -
0
5 plików
22,48 MB