Konan Destylator - Andrzej Pilipiuk.zip
-
∙ Wielki katalog roślin -
Andrzej Ceglarski -
Atlasy, encyklopedie, słowniki -
Bartyzel -
BELONNA - HISTORYCZNE BITWY -
Brian Callison -
Chemia -
Christie Agata -
Clarke Arthur C(1) -
Cykl Jak Polacy budowali Orient-wykłady -
dr Jerzy Jaśkowski -
Dzieje zdrajcy -
Encyklopedia Białych Plam(1) -
Gnoza, Hermetyzm -
Henryk Pająk -
Henryk Pająk - Strach być Polakiem -
Historia - Tatarzy polscy -
Historia powszechna- unikatowe książki -
Horatio Hornblower -
Irokez slava -
Jaksa -
Jerzy Lojek - Dzieje sprawy Katynia -
Jerzy Łojek -
Joanna Chmielewska -
Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego(1) -
Książki o EGIPCIE -
książki popularno-naukowe -
leksykon przyrodniczy -
Libido dominandi - Michael Jones -
M -
Matt Kahn -
Orły na Kremlu -
Piłsudski i sanacja(1) -
Pirotechnika -
pl.wikisource -
Prof. Bogdan Góralczyk -
S Z T U K A -
Seria Klub Srebrnego kluczyka(1) -
Skrzydło Anioła - Krysowata Jolanta -
Stanisław Michalkiewicz (audio) -
Szklarski (BW) -
Tajemne nauki Jezusa Chrystusa - Abo Polak -
Tajna Historia Polski - 75 audycji radiowych -
Terzani Tiziano - Koniec jest moim początkiem -
Wiedza -
Wizjonerzy science fiction (2012) -
wRealu24 -
Wybitni Polacy -
zajdel.art -
Zdrowie heinzeb
Fantastyka Wikingowie nie zniknęli z kart historii. Europa znów drży! Jest rok 1940 – ledwie ludzie zapomnieli o I wojnie światowej, grozi im kolejny kataklizm. Jednak nie ze strony Niemiec, którymi wciąż rządzi kajzer, a nie führer. Nie chodzi też Rosję, w której przed ponad 20 laty zdławiono rewolucję komunistyczną. W alternatywnej historii Marcina Mortki kraje północnej Europy wciąż są pogańskie i rządzą nimi potomkowie wikingów. To jednak inni wikingowie – używający karabinów maszynowych zamiast toporów i okrętów podwodnych zamiast drakkarów. Lecz podobnie jak wieki temu – pokój ciąży im niczym wyrzut sumienia. W tym właśnie świecie Jeremy Baldwin, angielski korespondent wojenny, wyrusza na wyprawę do ogarniętego wojną domową Sudanu. Nie ma pojęcia, że odkryje kulisy nadchodzącej zagłady.
Opowieść prawie sensacyjna, momentami romansowa, częściej zagadkowa, niekiedy erotyczna Koniec XIX wieku, Warszawa. Miasto niespokojne, dopiero co spacyfikowane po kolejnym spisku antycarskim. Miasto wielkich interesów i ekskluzywnych hoteli, ale też dzielnic biedy i zawszonych burdeli. Miasto, w którym ktoś w okrutny sposób morduje kobiety... Estar Pawłowicz Van Houten, tajny urzędnik do zadań specjalnych, przyjechał ze stolicy Imperium, by wyjaśnić sprawę zabójstw młodych kobiet. Radził sobie już z podobnymi wyzwaniami, nie tylko w Rosji. W pracy śledczego wykorzystuje najnowsze zdobycze nauki i techniki, czym czasem wywołuje podziw, a czasem niesmak kolegów z policji. Dopiero w Warszawie Van Houten orientuje się, że sprawa ma drugie, a nawet trzecie dno. Zaczyna się rozgrywka sięgająca szczytów władzy i europejskich dworów monarszych. Szpiedzy, mordercy, zboczeńcy, piękne kobiety, spiski, zabójstwa – oto świat tajnego radcy Estara Pawłowicza. Carska roszada jest nie tylko emocjonującą, trzymającą w napięciu opowieścią kryminalno-szpiegowską. To także bogaty, soczysty i chwilami szokujący obraz dawnej Warszawy, w której krzyżowały się interesy największych ówczesnym mocarstw.
Tym razem to nie arabscy terroryści, tylko angielska klasa średnia, która - udręczona nowymi podatkami parkingowymi, dopłatami do szkół swoich dzieci, prywatnymi ubezpieczeniami medycznymi - nie wytrzymała napięcia. Kultura konsumpcji odkryła, że sama się pożera, i postanowiła wszcząć społeczną rewoltę. Z dzielnicy Chelsea Marina rusza niszczycielski pochód posiadaczy, którzy z przesytu postanowili zostać nowym proletariatem. [...] Przywódcy społecznego przewrotu ludzi, którym nigdy nie wyłączono centralnego ogrzewania, są przekonani, że dobrobyt jest ich największą krzywdą. "Nigdzie nie jest powiedziane, że ludzie mają wieść wygodne życie. Potrzebne są nam napięcie, stres, niepewność" - mówi w powieści szalony kaznodzieja Dexter. Ta propozycja zachwyciła zachodnich krytyków, którzy uznali Ballardowską wizję autodestrukcyjnego buntu klasy średniej za proroczą. Czy jednak wyobrażamy sobie londyńskich urzędników podpalających w akcie rozpaczy nowe modele volvo? Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75517,2029695.html#ixzz4226qPzAZ